Выбрать главу

– Nie ma tu żadnego zamka czy innego zamknięcia?

Nie. – Damien zniżył głos do szeptu. – Tutaj zamki są niepotrzebne. Gdyby ktoś coś ukradł, wampiry by się o tym dowiedziały. Wolę nawet nie myśleć, co by się stało z tym, kto byłby na tyle głupi, żeby się czegoś takiego dopuścić.

Kiedy wróciliśmy na miejsca zaraz zaczęłam pisać to, co wiedziałam o Amazonkach: że należały do wojujących kobiet, którym mężczyźni nie bardzo byli potrzebni, ale jakoś nie mogłam się skupić. Cały czas absorbowała mnie myśl, dlaczego Damien, Stevie Rae, a nawet Erin i Shaunee tak bardzo obawiają się podpaść. Co do mnie, jestem dobrym dzieckiem -jasne, że nie idealnym, ale mimo wszystko… W każdym razie jak dotąd dopiero raz zasłużyłam na karę, i to nie z własnej winy. Naprawdę. Kiedyś pewien gnojek powiedział, bym mu obciągnęła fujarę. Co miałam zrobić? Śmiać się? Płakać? Zrobić obrażoną minę? Nie, wolałam po prostu dać mu w gębę. I właśnie za to zostałam ukarana. Musiałam zostać godzinę po lekcjach, co wcale nie było takie złe; przez ten czas odrobiłam pracę domową a potem zaczęłam czytać nowy tom z serii Dziewczęcych Ploteczek. Zapewne kara w Domu Nocy pociągała za sobą coś więcej niż tylko zostanie po lekcjach i siedzenie w pokoju nauczycielskim przez czterdzieści pięć minut. Będę musiała zapytać o to Stevie Rae…

– Po pierwsze, jaki fragment tradycji związanej z Amazonkami kultywujemy tutaj, w Domu Nocy? – zadała pyta nie Neferet, sprowadzając moją uwagę z powrotem do tematu lekcji.

Damien podniósł rękę do góry.

– Ukłon oznaczający szacunek, kiedy trzymamy zwiniętą dłoń na piersi, pochodzi od Amazonek. Podobnie jak powitanie, kiedy wymieniamy uścisk przedramion.

– Dobrze, Damien.

Aha. To wyjaśnia ten zabawny dla mnie na pierwszy rzut oka powitalny uścisk.

– Dalej, jakie pierwsze skojarzenia nasuwają wam się z Amazonkami jako wojowniczkami? – zapytała Neferet, zwracając się do klasy.

Blondynka siedząca po drugiej stronie klasy odpowiedziała:

– Amazonki praktykowały matriarchat, podobnie jest w społeczeństwie wampirów.

O rany, ta dziewczyna musi być niegłupia.

– To prawda, Elizabeth, ale kiedy ludzie rozprawiają

0 Amazonkach, dodają zazwyczaj coś jeszcze. Co mam na myśli?

– Ludzie chyba uważają że Amazonki nienawidziły mężczyzn – odpowiedział Damien.

– Otóż to. My wiemy, choćby dlatego, że jesteśmy społeczeństwem matriarchalnym, że nie oznacza to automatycznie wrogości wobec mężczyzn. Nawet Nyks ma małżonka, boga Erebusą któremu jest bardzo oddana. Amazonki wampirzyce były wyjątkowe w tym, że postanowiły same siebie bronić, nawet zbrojnie. Jak większość z was już wie, nasze społeczeństwo również praktykuje matriarchat, ale uznajemy też i szanujemy Synów Ciemności, których uważamy za swoich obrońców i małżonków. A teraz otwórzcie podręczniki na rozdziale trzecim, gdzie zapoznacie się z najznakomitszą z Amazonek, Pentesileą. Tylko pamiętajcie, by nie pomieszać legendy o niej z historyczną prawdą.

Neferet rozpoczęła wykład, który był najciekawszy ze wszystkich, jakie kiedykolwiek zdarzyło mi się słyszeć. Nawet nie zauważyłam, kiedy minęła godzina, dzwonek na koniec lekcji całkowicie mnie zaskoczył. A kiedy chowałam z powrotem podręcznik i zeszyt do swojej skrytki, usłyszałam, jak Neferet woła mnie po imieniu. Chwyciłam zeszyt

1 pióro i popędziłam do jej biurka.

– Jak się czujesz? – zapytała uśmiechając się do mnie ciepło.

– Dobrze, w porządku – - odpowiedziałam skwapliwie.

Uniosła brwi zdziwiona.

– Jestem może trochę zdenerwowana i zdezorientowana.

– To zrozumiałe. Tyle nowego zdarzyło się w twoim życiu, a zmiana szkoły zawsze jest trudnym doświadczeniem, zwłaszcza że w grę wchodzi również zmiana całego życia.

– Zobaczyła za moimi plecami przechodzącego Damiena.

