Выбрать главу

Kiedy Abby pozowała przy stole, Toby tłumił w sobie narastający żal i zdenerwowanie. Czasami marzył, jakby to było, gdyby bardziej przykładał się do nauki; mógłby kształcić się dalej i zostać inżynierem zamiast majstrem do wszystkiego. I gdyby był przystojny jak to chuchro Jeremy Saunders i nie miał prostackiej twarzy i krzepkiej figury – wtedy, kto wie? – może Abby by się w nim zakochała.

Porzucił tę myśl i wrócił do pracy.

O piątej zajechał pierwszy samochód. Chwilę potem wszedł z żoną emerytowany sędzia Sądu Najwyższego.

– Wesołych świąt, pani wiceprezydent – powiedział. Abigail ciepło oddała pocałunek.

– Przez twoje usta do boskiego ucha – zaśmiała się. Zaczęli nadchodzić pozostali goście. Wynajęci kelnerzy nalewali szampana i poncz.

– Zostaw mocniejsze trunki na potem – sugerował wcześniej Luther. – Kościół nie lubi, gdy urzędnicy państwowi propagują pijaństwo.

Sam przyszedł ostatni. Abigail otworzyła mu drzwi i czule pocałowała go w policzek. Luther skierował na nich jedną z kamer. Pat poczuła, że serce jej się ściska. Sam i Abigail byli świetną parą: oboje wysocy, jej popielato-blond fryzura kontrastowała z jego czarnymi włosami, srebrne pasma siwizny Sama równoważyły delikatne zmarszczki wokół oczu pani senator.

Pat widziała, jak wszyscy skupiają się wokół niego. Myślę o nim tylko jako o Samie, zastanowiła się, a nie o kongresmanie i polityku. Czy tak samo było z jej rodzicami? Poznali się na wakacjach w Martha's Vineyard. Pobrali się po miesiącu; tak naprawdę nigdy się nie znali i nie rozumieli nawzajem – i zaczęły się kłótnie.

Tylko że ja nie chcę kłócić się z tobą, Sam. Podoba mi się twój świat.

Abigail musiała powiedzieć coś zabawnego; bo wszyscy się roześmiali. Sam uśmiechał się do niej.

– To świetne ujęcie, Pat – odezwał się operator. – Trochę seksu – wiesz, o co mi chodzi? Senator Jennings nigdy nie pokazuje się z facetami, a ludzie to lubią.

– Cały świat kocha zakochanych – odpowiedziała Pat.

– Zrobiliśmy już dość – odezwał się nagle Luther. – Dajcie trochę spokoju pani senator i jej gościom. Pat, jutro rano przyjdziesz na nagranie do biura pani Jennings. Ja będę w Apple Junction. Wiesz, czego potrzebujemy.

Pelham odwrócił się, odprawiając ją.

Czy jego stosunek do niej był spowodowany zdjęciem w piśmie „Mirror” czy jej odmową pójścia z nim do łóżka? Czas pokaże.

Prześliznęła się wśród gości i przeszła przez hol do pokoiku, w którym zostawiła płaszcz.

– Pat! – Odwróciła się gwałtownie.

– Sam!

Stał w drzwiach i patrzył na nią.

– Ach, to pan kongresman. Wesołych świąt! – Sięgnęła po płaszcz.

– Pat, nie wychodzisz chyba?

– Nikt mi nie proponował, żebym została. Podszedł do niej i wziął jej okrycie.

– Co to za historia z okładką „Mirror”? Opowiedziała mu całą historię.

– I zdaje się, iż pani senator uważa, że zamieściłam zdjęcie w tym szmatławcu tylko po to, aby móc zrealizować program według swojej koncepcji.

Położył dłoń na jej ramieniu.

– Ty tego nie zrobiłaś.

– To brzmi jak pytanie!

Czy naprawdę wierzył, że miała coś wspólnego z tą okładką? Jeśli tak, to wcale jej nie znał. Albo nadszedł czas, aby uświadomiła sobie, że nie istnieje mężczyzna, którego – jak jej się wydawało – znała.

– Pat, nie mogę jeszcze wyjść, pewnie zostanę tu jeszcze godzinę. Jedziesz do domu?

– Tak. Czemu pytasz?

– Przyjadę tam najszybciej, jak będę mógł. Zabiorę cię na kolację.

– Wszystkie przyzwoite restauracje będą już zamknięte. Zostań i baw się dobrze. – Próbowała mu się wyrwać.

– Panno Traymore, jeśli da mi pani kluczyki, przyprowadzę pani samochód.

