Выбрать главу

Przesłuchano także kilka dziewczyn o podobnych doświadczeniach jak tamte dwie, z którymi rozmawiała Åsa. Wszystkim proponował narkotyki, ale tylko podczas wizyt w jego biurze i na pewno niczego im nie przekazywał.

Dwie z dziewczyn wystąpiły w jednym z jego filmów – nie w wielkiej międzynarodowej produkcji z Charlesem Bronsonem w roli głównej, którą ich zwodził, lecz w filmie pornograficznym z motywem lesbijskim. Powiedziały, że podczas nagrania były pod tak silnym wpływem narkotyków, że ledwo wiedziały, co robią.

– Co za świnia! – wykrzyknęła Åsa po przeczytaniu raportu.

Åsa i Skacke pojechali do Djursholm i ponownie rozmawiali z Chris Petrus oraz z dwójką jej dzieci, które właśnie były w domu. Młodszy syn nadal podróżował i nie dawał znaku życia, chociaż rodzina telegrafowała na jego ostatni adres i zamieściła anons w rubryce Personal w „International Herald Tribune”.

– Nie martw się, mamo, da znać, kiedy skończą mu się pieniądze – powiedział kwaśnym tonem starszy.

Åsa rozmawiała już z panią Pettersson, która przeważnie odpowiadała na pytania monosylabami. Poza tym była wierną służącą ze starej szkoły i w nielicznych słowach, które wypowiadała, wychwalała swoich państwa.

– Mam ochotę zrobić jej wykład o wyzwoleniu kobiet – oznajmiła potem Åsa do Martina Becka. – Albo zabrać ją na spotkanie grupy feministycznej.

Benny Skacke rozmawiał z ogrodnikiem i szoferem Waltera Petrusa, Sturem Hellströmem. Był równie oszczędny w słowach jak gosposia, kiedy mówił o rodzinie Petrusów, natomiast chętnie opowiadał o swojej pracy w ogrodzie.

Skacke spędził także trochę czasu w Rotebro, który był właściwie rejonem Åsy. Nikt dokładnie nie wiedział, czym się tam zajmował, i któregoś dnia, kiedy siedzieli w pokoju Martina Becka, Åsa zapytała z odcieniem złośliwości:

– Chyba się nie zakochałeś w Maud Lundin, Benny? Uważaj na nią, myślę, że to niebezpieczna kobieta.

– Ja myślę, że to sprzedajna – odparł Skacke. – Ale dość dużo rozmawiałem tam z jednym facetem. Rzeźbiarz, który mieszka naprzeciwko. Robi rzeczy ze złomu żelaza, całkiem ładne.

Åsa również znikała w ciągu dnia na długie godziny, nie zostawiając żadnej informacji, czym się zajmuje. Martin Beck w końcu ją o to zapytał.

– Chodzę do kina. Oglądam świńskie filmy. W małych dawkach, jeden albo dwa dziennie, ale zawzięłam się, że obejrzę wszystkie filmy Waltera Petrusa. Pewnie stanę się przez to oziębła.

– Dlaczego chcesz zobaczyć wszystkie jego filmy? – zaciekawił się Martin Beck. – Co spodziewasz się tam znaleźć? Mnie w zupełności wystarczyła ta Miłość w północnym słońcu czy jak to tam było.

Åsa się roześmiała.

– To nic w porównaniu z niektórymi innymi. Część jest rzeczywiście lepsza z technicznego punktu widzenia: kolor, panorama i wszystko. Sądzę, że sprzedawał je do Japonii. To nic zabawnego siedzieć i oglądać te filmy. Zwłaszcza dla kobiety. Wściec się można.

– Rozumiem – rzekł Martin Beck. – Też dostaję szału, kiedy widzę kobiety przedstawiane wyłącznie jako obiekt seksualny.

– W ohydnych filmach Petrusa kobieta jest tylko narzędziem do zaspokajania potrzeb albo zwierzęciem, które myśli wyłącznie o wielkich penisach i niekończących się orgazmach. Cholera.

Åsa zaczynała się rozkręcać i Martin Beck, chcąc zapobiec dłuższym wywodom o ucisku kobiet i męskim szowinizmie, przypomniał:

– Nie odpowiedziałaś na pytanie, dlaczego uważasz, że powinnaś obejrzeć wszystkie te filmy.

Åsa przeczesała palcami zmierzwione ciemne włosy i wyjaśniła:

– No cóż, patrzę na tych, którzy w nich występują. I próbuję się dowiedzieć, co to za ludzie, gdzie mieszkają i czym właściwie się zajmują. Rozmawiałam z paroma chłopakami, którzy wystąpili w niektórych filmach. Jeden jest zawodowcem, pracuje w seksklubie i uważa to za swoje zajęcie. Dobrze mu też za to płacą. Drugi pracuje w sklepie z konfekcją męską i robił to dla zabawy. Nie dostawał prawie żadnej gaży. Mam długą listę osób, które zamierzam znaleźć.

