Podszedł do drzwi, otworzył je i stanął z boku, by przepuścić Hollyprzodem. Kiedy go mijała, dodał szeptem:
– Ale jutro do garderoby w Grocie każę wstawić duże łóżko. Na te przerwy między występami…
– Duże? Nie… – zamruczała cicho. – Jak najwęższe.
Holly ma rację. Pokiwał z uśmiechem głową, po czym odprowadził ją wzrokiem na środek jasno oświetlonej sceny. Przez godzinę będzie śpiewała dla zasłuchanej publiczności, ale resztę życia spędzi z nim.
MAUREEN CHILD
***