Выбрать главу

– Szaleństwo!

– W dodatku takie, które nigdy nie przyniesie oczekiwanych rezultatów – uzupełnił Hayilland. – Gdyby istniały jakiekolwiek szansę, moglibyśmy udać, że patrzymy akurat w inną stronę i pozostawić sprawy ich biegowi. Ale takie szansę nie istnieją. Wszystko spali na panewce, podobnie jak w siedemdziesiątym drugim spisek Lin Piao przeciwko Mao Tse-tungowi, a wtedy Pekin zwróci się przeciwko Ameryce, Tajwanowi i Wielkiej Brytanii, oskarżając jednocześnie najważniejsze ogólnoświatowe instytucje finansowe o to, że wspomagały konspiratorów. Osiem lat postępu pójdzie na marne tylko dlatego, że jakiejś grupce fanatyków zachciało się zemsty. Ujmując to w sposób, do którego jest pan przyzwyczajony, panie podsekretarzu. Chińczycy są podejrzliwym i skorym do niepokojów narodem, a jeśli wolno mi dodać także moją opinię, wynikającą z wieloletniego doświadczenia, do którego niedawno pan się odwoływał – ich rząd jest niezwykle skłonny do paranoidalnych podejrzeń, doszukując się bezustannie zdrady zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz swego kręgu. Bez trudu uwierzą, że cały świat postanowił zdusić ich ekonomię, odcinając ją od międzynarodowego rynku i rzucić kraj na kolana, podczas gdy zza północnej granicy Rosjanie będą się temu przyglądali z coraz szerszymi uśmiechami. Odpowiedź będzie gwałtowna i natychmiastowa: wojska zajmą Koulun, Hongkong i całe Nowe Terytoria, na których szerzy się burżuazyjne zepsucie. Niezliczone miliardowe inwestycje przepadną bez śladu, handel właściwie ustanie, miliony ludzi stracą pracę, pojawią się głód i choroby. Daleki Wschód stanie w płomieniach, a cały świat w obliczu wojny, o jakiej nikt z nas wolałby nie myśleć.

– Boże… – szepnął McAllister. – Nie można do tego dopuścić!

– Rzeczywiście, nie można – zgodził się ambasador.

– Ale dlaczego właśnie Webb?

– Nie Webb, tylko Jason Bourne – poprawił go Havilland.

– W porządku! W takim razie, dlaczego Jason Bourne?

– Ponieważ z Koulunu dotarła do nas informacja, że on już tam jest.

– Co takiego?

– A my wiemy, że to nieprawda.

– Nic nie rozumiem!

– Znowu uderza. Zabija. Wrócił do Azji.

– Przecież to, co pan mówi, nie ma najmniejszego sensu!

– Ale to, co robi Sheng Chouyang, ma głęboki sens.

– Jak to?

– On go tam sprowadził. Jason Bourne jest ponownie do wynajęcia. Jego klient, jak zwykle, tak dobrze się zamaskował, że nie sposób do niego dotrzeć – tym bardziej, iż jest nim ktoś, kogo nikt przy zdrowych zmysłach nie mógłby o to podejrzewać: czołowy polityk Chińskiej Republiki Ludowej, pragnący wyeliminować swoich oponentów zarówno w Hongkongu, jak i w Pekinie. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy dziwnym zbiegiem okoliczności umilkło wiele wpływowych głosów w Komitecie Centralnym. Według oficjalnych dokumentów część spośród nich zmarła, czemu trudno się dziwić, zważywszy na ich wiek, dwaj zaś prawdopodobnie zginęli w wypadkach – jeden w samolotowym, drugi na wylew krwi do mózgu podczas urlopu w górach Shaoguan. Nawet jeśli to kłamstwo, to przynajmniej starano się nadać mu pozory prawdopodobieństwa. Inny został „przeniesiony”, co stanowi eufemizm oznaczający popadniecie w niełaskę, a wreszcie, i to jest najbardziej niezwykłe, wicepremier rządu ChRL zginął zamordowany w Koulunie, kiedy w Pekinie nie wiedziano nawet, że się tam znajduje. To okropna sprawa. Wraz z nim zostało zmasakrowanych jeszcze czterech ludzi, a zabójca pozostawił wizytówkę, pisząc w kałuży krwi na podłodze dwa słowa: Jason Bourne. Ego uzurpatora wymagało, by wszyscy łączyli z tym morderstwem wyłącznie to nazwisko.

McAllister zamrugał raptownie powiekami, rozglądając się bezradnie po pokoju.

– To przerasta mnie o głowę – wykrztusił z trudem, lecz niemal natychmiast opanował się i utkwił nieruchome spojrzenie w twarzy Havillanda. – Czy ofiary zbrodni miały ze sobą coś wspólnego?

Dyplomata skinął głową.

