Выбрать главу

Capiam znowu rozejrzał się dookoła, żeby zobaczyć twarze, których nie zasłaniały już chustki Na górnym podeście na lewo od niego siedział Lord Shadder i jego pani, za nimi Levalla, K’dren i M’gent, tuż obok Balfora, który odmówił zaszczytu zostania Mistrzem Hodowcą. Podobno uważał, że ponosi odpowiedzialność za to, że Moreta umarła, pomagając jego Warowni.

Desdra pociągnęła Capiama za rękę. Podążając za jej spojrzeniem, zobaczył, jak do Wylęgami wchodzi Alessan z panią Nerilką. Była z nich piękna para, Alessan przerastał małżonkę o pół głowy, ale nawet z tej odległości Capiam widział, że jest bardzo blady. Szedł powoli równym krokiem, trzymając Nerilkę pod rękę. Po jego prawej znajdował się Tuero. Dag i mały Fergal przynajmniej tym razem z uszanowaniem szli o krok z tyłu. Capiam był zaskoczony wyborem Alessana, ale Desdra powiedziała, że Nerilka będzie dla niego prawdziwą podporą.

Przybył Mistrz Tirone z Lordem Tolocampem i jego śmieszną, niską żoną. Ciekawe, czy Tolocamp na dobre wyszedł ze swej samotni i czy jego obecność na dzisiejszej uroczystości nie będzie męcząca dla innych. Nerilka mówiła prawdę, nie zauważył on nawet braku córki. Kiedy powiedziano mu, że Nerilka została żoną Alessana, Tolocamp stwierdził, że Ruatha zabrała wszystkie jego kobiety i Nerilka może mu się nie pokazywać na oczy.

Przybył Lord Ratoshigan, jak zawsze sam. Drobiąc po gorącym piasku, przeszedł do szybko wypełniających się podestów. Nucenie smoków przybierało teraz na sile, było już mniej żałobne. Ostatni Lordowie Warowni i Mistrzowie Cechów śpieszyli w stronę podestów. S’ligar podtrzymywał Falgę, która choć jeszcze kulała, brała udział w każdym Opadzie. B’lerion przyszedł sam i zajął miejsce, nie patrząc na nikogo. Wśród czeladników, drobnych gospodarzy, uczniów i mieszkańców różnych Weyrów Capiam zobaczył tylko kilku noszących barwy Telgaru. Było za to wielu z Keroonu.

Przejęte Wylęgiem smoki zaintonowały teraz pieśń powitalną. Jedno z jaj zaczęło się kołysać i wśród widzów zapadła pełna oczekiwania cisza, a pieśń smoków wypełniła się radosnym zachwytem.

Sh’gall wprowadził ubranych na biało kandydatów. Przodem szły cztery dziewczyny. Podprowadził je do jaja królowej. Capiam pospiesznie przeliczył chłopców: trzydziestu dwóch. Nie tak wielki wybór, ale zawsze…

Capiam pomyślał, że Oklina wygląda fantastycznie. Pamiętał, jak trudno ją było zauważyć wśród licznej rodziny. Była taka nieśmiała i zawsze usuwała się w cień. Teraz najwyraźniej rozkwitła. Potem zauważył, że B’lerion z uwagą jej się przygląda. On również niezwykle się zmienił, kiedy umarła Moreta. Znowu zapiekły go łzy. Poczuł uścisk ręki Desdry. Skąd ona zawsze wiedziała, kiedy nachodzi go smutek?

Ludzi ogarniało podniecenie. Pokazywali sobie palcami to jajo, które pierwsze zaczęło się kołysać. Skorupa jaja pękała. W śpiewie smoków pojawiła się nowa nuta podniecenia i Capiam poczuł, że brak mu powietrza. Zaczęło się poruszać drugie jajo, trzecie… Już nie było wiadomo, gdzie najpierw patrzeć. Pieśń smoków drgała między skalami, obejmowała całą Wylęgarnię, pokrywała jaja niemal widzialną otoczką. W odpowiedzi jaja zaczęły się kołysać i chwiać jak szalone.

Nagle jedno jajo pękło i pokazała się mokra smocza główka. Smoczątko zawodziło żałośnie, otrzepując się ze skorupy. To był spiżowy smok! Wśród terenu rozległo się westchnienie ulgi. To dobry znak, że jako pierwszy wykluł się spiżowy smok! Małe zwierzątko, potykając się, ruszyło wprost do wysokiego chłopca z szopą jasnych włosów na głowie. To również był dobry omen, że smoczątko wiedziało, kogo chce. Chłopiec nie mógł uwierzyć w swoje szczęście i stał niezdecydowany. Kiedy popchnięto go w tamtą stronę, podbiegł do spiżowego smoczątka, ukląkł obok i pogładził je po głowie.

Capiamowi znowu napłynęły do oczu łzy, ale były to łzy radości. Dokonał się cud Naznaczenia i jak łagodzący balsam ukoił ich smutek. Kiedy ocierał sobie twarz, drugie smoczątko, błękitne, znalazło swojego jeźdźca. Do nucenia dorosłych smoków dołączyło się jękliwe popiskiwanie maluchów i podniecone okrzyki nowo wybranych jeźdźców.

Nagle nowe poruszenie zasygnalizowało, że coś dzieje się w pobliżu jaja królowej, które — jak się Capiamowi zdawało — kołysało się bardziej władczo niż inne. Nagle jajo rozpękło się na pół i malutka królowa wyskoczyła ze skorupy. Znów wspaniały omen! Capiam nie miał nigdy ani cienia wątpliwości, którą dziewczynę wybierze królowa.

Odwrócił się i objął Desdrę. Tuląc się do siebie patrzyli, jak Oklina podnosi błyszczące oczy i spojrzeniem odnajduje B’leriona.

— Na imię jej Hannath!