Panetta informował właśnie Hansa Weina o treści ostatniego raportu przysłanego z Sarajewa przez kolegów Matthew Lucasa z Amerykańskiej Agencji Antyterrorystycznej.
– Puściłem ci go przed chwilą e-mailem, uprzedzę cię tylko, że sprawa się komplikuje. Dziewczyna nazywa się Ilena Milojević i jest Serbobośniaczką. Podczas wojny została brutalnie zgwałcona, sprawcy o mało jej nie zabili. To była sprawka oddziału muzułmańskich ochotników. Dziewczyna nie miała szczęścia w życiu, podczas wojny straciła ojca i brata. A teraz przygotuj się na niespodziankę: dziewczynę śledzą ludzie Karakoza, z tym że ona najwyraźniej o tym nie wie. Dwa dni temu ona, jej brat, kuzyn i kuzynka zgłosili się pod pewien stambulski adres, skąd wyszli z pakunkami, które załadowali na furgonetkę. A najciekawsze jest to, że przed chwilą widziano ją na wózku inwalidzkim i, o dziwo, miała na głowie hidżab. W Stambule spotkali się z kuzynem, który czekał już na nich na miejscu. Amerykanie bardzo nam pomagają, ale powinieneś porozmawiać z Turkami. Nie ma wątpliwości, że ta kobieta coś knuje. Fakt, że Serbka ubiera się jak pobożna muzułmanka…
Hans Wein słuchał z niepokojem Lorenza Panetty. Sprawa rzeczywiście bardzo się komplikowała i, co najgorsze, trudno było dopatrzyć się w tym wszystkim sensu. Idąc tropem Karakoza, natknęli się na francuskiego arystokratę, który prowadzi ciemne interesy z Jugolem, człowiekiem Karakoza w Paryżu, a przez Jugola trafili na tę tajemniczą kobietę. Choć jeszcze bardziej tajemnicza była ostatnia rozmowa telefoniczna hrabiego d’Amisa ze znamienitym profesorem Salimem al-Bashirem. Wein nie chciał uwierzyć, że al-Bashir mógłby nie być tym, za kogo się podaje, jednak wszystko wskazywało na to, że Panetta miał rację, ostatnia rozmowa hrabiego z profesorem była bowiem nader podejrzana. O jakich „operacjach” mówili i dlaczego hrabia miał wysyłać profesorowi pieniądze? Jakich rodzin nie chcieli zostawić bez środków do życia?
Panetta suszył Weinowi głowę, by rozkazał śledzić Salima al-Bashira, ale dyrektor centrum bał się wykonać ten krok, choć był coraz bardziej skłonny porozmawiać z Brytyjczykami.
– Zgoda, pogadam z Turkami, przypuszczam, że nie będą mieli nic przeciwko współpracy z nami. Aha, całe biuro cię pozdrawia. Przyznaję, że coraz trudniej jest mi utrzymać ludzi z dala od śledztwa. Laura White ma mi za złe to, co nazwała brakiem zaufania, natomiast Andrea Villasante wkroczyła wczoraj do mojego gabinetu i oznajmiła, że jeśli jej nie dowierzam, złoży rezygnację i poprosi o przeniesienie do innego działu. Obraziła się, że odsunęliśmy ją od śledztwa w sprawie zamachu we Frankfurcie. Nie sądzisz, że przesadzamy z tą ostrożnością? Dział bezpieczeństwa zlustrował ponownie wszystkich naszych ludzi i nie znalazł żadnego kreta. A tak na marginesie… biuro zamieniło się w oazę spokoju, odkąd pozbyliśmy się Mireille Beziers. Ta dziewucha działała nam wszystkim na nerwy. Dzięki Bogu nie miałem okazji spotkać jej ponownie, nawet w windzie.
– Hans, dlaczego nie zapomnisz raz na zawsze o Mireille? – mruknął rozeźlony Panetta.
– Święta racja, przecież nareszcie się od niej uwolniłem. Choć podobno jej stryjaszek generał ma za złe naszemu działowi, że ją wyrzuciliśmy. Cóż, mam nadzieję, że przejdą mu te dąsy. W końcu fakt, że jest generałem NATO, to jeszcze nie powód, byśmy musieli się użerać z jego bratanicą.
– Wiesz, Hans, coś mi się wydaje, że w głębi duszy masz wyrzuty sumienia, że zwolniłeś Mireille. Byłeś dla niej niesprawiedliwy, dobrze o tym wiesz.
– Ależ ty bronisz tej małej!
– Zawsze uważałem, że Mireille Beziers może nam się przydać, że warto mieć ją w naszym dziale. No, ale wróćmy lepiej do ostatnich wydarzeń.Lorenzo Panetta prosił usilnie szefa, by nadal traktował całą sprawę jako ściśle tajną, i przypomniał mu, że odkąd zajmują się nią tylko oni dwaj, śledztwo nareszcie ruszyło z miejsca.
