— Nie zapominaj o tych trzech żołnierzach z Agness! — zawołał do swego człowieka Macklin. — Oni również są na jego koncie. To znaczy, że ma u pasa pięć holnistowskich uszu, Shawn. Nasz pan Krantz zasługuje na uznanie. A teraz przyprowadź go tu, proszę. Jestem pewien, że i on, i panie ucieszą się z możliwości ogrzania się.
Stopy Gordona ledwie dotykały ziemi, gdy napastnik prawie poniósł go za kołnierz przez gąszcz, a potem w poprzek drogi. Wzmocniony nawet nie był zdyszany, kiedy rzucił go bez ceremonii na ganek.
Stojący pod dziurawym daszkiem Charles Bezoar wpatrywał się intensywnie w Marcie. Oczy holnistowskiego pułkownika płonęły wstydem i obietnicą zemsty. Marcie i Heather patrzyły jednak tylko na Gordona. Milczały.
Macklin przykucnął obok jeńca.
— Zawsze podziwiałem mężczyzn, którzy mają podejście do pań. Muszę przyznać, że potrafisz sobie z nimi radzić, Krantz. — Uśmiechnął się i kiwnął głową do muskularnego adiutanta. — Wprowadź go do środka, Shawn. Kobiety muszą zająć się swoją robotą, a ja i pan inspektor mamy trochę nie ukończonych spraw do obgadania.
17
— Rozumiesz, wiem już wszystko o twoich babkach.
Porośnięty pleśnią, walący się punkt handlowy wciąż wirował przed oczami Gordona. Trudno mu było skupić wzrok na czymkolwiek, a co dopiero na mówiącym do niego mężczyźnie.
Wisiał na sznurze owiązanym wokół kostek. Jego ręce zwisały około dwóch stóp nad zabłoconą, drewnianą podłogą. Generał Macklin siedział przy kominku, strugając nożem kij. Spoglądał na Gordona za każdym razem, gdy nieustanne, dręczące kołysanie się jeńca sprawiało, że znajdowali się twarzą w twarz. Przez większość czasu uśmiechał się.
Ucisk w kostkach i ból w czole oraz w mostku były niczym w porównaniu z ciężarem krwi napływającej do mózgu. Zza tylnych drzwi dobiegało ciche skomlenie — dźwięk sam w sobie żałosny, lecz przynoszący niewątpliwą ulgę po krzykach słyszalnych przez ostatnie pół godziny. Wreszcie Macklin kazał Bezoarowi przestać i pozwolić kobietom wziąć się do roboty. Miał w sąsiedniej izbie pojmaną, którą trzeba się było zająć, i nie życzył sobie, by Marcie i Heather pobito do nieprzytomności, kiedy mogły się jeszcze przydać.
Chciał też, by pozwolono mu w spokoju i ciszy przeciągać rozmowę z Gordonem.
— Kilka tych zwariowanych agentek z Willamette żyło wystarczająco długo, by można je było przesłuchać — wyjaśnił mu łagodnym tonem holnistowski dowódca. — Ta, która przebywa w sąsiednim pokoju, nie okazała się dotąd skłonna do współpracy, ale mamy też raporty od naszych sił inwazyjnych, więc obraz jest dosyć jasny. Muszę wyrazić moje uznanie, Krantz. To był bardzo pomysłowy plan. Szkoda, że się nie udał.
— Nie mam najmniejszego pojęcia, o czym, u licha, mówisz, Macklin.
Obrzęknięty język sprawiał, że trudno mu było mówić.
— Och, ależ widzę po twojej twarzy, że masz — stwierdził jego strażnik. — Nie ma już potrzeby dochowywać tajemnicy. Nie musisz się więcej niepokoić o swe dzielne, młode żołnierki. Ze względu na to, jak podstępnie zaatakowały, ponieśliśmy pewne straty, idę jednak o zakład, że znacznie mniejsze niż na to liczyłeś. Wszystkie twoje “kobiety-zwiadowcy z Willamette” oczywiście już nie żyją bądź są w łańcuchach. Niemniej, gratuluję godnego uznania planu.
Gordonowi zabiło serce.
— Ty sukinsynu. Nie przypisuj zasługi mnie. To był ich pomysł! Nie wiem nawet, co miały zamiar zrobić!
Dopiero po raz drugi Gordon zobaczył na twarzy Macklina wyraz zaskoczenia.
— No, no — odezwał się wreszcie wódz barbarzyńców. — Kto by pomyślał. Feministki w tej epoce! Mój drogi inspektorze, wygląda na to, że przybywamy na ratunek nieszczęsnym ludziom z Willamette doprawdy w ostatniej chwili.
Na jego twarz powrócił uśmiech.
