Выбрать главу

Wzruszył ramionami, które bynajmniej nie wydawały się silne.

Jej spojrzenie stwardniało.

– Dam ci ostatnią szansę odrobienia pały, którą dosta jesz za swoje zachowanie na dzisiejszej lekcji. Napiszesz wy pracowanie na temat jakiegoś wydarzenia, które na początku lat dwudziestych okazało się dla Ameryki ważne. Masz ter min do jutra.

Bez słowa chłopak odwrócił się i zamierzał wrócić na miejsce.

– Elliott. – Głos profesor P teraz brzmiał złowrogo, nie podobny do tonu, jakim czytała nam tekst. Czuło się bijącą od niej siłę, tak że zaczęłam się zastanawiać, czy ona w ogóle potrzebuje jakiejkolwiek męskiej opieki. Dzieciak zatrzymał się i odwrócił do niej. – Jeszcze nie pozwoliłam ci odejść. Co postanowiłeś w kwestii napisania na jutro wypracowania, by odrobić dzisiejszą ocenę niedostateczną?

Chłopak stał i nie odzywał się.

– Oczekuję odpowiedzi, Elliott. I to niezwłocznej!

– Jej rozkazujący ton przeszył powietrze, aż poczułam, jak przechodzą mnie ciarki.

Ale na nim najwyraźniej nie wywarło to najmniejszego wrażenia, bo znów wzruszył ramionami i odpowiedział:

– Pewnie tego nie zrobię.

– Taką odpowiedzią sam wystawiasz sobie świadectwo, i to złe świadectwo. Sprawiasz też zawód swojemu mentorowi.

Chłopak znów wzruszył ramionami, zaczął bezmyślnie dłubać w nosie i odpowiedział niedbale:

– Smok wie, że ja już taki jestem.

Rozległ się dźwięk dzwonka i profesor P z nieskrywanym niesmakiem na twarzy wskazała mu ruchem głowy, że może odejść. Damien, Stevie Rae i ja wstaliśmy i ruszyliśmy do wyjścia kiedy Elliott nagle przepchał się obok nas, poruszając się nawet dość szybko jak na takiego ślimaka. Odepchnął Damiena, który wysforował się przed nas. Damien jęknął i zaczął trochę kuleć.

– Spadaj, pierdolony pedale – warknął chłopak, odpychając go, by wyjść pierwszy.

– Powinno się nieźle wpieprzyć temu dupkowi, to by miał nauczkę – zaperzyła się Stevie Rae, doganiając Damie na.

Potrząsnął głową.

– Daj spokój. On ma inne, znacznie większe zmartwienia.

– Na przykład takie, że ma kuku pod sufitem – powiedziałam, widząc, jak już przepchał się na koniec korytarza. Nawet włosy miał nieładne.

– Kuku pod sufitem? – zaśmiał się Damien, biorąc pod rękę mnie z jednej strony, a z drugiej Stevie Rae i prowadząc nas niczym postaci z Czarnoksiężnika ze Szmaragdowego Grodu. – To mi się podoba u naszej Zoey – powiedział.

– Jej podejście do wulgaryzmów.

– Kuku nie jest wulgarnym określeniem – zaczęłam się bronić.

– On to właśnie ma na myśli, koteczku – roześmiała się Stevie Rae.

– Aha – zawtórowałam jej rozluźniona, bo naprawdę bardzo, ale to bardzo mi się podobało, że Damien powiedział o mnie „nasza Zoey". To znaczy, że tu jest moje miejsce, tu jest mój dom.

ROZDZIAŁ CZTERNASTY

Zajęcia z szermierki ku memu zdziwieniu też były fajne. Lekcja odbywała się w wielkiej sali w części sportowej, która przypominała studio taneczne ze ścianami wyłożonymi lustrami od podłogi do sufitu. Z jednej strony sufitu zwieszały się naturalnej wielkości dziwne manekiny, które kojarzyły mi się z tarczami strzelniczymi. Profesora Lankforda wszyscy nazywali Smok Lankford albo po prostu Smok. Nietrudno było się domyślić, skąd ta ksywka. Tatuaż Lankforda przedstawiał dwa splecione ze sobą smoki, które okalały jego żuchwę. Głowy smoków znajdowały się nad jego brwiami, a ich otwarte paszcze ziały ogniem w stronę półksiężyca. Ten oryginalny rysunek przykuwał wzrok. Ponadto Smok był pierwszym dorosłym wampirem, którego widziałam z bliska. Początkowo mnie onieśmielał. Chyba dorosłego wampira wyobrażałam sobie zupełnie inaczej. Utrwalił mi się w głowie stereotyp wampira lansowany przez filmy – powinien być wysoki, przystojny i groźny. Wiecie, taki jak Vin Diesel. Smok natomiast był niski, miał jasne długie włosy ściągnięte z tyłu w kucyk i mimo groźnie wyglądających smoków z tatuażu, rysy sympatyczne, a uśmiech ciepły.

