Выбрать главу

– Może nie żyje. Wyraźnie chybił. Ktokolwiek go wynajął, nie będzie z tego zadowolony.

– To prawda.

Reynolds skrzyżowała ręce na stole.

– Connie, Ken nie strzelał ze swego pistoletu.

Connie najwyraźniej myślał o tym już wcześniej, bo natychmiast odpowiedział:

– Co oznacza, jeśli potwierdzi się, że to ludzka krew, że z pewnością była tam jeszcze czwarta osoba. I ten ktoś strzelił do tego, kto zabił Kena. – Potrząsnął głową. – Cholera, to wszystko jest pokręcone.

– Pokręcone, ale najwyraźniej prawdziwe, biorąc pod uwagę znane nam fakty. Pomyśl tylko: czy Kena mogła zabić ta czwarta osoba, a nie ten facet, który został raniony?

– Nie wydaje mi się. Chłopcy z VCU szukają łusek w lesie, tam skąd, jak myślimy, padł ten fatalny strzał. Jeśli była tam strzelanina pomiędzy dwiema nieznanymi osobami, to może znajdziemy też drugą kupkę łusek.

– Obecność tej czwartej osoby może wyjaśnić to, że znaleźliśmy otwarte drzwi i włączone kamery.

– Właśnie. – Connie się wyprostował. – Jest coś na taśmie? Muszą tam być jakieś twarze albo coś takiego.

– Mówiąc wprost, zostaliśmy rozmagnesowani.

– Co?

– Nie pytaj. Na razie nie możemy liczyć na tę taśmę.

– Cholera. To za wiele nie mamy.

– W gruncie rzeczy zostaje nam Faith Lockhart.

– Objęliśmy obserwacją wszystkie lotniska, stacje kolejowe, dworce autobusowe i agencje wynajmujące samochody. Nawet jej firmę, choć nie sądzę, by tam akurat poszła.

– Zgoda. W gruncie rzeczy to stamtąd mogły pochodzić te strzały – powiedziała w zamyśleniu Reynolds.

– Buchanan?

– Chciałabym móc to dowieść.

– Jeśli znajdziemy Lockhart, to może się uda. Jakieś możliwości są.

– Nie licz na to. Jeśli otarłeś się o śmierć, to możesz się mocno zastanawiać nad dalszą współpracą – rzuciła sucho.

– Jeśli Buchanan i jego ludzie śledzą Lockhart, to znaczy, że i o nas wiedzą.

– To już mówiłeś. Przeciek? Stąd?

– Przeciek skądkolwiek. Z naszej strony albo ze strony Lockhart. Może zrobiła coś, co wzbudziło podejrzenia Buchanana? Z tego co wiemy, ten facet jest bystry jak diabli. W jakiś sposób ją śledził. Widzieli, jak spotyka się z tobą w tamtym domu. Trochę powęszył, odkrył prawdę i wynajął kogoś, by ją załatwić.

– Raczej wierzę w taką możliwość niż w to, że ktoś stąd nas sprzedał.

– Ja także, ale prawda jest taka, że w każdej agencji rządowej są zgniłe jabłka.

Reynolds przez moment zastanawiała się, czy Connie jej nie podejrzewa. Każdy pracownik FBI, począwszy od agenta specjalnego, na pracownikach pomocniczych skończywszy, był sprawdzany pod każdym względem. Kiedy ktoś zgłasza się do pracy w Biurze, to zespoły agentów badają każdy fragment jego przeszłości, choćby pozornie najmniej istotny, i rozmawiają z każdym, kto kiedykolwiek znał kandydata. Co pięć lat każdy pracownik Biura jest poddawany pełnemu dochodzeniu. Każda podejrzana działalność jakiegokolwiek pracownika Biura, albo nawet to, że ktoś zadaje podejrzane pytania na temat jakiegoś pracownika, powinny być natychmiast meldowane oficerowi bezpieczeństwa w wydziale danego pracownika. Dzięki Bogu, Reynolds nigdy to się nie przydarzyło, jej akta były czyste.

Jeśli podejrzewano przeciek lub inne zagrożenie bezpieczeństwa, to śledztwem mogło się zająć Biuro Odpowiedzialności Zawodowej, a w takim wypadku podejrzanego pracownika poddawano badaniu za pomocą wykrywacza kłamstw. Poza tym Biuro zawsze szukało jakichkolwiek znaków świadczących o problemach zawodowych bądź osobistych pracowników, które mogłyby spowodować podatność na przekupstwo lub inny wpływ ze strony osób trzecich.

