Выбрать главу

– Spaliśmy już ze sobą i nie chciałem cię niepokoić z dala od domu.

W tym momencie Maddie straciła panowanie nad sobą.

– Innymi słowy, przedłożyłeś swoją wygodę ponad wszystko i zdecydowałeś, że w porządku jest pozostawić mnie w nieświadomości. Nie obchodziło cię, że ja łamię moje zasady, wdając się w romans z mężczyzną, który planuje ślub z inną kobietą. Albo że świadomość tego, że nie jestem jedyna, sprawia, że jest mi niedobrze!

Jego przystojna twarz pociemniała.

– Oczywiście, że ma to dla mnie znaczenie. Ale nie można przeżyć całego życia, stosując się do sztywnych zasad…

– Zwłaszcza wtedy, kiedy stoją w sprzeczności z tym, czego chce Giannis Petrakos? – przerwała mu. – Mam dobre powody, dla których stosuję swoje zasady.

Giannis przyglądał się jej błyszczącymi oczami.

– Pragnę cię bardziej, niż pragnąłem jakiejkolwiek kobiety od dawna. Nie mogłem tak po prostu odejść.

– Nie przesadzajmy z tą moją rzekomą atrakcyjnością – powiedziała ostro Maddie, czując, jakby przeszył ją nóż. – Oczywiście chodzi tylko o seks, ponieważ moja osobowość nie przeszkodzi ci ożenić się z kimś innym. I ty mówiłeś, że to ja nie umiem się zachować? Nie sądzisz, że miałam prawo wiedzieć, że jestem dla ciebie tylko przelotną miłostką? Małym skokiem w bok? Gdybyś miał dla mnie jakikolwiek szacunek, nigdy byś mnie tak nie potraktował!

– Mylisz się. Między nami było prawdziwe przyciąganie. I nie sądzę, żeby wyrzeczenia robiły z kogokolwiek lepszą osobę. – Mówiąc to, Giannis wszedł do garderoby i wyjął świeże ubrania. – Porozmawiamy o tym, kiedy się uspokoisz. Uważam, że kłótnie to strata czasu i energii.

– Chcę jak najszybciej wrócić do domu. – Uniosła podbródek w górę.

– Dlaczego miałabyś wyjeżdżać? To nieprawda, że nasz romans jest przelotny. Chcę mieć cię w swoim życiu…

– Cóż, chyba mogę bezpiecznie powiedzieć, że jest to jedna z tych rzadkich okazji, kiedy nie dostaniesz tego, czego chcesz. – Maddie rzuciła mu wściekłe spojrzenie zielonych oczu.

– Nie pozwolę ci odejść.

– Nie masz wyboru. – Maddie chwyciła swoją torbę i zaczęła pakować te kilka rzeczy, które przywiozła z Londynu. Nienawidziła go, ale jednocześnie była przerażona tym, że wyobrażanie sobie jego w ramionach innej kobiety będzie ją prześladowało jeszcze długo. Musiała się czymś zająć. Tylko to mogło utrzymać ją przy zdrowych zmysłach.

Giannis obserwował, jak Maddie składa swoje rzeczy. Na ogół unikał takich konfrontacji. Nie wierzył w miłość, obietnice ani szczęśliwe zakończenia. Ona jednak wierzyła w to wszystko, a on ją zranił. Da jej czas na to, żeby się uspokoiła. Nie wierzył, że tak po prostu od niego odejdzie.

Godzinę później Hamid poinformował go, że Maddie czeka w salonie ze swoim bagażem. Giannis zdał sobie sprawę, że przez cały ten czas nic nie zrobił.

Stała przy oknie, ubrana w prostą białą koszulę, dżinsową spódnicę, z włosami zebranymi w węzeł na karku.

– Rozumiem, że czujesz się urażona, ale jest jeszcze coś takiego jak sztuka kompromisu – powiedział Giannis łagodnie.

– Giannis… – szepnęła Maddie. – Kompromis to tylko słowo, które ma ci pozwolić mnie wykorzystać. A ja nie jestem w stanie tego znieść. Doszłam jednak do wniosku, że wina leży również po mojej stronie.

Zmarszczył brwi.

– Co masz na myśli?

Maddie chciała opowiedzieć mu o Suzie. Była przekonana, że widzi go ostatni raz.

– Żebyś zrozumiał, musimy cofnąć się dziewięć lat w przeszłość, kiedy zobaczyłam cię po raz pierwszy. Miałam czternaście lat.

Giannis był zaintrygowany.

– Pierwszy raz? Jak? Gdzie?

– Odwiedziłeś moją siostrę bliźniaczkę w hospicjum dla dzieci.

Zmarszczył brwi.

– W hospicjum? Zacisnęła wargi.

