– Proszę, nie idź – poprosiła Maddie, chcąc za wszelką cenę go zatrzymać. – Naprawdę chciałabym, żeby nasze małżeństwo było udane.
Jego napięcie odrobinę zelżało i odwrócił się do niej.
– Widzisz… To nie chodzi o nakazywanie ci, co masz robić. Źle to zrozumiałeś – zapewniła go. – Wiem, że to by się nie udało.
Giannis oparł się plecami o drzwi.
– Ja to widzę w ten sposób: masz wybór. Nasze małżeństwo może być tylko fasadą…
Zmarszczył brwi.
– Fasadą?
– Ze względu na dzieci. Opiekowalibyśmy się nimi wspólnie, a ty miałbyś wolną rękę, jeśli chodzi o inne kobiety.
Giannis zesztywniał. Znał jej poglądy i taka propozycja wydała mu się w najwyższy sposób podejrzana.
– Do czego zmierzasz?
– To byłoby otwarte małżeństwo. Prowadzilibyśmy dwa różne życia, oddzielnie.
– Oddzielnie? – Giannisowi nie podobała się taka propozycja.
Maddie się zarumieniła.
– Na pewno sypialibyśmy oddzielnie… Giannis potrząsnął energicznie głową w geście odrzucenia.
– Brzmi raczej jak piekło.
– Ale skoro nie jesteś w stanie zobowiązać się do wierności, taki rodzaj małżeństwa będzie ci odpowiadał najbardziej.
Giannis milczał, wpatrując się w nią lśniącymi oczami.
– Będą oczywiste korzyści. Przynajmniej zaakceptujemy siebie takimi, jacy jesteśmy.
– Ja, wieczny grzesznik, i ty, święta męczennica? – powiedział Giannis cynicznie.
– Nie. W końcu zapomnimy… że w ogóle z sobą spaliśmy – mruknęła. – I wtedy będziemy mogli być przyjaciółmi.
Giannis potrząsnął głową.
– Zakładam, że drugą opcją jest trzymanie się małżeńskiej przysięgi albo utrata milionów, jeśli złamię twoje zasady?
Maddie skrzywiła się.
– To dość bezpośredni sposób przedstawienia sprawy.
– A jak ty byś to opisała, glikia mou?
– Po prostu chcę, żeby nasze małżeństwo było na poważnie – przyznała.
– Na poważnie? Jeśli zrobię to, co mi każesz, zgodzisz się dzielić ze mną łóżko? -prychnął. – Zapomnij o tym. Grecja nie rodzi mięczaków.
– A gdzie jest napisane, że grecki miliarder musi mieć kochankę? – rzuciła Maddie z pełną złości frustracją w głosie…- Ja ci nie wystarczę? Jak byś się czuł, gdybym ja sypiała z innym?
Giannis przestał udawać spokój, oderwał się od drzwi i podszedł do niej zdecydowanym krokiem. W jego oczach błyszczała złość.
– Nawet o tym nie myśl! Nie będę tolerować nawet flirtu. Ani przez chwilę!
Maddie rzuciła mu triumfujące spojrzenie.
– Nie powiem tego, co jest tu oczywiste.
– Theos mou… Czy chcesz mnie nazwać hipokrytą?
– Nie sądzę, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie, ponieważ prawdopodobnie nie weźmiemy ślubu. W końcu wygląda na to, że żadne z nas nie podpisze tej intercyzy – w głos Maddie wkradł się dziwny ton. Nie takiego rozwiązania sprawy się spodziewała. Niestety nie do końca przemyślała, jakie mogą być rezultaty jej strategii.
W ciszy, jaka po tym nastąpiła, słychać było, jak Giannis wypuszcza powietrze z płuc. Wpatrywał się w nią z niezwykłą intensywnością.
Bez słowa wyszedł z pokoju. Zeskakując po dwa stopnie, zadzwonił po limuzynę. Czekając, nalał sobie brandy. Był tak wściekły, że chodził po gabinecie tam i z powrotem, jak tygrys w klatce. Kiedy poinformowano go, że samochód czeka, nagle poczuł, że nie chce jechać. Zaplanował, że zostanie na noc, i tak zrobi. To ona uciekała przed problemami, nie on.
Przy drugiej szklance brandy Giannis znalazł w końcu winnego tej sytuacji. To prawnicy do tego doprowadzili! Jak Maddie miała zrozumieć umowę, która została napisana, żeby chronić jego majątek? Nie było w niej cienia chciwości. Była jedyną kobietą, jaką spotkał, która nie była zainteresowana jego bogactwem, tylko traktowała go jak drugiego człowieka. Często było to niewygodne doświadczenie, ale nie wychodziła za niego dla pieniędzy, a umowa ta została skonstruowana właśnie na taki wypadek. Nie, był przekonany, że nigdy nie zrobi nic, co mogłoby skrzywdzić ich dzieci.