Zadowolenie na tym obliczu było czymś, czego Gordon nie był w stanie znieść. Poszukał czegokolwiek, czym mógłby je stamtąd wymazać.
— Nigdy nie zwyciężycie, Macklin. Nawet jeśli spalicie Corvallis, zmiażdżycie każdą wioskę i rozwalicie Cyklopa na kawałki, ludzie nigdy nie przestaną z wami walczyć!
Lecz spokojny uśmiech nie znikał z twarzy Macklina. Generał cmoknął i potrząsnął głową.
— Masz nas za niedoświadczonych? Mój drogi kolego, w jaki sposób Normanowie ujarzmili licznych i dumnych Sasów? Jakiego sekretu użyli Rzymianie, aby poskromić Galów? Jesteś doprawdy romantykiem, mój panie, jeśli nie doceniasz siły terroru. Poza tym — ciągnął Macklin, który znów usiadł i wrócił do strugania — zapominasz, że nie pozostaniemy obcymi na długo. Będziemy werbować waszych ludzi. Niezliczeni młodzi mężczyźni zrozumieją, że lepiej jest być panem niż poddanym. Ponadto, w przeciwieństwie do średniowiecznej szlachty, my, nowi feudałowie, wierzymy, że wszyscy mężczyźni powinni mieć prawo walczyć o swój pierwszy kolczyk. To właśnie jest prawdziwa demokracja, mój przyjacielu. Taka, do której Ameryka zmierzała przed zdradą konstytucjonalistów. Nawet moi synowie muszą zabić, by zostać holnistami. W przeciwnym razie będą orać ziemię dla tych, którzy potrafią zabijać. Znajdziemy rekrutów. Uwierz mi, że aż nazbyt wielu. Dzięki zdumiewającej liczbie ludności, jaką macie na północy, zbudujemy w ciągu dziesięciolecia armię, jakiej nie widziano od czasu, gdy “Franklinsteinowska” cywilizacja załamała się pod ciężarem własnej hipokryzji.
— Co każe ci sądzić, że inni wasi wrogowie dadzą wam aż dziesięć lat? — Gordon zazgrzytał zębami. — Wydaje ci się, że Kalifornijczycy pozwolą wam siedzieć na zdobytych terenach wystarczająco długo, żebyście mogli wylizać się z ran i zbudować tę waszą armię?
Macklin wzruszył ramionami.
— Wypowiadasz się o sprawach, o których wiesz bardzo mało, mój drogi kolego. Gdy tylko się wycofamy, luźna konfederacja na południu rozpadnie się i zapomni o nas. A nawet gdyby zdołali puścić w niepamięć swe nieustanne spory i zjednoczyć się, ci “Kalifornijczycy”, o których mówisz, potrzebowaliby całego pokolenia, by dosięgnąć nas w naszym nowym królestwie. Wtedy będziemy już w pełni przygotowani do kontrataku. Ponadto — i to jest najbardziej zachwycające — nawet gdyby nas ścigali, żeby nas dopaść, musieliby ominąć twojego przyjaciela z góry Sugarloaf!
Macklin roześmiał się, dojrzawszy wyraz twarzy Gordona.
— Sądziłeś, że nie wiem o twojej misji? Och, panie Krantz, jak ci się zdaje, czemu przygotowałem zasadzkę na waszą grupę i kazałem przyprowadzić cię do mnie? Wiem dokładnie, że senior odmówił udzielenia pomocy komukolwiek poza linią łączącą Roseburg z morzem. Czy to jednak nie wspaniałe? “Mur Gór Callahan”, sławny George Powhatan będzie trzymał się swej doliny i w ten sposób osłoni naszą flankę, pozwalając nam utrwalić panowanie na północy… aż wreszcie będziemy mogli rozpocząć wielką kampanię.
Generał uśmiechnął się melancholijnie.
— Często żałowałem, że Powhatan nigdy nie wpadł w moje ręce. Gdy nasze armie ścierały się ze sobą, zawsze mi się wymykał, zawsze kąsał nas w jakimś innym miejscu. Sądzę jednak, że tak będzie nawet lepiej! Niech sobie jeszcze żyje dziesięć lat na swej farmie, podczas gdy ja podbiję resztę Oregonu. Potem przyjdzie kolej na niego. Jestem pewien, panie inspektorze, że nawet patrząc ze swego punktu widzenia, zgodzisz się, iż zasłuży sobie wtedy na to, co go spotka.
Nie sposób było na to odpowiedzieć inaczej niż milczeniem. Macklin stuknął swym kijem w Gordona na tyle mocno, by ten znowu zaczął się obracać. W rezultacie jeńcowi trudno było skupić spojrzenie, gdy otworzyły się frontowe drzwi i ukazała się para ciężkich mokasynów.