– Hans, nie będę się z tobą spierał na temat Mireille Beziers, ale już ci mówiłem, że moim zdaniem potraktowałeś ją niesprawiedliwie. Wiem, że trudno ci utrzymać w tajemnicy przed Laurą to, co się dzieje, w końcu jest twoją asystentką i od lat pracujecie razem. Ja również bardzo cenię Laurę, ale wierz mi, tak jest lepiej. Posłuchaj mnie przynajmniej tym razem, o nic więcej cienie proszę. A jeśli chodzi o Andreę… tak, wyobrażam sobie, że jest wściekła, ale musisz wytrzymać presję. Biorę na siebie odpowiedzialność za odsunięcie ich od śledztwa. Gdy będzie już po wszystkim, przeproszę cały dział, być może przy okazji się z nimi pożegnam.
– Co ty wygadujesz? – zapytał z niepokojem Hans Wein.
– Pogadamy o tym później. Cóż, sprzykrzyło mi się już życie w Brukseli, chciałbym wrócić do Rzymu. Nie wiem, czy ci mówiłem, że mój starszy syn uszczęśliwi mnie wkrótce wnukiem.
– Moje gratulacje. Wiedz jednak, że stanę na głowie, byle cię u nas zatrzymać. Aha, powinszuj naszym ludziom w Paryżu, odwalają kawał dobrej roboty. A tak w ogóle, tutaj wszyscy biorą urlop na Wielkanoc. Andrea poprosiła o cały tydzień wolny, pewnie żeby zademonstrować mi swoje oburzenie. Dianie Parker również dała wolne, mówiąc, że skoro jej samej nie będzie w pracy i odsunęliśmy wszystkich od śledztwa, nie ma sensu, żeby gniła za biurkiem. Laura wyjeżdża jutro. Takie są korzyści z faktu, że centrum ma główną siedzibę w Brukseli, a Belgia jest krajem katolickim.
Ojciec Aguirre rysował na kartce wielkie kwadraty, w które wpisywał nazwiska osób zamieszanych w sprawę: Karakoza, Jugola, Raymonda d’Amisa, Salima al-Bashira, Ileny Milojević.
Stary jezuita nie miał wątpliwości, że wszyscy oni mają jeden cel – zamach na Kościół – choć Ilena na pierwszy rzut oka zupełnie nie pasowała do tej układanki.
– Co ona ma zamiar zrobić w Stambule? – zastanawiał się na głos Matthew Lucas.
– Nie wiem, ale na pewno nic dobrego – odparł jezuita. – Ta kobieta musi nienawidzić muzułmanów za to, co jej zrobili, a mimo to przebrała się za bogobojną muzułmankę. Jej kuzynka również włożyła hidżab, a brat i kuzyn zapuścili brody i kupili ubrania na bośniackich bazarach.
– Ale to nijak nie pasuje do ojca teorii – zauważył Matthew Lucas.
– Nie znaleźliśmy jeszcze wspólnego ogniwa, ale gdzieś być musi. Nie wiem, co knuje Ilena Milojević, lecz jestem pewien, że nie wyjdzie to na zdrowie Kościołowi – obstawał przy swoim ojciec Aguirre.
– Dobrze, zaczekamy. Będziemy śledzili jej poczynania – zapewnił Panetta.
– Wiemy już, że akcja planowana jest na Wielki Piątek. Słowo PIĄTEK figurowało w spalonych dokumentach znalezionych we Frankfurcie, poza tym dla katolików to dzień szczególny, dzień, w którym ukrzyżowano Jezusa Chrystusa… Hrabia przypominał Jugolowi, że Ilena wykona zadanie w Wielki Piątek, a później, w rozmowie z Salimem al-Bashirem, znów wspomniał o Wielkim Piątku i o trzech operacjach zaplanowanych na ten dzień… Nie ulega wątpliwości, że ci ludzie przygotowują zamach na Kościół. Data nie została wybrana przypadkowo, zwłaszcza jeśli w całej sprawie bierze udział Raymond de la Pallisiere. Ten człowiek nienawidzi krzyża oraz wszystkiego, co on symbolizuje. W dokumentach frankfurckich pojawiły się również słowa KRZYŻ i KREW, pamiętacie też zdanie: POLEJE SIĘ KREW W SERCU ŚWIĘTEGO…
– Tego właśnie nie pojmuję! – utyskiwał Matthew Lucas. – Co w papierach islamskiej komórki terrorystycznej robi wzmianka o krzyżu, o świętych, o Rzymie… Nie daje mi spokoju brak związku tego wszystkiego z dziewczyną w Stambule.
– Wspólnym ogniwem jest Karakoz – stwierdził Lorenzo Panetta.
– Poza Karakozem i hrabią d’Amisem istnieje jeszcze inne wspólne ogniwo, które musimy odnaleźć – dodał ojciec Aguirre. – Rodzi się pytanie, czy operacje, o których wspominał hrabia w rozmowie z Salimem al-Bashirem, mają jakiś związek z Ileną Milojević, czy to zupełnie inna sprawa. Modlę się, byśmy zdążyli zapobiec tragedii. Rozmawiałem z samego rana z biskupem Pelizzolim, prosząc, by spróbowano wpłynąć na pana Weina. Rozumiem, że boi się on oskarżeń o uprzedzenia, ale mimo wszystko powinien nakazać śledzenie Salima al-Bashira.- Trudno będzie przekonać Hansa Weina, że ten człowiek jest członkiem Stowarzyszenia – stwierdził Matthew Lucas.