Dlaczego teraz się boi? Źle spała ostatniej nocy. Gorąca kąpiel i krótki odpoczynek powinny jej pomóc. Znowu odniosła wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Tak samo czuła się poprzedniego wieczoru przed zaśnięciem, ale nie zwróciła na to większej uwagi.
Kiedy doszła do swojego pokoju, zadzwonił telefon.
– Pat, czy wszystko w porządku? – zapytała Lila. – Martwię się o ciebie. Nie chcę cię niepokoić, ale muszę. Czuję jakieś niebezpieczeństwo wokół ciebie. Czy mogłabyś teraz przyjść i zostać u mnie?
– Lila, wydaje mi się, że twoje wrażenia pochodzą stąd, że wkrótce nastąpi przełom i przypomnę sobie dokładnie tamtą noc. Dzisiaj, podczas końcowego nagrania, zaszło coś, co może zapoczątkować ten przełom. Ale nie martw się, bez względu na to, co będzie, dam sobie radę.
– Pat, posłuchaj mnie, nie powinnaś być teraz w tym domu!
– To jedyny sposób, żebym mogła to wszystko poukładać w całość.
Niepokoi się tymi włamaniami, pomyślała Pat, leżąc w wannie. A może też boi się, że nie potrafię zaakceptować prawdy. Narzuciła na siebie aksamitny szlafrok, usiadła przy toaletce, rozpuściła włosy i zaczęła je szczotkować. Ostatnio czesała się przeważnie w koczek. Sam najbardziej lubił ją z rozpuszczonymi włosami. Dziś wieczorem tak się uczesze.
Poszła do łóżka i nastawiła cicho radio. Nie chciała spać, wkrótce jednak poczuła, że opada z sił. Imię Eleanor z uporem powracało w jej myślach.
Zegarek przy łóżku wskazywał kwadrans po szóstej. Program rozpocznie się za piętnaście minut. Usłyszała koniec wiadomości radiowych.
– Eleanor Brown ujawniła się i została aresztowana. Nie mogła dłużej znieść myśli, że ktoś ją rozpozna. Nadal utrzymuje, że nie popełniła kradzieży, o którą została posądzona. Rzecznik prasowy policji powiedział, że przez dziewięć lat, to znaczy od chwili ucieczki z więzienia, Eleanor Brown mieszkała z sanitariuszem, Arthurem Stevensem. Mężczyzna ten jest podejrzany w sprawie serii zgonów w klinice i wydano nakaz aresztowania go. To fanatyk religijny. Otrzymał miano „szpitalnego anioła”.
„Szpitalny anioł”! Przypomniała sobie tamten telefon w Bostonie. Jej rozmówca nazwał siebie aniołem miłosierdzia, wybawienia i zemsty. Pat zamknęła drzwi i rzuciła się do telefonu. Pośpiesznie wybrała numer Sama. Przeczekała dziesięć, dwanaście, czternaście sygnałów, zanim wreszcie odłożyła słuchawkę. Gdyby wiedziała więcej wtedy, gdy Eleanor mówiła jej o Arthurze Stevensie! Błagał Eleanor, żeby się nie ujawniała. Może chciał ją uratować i próbował wstrzymać pracę nad programem.
Czy Eleanor wiedziała o pogróżkach? Nie, jestem pewna, że nie, uznała Pat. Powinien o tym wiedzieć jej adwokat, zanim powiadomimy policję.
Było prawie wpół do siódmej. Wstała z łóżka, zawiązała pasek od szlafroka i włożyła kapcie. Zbiegając po schodach, zastanawiała się, gdzie teraz jest Arthur Stevens. Czy wie, że Eleanor przebywa w areszcie? Czy obejrzy program i oskarży Pat, gdy zostanie pokazane zdjęcie Eleanor?
Oskarży ją, dlatego że tamta nie dotrzymała obietnicy i oddała się tak szybko w ręce policji.
Zapaliła światło w salonie, a także lampki na choince, zanim włączyła telewizor. Ale pokój nadal wydawał się jej dziwnie ponury. Usiadła na kanapie i oglądała zakończenie dziennika. Chciała obejrzeć program o Abigail sama. Kiedy była w studiu, wiedziała, że budzi on duże zainteresowanie. Mimo to bała się zobaczyć go powtórnie. To było coś więcej niż zwykła obawa towarzysząca rozpoczęciu nowego cyklu audycji.
Usłyszała, że włączył się piec centralnego ogrzewania i w nagrzewających się przewodach pykało powietrze. Podskoczyła ze strachu. To niesamowite, co ten dom ze mnie robi, pomyślała.
