– Poznamy się następnym razem – pocieszyła ją Edwina zerkając na George'a, który właśnie zauważył paru przyjaciół i przywoływał ich gestem.
Grupka mocno ożywionych młodych ludzi wyglądała dość sympatycznie. Niektórzy byli podochoceni alkoholem i najwyraźniej dobrze się bawili, co tutaj było zresztą regułą – każdy w tej branży musiał żyć beztrosko, jakżeby bowiem gromada ponuraków mogła dawać rozrywkę tysiącom ludzi? I obojętnie jakie głupstwa robili, widać było, że George to uwielbia.
Dzieci nie miały ochoty wyjeżdżać, Edwina zgodziła się więc przedłużyć pobyt w Hollywood o kilka dni. Znowu poszli do studia, by przyjrzeć się pracy George'a, i wtedy jeden z reżyserów zapytał Edwinę, czy nie pozwoliłaby Alexis zagrać w filmie. Edwina zawahała się, ale ku jej zaskoczeniu George stanowczo sprzeciwił się temu, doprowadzając młodszą siostrę do rozpaczy. Gdy później George i Edwina rozmawiali na ten temat, chłopiec oznajmił, że jego zdaniem Alexis nie ma czego szukać w Hollywood.
– Po co mają ją wykorzystywać? – powiedział. – Ona nawet nie jest świadoma swojej urody. Fajnie tu jest, ale Hollywood to miejsce dla dorosłych, nie dla dzieci. Jeżeli pozwolisz jej raz wystąpić w filmie, na pewno zechce tu wrócić i może zejść na złą drogę. Już to widziałem i nie chciałbym, żeby to samo spotkało moją siostrę. Ty zresztą też pomyślałabyś o tym, gdybyś była bliżej tych spraw.
Edwina w pełni się z nim zgadzała, ale równocześnie była zaskoczona jego konserwatywną postawą.
Jak na dziewiętnastoletniego chłopca – a właściwie prawie dwudziestoletniego, o czym przy każdej okazji nie omieszkał jej przypomnieć – George idealnie potrafił się dostosować do wyrafinowanego środowiska Hollywood. Edwina była z niego dumna i dopiero tutaj poczuła zadowolenie, że sprzedała gazetę. Skoro życie w tym mieście tak bardzo mu odpowiadało, to nigdy nie byłby szczęśliwy pracując w redakcji. Postąpiła słusznie. I on także, przenosząc się tutaj.
Nadszedł w końcu dzień wyjazdu. Dzieci ogromnie żałowały, że wracają już do San Francisco, i domagały się od Edwiny obietnicy, że niebawem znowu zawitają do Hollywood.
– Skąd wiecie, czy George będzie chciał nas jeszcze oglądać? – zażartowała Edwina, lecz wymowne spojrzenie brata ponad głowami rodzeństwa sprawiło, że przyrzekła, iż wkrótce go odwiedzą.
– Pewno będę już miał własny dom i zamieszkacie u mnie – zapowiedział.
Zamierzał kupić małą posesję za pieniądze, które odziedziczył po ciotce Liz. Na razie mieszkał z przyjacielem w apartamencie w Beverly Hills, tuż za miastem. Miał bardzo rozległe plany, wiedział jednak, że musi się wiele nauczyć, aby je zrealizować, i po raz pierwszy w życiu pilnie korzystał ze wskazówek nauczycieli. Samuel Horowitz dał mu szansę, której George nie chciał zaprzepaścić, robił zatem wszystko, by spełnić oczekiwania szefa.
Odwiózł rodzeństwo samochodem na dworzec, a kiedy pociąg ruszał, brat i siostry długo machali mu rękami na pożegnanie. Dla nich był zjawiskiem na miarę powiewu wichru, wspomnieniem cudownego snu, błyskiem światła. Wrażenia z wolna blakły, gdy siedzieli w przedziale. Spoglądając na siebie zastanawiali się, czy to, co przeżyli, wydarzyło się naprawdę. A pociąg toczył się niestrudzenie w kierunku San Francisco.
– Chcę tam wrócić – oznajmiła Alexis.
– Wrócimy – obiecała z uśmiechem Edwina.
Jej także dni spędzone w Hollywood dostarczyły niezapomnianych wrażeń. Poczuła się, jakby miała osiemnaście, a nie prawie dwadzieścia osiem lat. Za tydzień wypadały jej urodziny. Przeżytych radości wystarczy przynajmniej na cały następny rok. Uśmiechnęła się do wspomnień, a gdy popatrzyła na Alexis, napotkała jej zdecydowane spojrzenie.
