Szybko powiesiła do szafy ubranie porozrzucane po pokoju. Czy Sam lubi porządek? Nawet tego nie wiem, pomyślała. W ciągu jedynej nocy, którą spędzili razem, nie poznali, oczywiście, swoich przyzwyczajeń. Kiedy zameldowali się w motelu, umyła zęby składaną szczoteczką, którą zawsze nosiła w kosmetyczce.
– Szkoda, że takiej nie mam – powiedział Sam. Uśmiechnęła się do jego odbicia w lustrze.
– Mój ulubiony fragment z „Zagubionych dni” to moment, kiedy pastor pyta Smithy'ego i Paulę, czy tak bardzo się kochają, że mogą używać tej samej szczoteczki do zębów.
Podstawiła swoją pod strumień ciepłej wody, wycisnęła pastę do zębów i podała Samowi ze słowami:
– Proszę bardzo.
Ta szczoteczka leżała teraz w aksamitnym pudełeczku w górnej szufladzie toaletki. Niektóre kobiety przechowują zasuszone róże lub obwiązują wstążkami listy, pomyślała Pat. Ja zatrzymałam szczoteczkę do zębów.
Zeszła na dół i ponownie usłyszała dzwonek do drzwi.
– Wejdź, wejdź, kimkolwiek jesteś – powiedziała. Sam wyglądał na skruszonego.
– Pat, bardzo cię przepraszam. Nie mogłem wyjść tak szybko, jak chciałem. Potem pojechałem taksówką do domu, zostawiłem bagaże i wziąłem swój samochód. Czy zamierzałaś pójść spać?
– Ależ nie. Jeśli chodzi o ten strój, to nazywa się on fachowo piżamą do chodzenia i, według broszury Saksa, jest wyśmienity na wieczór w domu, kiedy przyjmuje się bliskich przyjaciół.
– Uważaj tylko, jakich przyjaciół przyjmujesz – ostrzegł ją Sam. – To bardzo seksowny strój.
Wzięła od niego płaszcz; miękki kaszmir był jeszcze zimny od lodowatego wiatru.
Sam nachylił się, żeby ją pocałować.
– Napijesz się czegoś? – Nie czekając na odpowiedź, zaprowadziła go do biblioteki i bez słowa wskazała na barek.
Sam napełnił kieliszki brandy i jeden z nich podał Pat.
– Przypuszczam, że nadal pijesz to po kolacji.
Skinęła głową i usiadła naprzeciwko kanapy w fotelu z szerokim oparciem.
Sam przebrał się także. Miał na sobie sweter w niebieskoszary wzorek, który pasował do jego błękitnych oczu i srebrnych pasm w ciemnych włosach. Usiadł na kanapie, a Pat miała wrażenie, że dostrzega zmęczenie w jego ruchach i w zmarszczkach wokół oczu.
– Jak było po moim wyjściu?
– Tak samo jak przedtem. Zdarzył się jeden doniosły moment. Prezydent zatelefonował do Abigail, żeby złożyć jej życzenia świąteczne.
– Prezydent zadzwonił! Sam, czy to znaczy…?
– Założę się, że gra na dwa fronty. Z pewnością zadzwonił również do Claire Lawrence.
– Chcesz powiedzieć, że nie podjął jeszcze decyzji?
– Myślę, że ciągle jeszcze je sprawdza. Widziałaś, w jaki sposób wyróżnił Abigail na kolacji w Białym Domu. Ale już następnego wieczoru poszedł wraz z żoną na przyjęcie wydane na cześć Claire Lawrence.
– Sam, czy to zdjęcie z „Mirror” bardzo dotknęło senator Jennings? Wzruszył ramionami.
– Trudno powiedzieć. Abigail zrobiła scenę w stylu południowej arystokracji, trochę niesmaczną dla wielu tutejszych ludzi. Z drugiej strony, ta wypowiedź mogła wzbudzić dla niej współczucie. Jest inna sprawa: artykuł o pogróżkach, które dostałaś, stał się powodem mnóstwa dowcipów powtarzanych po cichu na Kapitolu – i wszystkie są o Abigail.
Pat wpatrywała się w swoją nietkniętą brandy. Poczuła nagle, że usta ma słone i suche. W zeszłym tygodniu Sam martwił się o nią z powodu włamania. Teraz podzielał opinie Abigail na temat artykułów w gazetach. W jakiś sposób to ułatwiało sprawę.
– Jeśli ten program spowoduje ukazanie się kolejnych niekorzystnych dla senator Jennings publikacji, czy to będzie ją kosztowało utratę wiceprezydentury?
– Być może. Żaden prezydent nie zechce wystawić na szwank wzorowej opinii o swej administracji.