– Miała na imię Suzy… I nie, nie zauważyłeś mnie przy żadnej ze swoich wizyt. Byłam tylko częścią podziwiającego cię tłumu. Moja siostra miała białaczkę i nie zostało jej dużo czasu. Dwa tygodnie później wróciłeś, przyprowadzając z sobą jej ulubionego piosenkarza. Była szczęśliwa. Tego dnia stałeś się moim bohaterem.

Giannis był zaskoczony jej słowami. On również stracił siostrę, kiedy był nastolatkiem, ale nigdy z nikim o tym nie rozmawiał. Tego dnia stałeś się moim bohaterem. Każde z tych słów było niczym nóż prosto w serce.

– Twoja siostra… Suzy… umarła? Maddie skinęła głową, opuszczając oczy.

– Przykro mi. Przez te lata odwiedziłem tysiące dzieci. Obawiam się, że jej nie pamiętam – przyznał.

– Upłynęło wiele czasu. Nie oczekiwałam tego od ciebie. Chciałam tylko, żebyś wiedział, że pomimo tego, co stało się między nami, zawsze będę ci wdzięczna za to, że uszczęśliwiłeś moją siostrę.

– Nie chcę, żebyś była mi wdzięczna, pedhi mou – powiedział Giannis chrapliwym szeptem. – Nigdy nie oczekiwałem za to wdzięczności.

– Mam jednak nadzieję, że to wyjaśnia, dlaczego tak głupio się zachowałam, kiedy w końcu miałam okazję z tobą porozmawiać. Miałam niewłaściwy obraz twojej osoby- niemądry, niedojrzały obraz. Jestem pewna, że miałeś o mnie mylne mniemanie.

Jego oczy pociemniały.

– Theos mou… Nie chcę tego słuchać.

– Muszę już iść. – Maddie nie pozwoliła sobie spojrzeć na niego ponownie. Nie chciała przeciągać ich ostatniego spotkania. Giannis sprawiał, że czuła się słaba, ale postanowiła odejść z godnością.

– Nie miałem o tobie mylnego mniemania – powiedział Giannis. – Zobaczyłem cię i to wystarczyło. Im bardziej mi się opierałaś, tym bardziej cię pożądałem. Przepraszam, że cię zraniłem. Ale zastanów się dobrze, zanim odejdziesz od tego, co jest między nami. Szczęście jest trudno znaleźć.

– To fałszywe złoto – odparła z ledwo ukrywaną goryczą. – W świetle dnia okazuje się, że to tylko tombak.

Giannis patrzył pustym wzrokiem na odlatujący helikopter. Wypił jednym haustem kieliszek brandy i zacisnął szczękę. Jej odejście wywołało w nim niepokojące reakcje. Nie podobała mu się świadomość, że nie kontroluje się w pełni. Może to i dobrze, że przez jakiś czas nie będą się widzieć. W końcu nigdy nie był bohaterem. I tylko Madeleine Conway mogła pragnąć mężczyzny, który nim jest!

Miała książkowe ideały. Rzadko używane sumienie zaczęło go jednak gryźć. Pozwolił jej wierzyć, że jest samotnym facetem. Zachował się wobec niej jak łajdak. Wykorzystał dziewicę o rozmarzonych oczach, patrzącą na niego wzrokiem zakochanej nastolatki.

Maddie miała wartości, które podziwiał, ale musiała się też wiele nauczyć. Obecność Kristy w jego życiu była elementem niepodlegąjącym negocjacjom. Wybrał ją na swoją żonę i nie był człowiekiem, który zmienia zdanie. Jedynym wolnym miejscem w jego życiu było miejsce kochanki. Maddie będzie musiała to zrozumieć i zaakceptować. Da jej szansę przyzwyczajenia się do myśli o kompromisie. Postanowił nie myśleć o tym, co zrobi, jeśli dalej będzie taka uparta.

Po długim opóźnieniu na lotnisku Maddie wróciła do Londynu, w szary, wilgotny poranek. Czuła utratę ciepła i słońca równie dotkliwie, jak utratę Giannisa. Kazał odwieźć ją do Londynu swoim prywatnym samolotem i ze względu na załogę czuła, że nie wolno jej płakać. Nemos zaniósł jej torbę pod same drzwi mieszkania i nawet włożył klucz do zamka. Kiedy zamknęła je za sobą, pomyślała, jak ponury i obskurny jest jej wynajmowany pokój.

Szybko przypomniała sobie, że to jest jej prawdziwy świat. Gdyby oparła się pokusie, jak nakazywał jej instynkt, teraz nie czułaby się, jakby ktoś ją rozerwał na pół. Wyrzuciwszy swoje zasady do kosza, musiała teraz ponieść tego konsekwencje.