Выбрать главу

– Czemu wymieniasz tylko moje pomniejsze zasługi? Mam na swoim koncie jedną naprawdę dobrą rzecz, coś, z czego jestem całkiem dumny, a czego ty nie wyliczyłaś. Na sześć miesięcy zamknąłem moją ukochaną córkę. Tb chyba moje najwspanialsze osiągnięcie. Usunąć cię. Przejąć nad tobą kontrolę. Nie musieć oglądać na twojej twarzy potępienia i nienawiści, za każdym razem, gdy mnie widziałaś. Boże, jakże cieszył mnie twój widok, takiej szmacianej kukły z otwartą buzią, wyglądającej tak głupawo i niepewnie, że nawet obserwowanie żałosnego Hollanda, rozbierającego cię, kąpiącego i ubierającego na powrót, jakby pielęgnował lalkę, nie sprawiało mi wiele radości. Pod koniec nie bawiło mnie nawet bicie cię po twarzy, żeby zyskać twoje zainteresowanie. Nie miałaś już go zupełnie, a poza tym zrobiłaś się za chuda. Powiedziałem doktorowi Beadermeyerowi, żeby cię lepiej karmił, ale odparł, że może jedynie utrzymywać cię w tym samym stanie. I wtedy uciekłaś, schowawszy proszki pod językiem. Widok ciebie w moim domu, w moim gabinecie, tuż po tym, jak zastrzeliłem Jackiego, to był szok.

Przybrał pozę, którą widziała już wielokrotnie. Oparł jedno przedramię na drugim, a brodę podparł dionią. Podejrzewała, źe to jego intelektualna, myśląca poza. Brakowało mu tylko fajki Scotta i może jeszcze kapelusza Sherlocka Holmesa.

– Byłaś tam, nachylona nad biednym Jackiem, tym chciwym typkiem, a potem się odwróciłaś i zobaczyłaś mnie wyraźnie jak w jasny dzień. Widziałem błysk rozpoznania w twoich oczach. Podniosłaś mój pistolet, który odłożyłem na podłogę, żeby wyjąć jakieś papiery z biurka. Ale kiedy go podniosłaś, nie miałem wyboru, musiałem uciekać. Schowałem się na zewnątrz i obserwowałem, jak potrząsasz głową, wyraźnie nie dowierzając, że mnie widziałaś. Patrzyłem, jak do pokoju wbiegli Noelle i Scott. Słyszałem, jak Noelle krzyczy bez końca. Widziałem, że Scott omal nie przeżuł tej swojej przeklętej fajki. I wtedy uciekłaś, prawda, Sally? Wybiegłaś i cisnęłaś mój cenny pistolet w krzaki. Nie mogłem cię wtedy dopaść, zresztą powiem ci szczerze, bałem się. Musiałem jednak odnaleźć moją broń i udało mi się to. Mówię ci jednak, przez długi czas bardzo się martwiłem. Co będzie, jeśli oświadczysz publicznie, że widziałaś mnie, swojego ojca? Gdybyś to zrobiła, to chociaż istniało pisemne potwierdzenie twojej niepoczytalności, mogliby chcieć dokonać autopsji, porównać stan uzębienia z kartą dentystyczną. Ale ty byłaś taka przerażona, że uciekłaś. Uciekłaś tu, do Cove, do Amabel. Dopiero po czterech dniach zorientowałem się, że zablokowałaś wszystkie te wydarzenia w pamięci. I że uciekłaś, bo byłaś przekonana, że ty sama zamordowałaś, albo droga Noelle.

Próbowała zrozumieć wszystko, co mówił, upewnić się, że nigdy się nie myliła, wreszcie pojąć, kim jest ten człowiek. Powiedziała wolno: – Guinłan przywrócił mi pamięć. I pomógł mi odtworzyć scenę zbrodni, jakbyśmy to nazwali. Wtedy zobaczyłam wszystko, dosłownie wszystko.

– Pewien jestem, że chciałabyś wiedzieć, kim był ten człowiek, taki podobny do mnie. To przypadkowy facet, którego pewnego dnia odkryłem w Baltimore, gdzie miałem spotkanie z agentem z Iraku. Był bez grosza i był uderzająco podobny do mnie – ten sam wzrost, niemal ta sama waga – i kiedy tylko go zobaczyłem, wiedziałem na pewno, że to jest człowiek, który mnie ocali.

Zaczęła się zastanawiać, dlaczego tyle mówił. Czemu stał i wylewał to wszystko na nią? I nagle zrozumiała, że czerpał przyjemność z chełpienia się przed nią swoją błyskotliwością. Chciał jej pokazać, jaki jest genialny. W końcu nie miała o niczym pojęcia. O tak, świetnie się bawił.

– Jackie, a co dalej?

– Wiesz, zupełnie nie pamiętam jego nazwiska. Kogo to obchodzi? Odegrał swoją rolę, i to doskonale. – Amory St. John roześmiał się. – Obiecałem mu worek pieniędzy, jeśli będzie mnie udawał. Szkoda, że nie słyszałaś, jak ćwiczył mój ton głosu, mój akcent. To było żałosne, ale obaj z doktorem Beadermeyerem powiedzieliśmy mu, że ma świetny słuch, że pochwycił wszelkie moje manieryzmy, że potrafi mnie perfekcyjnie naśladować. Wierzył, że właśnie takie będzie jego zadanie. Wierzył, że zajmie moje miejsce podczas dużej konferencji. To miała być jego życiowa szansa na zrobienie czegoś wielkiego. Był łatwowiernym głupcem.