Odskoczyli od siebie, zażenowani.

– Toby, co ty, do diabła, tu robisz? – warknął Sam. Kierowca spojrzał na niego obojętnie.

– Pani senator zaprasza gości do stołu, panie kongresmanie, i poleciła, abym im o tym powiedział. Szczególnie prosiła, abym poszukał pana.

Sam nadal trzymał okrycie Pat. Wyciągnęła rękę po płaszcz.

– Dam sobie radę, Toby – powiedziała.

Spojrzała na niego. Stał w drzwiach jak wielka, ciemna bryła. Chciała przejść obok niego, ale nawet nie drgnął.

– Czy mogę?

Gapił się na nią niewidzącym wzrokiem.

– Tak, jasne. Przepraszam.

Odsunął się, a Pat odruchowo przeszła blisko ściany, żeby się o niego nie otrzeć.

Pędziła na złamanie karku, jakby chciała uciec od wspomnienia ciepłego powitania Abigail z Samem i spojrzeń gości, którzy traktowali ich chyba jak parę. Kwadrans przed ósmą była w domu. Na szczęście, przezornie przygotowała wcześniej indyka; zrobiła sobie kanapkę i nalała wina do kieliszka. Dom sprawiał wrażenie ciemnego i pustego. Zapaliła światła w holu, bibliotece, jadalni i salonie, a potem lampki na choince.

Poprzednio salon wydawał się jej przytulniejszy. Teraz, z niewiadomych przyczyn, stał się niemiły i ponury. Dlaczego? Napotkała wzrokiem rozbitą błyskotkę, ledwie widoczną na dywanie. Wczoraj, gdy była tu z Lilą, wydawało się jej, że widziała leżącą w tym miejscu jakąś błyszczącą ozdobę. Może to właśnie ta.

Telewizor był w bibliotece. Pat zaniosła tam kanapkę i wino. Stacja Potomac Cable nadawała cogodzinne wiadomości. Pat zastanawiała się, czy pokażą Abigail w kościele.

Pokazali. Patrzyła beznamiętnie na panią senator wysiadającą z samochodu, ubraną w czerwony kostium, mocno odbijający się od jej jasnej cery i włosów. Oczy jej złagodniały, gdy odmawiała modlitwę za głodujących. To była kobieta, którą podziwiała. Spiker powiedział:

– Potem zapytano panią senator o jej zdjęcie jako młodej królowej piękności, które znajduje się na okładce ostatniego tygodnika „National Mirror”.

Pokazano zdjęcie wielkości znaczka pocztowego.

– Pani senator ze łzami w oczach wspominała życzenie swojej matki, żeby wzięła udział w tym konkursie. Potomac Cable Network składa pani senator życzenia z okazji świąt. Jesteśmy pewni, że gdyby matka wiedziała ojej sukcesie, byłaby niezmiernie dumna ze swej córki.

– Dobry Boże! – wykrzyknęła Pat. Podskoczyła, nacisnęła guzik i wyłączyła telewizor. – I Luther miał czelność to nadać! Nic dziwnego, że środki masowego przekazu są krytykowane za stronniczość.

Pośpiesznie zaczęła spisywać sprzeczne stwierdzenia, których wysłuchiwała przez cały tydzień:

Catherine Graney powiedziała, że Abigail i Willard mieli się rozwieść. Senator Jennings twierdziła, że bardzo kochała swego męża.

Eleanor Brown ukradła siedemdziesiąt pięć tysięcy dolarów z biura senator Jennings. Eleanor Brown przysięga, że nie ukradła tych pieniędzy.

George Graney był świetnym pilotem; jego samolot został starannie sprawdzony przed odlotem.

Senator Jennings powiedziała, że George Graney był kiepskim pilotem, a jego samolot był wysłużony i źle wyposażony.

Nic się nie zgadza, pomyślała Pat, absolutnie nic.

Była już prawie jedenasta, kiedy Sam zadzwonił do drzwi. Pół godziny wcześniej Pat uznała, że jej gość chyba już nie przyjdzie, ale mógłby przynajmniej zawiadomić ją o tym telefonicznie. Przebrała się w luźną, jedwabną piżamę, w której wygodnie się siedziało, ale w tym stroju można było jeszcze przyjmować gości. Umyła twarz, położyła trochę cieni na powieki i umalowała usta. Nie ma sensu wyglądać jak szara myszka, pomyślała, nie wtedy, kiedy właśnie wyszedł od królowej piękności.