Reynolds wiedziała, że Connie finansowo stoi nieźle. Co prawda, jego żona zmarła przed wielu laty po długiej chorobie, która wyczerpała ich zasoby finansowe, ale mieszkał w ładnym domu, który był obecnie wart znacznie więcej niż wtedy, gdy go kupował, jego dzieci skończyły naukę i miał już wypracowaną emeryturę. W sumie mógł z przyjemnością myśleć o przyszłości.

Z drugiej strony jej własne życie osobiste i finanse były w beznadziejnym stanie. Pieniądze na college? Cholera, będzie szczęśliwa, jeżeli stać ją będzie na czesne w pierwszej klasie prywatnej szkoły. I już niedługo nie będzie miała domu, który mogłaby nazwać własnym, bo obecny zostanie sprzedany w ramach umowy rozwodowej. Szeregowiec, który sobie upatrzyła, był mniej więcej rozmiaru tego, który wynajęła, gdy skończyła college. Dla jednej osoby było to nawet całkiem wygodne, ale dorosła osoba z dwojgiem pełnych energii dzieci szybko zauważy ciasnotę. A czy będzie ją stać na opiekunkę? Przy jej godzinach pracy nie poradzi sobie bez tego, nie może przecież zostawiać dzieci samych na noc.

W każdej innej pracy byłaby pewnie na liście dziesięciu pierwszych do odstrzału, ale w FBI liczba rozwodów była tak duża, że zamęt w jej małżeństwie nie spowodował nawet plamki na radarze Biura. Praca w FBI po prostu nieczęsto wiązała się ze szczęśliwym życiem rodzinnym.

Szybko zamrugała, gdy spostrzegła, że Connie wciąż na nią patrzy. Czy naprawdę podejrzewał ją o przeciek? O spowodowanie śmierci Kena Newmana? Wiedziała, że kiepsko to wygląda. Newman został zabity tej nocy, kiedy właśnie ją zastępował przy Lockhart. Wiedziała, że o tym właśnie myślał Paul Fisher, i była prawie pewna, że i Connie tak myśli. Zebrała się w sobie i powiedziała:

– W sprawie teorii przecieku nic nie możemy w tej chwili zrobić, więc lepiej skoncentrujmy się na tym, co możemy zdziałać.

– Dobrze. Jaki będzie nasz następny ruch?

– Działajmy intensywnie na dotychczasowych etapach śledztwa. Znajdźmy Lockhart. Może użyje karty kredytowej do kupienia biletu lotniczego czy kolejowego, wtedy już ją mamy. Powinniśmy też przynajmniej spróbować złapać tego, kto strzelał. Siedźmy Buchanana. Odszyfrujmy tę cholerną taśmę i zobaczmy, kto był w domu. Chciałabym, żebyś był łącznikiem z VCU. Mamy wiele nici, żeby tylko udało nam się chwycić jedną czy dwie z nich i mocno trzymać.

– Słuchaj, przecież tak jest zawsze.

– Connie, tym razem znaleźliśmy się w naprawdę ciasnym zaułku.

– Słyszałem, że był tu Fisher. – Connie w zamyśleniu pokiwał głową. – Domyślam się, że chciał się z tobą spotkać. – Nie odpowiedziała, więc mówił dalej: – Trzynaście lat temu kierowałem wspólną z DEA tajną operacją antynarkotykową w Brownsville w Teksasie. – Przerwał na chwilę, jakby się zastanawiał, czy kontynuować. – Naszym oficjalnym zadaniem było przerwanie przepływu kokainy przez granicę z Meksykiem. Nieoficjalnie zaś mieliśmy zrobić to w taki sposób, by rząd meksykański nie wypadł źle. Z tego powodu mieliśmy otwartą komunikację z naszymi partnerami w Mexico City. Komunikacja była być może zbyt otwarta, biorąc pod uwagę stopień korupcji na wszystkich szczeblach na południe od granicy. Tak to jednak miało być, żeby władze meksykańskie mogły uczestniczyć w sukcesie i zbierać punkty za walkę z kartelem. Po dwóch latach pracy zaplanowaliśmy olbrzymią akcję. Jednak nasze plany wyciekły i moi ludzie wpadli w zasadzkę, w której dwóch zginęło.