Выбрать главу

– Mówisz o swojej głowie czy sercu?

Odwróciła się do zlewu. Chciała napełnić czajnik, ale z trudem trzymała go w dłoniach. Kiedy walczyła z kranem, Richard podszedł do niej od tyłu i objął, wysuwając ręce tak, że sięgnęły do zlewu. Jedną ujął czajnik, drugą odkręcił kran, a potem napełniony już wodą czajnik postawił na płycie.

Kate nadal nieruchomo stała przy zlewie. W napięciu czekała, aby znów podszedł do niej i objął w pasie, całując w kark, tuż przy linii włosów.

Oczy dziewczyny napełniły się łzami. Czuła się zupełnie bezradna. Nie potrafiła poradzić sobie ani ze swoimi uczuciami, ani z tym mężczyzną.

– Przestań się opierać – zamruczał jej do ucha.

– Pragniesz mnie tak samo jak ja ciebie.

Tak, krzyczało jej ciało. Na plecach czuła ciepło silnego męskiego torsu. Przeszyło ją pożądanie i nagle nogi ugięły się pod nią.

– Tak… – wyszeptała tak cicho, że nie usłyszałby tego, gdyby nie był aż tak blisko.

– Kate, zaufaj mi. To wszystko.

Przymknęła oczy i jęknęła. Ale nie był to jęk bólu. Poddała się. Zaufaj mu, podpowiadało jej serce. On ma rację. To śmieszne porównywać go z Dougiem. On jest zupełnie inny. Ten mężczyzna mnie kocha, pomyślała, a moje skrupuły mogą zabić tę miłość.

– Ile jesteś dłużna swoim rodzicom? – spytał, wolno wędrując wargami wzdłuż jej szyi.

Kate zesztywniała, bez przekonania próbowała się uwolnić z jego uścisku, ale chwycił ją mocniej i odwrócił twarzą do siebie.

– Musisz mi powiedzieć – przekonywał ją miękko.

– Musisz mi zaufać, bo inaczej nie będzie dla nas przyszłości. Gdzie nie ma zaufania, nie ma też miłości.

– Ale…

– Żadnych ale. Powiedz mi. – Pochylił się i musnął jej wargi pocałunkiem pełnym obietnic. – Zrzuć wreszcie ten pancerz.

Jemu się wydaje, że to jest takie proste, pomyślała. Podniosła wzrok.

I nagle, wszystko stało się proste. Wystarczyło, że spojrzała mu w oczy. Patrzył na nią z miłością, życzliwością i współczuciem. Pragnął, aby go pokochała, i dawał jej swoją miłość. Ten dar miał jednak pewną cenę – zaufanie. Zgodziła się na nią.

Westchnęła. Z tym westchnieniem opuścił ją nieznośny ból, jaki dusiła w sobie od dwóch lat, od czasu odejścia Douga. Pojęła nagle, że Richard jej nie zawiedzie i może mu zaufać.

Jego oczy wpatrywały się w nią wyczekująco. Wreszcie otworzyła się przed nim. Z twarzą ukrytą w swetrze opowiedziała mu o swoim małżeństwie, i o tym, co przeżywała, kiedy się ono skończyło. Nigdy dotąd o tym tak szczerze nie mówiła. Obnażyła wszystkie swoje słabości, wierząc, że nikomu ich nie ujawni.

Kiedy wreszcie skończyła, długo stali w milczeniu. Woda bulgotała w czajniku, a kot ocierał się o ich nogi.

– I co dalej, Kate? – spytał w końcu, unosząc jej mokrą od łez twarz, by spojrzała mu w oczy. – Powierzyłaś mi swoje sekrety, czy powierzysz i siebie?

Nie musiała nic mówić, jej oczy powiedziały wszystko.

Przyciągnął ją i pocałował. Zapomnieli o kotce, zapomnieli o całym świecie.

Rozdzielił ich dopiero swąd palącego się czajnika. Richard puścił ją i rozejrzał się wkoło nieprzytomnym wzrokiem. Zaklął cicho i zdjął czajnik z kuchni. Kate otworzyła puszkę z kocim jedzeniem.

Nagle znalazła się znowu w jego ramionach. Powoli zaniósł ją do sypialni i zamknął za nimi drzwi.

– Nie mam nic przeciwko kotom – zastrzegł się – ale nawet panna Souter zgodziłaby się, że muszą znać swoje miejsce.

– Myślę, że panna Souter byłaby zaszokowana, widząc co tu się dzieje. – Ciaśniej objęła go za szyję.

– Nie jestem… Nie zabezpieczyłam się…

– Nie bój się, kochanie, – W oczach Richarda pojawiły się wesołe błyski. – Ktoś z nas musiał być bardziej przewidujący.

– Czyżbyś planował uwieść mnie tej nocy?

