Выбрать главу

– Czy rozumiesz język posłańca, chłopcze? – spytał starzec posługujący się tajemniczym dialektem.

– Tak - odpowiedział Aaron, czując jak z jego ust wypadają słowa niezwykłe i brzmiące równie dziwnie. – Rozumiem cię… ale nie rozumiem twojego pytania.

Mężczyzna nie przestawał mu się przyglądać, tym razem z jeszcze większą intensywnością. Aaron mógłby przysiąc, że w każdym z jego starożytnych oczu dostrzegł tańczący płomień, ale pomyślał, że to pewnie tylko gra światła i cienia.

– Przed chwilą sam na nie odpowiedziałeś - odezwał się mężczyzna w tym samym dziwnie brzmiącym języku. – A to, kim jesteś, jest dla mnie oczywiste.

– Kim… kim jestem? - spytał Aaron. – Nie rozumiem, co… Tajemniczy mężczyzna o aparycji menela podszedł jeszcze bliżej.

– Nefilim - wyszeptał, wskazując brudnym palcem w jego stronę. – Jesteś Nefilimem. Na dźwięk słowa, które wypowiedział starzec, Aaron poczuł, jak ogarnia go panika. Musiał uciekać. Jak najdalej od tego mężczyzny i tego słowa. I to jak najszybciej.

– Naprawdę, muszę już jechać – wymamrotał, wsadzając klucz do zamka i otwierając na oścież drzwi samochodu.

Aaron wsiadł do auta i zamknął drzwi. Jeszcze nigdy nie czuł tak przemożnej chęci ucieczki. Włożył klucz do stacyjki i zapalił. Wrzucając bieg, odważył się spojrzeć raz jeszcze w stronę dziwnego mężczyzny. Stał tam bez ruchu, obserwując go tym swoim przenikliwym spojrzeniem.

Aaron zawrócił i włączył się do ruchu. Popatrzył we wsteczne lusterko na oddalającą się sylwetkę. Mężczyzna nie ruszył się z miejsca, widać było, że go obserwuje i powtarza wciąż jedno i to samo słowo. Aaron dobrze wiedział, jakie. Nefilim.

*

Aaron opłukał twarz zimną wodą i przyjrzał się swojej ociekającej twarzy w lustrze. Znajdował się w łazience biblioteki publicznej miasta Lynn.

– Co się, do cholery dzieje? - spytał, studiując uważnie swoje odbicie. - Co się ze mną dzieje?

Z twarzy w lustrze bił strach. O co chodziło z tym starym gościem? - zastanawiał się po raz setny. – Co miał na myśli, mówiąc o języku posłańców? I kim był ten Nefilim? W głowie czuł potworny mętlik.

Wyciągnął z dozownika kilka papierowych ręczników i wytarł twarz. Kiedy sięgnął po wiszący na haczyku obok umywalki klucz do łazienki, zauważył, że trzęsą mu się ręce. Zdjął klucz i zacisnął go mocno w dłoni. – Muszę się uspokoić – wyszeptał sam do siebie. – Staruszek pewnie postradał zmysły i wygadywał codziennie te same bzdury jeszcze kilku innym przechodniom. Nie ma się czym przejmować. W miasteczku nie brakuje dziwaków i świrów.

Usłyszał delikatne pukanie do drzwi łazienki. Wziął głęboki oddech, zebrał się w sobie i otworzył drzwi. Przed nimi stał starszy mężczyzna z płaszczem przewieszonym przez rękę.

– Skończyłeś? – mężczyzna spytał go, uśmiechając się nerwowo. Aaron, wychodząc z łazienki, również zdobył się na uśmiech.

– Przepraszam, że to trwało tak długo – powiedział.

– Nie ma problemu. – Gość wyjął mu klucz z ręki i wszedł do toalety. – Chciałem się tylko upewnić, czy tam nie zemdlałeś.

Aaron obrócił się jeszcze, żeby zobaczyć, jak mężczyzna krztusi się ze śmiechu i chociaż sam nie był w nastroju do żartów, również zachichotał.

– Tego mi jeszcze brakuje – powiedział do siebie, wspinając się po białych marmurowych schodach, prowadzących z piwnicy na pierwsze piętro.

Znalazł wolny stolik w odległym kącie czytelni i przewiesił kurtkę przez oparcie krzesła. Nie był pewien, ile uda mu się zrobić, ale chciał przynajmniej spróbować. Poza tym, potrzebował jakiegoś zajęcia, które pozwoliłoby mu choć na chwilę zapomnieć o dziwnych zdarzeniach, które zdawały się go ostatnio prześladować. Przyniósł ze sobą zeszyt i długopis, który wyjął z przedniej kieszeni kurtki.