– Obawiałam się, że tak to widzisz. – Opowiedziała mu o Eleanor Brown i o Catherine Graney. – Nie wiem, co robić – zakończyła. – Czy powinnam ostrzec Luthera, że nie należy poruszać tych spraw w programie? Jeśli tak zrobię, będzie musiał się tłumaczyć przed panią senator.
– Nie może się wydarzyć nic więcej, co obciążałoby Abigail – odrzekł stanowczo Sam. – Kiedy wszyscy wyszli, była naprawdę zmęczona.
– Kiedy wszyscy wyszli! – Pat zmarszczyła brwi. – Chcesz powiedzieć, że ty zostałeś.
– Prosiła mnie.
– Rozumiem. – Poczuła, że serce w niej zamarło. To potwierdziło jej dotychczasowe obawy. – Nie powinnam więc mówić Lutherowi.
– Spróbuj zrobić w ten sposób. Jeśli ta dziewczyna…
– Eleanor Brown.
– Tak – jeśli do ciebie zadzwoni, przekonaj ją, żeby zaczekała, dopóki nie sprawdzę, czy uda się przywrócić jej zwolnienie warunkowe. W tym wypadku nie zostałoby to podane do publicznej wiadomości, przynajmniej do czasu, aż prezydent dokona wyboru.
– A Catherine Graney?
– Muszę przejrzeć dokumenty dotyczące tej katastrofy. Chyba się myli. Czy nie uważasz, że jedna z tych kobiet mogła być autorką pogróżek, które dostałaś?
– Nigdy nie widziałam Eleanor. Jestem pewna, że nie zrobiła tego Catherine Graney. I nie zapominaj, że to był męski głos.
– Oczywiście. Nie zatelefonował ponownie?
Jej wzrok padł na pudło pod stołem. Najpierw zamierzała pokazać Samowi lalkę, lecz natychmiast z tego zrezygnowała. Nie chciała, żeby znowu się martwił.
– Nie, nie dzwonił.
– To dobrze. – Skończył brandy i odstawił kieliszek na stół. – Lepiej już pójdę. Mieliśmy pełen wrażeń dzień i pewnie czujesz się bardzo zmęczona.
To był wstęp, na który czekała.
– Kiedy wracałam dziś wieczorem od pani senator, przyszły mi do głowy różne przykre myśli. Chcesz je poznać?
– Oczywiście.
– Jadąc do Waszyngtonu miałam na uwadze trzy szczególne i raczej idealistyczne cele, które chciałam osiągnąć. Zamierzałam dostać Nagrodę Emmy za zrobienie filmu o wspaniałej, szlachetnej kobiecie. Pragnęłam wyjaśnić to, co ojciec zrobił mojej matce i mnie. Chciałam spotkać się z tobą i miało to być spotkanie wszech czasów. Wszystko przybrało obrót zupełnie niezgodny z moimi oczekiwaniami. Abigail Jennings jest dobrym politykiem i silnym przywódcą, nie sprawia jednak przyjemnego wrażenia jako człowiek. Zostałam wciągnięta do realizacji tego programu, ponieważ mój pierwotny sąd o niej odpowiadał Lutherowi Pelhamowi, a bez względu na to, jak jest naprawdę, wierzy się w to, co wyraźnie zostało spreparowane przez służby informacyjne. Znalazłam tak wiele przeczących sobie wiadomości o pani senator, że jestem przerażona. Przebywam tu także wystarczająco długo, żeby się dowiedzieć, że moja matka nie była święta, jak kazano mi wierzyć, i bardzo prawdopodobne, że doprowadziła mojego ojca do jakiegoś załamania nerwowego tamtej nocy. To nie koniec opowieści – jeszcze nie; ale już do niego blisko.
Co do nas, Sam, to jestem ci winna przeprosiny. Okazałam się z pewnością straszliwie naiwna, sądząc, że nasza znajomość stanie się dla ciebie czymś więcej niż tylko przelotnym romansem. Fakt, że ani razu nie zadzwoniłeś do mnie po śmierci Janice, powinien być dla mnie wystarczającym znakiem, ale nie jestem chyba zbyt bystra. Możesz już przestać się martwić. Nie chcę cię dłużej kłopotać jakimikolwiek deklaracjami miłości. Wyraźnie widać, że coś czujesz do Abigail Jennings.
– Nic nie czuję do Abigail Jennings.
– Ależ tak. Może jeszcze o tym nie wiesz, coś jednak do niej czujesz. Sam, ta kobieta cię pragnie, każdy to widzi. Nie skróciłbyś sobie wakacji i nie przeleciał w pośpiechu połowy kraju, żeby stawić się na jej wezwanie, gdybyś nie był zaangażowany uczuciowo. Zapomnij o mnie. Naprawdę, Sam, cała ta argumentacja o twoim wyczerpaniu i niezdolności do podjęcia decyzji nie ma sensu. Możesz już dać sobie z tym spokój.