Выбрать главу

Przerażona pojawieniem się kobiety, którą skrzywdziła, Maddie stała na środku pokoju.

– Nie wiem, co powiedzieć. Na pewno mnie nienawidzisz.

– Dlaczego? Gdybyś to nie ty była w jego łóżku, byłaby to jakaś inna. Giannis żyje według własnych zasad i nigdy nawet nie marzyłam, żeby je zmienić. Czuję się uprzywilejowana, będąc częścią jego życia. Jest bardzo szczególnym człowiekiem – mruknęła Krista z chłodnym uśmiechem. – Ale twoja ciąża stwarza problem.

– Skąd wiesz, że jestem w ciąży? – Maddie czuła rosnący dyskomfort. Krista mówiła tak, jakby jej związek z Giannisem wciąż trwał.

– Nie widziałaś jeszcze zdjęć w gazetach? Zrobiono je wczoraj przed kliniką. Obawiam się, że nie wyszłaś na nich najlepiej, kochanie. Wyraźnie jednak widać, że jesteś w ciąży. – Krista roześmiała się melodyjnie. – Wszystko, co się tyczy Giannisa Petrakosa, zawsze trafia na pierwsze strony gazet.

– Przykro mi, ale nie chcę rozmawiać z tobą o moim prywatnym życiu.

– Jeśli obchodzi cię przyszłość twoich bliźniaków, to wysłuchasz tego, co mam ci do powiedzenia.

Maddie zamarła.

– Skąd wiesz, że będę miała bliźniaki? Krista spojrzała na nią spokojnie.

– A jak myślisz? Giannis mi powiedział. Maddie poczuła, jak na jej skórę występuje zimny pot, i odwróciła się. Czuła, jak robi jej się niedobrze na myśl o tym, że Giannis rozmawia o niej z tą kobietą. Bała się też tej pięknej blondynki, ubranej w niebieski kostium od znanego projektanta, noszącej w uszach i na smukłej szyi diamenty.

– Skupmy się na tym, po co tutaj przyszłam – kontynuowała Krista. – Mam dla ciebie propozycję.

– Nie chcę być niegrzeczna… Ale co to ma wspólnego z tobą? – Maddie walczyła rozpaczliwie o zachowanie godności. – Zrozumiałam, że nie jesteście już z Giannisem zaręczeni?

– Jesteśmy z Giannisem bliskimi przyjaciółmi. Zrywaliśmy już wcześniej, ale zawsze w końcu do mnie wracał. To trudna sytuacja, ale chciałabym Giannisowi pomóc.

Maddie zacisnęła dłonie w pięści. Czuła się upokorzona.

– Więc z nim o tym porozmawiaj, nie ze mną.

– Nie, to sprawa między nami. Chcę adoptować twoje dzieci, kiedy się urodzą.

Oszołomiona tym stwierdzeniem Maddie obróciła się na pięcie.

– Chyba nie mówisz poważnie!

– Tak byłoby najlepiej dla wszystkich. Giannis i ja weźmiemy ślub, jak planowaliśmy, i wychowamy dzieci razem. To idealne rozwiązanie.

Czując obrzydzenie na samą myśl, Maddie wpatrywała się w uśmiechniętą blondynkę i zastanawiała się, czy to możliwe, żeby Giannis do niej wrócił. Krista była tak pewna siebie, że musiała mieć do tego jakieś podstawy.

– Czy Giannis wie, że tu jesteś? Krista uniosła wyskubaną brew.

– A jak myślisz?

Serce Maddie ścisnęło się i poczuła, jak po kręgosłupie przebiega jej dreszcz. Czy to była nagroda za sprzeciwienie się życzeniom Giannisa i naleganie na niezależność? Bez wątpienia musieli być sobie bliscy, skoro tak wiele powiedział swojej byłej narzeczonej.

– Giannis czuje się odpowiedzialny za twoje dzieci.

– Nie musi. Świetnie sobie poradzę sama.

– Ale Giannis się na to nie zgodzi. Pochodzi z rodu Petrakosów i jest przyzwyczajony do absolutnej kontroli. Nie rozumiesz, co to oznacza? Jeśli uzna, że nie jesteś idealną matką, po prostu zabierze ci dzieci.

Maddie skrzywiła się, jakby ją uderzono.

– Nie masz o niczym pojęcia. – Krista Spirydou potrząsnęła głową niecierpliwie. – Giannis jest potężnym i bezwzględnym człowiekiem i zawsze dostaje to, czego chce. Jeśli zaadoptuję twoje dzieci, Giannis będzie zachwycony. A ty nigdy nie będziesz musiała pracować ani martwić się o pieniądze.

– Nie mam zamiaru oddać moich dzieci! – powiedziała Maddie ze złością i obrzydzeniem. – Żadna suma pieniędzy tego nie zmieni.