– Damien – przywołała go – zaprowadzisz Zoey do pracowni teatralnej?

– Oczywiście – zgodził się Damien.

– Zoey, zobaczymy się wieczorem na obchodach. Aha, czy Afrodyta przysłała ci formalne zaproszenie na równoległe obchody tych samych uroczystości przez Córy Ciemności?

– Wolę się upewnić, czy rzeczywiście masz ochotę tam pójść. Jeśli odmówisz, zrozumiem, ale namawiałabym cię do wzięcia udziału w ich prywatnych obchodach. Chciała bym, żebyś korzystała z każdej nadarzającej się okazji i brała udział w naszym życiu, a Córy Ciemności to elitarna organizacja. Powinno ci pochlebiać, że już zwróciły na ciebie uwagę i chcą cię zwerbować.

– Nie mam nic przeciwko temu, żeby tam iść – odpowiedziałam, zmuszając się do swobodnego uśmiechu. Było oczywiste, iż Neferet życzy sobie, bym wzięła udział w uroczystości, a ja z pewnością nie chciałam jej zawieść. Poza tym za nic nie dałabym Afrodycie powodu do myślenia, że stchórzyłam.

– Brawo – pochwaliła mnie Neferet, najwyraźniej zadowolona. Ścisnęła mnie za ramię, jaz kolei uśmiechnęłam się do niej. – Gdybym ci była potrzebna, mój gabinet znaj duje się po tej samej stronie co szpitalik. – Popatrzyła uważnie na moje czoło. – Widzę, że szwy prawie całkowicie się rozpuściły. Świetnie. Czy głowa cię jeszcze boli?

Odruchowo dotknęłam skroni. Namacałam najwyżej jeden lub dwa szwy, podczas gdy wczoraj wyczuwałam, że jest ich co najmniej dziesięć. Dziwne, bardzo dziwne. A co jeszcze dziwniejsze, od rana ani razu nie pomyślałam o tym skaleczeniu.

Uświadomiłam też sobie, że nie pomyślałam ani razu o Mamie, a nawet o Babci Redbird. Heatha też nie wspomniałam…

– Nie – odpowiedziałam pospiesznie, widząc, że Neferet i Damien nadal czekają na moją odpowiedź. – - Nie, w ogóle mnie już nie boli.

– To dobrze! A teraz idźcie już, bo się spóźnicie. Wiem, że lekcje z dramatu ci się spodobają. Profesor Nolan właśnie zaczęła omawiać monologi.

Byłam już w połowie drogi, usiłując dotrzymać kroku Damienowi, kiedy coś mnie zastanowiło.

– Zaraz, skąd ona wiedziała, że wybrałam dramat? Przecież dopiero rano podjęłam taką decyzję.

– Czasami dorosłe wampiry wiedzą stanowczo za dużo – szepnął Damien. – - Wróć, chciałem powiedzieć, że do rosłe wampiry zawsze wiedzą za dużo, zwłaszcza jeśli ten dorosły wampir jest starszą kapłanką.

Zważywszy, co przemilczałam przed Neferet, wolałam dłużej się nad tym nie zastanawiać.

– Hej, wy! – Podbiegła do nas Stevie Rae. – No i jak ci się podobała socjologia wampirów? Zaczęliście od Amazonek?

– Fajnie było – odrzekłam zadowolona, że możemy zmienić temat i przestać rozmawiać o wszystkowiedzących wampirach. – - Nie miałam pojęcia, że one rzeczywiście odcinały sobie prawą pierś, by pozostać poza konkurencją

– Nie musiałyby tego robić, gdyby były tak płaskie jak ja – skonstatowała Stevie Rae, patrząc wymownie na swoją klatkę piersiową.

– Albo ja – westchnął komicznie Damien.

Jeszcze chichotałam, kiedy stanęliśmy pod drzwiami pracowni teatralnej.

Profesor Nolan nie miała takiej charyzmy jak Neferet. Kipiała za to energią. Mała mocną gruszkowatą sylwetkę, czarne długie włosy i – o czym już wspominała Stevie Rae

– silny teksański akcent.

– Witaj, Zoey. Siadaj, gdzie ci się podoba. Powiedziałam „cześć" i usiadłam obok Elizabeth, którą poznałam na lekcji socjologii wampirów. Wyglądała sympatycznie, a wiedziałam już, że jest inteligentna. Nigdy nie zaszkodzi usiąść obok mądrego ucznia.

– Przystępujemy teraz do monologów. Każdy z was wybierze sobie jakiś fragment i przedstawi go na zajęciach w przyszłym tygodniu. Najpierw jednak zobaczycie, jak monolog powinien być podany. Poprosiłam jednego ze zdolniejszych słuchaczy piątego formatowania by do nas zajrzał i zaprezentował słynny monolog z Otella, sztuki napisanej przez znanego dramaturga, a jednocześnie wampira, Szekspira. – Profesor Nolan przerwała, by wyjrzeć przez okno.