– Oczywiście – przyznał spokojnie. – Planowałem to przez cały tydzień.

– Och, Richardzie! – Spojrzała na niego oburzona, lecz zaraz wy buchnęła śmiechem.

– Och, Kate – przedrzeźniał ją. Śmiech jednak zamarł mu na ustach, gdy pochylił się, by ją pocałować.

– Kate, moja najdroższa…

Po chwili byli już w łóżku i Richard powoli zdejmował z niej ubranie.

– Wiesz, chyba jestem bardzo przywiązany do tej spódnicy – powiedział, walcząc z zamkiem.

– To może jej nie zdejmuj – przekomarzała się. Po chwili zamek był rozpięty, a spódnica poszybowała w kąt pokoju.

– Tak jak kot, powinna znać swoje miejsce. – Roześmiał się. – A to na pewno nie jest jej miejsce – zapewnił, delikatnie pieszcząc uda dziewczyny. – Kate, jesteś taka piękna.

Wstał z łóżka i przez chwilę podziwiał jej nagość z pewnego oddalenia. Wkrótce jednak jego ubranie podążyło w ślad za jej spódnicą. Nagi przywarł do jej drżącego ciała i Kate z trudem powstrzymała okrzyk rozkoszy.

A kiedy połączyli się, było tak, jak być powinno: dwa ciała, jak dwie połowy stanowiące jedność. Poruszali się idealnie w tym samym rytmie i w gwałtownym crescendo wspólnie dotarli na szczyt. Kate nigdy w życiu nie przeżyła takiej ekstazy i nie wierzyła, aby jeszcze kiedyś mogło się to zdarzyć. Przylgnęła do niego tak, jakby bała się, że może go utracić, po jej twarzy płynęły łzy.

Richard delikatnie otarł słone krople.

– Łzy? – spytał czule.

– Nic na to nie poradzę – łkała. – Jestem taka szczęśliwa. Nie zasłużyłam…

Uciszył ją pocałunkiem, który trwał całą wieczność. Szczęśliwa, zapadła w sen.

Obudziła się nad ranem. Pierwsze nieśmiałe promienie słońca zaglądały przez okno. Kate, czując na plecach ciepło piersi Richarda, westchnęła z zadowolenia, a wtedy on otworzył oczy i przygarnął ją mocniej.

– Za wcześnie na pobudkę – powiedział rozespanym głosem i spojrzał na zegarek. – Szósta. I na dodatek sobota. Przychodnia dziś nie działa i całą noc nikt nie dzwonił.

– Nie kuś losu – szepnęła. Dotyk jego skóry był taki przyjemny! – Cieszyć się z braku telefonów to najprostszy sposób, aby za pięć minut ktoś zadzwonił.

– I tak byśmy nie pojechali – zapewnił Richard, głaszcząc ją po płaskim brzuchu. Jego dłoń powoli powędrowała dalej i głębiej, wywołując jęk rozkoszy u Kate. – Musielibyśmy odmówić, tłumacząc się zaręczynami…

– Chyba nie… – wyjąkała.

– Czyż nie tym właśnie się zajmujemy? – zdziwił się. A potem Kate zasnęła znowu. Gdy się obudziła, nie było go obok.

Oszołomiona wpatrywała się w pustą poduszkę i zastanawiała się, gdzie mógł zniknąć. Spojrzała na stojący koło łóżka budzik. Wpół do jedenastej! Wstała szybko pełna poczucia winy i powędrowała do kuchni.

Meg zerwała się ze swego miejsca przy kominku i powitała ją radosnym miauczeniem. Kate nie mogła uwierzyć własnym oczom. Ogień w piecu płonął, śniadanie było gotowe, a miska kotki pełna. Oparta o garnek z kaszą kartka głosiła: „Ktoś musi pracować na tym świecie, a ty, moja piękna, potrzebujesz więcej snu ode mnie. Kocham cię”.

Jak na pierwszy miłosny list nie brzmiało to zbyt poważnie, ale Kate przytuliła papier do policzka.

Co się z nią dzieje? To jasne, jest zakochana w nim po uszy. Chciał, żeby mu zaufała i tak się stało.

Spokojnie wypiła kawę, a potem wzięła długą kąpiel. Zapowiadał się cudowny dzień. On mnie kocha, powtarzała sobie raz po raz. Nieufność prawie zniknęła. Odsuwała od siebie wszelkie myśli o ogromnych wydatkach Richarda. Gdyby zaczęła o nich myśleć, znowu zakiełkowałyby w niej wątpliwości. Nie chciała tego. Nie wobec tego mężczyzny.

Minęła godzina i Richard nie pojawił się. Spojrzała na zegarek i uznała, że powinna pojechać do szpitala. Nawet jeśli już jest po obchodzie, powinna zobaczyć niektórych pacjentów. A może on tam będzie?