— Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, Krile, ile to wszystko musi kosztować? Będziemy mieli nowego dyrektora Ziemskiej Rady Śledczej, a Kongres Globalny już z pewnością zadba o to, by był to ktoś, kogo będą mogli kontrolować. Nie będzie nowego Tanayamy, przed którym wszyscy klękali, z pewnością nie… A potem zajmą się budżetem i bez Tanayamy, który trzymał w sekrecie wydatki na projekt, okaże się, że mamy milionowy deficyt, który trzeba będzie zlikwidować.
— Nie mogą tego zrobić. Wydali już zbyt dużo pieniędzy. Muszą mieć coś, co usprawiedliwiłoby te wydatki. Muszą mieć coś do pokazania, w innym wypadku zarzucono by im marnotrawstwo.
— Zawsze mogą zwalić winę na Tanayamę. Powiedzą, że był szaleńcem, egocentrykiem, który kierował się obsesjami. Co zresztą jest w pewnym sensie prawdą, jak obydwoje wiemy. Teraz zaś oni — ci, którzy nie maczali w tym rąk — przywrócą Ziemi zdrowy rozsądek i zrezygnują z projektu, na który planeta nie może sobie pozwolić.
Fisher uśmiechnął się.
— Tesso, kochanie, twój wgląd w politykę dorównuje twojemu geniuszowi w badaniach hiperprzestrzennych. Dyrektor Biura jest teoretycznie — jak sądzi opinia publiczna — urzędnikiem o niewielkiej władzy, pracującym pod ścisłym nadzorem Prezydenta Generalnego i Kongresu Globalnego. Te dwa urzędy, wybierane drogą głosowania, nie mogą pozwolić sobie na publiczne stwierdzenie. że rządził nimi Tanayama, i że wszyscy klęczeli przed nim i bali się głośniej odezwać bez jego zgody. Byłoby to równoznaczne z samooskarżeniem się o tchórzostwo i słabość, ryzykowaliby wyniki następnych wyborów. Muszą kontynuować projekt. Jeśli zdarzą się jakieś cięcia, będą one miały charakter kosmetyczny.
— Skąd możesz wiedzieć? — wybąkała Tessa.
— Mam doświadczenie w obserwowaniu władz wybieralnych, Tesso. Poza tym, gdybyśmy przerwali teraz, byłby to znak dla Osiedli, które tylko czyhają na naszą słabość. Wszystkie odleciałyby w kosmos, jak zrobił to Rotor.
— W jaki sposób?
— Zakładając, że posiadają hiperwspomaganie, muszą rozwinąć je w kierunku lotów superluminalnych.
Tessa uśmiechnęła się sardonicznie. — Krile, kochanie, twój wgląd w hiperprzestrzenność dorównuje twojemu mistrzostwu w zdobywaniu sekretów. Tak źle oceniasz moją pracę? Wszyscy muszą rozwinąć się w kierunku lotów superluminalnych? Czy nie rozumiesz, że hiperwspomaganie jest konsekwencją myślenia relatywistycznego? A relatywizm wyklucza możliwość podróżowania z szybkością większą od prędkości światła. Skok do szybkości superluminalnych wymaga całkowitej rewizji myślenia i przekładania myśli w czyny. To nie jest naturalna kontynuacja — próbowałam już wyjaśniać to parokrotnie różnym ludziom w rządzie. Narzekali na wolne tempo prac i wydatki, musiałam więc wyjaśnić im trudności całego przedsięwzięcia. Przypomną to sobie teraz i nie zawahają się wstrzymać projektu w tym punkcie. Nie zmuszę ich do wyrażenia zgody na dalsze prace, mówiąc im jedynie, że ktoś może nas prześcignąć.
Fisher potrząsnął głową.
— Oczywiście, że zmusisz. Uwierzą ci, ponieważ to jest prawda. Mogą nas prześcignąć, i to z łatwością.
— Nie słuchałeś tego, co przed chwilą powiedziałam.
— Słuchałem, lecz zapomniałaś o czymś. Pozwól, że wyłożę ci to na zdrowy rozum mistrza w zdobywaniu sekretów…
— O czym ty mówisz, Krile?
— Ten skok od hiperprzestrzeni do lotów superiuminalnych jest trudny wyłącznie wtedy, gdy ktoś zaczyna od początku — tak jak zrobiłaś to ty. Osiedla nie zaczynają jednak od początku. Czy myślisz, że nie wiedzą o naszym projekcie, o Hiper City? Myślisz, że tylko ja i moi ziemscy koledzy trudnimy się zdobywaniem sekretów w całym Układzie Słonecznym? Osiedla także mają swoich szpiegów, którzy pracują równie intensywnie i równie wydajnie jak my. Wiedzą także, że nie bez powodu zostałaś na Ziemi.
