Выбрать главу

Kevin zaczął przerzucać kartki.

– Mama też to musi zrobić?

– Jeśli chce zdobyć uprawnienia.

Teresa podeszła do syna, zerknęła mu przez ramię, gdy przeglądał ksiąźkę. Nie wyglądało to zbyt zniechęcająco.

– Kevin, możemy to przerobić razem jutro rano, jeśli jesteś zbyt zmęczony, by zacząć od razu – zaproponowała.

– Nie jestem zbyt zmęczony – zaprzeczył szybko.

– Nie będziesz miał nic przeciwko temu, że porozmawiam przez chwilę z Garrettem w patiu?

– Nie, idźcie sobie – odparł z roztargnieniem, zabierając się do czytania pierwszej strony.

Gdy usiedli na wprost siebie, Teresa obejrzała się na Kevina i zobaczyła, że syn czyta.

– Nie omijasz zwykłego trybu, próbując załatwić mu uprawnienia?

Garrett pokręcił głową.

– Nie, skądże. Aby otrzymać uprawnienia dla nurków amatorów, należy zdać egzamin i wraz z instruktorem spędzić określoną liczbę godzin pod wodą. To wszystko. Zazwyczaj rozkładamy to na trzy, cztery weekendy, ponieważ większość osób nie ma dość czasu w tygodniu. W tym przypadku wszystkie zajęcia przeprowadzimy w jeden weekend.

– Jestem ci wdzięczna za to, co dla niego robisz.

– Zapominasz, że z tego żyję.

Garrett upewnił się, że Kevin nadal czyta, i przysunął krzesło trochę bliżej.

– Tęskniłem za tobą przez te dwa tygodnie – rzekł cicho, biorąc ją za rękę.

– Ja też tęskniłam.

– Wyglądasz cudownie. Byłaś najładniejszą dziewczyną, jaka wysiadła z samolotu.

Teresa zarumieniła się lekko.

– Dzięki… Ty też nieźle wyglądasz, zwłaszcza w tej koszuli.

– Pomyślałem, że sprawię ci przyjemność.

– Czy jesteś zawiedziony, że nie zatrzymaliśmy się u ciebie?

– Nie bardzo. Rozumiem, że Kevin nie zna mnie wystarczająco dobrze. Wolę, żeby powoli przyzwyczajał się do mnie, nie chcę mu nic narzucać. Jak powiedziałaś, dość już przeżył.

– Wiesz, że to oznacza, że nie będziemy mogli spędzić ze sobą zbyt dużo czasu?

– Biorę cię taką, jaka jesteś – odparł.

Teresa ponownie się obejrzała. Zobaczyła, że Kevin jest pochłonięty lekturą. Przechyliła się i pocałowała Garretta. Mimo że nie mogła być z nim przez całą noc, czuła się szczęśliwa. Serce biło szybciej, gdy tak siedziała obok niego i widziała, jak na nią patrzy.

– Żałuję, że mieszkamy tak daleko od siebie – powiedziała. – Łatwo uzależnić się od ciebie.

– Uważam to za komplement.

Trzy godziny później, gdy Kevin zasnął, Teresa po cichu odprowadziła Garretta. Wyszła z nim na korytarz i zamknęła za sobą drzwi. Całowali się długo, nie mogąc się rozstać. W jego ramionach Teresa znowu poczuła się jak nastolatka, jakby kradł jej całusa na ganku w domu rodziców, i to jeszcze bardziej ją podnieciło.

– Żałuję, że nie możesz zostać na noc – szepnęła.

– Ja też.

– Czy jest ci równie trudno pożegnać się ze mną jak mnie z tobą?

– Założę się, że mnie jest trudniej. Ja wracam do pustego domu.

– Nie mów tak. Mam poczucie winy.

– Może odrobina poczucia winy nie zaszkodzi. Teraz wiem, że ci na mnie zależy.

– Nie przyjechałabym tu, gdyby było inaczej.

Znowu się pocałowali, drapieżnie, namiętnie.

Odsunął się wreszcie.

– Powinienem już iść – mruknął. Jego słowom brakowało zdecydowania.

– Wiem.

– Ale nie chcę – dodał z chłopięcym uśmiechem.

– Nic na to nie poradzimy. Musisz iść. Jutro będziesz nas uczył nurkowania.

– Wolałbym cię nauczyć paru innych rzeczy.

– Sądziłam, że zrobiłeś to poprzednim razem – szepnęła nieśmiało.

– Wiem, ale to ćwiczenie czyni mistrza.

