Выбрать главу

– Jesteś okropny!

– Pewnie – potwierdził radośnie – ale przyznaj, że mnie kochasz.

– Nie jestem wcale tego pewna – odparła.

Zajęła miejsce za kierownicą i odprężeni jechali spokojnie w stronę domu, rozmawiając o przyszłości, o rodzinie i o filmach, które fascynowały George'a, wreszcie o należącej do nich gazecie. Gdy dojechali do obozowiska, Edwina zatrzymała samochód i spojrzała na brata z niedowierzaniem.

– Mówiłeś poważnie, prawda, George? – upewniła się, choć w głowie jej się nie mieściło, że brat o czymkolwiek potrafi myśleć poważnie. Dotąd wszystko rozpatrywał w kategoriach dziecięcych psot.

– Tak, mówiłem serio. I pewnego dnia będę robił filmy, zobaczysz – odpowiedział z uśmiechem. Edwina była nie tylko jego siostrą, była najlepszym przyjacielem. – Ja będę kręcił filmy, a Filip poprowadzi gazetę.

– Mam nadzieję, że choć jeden z was zainteresuje się wydawnictwem. Byłabym wściekła, gdyby moje wysiłki poszły na marne.

– Zawsze możesz je sprzedać i zarobić niezłą sumkę – stwierdził optymistycznie.

Edwina wiedziała jednak, że nie jest to takie proste. Dochodziło do nieporozumień z pracownikami, spadły dochody. Byłoby zapewne inaczej, gdyby o interesy troszczył się sam właściciel. Jeszcze tylko trzy lata kłopotów, dopóki Filip nie skończy Harvardu, pomyślała Edwina. Tyle że teraz trzy lata wydawały jej się niewyobrażalnie długim okresem.

– Dobrze wam się jeździło? – zapytał Filip, gdy zjawili się w domu. Teddy spał w hamaku pod drzewem, on zaś skończył właśnie długą i poważną rozmowę z Fannie i Alexis. George przebierał się u siebie w strój, w którym chodził na ryby, gdyż umówił się na pstrągi z sąsiadem.

– O czym rozmawialiście? – spytała Edwina i usiadła obok sióstr i brata.

– O mamie. O tym, jaka była śliczna – powiedział cicho Filip.

Alexis od dawna nie wyglądała na tak szczęśliwą. Uwielbiała słuchać opowiadań o mamie i czasami nocą, gdy spała w łóżku Edwiny, godzinami męczyła siostrę, by jej opowiadała o niej. Dla starszych dzieci wspomnienie rodziców było bolesne, lecz maluchy domagały się tych opowieści, a Teddy wręcz uwielbiał słuchać historii o swoim ojcu.

– Dlaczego oni umarli? – zapytał Edwinę któregoś dnia.

– Bo Pan Bóg tak bardzo rodziców kochał, że chciał mieć ich blisko siebie – odpowiedziała. Teddy pokiwał ze zrozumieniem główką, po czym spojrzał na nią zaniepokojony.

– Czy on ciebie też kocha?

– Nie aż tak bardzo, kochanie.

– To dobrze.

Chłopczyk zadowolił się tym wyjaśnieniem i zaczęli rozmawiać o czym innym. Edwinie zrobiło się smutno, gdy zdała sobie sprawę, że Teddy był za mały, by zapamiętać rodziców. Alexis jednak wciąż ich wspominała, nawet Fannie pamiętała co nieco. Od ich śmierci upłynęły dwa lata, ból więc trochę przycichł, co czuła także Edwina.

– Przeglądałaś dzisiejszą prasę? – rzucił Filip mimochodem.

Edwina odparła, że nie miała czasu jej kupić, zapowiedział więc, że przyniesie gazetę wracając od Becky.

W ciągu ostatniego roku żywo interesował się polityką, napomykał też, iż będzie się specjalizował w naukach politycznych. Kilka tygodni wcześniej zaintrygowała go wiadomość o zamordowaniu następcy tronu Austrii i nieraz przekonywał Edwinę, że to wydarzenie będzie miało znacznie większe konsekwencje, niż ludziom się wydaje. Mimo to otworzywszy tego popołudnia gazetę, zdumiał się, gdy stwierdził, że trafnie odgadł. Przed nim leżał "Telegraph Sun", gazeta Winfieldów Wielki tytuł na pierwszej stronie krzyczał: "Wojna w Europie!" Na ulicy przechodnie zbierali się w grupki i komentowali tę wiadomość. Zamordowanie w Sarajewie arcyksięcia Ferdynanda i jego żony dało Austriakom pretekst do wypowiedzenia wojny Serbii. Wtedy Niemcy wszczęły wojnę z Rosją, po dwóch dniach z Francją, a później najechały neutralną Belgię. W odpowiedzi na to nazajutrz Anglia wydała wojnę Niemcom. Zakrawało to na szaleństwo, niemniej w ciągu tygodnia prawie wszystkie kraje Europy były ze sobą w stanie wojny

– Na ile dotyczy to Ameryki? – zapytała Edwina, gdy kilka dni później wracali do San Francisco. – Myślisz, że my też przystąpimy do wojny? – popatrzyła na Filipa z obawą, lecz brat ją uspokoił.