— I co z tego?
— Jak to, co z tego? Myślisz, że nie mają komputerów z wykazem wszystkich twoich prac i artykułów? Myślisz, że nie przeczytali ich? Zapewniam cię, że tak. Przeliterowali dokładnie każde twoje słowo i odkryli, że loty superiuminalne są teoretycznie możliwe.
Wendel przygryzła wargę.
— W takim razie…
— Tak, pomyśl o tym. Gdy pisałaś swoje rozważania na temat szybkości superluminalnych, były to czysto teoretyczne spekulacje. Byłaś absolutną mniejszością składającą się z jednej osoby — ciebie — która uwierzyła, że cała rzecz jest możliwa. Nikt nie brał tego poważnie. Ale przyleciałaś na Ziemię i zdecydowałaś się zostać tutaj. Nagle zniknęłaś z pola widzenia wszystkich, którzy oczekiwali twojego powrotu na Adelię. I chociaż mogą nie znać wszystkich szczegółów — ponieważ bezpieczeństwo tego projektu dorównywało paranoi Tanayamy — wiedzą, że tu jesteś. Samo twoje zniknięcie dało im do myślenia, a biorąc pod uwagę to, co napisałaś, nie może być żadnych wątpliwości co do tego, czym się zajmujesz. Coś tak dużego jak Hiper City nie może umknąć uwagi zainteresowanych. Olbrzymie sumy pieniędzy, które tu zainwestowano, także zostawiają ślady. Możesz być pewna, że w tej chwili wszystkie Osiedla składają razem skrawki i przecieki w łamigłówce, która nosi nazwę lotów superluminalnych. Każdy taki skrawek jest wskazówką, która umożliwi im znacznie szybszy postęp, niż możesz to sobie wyobrazić. Jeśli nasz rząd zacznie wspominać o przerwaniu projektu, wystarczy, że powiesz im to, co teraz usłyszałaś. Jeśli przestaniemy posuwać się do przodu, przegramy ten wyścig. Jestem pewien, że nowi ludzie nie dopuszczą do tej ewentualności, gdy tylko zdadzą sobie sprawę — tak jak zrobił to kiedyś Tanayama — czym to może grozić.
Tessa milczała. Fisher przyglądał jej się uważnie.
— Masz rację, mój drogi mistrzu w zdobywaniu sekretów — powiedziała w końcu. — Popełniłam błąd, bezmyślnie traktując cię jak kochanka, zamiast słuchać twoich rad.
— Jedno nie wyklucza drugiego — odpowiedział Fisher.
— Wiem jednak — dodała Tessa — że masz w tym wszystkim swój własny interes.
— To nieważne — zakończył Fisher, dopóki nasze interesy zazębiają się.
Do Hiper City przybyła delegacja Kongresu z Igorem Koropatkim, nowym dyrektorem Ziemskiej Rady Śledczej, na czele. Nowy dyrektor pracował w Biurze od dawna, nie był więc kimś nieznanym dla Tessy Wendel.
Był cichym mężczyzną o gładkich, przerzedzających się siwych włosach. Miał kartoflowaty nos i podwójny podbródek, co nadawało mu wygląd człowieka lubiącego dobrze zjeść i obdarzonego pogodnym usposobieniem. Musiał być jednak dosyć przebiegły, chociaż na pozór brakowało mu zaangażowania Tanayamy. Cecha ta od razu rzucała się w oczy. Koropatsky przez cały czas znajdował się w otoczeniu członków Kongresu, którzy w ten sposób chcieli pokazać, że następca Tanayamy należy do nich. A może chcieli, żeby tak było. Kadencja Japończyka była dla nich długą i gorzką lekcją.
Nikt nie zaproponował zakończenia projektu. Odwrotnie — sugerowano przyspieszenie prac, jeśli byłoby to możliwe. Opinia Tessy Wendel głosząca, że Osiedla ścigają Ziemię, potraktowana została jako oczywistość, o której nie trzeba przypominać.
Koropatsky, któremu wyznaczono rolę rzecznika całej grupy, powiedział:
— Doktor Wendel, nie domagamy się długiej wycieczki po Hiper City. Ja byłem tutaj wcześniej, poza tym moim głównym zadaniem jest reorganizacja Biura. Nie chciałbym obrażać pamięci mojego szanownego poprzednika, ale każda zmiana na stanowisku administracyjnym wymaga pewnych zabiegów organizacyjnych, szczególnie zaś, gdy poprzednia kadencja była tak długotrwała jak w przypadku Tanayamy. Z natury nie jestem formalistą, porozmawiajmy więc swobodnie i bez skrępowania. Chciałbym zadać kilka pytań. Mam nadzieję, że udzieli mi pani odpowiedzi zrozumiałych dla człowieka o tak skromnej wiedzy jak moja.