Zastanawiał się, czy wie o tym, że historia małżeństw w rodzinie Petrakosów była długa i nieszczęśliwa. Gorzkie rozwody, bitwy w sądach o opiekę nad dziećmi i skandale – w prawie wszystkich pokoleniach. Jego pradziadkowie byli ostatnią szczęśliwie poślubioną parą w najbliższej rodzinie. Rodas Petrakos poślubił ukochaną z dzieciństwa, Dorkas, na przekór wszystkim. Nie było intercyzy i mimo że wszystko świadczyło przeciwko nim, zostali razem. Po drodze oboje musieli nauczyć się kompromisu i ustępowania sobie nawzajem, ale nigdy nie wtrącali się do tego prawnicy. Może, stwierdził Giannis, nie powinno się dopuszczać osób trzecich do tak prywatnych spraw.
Usłyszawszy pukanie do drzwi, Maddie uniosła się na łokciu.
– Tak?
Giannis wszedł do pokoju, bez krawata i marynarki.
Maddie zamrugała z zaskoczeniem oczami. Słyszała wcześniej podjeżdżającą limuzynę i była przekonana, że wyjechał.
– Wciąż tu jesteś? Giannis skinął głową.
– Mam lot jutro wcześnie rano. Nie byłoby sensu wyjeżdżać. Nawet ja muszę spać.
– Och. – Zdała sobie sprawę, że jej oczy muszą być zaróżowione i spuchnięte od płaczu, ale całe szczęście nie patrzył wprost na nią. Wydawał się niezwykle zainteresowany rzeźbionym łóżkiem. – Coś się stało?
– Nie, ale podjąłem decyzję. Nie będziemy podpisywać intercyzy. Nie jest konieczna.
Maddie nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Chciała zapytać o to, którą opcję małżeństwa wybrał, ale nic nie powiedziała. Może powinna wyjść za niego i dopiero potem zacząć go zmieniać? Wstydziła się za siebie za takie myśli, ale z drugiej strony szybko dochodziła do wniosku, że bezpośrednia konfrontacja jest w jego przypadku nieskuteczna. Był samcem alfa, przygotowanym na ciągłą walkę. Musiała być bardziej subtelna. W końcu bez względu na to, jak bardzo ją irytował, kochała go całym sercem i wiedziała, jak byłaby bez niego nieszczęśliwa.
– Dobrze… – zgodziła się Maddie.
Giannis zauważył ciemne kręgi pod jej oczyma i ich czerwone obwódki i poczuł wyrzuty sumienia, że doprowadził ją do takiego stanu.
– Powinnaś teraz spać, pedhi mou – szepnął łagodnie.
– Zostań… – Maddie usłyszała swój szept, zanim zdążyła pomyśleć.
Po chwili wahania Giannis położył się obok niej na łóżku. Objął ją i przyciągnął do siebie.
– Śpij – powiedział. – Wyglądasz na okropnie zmęczoną.
Maddie nie potrzebowała tej informacji, żeby wiedzieć, że nie wygląda najlepiej, ale szybko jego ciepło zaczęło ją uspokajać. Znajomy zapach jego wody kolońskiej dotarł do jej nozdrzy i pomimo zmęczenia obudziło się w niej pragnienie.
Giannis przesunął rękę na jej brzuch.
– Mogę? – szepnął.
– Co tylko chcesz – wypowiadając to zaproszenie, lekko zadrżała.
Delikatnie rozpostarł palce.
– To niesamowite – szepnął, a ona poczuła ciepło jego oddechu na swoim policzku.
Giannis poczuł pod dłonią lekkie poruszenia. Kiedy stały się wyraźniejsze, mruknął z zachwytem:
– Czy to jedno z dzieci kopie?
– Tak, są bardzo aktywne – powiedziała Maddie cicho, zdając sobie sprawę, że w tej chwili jest bardziej zainteresowany cudem poczęcia niż jej dalekim od ideału ciałem.
Maddie uśmiechnęła się, wsłuchując w szum rozmowy w obcym języku po drugiej stronie obszernej kajuty.
Wyglądało na to, że będzie brała ślub po grecku. Dzień wcześniej przyleciała na pokład jachtu jej narzeczonego, Libos I, płynącego po Morzu Egejskim. Chcąc jak najdłużej chronić ich prywatność, Giannis do tej pory skutecznie ukrywał przed mediami miejsce ślubu. Wiedząc, że Maddie nie ma rodziny, za jej zgodą zaprosił swoje dwie kuzynki, które miały odegrać rolę jej druhen. Mimo że Apollina i Desma do Giannisa podchodziły z pełnym pokory zachwytem, obie brunetki szybko zaprzyjaźniły się z Maddie.