Выбрать главу

– Wysuszę ci włosy – oświadczył.

– Ale…

– Po prostu bądź cicho i rób co ci mówię – warknął.

– Siadaj. – Wskazał fotel przy kominku.

Nie miała siły się opierać. Usiadła w fotelu i pozwoliła rozwiązać sobie turban.

Wycierał ręcznikiem jej włosy i powoli opuszczał go gniew. Suszył je bardzo długo, a potem poszedł do sypialni i przyniósł szczotkę. Czesał pojedyncze pasma, unosząc je w stronę ognia, a potem pozwalał im swobodnie opadać.

Meg podeszła do Kate i wskoczyła na kolana. W pokoju robiło się coraz cieplej. Ogień na kominku, ciało Meg i dotyk Richarda rozgrzały Kate. Wyciągniętej w fotelu dziewczynie wydawało się, że płynie. Ręce Richarda zdziałały cuda, zdejmując całe nagromadzone napięcie.

– Powinieneś być z Dorrie – napomknęła sennie.

– Sprawdziłem wszystko i wysłałem ją do Melbourne – powiedział.

– Nic jej nie będzie?

– Wszystko będzie dobrze.

Dziewczynie zdawało się, że głos Richarda dobiega z oddali i jest częścią cudownego snu.

– Kate, dlaczego w ten sposób ryzykowałaś życie? – spytał nagle zmienionym głosem, drżącym na wspomnienie tego, co się wydarzyło. – Myślałem, że mogę patrzeć, jak stąd wyjeżdżasz, ale…

– Ale co? – wyszeptała Kate.

– O, Boże, Kate…

Uniosła dłonie i dotknęła jego znieruchomiałych nagle palców.

– Kocham cię, Richardzie – wyznała – i powierzam ci moje życie. Nie bałam się dzisiaj, w tym samochodzie, bo byłam pewna, że przyjedziesz.

Richard uklęknął i wziął jej twarz w dłonie.

– Jeśli to prawda…

– Nic więcej już nie mogę ci dać ani nic więcej powiedzieć…

Wstał, a na jego twarzy malował się ból.

– Słowa, tylko słowa – rzekł przez zaciśnięte zęby.

– Kawa ci wystygnie – powiedziała nieswoim głosem Kate. Sen skończył się, nie było już o co walczyć. Zadrżała.

– Tak ci zimno? – spytał spokojnie.

– Zmarzłam w samochodzie – wyjaśniła. – Płaszcz musiałam zdjąć, a całe ubranie poszło w strzępy.

– Widzę. – Richard uśmiechnął się lekko. Spojrzał na nieforemną kupę szmat pod fotelem. Podniósł jedną z nich i uśmiechnął się szerzej. – Oto koniec słynnej spódnicy!

– Możesz wszystko wrzucić do ognia – powiedziała zdecydowanie.

Richard bez namysłu wrzucił spódnicę w płomienie. Potem podniósł bluzkę i zatrzymał się. Wyczuł coś w kieszeni. Wyciągnął czek panny Souter.

– Lepiej tego nie pal. – Kate nagle przypomniała sobie o jego istnieniu. – Możesz to zatrzymać.

– Zatrzymać? – Spojrzał na czek i zagwizdał z podziwu. – Co to jest, do licha?

– Spadek panny Souter – odrzekła. – Jeśli dasz mi pióro, od razu go podpiszę. Już wiem, co chcę z nim zrobić.

– Co chcesz z nim zrobić?

– Chcę ci go dać. Nie mogę tego przyjąć. Panna Souter zostawiła to mnie, ponieważ była bardzo samotna i nikogo innego nie miała. Jedyne, co mogę z nim zrobić, to sprawić, aby starsi ludzie z Corrook nigdy już nie cierpieli takiej samotności. Chcę, żebyś za te pieniądze stworzył przy szpitalu ośrodek – twój wymarzony oddział opieki.

– Chcesz, żebym…

– Jesteś marzycielem – powiedziała. – Użyj tych pieniędzy, aby zrealizować to marzenie.

– Masz zamiar podpisać teraz ten czek i dać go mnie?

– Oczywiście.

Zapadła bardzo długa cisza. Ogień trzaskał na kominku. Zwinięta na kolanach Kate kotka lizała łapę.

W końcu Richard położył czek na kominku i uklęknął przed Kate.

– Tak bardzo mi ufasz? – Ujął jej dłoń.

– Zawsze już będę ci ufała, jeśli tylko na to pozwolisz. Meg przeciągnęła się i rzuciła Richardowi pogardliwe spojrzenie. On jednak tego nie widział. Jego oczy wlepione były w ukochaną.

– Zostań moją żoną, Kate.

Cudowny sen powrócił. Ogarnął ją spokój i szczęście. Oto dotarła do szczęśliwego zakończenia, o którym nie – śmiała nawet marzyć. Wyciągnęła rękę i dotknęła kochanej twarzy.

– Och, Richardzie – wyszeptała. – Mój kochany…

Męskie ramiona uniosły ją z fotela. Ich wargi spotkały się.

– Kate… Najdroższa… Kocham cię!

Marion Lennox

***