Kolejnych kilka godzin spędził, wertując najróżniejsze książki i podręczniki do literatury, szukając czegoś na tyle interesującego, co nadawałoby się na przedmiot eseju. Był już bliski wyboru tematu – najbardziej przypadł mu do gustu dualizm w dziełach Edgara Allana Poe, kiedy nagle zdał sobie sprawę, że jego myśli odpłynęły gdzieś zupełnie indziej. Nieświadomie bazgrał coś na marginesie zeszytu, zapisując w kółko jedno i to samo słowo w różnych wariantach fonetycznych. Nefellum. Nefilem. Nifillim. Nefilem. Nefilim. Wyrwał stronę z zeszytu i przyglądał się jej w milczeniu. Co to znaczy? Dlaczego nie potrafię o tym zapomnieć? - zastanawiał się, śledząc każde ze słów.

Wstał z krzesła i przeszedł do pracowni komputerowej, która była jednak tak zatłoczona, że zrezygnował i udał się do sali z księgozbiorem podręcznym. Pierwszą książką, którą zdjął z półki był słownik Webster 'sNew World College Dictionary. Położył opasłe tomisko na stole i zaczął szukać słowa, które tak go intrygowało, uwzględniając wszystkie warianty, jakie zapisał. Nie znalazł.

Może to nic nie znaczy? - pomyślał, odkładając słownik na miejsce. Może to tylko jakiś wyraz bez sensu, wymyślony przez wariata. A ja wychodzę na jeszcze większego idiotę, przywiązując do niego taką wagę.

W końcu Aaron doszedł do wniosku, że zmarnował już wystarczająco dużo czasu na bełkot starego kloszarda i postanowił wrócić do stolika, żeby napisać sobie przynajmniej plan eseju. Jeżeli coś jeszcze uda się uratować z tego szalonego dnia, to najwyższy czas się za to zabrać. Zmiął kartkę z wynotowanymi przez siebie słowami, włożył ją sobie do kieszeni i wszedł do czytelni, ale Nefilim prześladował go nadal, jakby ten dziwny wyraz żył swoim własnym, tajemniczym życiem.

Po drodze do stolika, zajrzał do sali z komputerami.

Tym razem kilka stanowisk było wolnych. Miał wreszcie okazję zaspokoić swoją ciekawość. Wszedł do sali i usiadł przy jednym z komputerów. To ostatnia szansa, żeby rozwiązać zagadkę tajemniczego słowa. Jeżeli tu go nie znajdzie, wymaże je z pamięci na zawsze i już nigdy do niego nie wróci. Zalogował się do systemu i włączył wyszukiwarkę. Wpisał jeden z wariantów słowa Nefilim, wcisnął „Szukaj" i wstrzymał oddech. Po chwili na ekranie pojawiło się kilka wyników. „Czy chodziło ci o Nefilim?" – zasugerowało Google. Aaron potwierdził i zaczekał, aż wyszukiwarka wyświetli nowe strony. Ku jego zdumieniu, było ich całe mnóstwo! Przecież to jakiś absurd - mruknął pod nosem, przewijając w dół stronę z wynikami i czytając nagłówki. Były tam strony na temat jakiegoś zespołu rockowego i jedna strona dotycząca gry RPG. Na każdej z nich pojawiało się słowo Nefilim, ale żadna nie podawała jego znaczenia.

W końcu jego uwagę przykuł serwis specjalizujący się w mitologii biblijnej. Czyżby wreszcie coś sensownego? - zastanawiał się, czekając, aż strona się załaduje. Czy to słowo może mieć jakiś związek z religią? Jeśli tak, to nic dziwnego, że nigdy wcześniej się z nim nie zetknął. Ani on, ani Stanleyowie nie byli nigdy specjalnie religijni.

Strona okazała się wyczerpującym kompendium wiedzy biblijnej – były tam definicje osób, miejsc i przedmiotów obecnych w Starym i Nowym Testamencie. Bardzo szybko znalazł to, czego szukał.

Biblijny termin NEFILIM, który w języku hebrajskim oznacza „ upadłych" lub „ tych, którzy upadli", odnosi się do potomków aniołów i kobiet, wspomnianych w Księdze Rodzaju (6:1-4). Więcej na ten temat można przeczytać w apokryficznej Księdze Henocha, gdzie znajdujemy historię grupy aniołów, które opuściły niebo, związały się z kobietami i uczyły ludzi różnych haniebnych rzeczy, chociażby takich, jak rzemiosło wojenne.