Zafascynowany rozwojem wydarzeń Filip pochłaniał wszystko, co się dało na ten temat przeczytać. Po powrocie do San Francisco udał się natychmiast do redakcji gazety. Gdy Ben też się tam pokazał, spędzili długie godziny dyskutując o informacjach docierających z Europy.

Do końca miesiąca wiadomości z pól bitewnych były głównym tematem wszelkich rozmów. Do stron walczących przyłączały się kolejne państwa, tak że w krótkim czasie wojenna zawierucha ogarnęła większość świata.

Filip, wciąż zafascynowany wojną, z początkiem września wracał do Harvardu. Gdzie tylko pociąg przystanął, chłopiec kupował gazetę i z młodzieńczym zapałem wymieniał z pasażerami uwagi na temat przeczytanych wiadomości. Jego zainteresowanie spowodowało, że Edwinę też zaciekawiła problematyka wojenna. Aby być na bieżąco czytała każdą informację, jaka wpadła jej do ręki, zwłaszcza przed comiesięcznymi zebraniami w wydawnictwie, choć w tym akurat czasie miała własne, bardziej prozaiczne kłopoty ze związkami zawodowymi. Bywały chwile, kiedy wątpiła, czy uda jej się utrzymać gazetę przez następne dwa i pół roku. Oczekiwanie, aż Filip skończy studia, wydawało się nie mieć końca. Decyzje podejmowała wyważone, powiadamiała o nich pracowników spokojnie. Nie chciała ryzykować utraty pisma wskutek nieprzemyślanych kroków i choć krytykowano ją za konserwatyzm, wiedziała, że na razie musi hamować zapędy i swoje, i innych.

W roku 1914 Filip studiował na drugim roku w Harvardzie. Wojna w Europie nabierała rozmachu, niemieckie łodzie podwodne właśnie rozpoczęły blokadę Wielkiej Brytanii. Edwina nadal otrzymywała wieści od ciotki Liz, choć dochodziły coraz mniej regularnie. Jej listy, zawsze w tym samym pełnym skarg tonie, zdawały się ociekać smutkiem. Nie wywierały na Edwinie wrażenia, ponieważ ciotka i jej sprawy jakby się od niej oddaliły. Liz była dla Winfieldów osobą, z którą kiedyś tam się widzieli, lecz w gruncie rzeczy nigdy jej nie znali. Wciąż nalegała, by Edwina spakowała rzeczy matki – co już dawno uczyniła – żeby sprzedała gazetę i dom i zamieszkała z nią w Havermoorze. Tego by Edwina nigdy nie zrobiła, toteż w ogóle tego tematu nie poruszała w odpowiedziach na listy krewnej.

Pomimo wojny w lutym tego roku otworzono w San Francisco Wystawę Światową, na którą Edwina zabrała dzieci. Wycieczka bardzo im się spodobała, toteż domagały się, żeby chodzić tam co tydzień. Najciekawsze było, demonstrowane po raz pierwszy, dalekodystansowe połączenie telefoniczne między Nowym Jorkiem i San Francisco. Gdy Filip pojechał do przyjaciół w Nowym Jorku, poprosił, aby mu pozwolono zadzwonić do San Francisco, zobowiązując się pokryć koszty połączenia.

Gdy telefon zadzwonił tego wieczoru, dzieci właśnie jadły kolację. Edwina podniosła słuchawkę, nie domyślając się niczego. Realizująca rozmowę telefonistka poprosiła, aby się nie rozłączać, i oto Edwina usłyszała głos Filipa. Połączenie nie było najlepsze, miało wiele zakłóceń, ale słyszała brata, przywołała więc dzieci, aby też posłuchały jego głosu. Każde mu coś powiedziało, Filip zaś, cierpliwie wysłuchawszy ich, przekazał wszystkim ucałowania, po czym rozłączył się. Ta rozmowa bardzo podekscytowała Winfieldów i jakby przybliżyła im brata, na którego przyjazd z niecierpliwością czekali.

W Harvardzie Filip uczestniczył w uroczystości, którą bardzo boleśnie przeżył, odświeżyła bowiem prawie zasklepione już rany. Otóż pani Widener zaprosiła go na uroczystość nadania bibliotece imienia jej tragicznie zmarłego syna, Harry'ego Elkinsa Widenera. Chłopcy widzieli się po raz ostatni na "Titanicu". Filip dobrze zapamiętał młodego Widenera, który utonął razem z ojcem. Harry przyjaźnił się z Jackiem Thayerem, również obecnym na uroczystości. Filip zamienił z nim kilka słów, lecz zaraz się rozstali. Dziwnie chłodne było to spotkanie zważywszy, że po katastrofie znaleźli się w tej samej łodzi ratunkowej.