– A teraz jest martwym głupcem.

– Owszem.

Ostrożnie spróbowała poluzować więzy na rękach, mówiąc jednocześnie:

– Doktor Beadermeyer wpadł, ale wiesz już o tym. Resztę swojego nędznego życia spędzi w więzieniu. Holland powiedział wszystko FBI. Wszyscy ci ludzie, tacy jak ja, zostaną uwolnieni z tego więzienia, które ty nazywasz sanatorium, jakby było to miejsce, gdzie się powraca do sił i odpoczywa.

– Tak, ale kogóż obchodzą inni? Nie nimi się przejmowałem, tylko tobą. Żałuję jedynie, że sanatorium zostanie zamknięte. To było takie doskonałe miejsce dla ciebie. Na dobre usunięta z drogi. Od chwili, gdy spotkałem Jackiego, wszystko zaczęło się układać. Znałem już wcześniej doktora Beadermey-era i jego działalność. Jakieś siedem miesięcy temu wszystko udało się posklejać. Usunąłem cię w cień, naturalnie z pomocą Scotta. To taki nędzny głupek, żyjący w strachu, że wszystko się wyda, ale muszę ci powiedzieć, iż niewątpliwie lubił pieniądze, które dostał w zamian za swoją pomoc. Poza tym, widzisz, wiedziałem wszystko o jego kochanku. Dopilnowałem przynajmniej, żebyś nie złapała AIDS. Postraszyłem Scotta, że jeśli będzie chciał się z tobą kochać – jeśli będzie potrafił zmusić się do tego – musi używać prezerwatyw. Doktor Beadermeyer sprawdził twoją krew. Dzięki mnie jesteś zdrowa. Ale Scott odegrał swoją rolę. Potem, kiedy się uwolnił od ciebie, wydał swoje pieniądze i otwarcie igrał ze swoim kochankiem. Był drobnym pionkiem. Ale o czym to ja mówiłem? A tak, potem Jackie poszedł pod topór, a ja sfinalizowałem moje plany. Lecz ty musiałaś się wtrącić, prawda, Sally? Trzymałem cię pod kluczem, a mimo to uciekłaś. Znów musiałaś spróbować pokrzyżować mi plany. Cóż, więcej ci się to nie uda.

– Czy nienawidzisz mnie tak bardzo tylko dlatego, że usiłowałam osłaniać matkę przed twoimi pięściami?

– Właściwie nie. To oczywiste, że i tak bym zanadto za tobą nie przepadał.

– Czy ze względu na swoje przekonanie, że dowiedziałam się o twoich nielegalnych interesach z bronią?

– A wiedziałaś?

– Nie.

– Moje układy z rządami innych państw nie mają tu nic do rzeczy. Scott bał się, że coś zauważyłaś, ale ja wiedziałem, że gdyby tak było, zareagowałabyś błyskawicznie. Nie, to mnie nie martwiło. Istotne było natomiast to, że iae«jesteś moją córką. Jesteś przeklętym, małym bękartem. I dlatego właśnie, Sally, Noelle nigdy mnie nie rzuciła. Kiedyś spróbowała, gdy byłaś jeszcze niemowlęciem. Nie uwierzyła mi, gdy powiedziałem jej, że związała się ze mną na całe życie. Może myślała, że podda mnie próbie. Uciekła do Filadelfii, do swoich bogatych, koszmarnych rodziców, którzy zareagowali dokładnie tak, jak to przewidziałem. Kazali jej wracać do męża i nie rozpowiadać kłamstw na mój temat. Przecież uratowałem jej skórę. Jak może wygadywać takie rzeczy na mnie, wspaniałego człowieka, który ożenił się z nią, gdy była w ciąży z innym?

Wybuchnął długim, głębokim śmiechem, od którego ścierpła jej skóra. Przez cały czas delikatnie szarpała krępujący ją sznur. Niewątpliwie był już trochę luźniejszy, ale nie sznur ją teraz obchodził najbardziej. Próbowała go zrozumieć, naprawdę pojąć, co mówi. Lecz było to takie trudne.

Ciągnął dalej matowym głosem:

– Kiedy teraz o tym myślę, zaczynam rozumieć, że Noelle naprawdę mi nie wierzyła. Nie wierzyła, że zapłatą za ślub z nią, poza pięciuset tysiącami dolarów, które dostałem od jej rodziców, ma być jej wierne trwanie przy mnie na zawsze, albo do chwili, kiedy nie będę jej już chciał. Kiedy przywlokła się z powrotem z tobą, skrzeczącym bachorem, zabrałem cię od niej i przytrzymałem nad ogniem, palącym się w kominku. Ogień był naprawdę spory, Opalił ci delikatne włoski na głowie i brwi. Och, jak krzyczała. Zagroziłem, że jeśli jeszcze raz spróbuje zrobić coś takiego, zabiję cię. I mówiłem to na serio. Pewien jestem, że zastanawiasz się teraz, kim był twój ojciec.