– Zatem i tym razem będziemy musieli znaleźć trochę czasu na ćwiczenia.

– Sądzisz, że się uda?

– Sądzę – powiedziała szczerze – że jeśli o nas chodzi, wszystko jest możliwe.

– Chciałbym, żebyś miała rację.

– Mam rację – oznajmiła i pocałowała go ostatni raz. – Zwykle ją miewam. – Łagodnie wysunęła się z jego ramion i odwróciła do drzwi.

– Właśnie to lubię w tobie najbardziej, Tereso – twoją pewność siebie. Zawsze wiesz, co należy robić.

– Idź do domu, Garrett – odparła poważnym tonem. – Zrób mi przysługę, dobrze?

– Wszystko, co chcesz.

– Śnij o mnie.

** ** **

Następnego dnia Kevin wstał wcześnie i rozsunął zasłony, wpuszczając światło do pokoju. Teresa skrzywiła się i przewróciła na drugi bok, próbując jeszcze zdrzemnąć się kilka minut, ale Kevin nie ustępował.

– Mamo, musisz zrobić test, zanim wyjdziemy – rzekł poedkscytowany.

Teresa jęknęła. Odwróciła się i popatrzyła na zegar. Po szóstej. Spędziła w łóżku niecałe pięć godzin.

– Jest za wcześnie – stwierdziła, zamykając oczy. – Możesz dać mi jeszcze kilka minut, skarbie?

– Nie mamy czasu – oświadczył. Usiadł na łóżku i potrząsnął nią lekko. – Nawet nie przeczytałaś pierwszej części.

– Skończyłeś wczoraj?

– Tak, ale nie zaglądaj do mojego testu, dobrze? Nie chcę mieć przez ciebie kłopotów.

– Nie sądzę, żebyś miał kłopoty – odparła zaspanym głosem. – Znamy nauczyciela.

– Ale to nie byłoby uczciwe. Poza tym musisz się tego nauczyć, tak jak pan Blake… to znaczy Garrett powiedział… w przeciwnym razie możesz wpaść w kłopoty.

– Dobrze, już dobrze… – mruknęła, powoli siadając na łóżku. Potarła ręką powieki. – Przynieśli kawę?

– Nie zauważyłem, ale jeśli chcesz, mogę zejść na dół i w automacie kupić ci colę.

– Mam drobne w portmonetce…

Kevin zerwał się, w jej torebce znalazł kilka monet i ruszył do drzwi. Miał potargane włosy. Usłyszała tupot jego kroków na korytarzu, gdy biegł do automatu. Wzięła książkę i zaczęła czytać pierwszy rozdział, gdy wrócił z dwiema puszkami coli.

– Proszę – powiedział, stawiając jedną na stoliku obok. – Idę pod prysznic. Gdzie włożyłaś moje kąpielówki?

Ach, ta niewyczerpana energia dzieciństwa – pomyślała.

– W górnej szufladzie, obok skarpetek.

– W porządku – rzekł, wyciągając szufladę. – Mam.

Poszedł do łazienki i za chwilę Teresa usłyszała, jak odkręca kran. Otworzyła colę i wróciła do czytania.

Na szczęście Garrett miał rację, twierdząc, że przyswajanie sobie informacji zawartych w podręczniku nie powinno być trudne. Rysunkom sprzętu towarzyszył prosty tekst. Skończyła czytać, nim Kevin się ubrał. Znalazła test i położyła przed sobą. Kevin podszedł do niej i stał za jej plecami, gdy czytała pierwsze pytanie. Przypomniała sobie, gdzie widziała odpowiedź. Zaczęła przerzucać kartki, by znaleźć odpowiednią stronę.

– Mamo, to łatwe pytanie. Nie musisz szukać w książce.

– O szóstej rano przyda mi się każda pomoc, jaką mogę znaleźć – odparła, nie czując się winna. Przecież Garrett powiedział, że może korzystać z książki, prawda?

Kevin ciągle zaglądał jej przez ramię i robił uwagi w rodzaju: „Nie, szukasz w złym miejscu” albo „Jesteś pewna, że przeczytałaś ten rozdział?” Zniecierpliwiona, kazała mu pooglądać telewizję.

– Ale tu nic nie ma – poskarżył się obrażonym tonem.

– To coś poczytaj.

– Nic nie wziąłem.

– To siedź cicho.

– Siedzę.

– Nie siedzisz. Stoisz mi nad głową.

– Próbuję ci pomóc.

– Usiądź na łóżku i nic nie mów.

– Nic nie mówię.

– Mówisz w tej chwili.