Rozpoczął się program. Pat przyglądała się krytycznie całej trójce: pani senator, Lutherowi i sobie. Scenografia studia była dobrze pomyślana. Słusznie Luther kazał zmienić kwiaty. W zachowaniu Abigail nie było widać śladu napięcia, które dawało się odczuć podczas nagrania. Fragment o Apple Junction też mógł się podobać. Wspomnienia Abigail z tamtego okresu zostały przedstawione w ciekawy sposób. A to wszystko wierutne kłamstwo, pomyślała Pat.
Filmy przedstawiające Abigail i Willarda na ich weselu, na przyjęciach w posiadłości Jenningsów, podczas jego kampanii wyborczych. W tym czasie Abigail ciepło wspominała swego męża: „Willard i ja…”, „mój mąż i ja…”. Dziwne, że nigdy nie nazwała go Billy.
Coraz jaśniej Pat zaczęła zdawać sobie sprawę, że filmy przedstawiające Abigail jako młodą kobietę wydały się jej znajome. Budziły wspomnienia niemające nic wspólnego z wrażeniami, jakie odnosiła podczas wielokrotnego ich oglądania. Dlaczego to zaczęło się dziać właśnie teraz?
Nastąpiła przerwa na reklamę.
Potem będzie fragment o Eleanor Brown i o zniknięciu pieniędzy z funduszu wyborczego.
Arthur słyszał, że Patricia Traymore schodzi na dół po schodach. Ostrożnie szedł na palcach, dopóki się nie upewnił, że słyszy niewyraźne odgłosy telewizora, dochodzące z salonu. Bał się, że przyjdą do niej przyjaciele, żeby razem obejrzeć program. Ale nie było nikogo.
Po raz pierwszy od wielu lat poczuł się tak, jakby włożył strój przeznaczony mu od Boga. Spoconymi, silnymi dłońmi wygładzał na sobie wełniany kaftan. Ta kobieta splugawiła nawet święte szaty. Jakim prawem nosiła ubiór wybrańców?
Wrócił do swojej kryjówki, nałożył słuchawki, włączył telewizor i poprawił obraz. Podłączył się do anteny, toteż odbiór był dość dobry. Klęcząc jak przed ołtarzem, z rękoma złożonymi niczym do modlitwy, Arthur zaczął oglądać program.
Lila oglądała telewizję, mając przed sobą tacę z kolacją. Nawet nie mogła udawać, że je. Jej całkowita pewność, że młodej kobiecie grozi niebezpieczeństwo, jeszcze bardziej wzrosła, gdy dziennikarka pojawiła się na ekranie.
Przestrogi Kasandry, pomyślała gorzko. Pat mnie nie posłucha. Musi po prostu opuścić ten dom, bo w przeciwnym razie umrze w jeszcze gorszych cierpieniach niż jej rodzice. Ma coraz mniej czasu. Lila widziała Sama Kingsleya tylko raz i bardzo go polubiła. Czuła, że był ważny dla Pat. Czy warto z nim porozmawiać i powiedzieć o swoich obawach? Czy zdołałaby go przekonać, żeby nakłonił Pat do opuszczenia domu, aż zniknie ciemność gromadząca się wokół?
Odsunęła tacę, wstała i sięgnęła po książkę telefoniczną. Musi natychmiast do niego zadzwonić.
Prosto z restauracji Sam poszedł do swojego biura. Miał tego dnia kilka spotkań, ale nie potrafił skupić się na żadnym z nich. Myślami wracał ciągle do rozmowy w czasie lunchu.
Skonstruowali oskarżenie przeciwko Toby'emu Gorgone'owi, ale Kingsley był wystarczająco długo prokuratorem, żeby wiedzieć, że oskarżenie oparte jedynie na poszlakach może się rozpaść jak domek z kart. A szmaciana lalka mogła stanowić dowód niewinności Toby'ego. Jeśli nie przyczynił się on do katastrofy lotniczej i nie był zamieszany w kradzież pieniędzy z funduszu wyborczego, jeśli Catherine Graney stała się przypadkową ofiarą jakiegoś rzezimieszka, to Abigail Jennings była osobą, za którą wszyscy ją uważali – nieposzlakowaną i właściwą kandydatką na wiceprezydenta. Im dłużej Sam myślał o Tobym, tym bardziej się niepokoił.
Dwadzieścia po szóstej był wreszcie wolny i od razu zadzwonił do Pat. Jej numer okazał się zajęty. Szybko zamknął biurko. Chciał wrócić do domu i obejrzeć program o Abigail.
Gdy pośpiesznie wychodził z biura, zatrzymał go dzwonek telefonu. Przeczucie kazało mu podnieść słuchawkę.
Dzwonił Jack Carlson.
– Sam, czy możesz swobodnie rozmawiać?
– Tak.