– Raporty naszego wywiadu nie pozostawiają co do tego żadnych wątpliwości. Niektórzy mniej, a niektórzy bardziej otwarcie, ale wszyscy występowali przeciwko polityce Shenga. Ze szczególną energią czynił to właśnie wicepremier, stary rewolucjonista i weteran Wielkiego Marszu Mao. Nie mógł po prostu znieść parweniuszowskiego Shenga. Ale co robił potajemnie w Koulunie, w towarzystwie bankierów? Pekin nie mógł znaleźć odpowiedzi na to pytanie, więc całą sprawę zatuszowano, ciało poddano kremacji, a wicepremier po prostu przestał oficjalnie istnieć.

– „Wizytówka” zabójcy… To nazwisko wypisane w kałuży krwi… wskazywałoby na Shenga – powiedział drżącym głosem podsekretarz stanu, nerwowo trąc ręką czoło. – Dlaczego to zrobił? Dlaczego zostawił nazwisko?

– Przecież to biznes, a każdy biznes wymaga reklamy. Trudno sobie wymarzyć lepszą. Czy już zaczyna pan rozumieć?

– Nie jestem pewien, co pan ma na myśli.

– • Dla nas ten nowy Bourne stanowi drogę wiodącą bezpośrednio do Shenga. Użyjemy go jako pułapki. Uzurpator podszywa się pod mityczną postać, lecz jeśli autentyczny Bourne wytropi go i zajmie jego miejsce, będzie mógł dosięgnąć samego Shenga. To bardzo proste. Nasz Jason Bourne zastąpi tamtego mordercę, a następnie wyśle do Shenga pilną wiadomość, że stało się coś, co może zagrozić całości starannie przygotowanego planu. Sheng musi na to zareagować. Nie może sobie pozwolić na zignorowanie takiego sygnału, bo przecież najważniejsze jest to, żeby jego prawdziwe plany nie wyszły na jaw zbyt wcześnie. Aż do ostatniej chwili musi mieć czyste ręce. Stawi się na spotkanie choćby po to, by osobiście zabić wynajętego mordercę i usunąć w ten sposób wszelkie wiążące go z nim ślady. Kiedy to uczyni, my będziemy przygotowani i tym razem nie zawiedziemy.

– To błędne koło – rzekł niemal szeptem McAllister, wpatrując się bez zmrużenia powieki w starego dyplomatę. – W dodatku z tego, co mi pan powiedział, wynika, że Webb nawet się do tego koła nie zbliży, nie mówiąc już o tym, by miał do niego wejść.

– Dlatego musimy dostarczyć mu powodu, by jednak to uczynił – powiedział cicho Havilland. – W moim zawodzie, bo szczerze mówiąc na tym właśnie polegał mój zawód, zawsze poszukujemy motywów, które skłaniają ludzi do działania. – Zmarszczywszy brwi oparł się głęboko w fotelu; sprawiał wrażenie człowieka, który nie może dojść do ładu ze swoim sumieniem. – Wnioski, do jakich dochodzimy, budzą często odrazę, ale my musimy wszystko dokładnie zważyć i wybrać tę szalę, na której leżą większe dobro i większe korzyści. Dla wszystkich.

– Przyznam, że niewiele mi to mówi.

– Dawid Webb zmienił się w Jasona Bourne'a właściwie tylko z jednego powodu, tego samego, który pchnął go w szeregi „Meduzy”:

odebrano mu rodzinę. Jego żona i dzieci zostały zamordowane.

– O, mój Boże…

– Jeśli panowie pozwolą, to w tym momencie ich opuszczę – oznajmił Reilly, wstając z fotela.

ROZDZIAŁ 3

Marie! Mój Boże, Marie, to znów się stało! Tama pękla, a ja próbowałem się bronie, ale nie dałem rady, woda zalała mnie i zacząłem się topie. Wiem, jak byś zareagowała, gdybym ci o tym powiedział i dlatego nie powiem, choć zdaję sobie sprawę, że zobaczysz to w moich oczach i usłyszysz w głosie, nie wiem, w jaki sposób, bo tylko ty go znasz. Powiesz, że powinienem był wrócić do domu i porozmawiać z tobą, żebyśmy mogli razem się z tym zmierzyć. Razem! Mój Boże! Ile jeszcze możesz znieść? Jak długo mogę jeszcze być wobec ciebie tak nieuczciwy i postępować w taki sposób jak do lej pory? Kocham cię tak bardzo, na tak wiele sposobów, że czasem przychodzi chwila, kiedy muszę sam się z tym zmierzyć. Choćby po to, żeby cię choć na trochę uwolnić, pozwolić ci spokojnie pooddychać i odprężyć się, bez konieczności ciągłego sprawowania nade mną opieki. Widzisz, kochanie? Potrafię to zrobić! Dałem sobie radę dziś w nocy i nic mi nie jest. Już się uspokoiłem. Już wszystko w porządku. Kiedy teraz wrócę do domu, będę lepszy niż przedtem. To konieczne, bo tylko ciebie jedną mam na świecie.