Kiedy jednak rozpoczął z nami ćwiczenia na rozgrzewkę, zaczęłam zdawać sobie sprawę z jego władzy. Od momentu, w którym uniósł w powitalnym geście swoją szablę (wkrótce się dowiedziałam, że to nie szabla, tylko epee), stał się jakby kimś innym, kimś, kto się porusza niebywale szybko i zręcznie. Zamarkował cios, a zaraz potem wykonał szybkie pchnięcie i tak bez trudu fechtował się ze wszystkimi po kolei. Dzieciaki, które wydawały się całkiem zręczne, jak na przykład Damien, przy nim wyglądały jak kanciaste marionetki. Po skończonej rozgrzewce Smok połączył nas w pary, byśmy razem wykonali ćwiczenie, które nazwał „standardami". Doznałam ulgi, gdy za partnera wyznaczył mi Darnie-na.

– Dobrze, że jesteś z nami w Domu Nocy – powiedział Smok, potrząsając moją ręką tak, jak robiły to Amazonki.

– Damien wyjaśni ci znaczenie poszczególnych części naszego stroju, a ja dam ci broszurkę na ten temat, byś sobie poczytała w najbliższych dniach. Domyślam się, że jeszcze nie miałaś do czynienia z tą dziedziną sportu?

– Nie – - odpowiedziałam i zaraz dodałam: – - Ale chciałabym się tego uczyć. Podoba mi się pomysł posługiwania się szablą.

– Floretem – poprawił mnie. ~ Nauczysz się posługiwać floretem. To najlżejszy z trzech typów broni, jakie tu mamy. Najodpowiedniejszy dla kobiet. Czy wiesz, że szermierka to jedyna dziedzina sportu, w której kobiety i mężczyźni mogą walczyć ze sobą jak równy z równym?

– Nie – odpowiedziałam zachwycona tym, co usłyszałam. Bomba! Móc dokopać chłopakowi w sportowej walce!

– A to dlatego, że inteligentny i skoncentrowany florecista może z powodzeniem zrekompensować pewne swoje niedostatki, jak mniejsza siła lub zasięg ramion, i nawet prze mienić je w walory. Inaczej mówiąc, możesz nie być tak silna czy szybka jak twój przeciwnik, ale możesz okazać większą inteligencję, umieć się lepiej skoncentrować, co podnosi twoje szansę. Prawda, Damien?

Damien wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.

– Prawda.

– Damien jak nikt potrafi się skupić na walce. Od wielu lat jestem trenerem i mówię odpowiedzialnie: z niego jest groźny przeciwnik.

Kątem oka zauważyłam, jak Damien, dumny i szczęśliwy, oblewa się mocnym rumieńcem.

– Poproszę Damiena by poćwiczył z tobą w przyszłym tygodniu niektóre początkowe manewry. Musisz też pamiętać, że szermierka wymaga doskonałego opanowania umiejętności, które następują po sobie. Jeśli jednej nie opanujesz, następna stanie się trudna do osiągnięcia, a wtedy szermierz będzie stale w trudniejszym położeniu.

– Dobrze, zapamiętam to sobie – obiecałam. Smok obdarzył mnie ciepłym uśmiechem, po czym zajął się kolejno poszczególnymi parami.

– Chodziło mu o to, byś się nie zniechęcała jak będę ci kazał powtarzać do znudzenia te same ćwiczenia – uprzedził mnie Damien.

– Chcesz przez to powiedzieć, że będziesz kazał mi powtarzać do znudzenia to samo, ale że kryje się za tym cel, który mamy osiągnąć?

– Aha. I jednym z takich celów jest rozruszanie tej twojej kształtnej dupki – powiedział prowokująco i poklepał mnie protekcjonalnie swoim floretem.

Trzepnęłam go w rewanżu, ale po dwudziestu minutach powtarzania wypadów, pchnięć i powrotów do pozycji wyjściowej zdążyłam się przekonać, że miał rację. Jutro moja dupka będzie obolała.

Po lekcji wzięliśmy szybki prysznic. Na szczęście kabiny prysznicowe znajdujące się po stronie szatni dziewcząt były oddzielone od siebie plastikowymi zasłonami, tak że nie musiałyśmy się czuć jak więźniarki, które w barbarzyńskich warunkach myją się we wspólnym otwartym pomieszczeniu. Potem wraz z innymi pospieszyłam do stołówki, na którą mówiło się „sala jadalna". „Pospieszyłam" to właściwe słowo, bo byłam już głodna jak wilk.