– Ja tam kiedyś zamieszkam – oświadczyła Alexis tonem nie znoszącym sprzeciwu, jakby snuła plany, których nic na świecie nie mogło już zmienić.
– Tak jak George? – Edwina próbowała obrócić słowa siostry w żart, lecz błysk w oczach Alexis przekonał ją, że mała mówi poważnie.
Nieco później, w połowie drogi do domu, Alexis popatrzyła na nią z pretensją w oczach.
– Dlaczego nie pozwoliłaś mi wystąpić w filmie, o którym mówił ten reżyser?
Edwina zrazu chciała zbyć ją żartem, rozmyśliła się jednak ujrzawszy minę siostry. Malujący się na twarzy Alexis wyraz determinacji kazał jej podejść do sprawy poważnie.
– George uważał, że to nie najlepszy pomysł – podparła się autorytetem brata.
– Dlaczego? – nalegała Alexis.
Edwina udała, że pochłania ją podwijanie rękawów Fannie, i zanim odpowiedziała Alexis, wyjrzała jeszcze przez okno, by zyskać więcej czasu do namysłu.
– Pewnie dlatego, że to świat dorosłych, ludzi z branży, a nie amatorów, których można zranić, gdy robią rzeczy, których znaczenia nie pojmują.
Odpowiedź była jasna i uczciwa. Po chwili zastanowienia Alexis przyjęła ją do wiadomości.
– Kiedyś zostanę aktorką i nie będziesz mogła mnie powstrzymać – powiedziała dziwnie gwałtownie.
Edwina aż się żachnęła, słysząc jej słowa.
– Dlaczego sądzisz, że chciałabym cię powstrzymać? – spytała nie mniej gwałtownie.
– Bo teraz to zrobiłaś… Ale następnym razem… następnym razem będzie inaczej.
Siedziała patrząc przez okno, a Edwina przyglądała się jej zdumiona. Kto wie? Może Alexis faktycznie wróci do Hollywood i będzie pracować z George'em? Edwina była niemal pewna, że bratu się powiedzie. Złapała się na tym, że zastanawia się nad Helen, jaka ona naprawdę jest, na ile zależy jej na George'u i czy z ich znajomości wyniknie coś poważniejszego.
Każde z rodzeństwa miało o czym myśleć w drodze do domu. W końcu Edwina pod wpływem monotonnego stukotu kół zapadła w sen, po obu stronach mając dzieci, które drzemały z głowami opartymi na jej ramionach. Naprzeciwko nich siedziała Alexis. W podróży ani na chwilę nie zmrużyła oka, wyglądała przez okno z zaciętym wyrazem twarzy. Przyczynę marsowej miny znała tylko ona, pozostałe dzieci mogły jej się jedynie domyślać.
Rozdział dwudziesty szósty
Dla George'a i jego hollywoodzkich przyjaciół następne cztery lata były niezwykle pracowite. Powstawały takie filmy jak "Szejk "Defetysta", "Rajskie szaleństwa" De Mille'a, jego komedia "Paragraf 62 prawa o małżeństwie", a rozwijający się przemysł filmowy był dla ludzi, którzy w nim pracowali, szansą na szybkie wzbogacenie. Pod życzliwą opieką swego nauczyciela i protektora, Sama Horowitza, George uczestniczył w produkcji co najmniej tuzina naprawdę dobrych filmów – naprzód jako kamerzysta, potem trzeci asystent reżysera, aż wreszcie jako samodzielny producent, co było spełnieniem jego marzeń. Obietnica, którą złożył Edwinie, gdy w roku 1919 wybierał się do Hollywood, teraz, w 1923, stawała się rzeczywistością.
Od samego początku Horowitz wypożyczał go takim wytwórniom, jak Paramount i Universal, dzięki czemu George poznał ludzi, których w świecie filmu wypadało znać, a podpatrując wybitnych twórców, został mistrzem w swoim zawodzie. Tego roku, podobnie jak bracia Warner, Horowitz zarejestrował swoją spółkę, zatrudniając na kontraktach najlepszych scenarzystów i reżyserów. Był pierwszym filmowcem, któremu udało się znaleźć poważnych inwestorów na Wall Street i przekonać ich, że w Hollywood można zrobić duże pieniądze. Mary Pickford i Douglas Fairbanks wraz z Charliem Chaplinem i D. W. Griffithem założyli United Artistsj za ich przykładem poszli inni. Powstawały coraz to nowe spółki. Okres ten był niewątpliwie najbardziej burzliwy i barwny w historii Hollywoodu.