– Będę je traktować jak własne – kontynuowała Krista, nie zauważając reakcji Maddie. – Próbuję ci pomóc… Pomóc nam wszystkim. Jeśli nie będziesz uważać, i tak je stracisz. Giannis chce je mieć. Nie lepiej by było, gdyby wychowywały się z ojcem, w małżeństwie? Co możesz im zaoferować? Maddie otworzyła drzwi.

– Proszę, wyjdź. Nie chcę już o tym rozmawiać. Krista położyła wizytówkę na stole.

– Mój numer telefonu. Bądź rozsądna i podejmij odpowiednią decyzję. Któregoś dnia twoje dzieci ci za to podziękują.

Po wyjściu Kristy Maddie przez kilka minut nie mogła się uspokoić. Czuła się zastraszona i przerażona do głębi.

Czy Giannis wysłał Kristę jako posłańca? Najwyraźniej Krista zrobiłaby wszystko, żeby zadowolić Giannisa i zaciągnąć go do ołtarza – nawet przyjęłaby i wychowała dzieci innej kobiety. Czy oboje spiskowali przeciw niej? Czy już się pogodzili? Czy sprawiła to, jak na ironię, jej ciąża?

Czując pulsowanie w głowie, Maddie wcisnęła z powrotem do walizki swoje rzeczy, które wcześniej rozpakowała. Wyjeżdżała, chociaż nie wiedziała dokąd. Ale czy miała inny wybór? Musiała zadbać o swoją przyszłość i chronić się. Wierzyła, że jej nienarodzone dzieci potrzebowały jej miłości i nic im nie wynagrodzi jej utraty. Sama myśl o tym, że Krista może je zabrać, sprawiła, że robiło jej się zimno. W czasie całej rozmowy nie okazała żadnej, nawet najmniejszej emocji, Jakie życie czekałoby jej dzieci?

Z tą myślą Maddie wsiadła do windy, zjechała na dół i wyszła na ulicę.

Giannis odbywał właśnie naradę, kiedy zadzwonił do niego Nemos.

– Postaraj się, żeby nie stracili jej z oczu… Nawet na sekundę! – powiedział Giannis po grecku. – Dopilnuj też, żeby nic jej się nie stało.

Wstał z krzesła i wyszedł z sali konferencyjnej bez słowa. Maddie znów zaczęła swoje histerie. Nie mógł w to uwierzyć. Był wściekły, urażony i wstrząśnięty.

O co jej chodziło? Co miał zrobić? Zamknąć ją? Najwyraźniej pozostawienie jej wolności było błędem. Teraz jednak pokaże jej, gdzie są granice. Wsiadł do limuzyny. Nigdy wcześniej nie był na nikogo tak wściekły.

ROZDZIAŁ ÓSMY

Maddie szła pospiesznie ulicą, ciągnąc za sobą walizkę, kiedy nagle przed nią pojawił się Giannis. Zatrzymała się w miejscu z okrzykiem przestrachu. Wyglądało tak, jakby pojawił się spod ziemi.

– Proszę, wsiądź do samochodu. Nie chcę jutro oglądać zdjęć naszej kłótni w gazetach.

Jego złotobrązowe oczy płonęły. Szok stłumił instynkt nakazujący jej uciekać.

– Ja…

– Te dzieci to także moja krew – przerwał jej Giannis ostro.

Maddie puściła walizkę i wsiadła do limuzyny. Co innego mogła zrobić? Spojrzała na niego ostrożnie, widząc, że szaleje z wściekłości. Nie pozwolił jej ponownie odejść. Ale skąd wiedział, co planowała?

– Jak się dowiedziałeś?

– Masz teraz swoją własną ochronę.

– Kazałeś mnie pilnować?

– Po dzisiejszym przedstawieniu nie spodziewaj się ode mnie przeprosin. Gdybyś się wymknęła, mógłbym nigdy cię już nie zobaczyć. Czy i; *prawdę na to zasługuję? Nie mam prawa nawet znać s.voich dzieci?

Maddie ogarnęły wstyd i frustracja.

– Nie powinieneś wysyłać Kristy do mnie.

– Kristy? – Zmarszczył brwi i spojrzał na nią badawczo. – Spotkałaś się z Kristą?

Maddie skinęła potakująco głową.

Giannis chwycił telefon, wybrał numer i zaczął mówić do słuchawki po grecku, szybko i ze złością. W trakcie jego rozmowy Maddie oddychała głęboko, próbując odzyskać panowanie nad sobą. Kilka minut później odłożył telefon.

– Nie wysłałem do ciebie Kristy.

Maddie nie chciała mu wierzyć. Była wstrząśnięta i bała się mu zaufać. Był przyjacielem czy wrogiem?