Martin Beck pokiwał w zamyśleniu głową i spojrzał na nią z powątpiewaniem.

– Nie mam pewności, że to mnie dokądś doprowadzi – rzekła Åsa. – Ale jeśli nie masz nic przeciwko temu, będę próbować dalej.

– Próbuj dalej, jeśli dasz radę – odparł Martin Beck.

– Został mi do obejrzenia jeszcze tylko jeden film – powiedziała Åsa. – Ma chyba tytuł Confessions of a Nightnurse. Okropny. Cześć.

Minął tydzień i ostatniego dnia lipca Rhea wróciła do domu.

Uczcili ten wieczór wędzonym węgorzem, duńskimi serami oraz piwem elefant i butelką krabaska, które przywiozła z Kopenhagi. Rhea mówiła niemal bez przerwy, dopóki nie usnęła w jego ramionach.

Martin Beck leżał przez chwilę, szczęśliwy, że wróciła, ale krabask zrobił swoje i po chwili też usnął.

Następnego dnia zaczęło się dużo dziać.

Był pierwszy sierpnia, imieniny Pera, i lało jak z cebra.

Martin Beck był ożywiony i gotów do pracy, choć smak dojrzałego sera i krabaska nie znikł całkowicie mimo wytrwałego mycia zębów.

Spóźnił się do pracy – trzy tygodnie tęsknoty to długo i zapał Rhei, by opowiedzieć o pobycie na duńskiej wyspie, w połączeniu z jedzeniem, piwem i wódką sprawił, że zasnęli, zanim zdążył wyrazić, jak bardzo mu jej brakowało. Naprawili to zaniedbanie rano, a ponieważ dzieci zostały w Danii, nikt im nie przeszkadzał i spędzili razem dużo czasu, nim Rhea w końcu wypchnęła go z łóżka, przypominając o odpowiedzialności i obowiązku dawania dobrego przykładu podwładnym.

Benny Skacke od paru godzin czekał niecierpliwie na jego przyjście, jeszcze zanim Martin Beck zdążył usiąść, stał w pokoju, przebierając w miejscu nogami.

– Cześć, Benny – przywitał się Martin Beck. – Jak leci?

– Myślę, że dobrze.

– Czy nadal podejrzewasz tego rzeźbiarza w złomie?

– Nie, tylko na początku – odrzekł Skacke. – Mieszka w takim dogodnym miejscu i ma warsztat pełen żelaznych prętów, rur i różnych rzeczy, sądziłem, że pasuje na sprawcę. Zna dosyć dobrze Maud Lundin i wystarczyło mu tylko przejść przez ulicę z jednym ze swoich prętów lub ołowianych rur i zabić gościa, kiedy zobaczył, że Maud Lundin wyszła do pracy. To wprost samo się nasuwało.

– Ale miał alibi, prawda?

– No tak. Dziewczyna, która spędziła u niego całą noc, a przed południem pojechała z nim do miasta. Poza tym to sympatyczny gość i nie miał nic wspólnego z Petrusem. Jego dziewczyna też wydaje się wiarygodna. Mówi, że ma problem z zasypianiem, więc leżała i czytała, kiedy on zasnął, i poświadcza, że spał jak zabity do dziesiątej rano.

Martin Beck patrzył z rozbawieniem na przejętą minę Skackego.

– A na co wpadłeś teraz? – zapytał.

– Cóż, spędziłem sporo czasu tam w Rotebro. Chodziłem, rozglądałem się i siedziałem u tego rzeźbiarza, rozmawiając. Wczoraj też tam byłem i wypiliśmy razem piwo, a potem siedziałem i patrzyłem na te wielkie skrzynie stojące w garażu Maud Lundin. To jego skrzynie, używa ich do pakowania swoich rzeźb, kiedy wysyła je na wystawy. Nie ma dla nich miejsca w swoim garażu, więc Maud Lundin pozwala mu trzymać je u niej. Stoją tam od marca i nikt ich przez ten czas nie ruszał. Wtedy przyszło mi do głowy, że morderca Petrusa mógł podejść do domu w nocy, nie ryzykując, że ktoś go zobaczy, i zaczekać za skrzyniami, aż facet zostanie sam.

– Ale potem przeszedł przez pole, gdzie mogli go zobaczyć wszyscy.

– Tak, oczywiście. Ale jeśli się ukrył za skrzyniami, to na pewno dlatego, że Walter Petrus wychodził z domu tuż po Maud Lundin, więc musiał wykorzystać tę krótką chwilę, kiedy facet był sam w domu. A z kryjówki za skrzyniami mógł słyszeć, kiedy wyszła.