Выбрать главу

– Nic mi nie jest – stwierdziła schrypniętym głosem.

– To dobrze. – Noah przez chwilę przyglądał jej się uważnie zwężonymi oczami, jakby chciał się upewnić, że dziewczynie naprawdę nic nie zagraża. – Weź sobie coś do spania, a ja przygotuję ci kąpiel.

Zniknął za najbliższymi drzwiami. Po chwili usłyszała szum wody lejącej się do wanny. Odetchnęła głęboko, ale niewiele to pomogło. Nie, podejrzewała, że tej bezwstydnej, nieprzyzwoitej tęsknoty nie mogło ukoić nic poza dotykiem Noaha.

Czuła się nieco zagubiona, bo nie wiedziała, od czego powinna zacząć poszukiwania. Zaczęła otwierać szuflady komody. W pierwszej znalazła skarpetki i majtki Noaha, w drugiej białe podkoszulki. Pod bawełnianymi koszulkami zauważyła nagle błysk metalu. Przyjrzała się uważniej i dostrzegła pistolet w skórzanej kaburze. Zaszokowana zmarszczyła czoło, próbując zrozumieć, dlaczego Noah trzyma w szufladzie śmiercionośną broń.

– Stało się coś, Natalie?

Podskoczyła, usłyszawszy jego głos tuż przy uchu.

Była tak zaabsorbowana znalezionym rewolwerem, że nie słyszała, jak Noah wszedł do pokoju i stanął u jej boku. Podniosła na niego wzrok.

– Masz broń?

– Jestem prywatnym detektywem, kochanie – powiedział łagodnie. – Posiadanie broni jest integralną częścią tego zawodu.

Bardzo logiczne tłumaczenie. Natalie potrząsnęła głową.

– Oczywiście. Po prostu nie pamiętałam, że ją masz. – Ciągle to samo. Zastanawiała się, czy kiedykolwiek przywyknie do luk w pamięci.

– Dość często noszę ją przy sobie, ale w domu zdejmuję. Teraz nie jest naładowana, choć pudełko z nabojami leży tuż obok. – Noah zamknął szufladę i wysunął następną. – Twoje rzeczy są tutaj.

– Dziękuję. – Wyjęła czystą bieliznę, beznadziejnie zażenowana tym, że Noah wiedział, gdzie są jej rzeczy, podczas gdy ona szukała bezskutecznie własnych majtek.

– A nocne koszule są tutaj. – Podszedł do szafy i wyjął z niej długą bawełnianą koszulę.

– Czy jesteś pewien, że nie kładę się do łóżka w jednym z twoich podkoszulków? – To była raczej zawoalowana prośba niż pytanie. Natalie chciała nawet we śnie być jak najbliżej Noaha. Dawało jej to poczucie bezpieczeństwa, choć brzmiało idiotycznie.

Noah zesztywniał i zatrzymał się gwałtownie z jej koszulą przewieszoną przez ramię.

– A chciałabyś?

Odpowiedział na jej pytanie pytaniem, które niczego dziewczynie nie wyjaśniało. Do licha, może sypiała nago, a Noah próbował po prostu uszanować jej skromność do czasu, kiedy ona poczuje się lepiej.

To nie było potrzebne.

– Jeśli nie masz nic przeciwko temu, to chciałabym spać w jednej z twoich koszulek.

– Oczywiście, że nie mam nic przeciwko temu. – Noah znów podszedł do komody i podał jej wyjątkowo duży biały podkoszulek. Jego ruchy były pewne, oszczędne. Znów zniknął w łazience, zakręcił wodę i po chwili był z powrotem. – Wanna już pełna i czeka. Dasz sobie teraz radę, czy potrzebujesz pomocy?

Och, strasznie ją kusiło, by powiedzieć, że go potrzebuje, bo po prostu chciała poczuć jego dłonie na gołej skórze, kiedy będzie ją rozbierał. Oczywiście nie miałaby także nic przeciwko temu, żeby wyszorował jej plecy, a jeśli już o tym mowa – mógłby umyć ją całą. Wyobraziła sobie jak po kolei namydla każdy centymetr jej ciała, masuje ją delikatnie, a potem mocniej, mocniej… Na tę myśl przeszedł ją zmysłowy dreszcz.

Ale choć Noah robił wrażenie szczerze zatroskanego o jej dobro, Natalie wyczuwała w nim rezerwę, która stanowiła dla niej prawdziwą zagadkę i pozwoliła jej oprzeć się pokusie.

– Nie martw się o mnie, Noah. Dam sobie radę.

– Zostaw drzwi otwarte – powiedział i wziął dla siebie bawełnianą szarą piżamę. – Będę na dole w biurze. Gdybyś czegoś potrzebowała, po prostu zawołaj.

I wyszedł, a Natalie zaczęła się zastanawiać, dlaczego nie przebrał się przy niej, skoro mieszkali razem. Nie chciała łamać sobie skołatanej głowy myślą o tej dziwnej niekonsekwencji narzeczonego, więc wzruszyła tylko ramionami i weszła do łazienki. Otoczył ją kłąb pachnącej pary, unoszącej się z wanny pełnej piany. Dostrzegła koło wanny swój kwiatowy płyn do kąpieli, Noah dolał go widocznie do wody.

Zrzuciła ubranie i zaczęła myszkować w szufladach, żeby znaleźć gumkę do włosów. Przetarła zaparowane lustro i związała długie do ramion jasne włosy w koński ogon, żeby nie zmoczyć ich podczas kąpieli.

Przyjrzała się sobie w lustrze, jej wzrok przyciągnęły zmysłowe krągłości. Z roztargnieniem ujęła w dłonie obfite piersi i potarła kciukami ich koniuszki. Drgnęła, kiedy brodawki zmarszczyły się. Zamknęła oczy i zaczęła się dotykać, przesuwając rękami po intymnych wzgórkach i zagłębieniach ciała.

Wyobrażała sobie, że to Noah ją pieści, serce mocno waliło jej w piersi, a całe ciało zdawało się aż wibrować. Coś w głębi budziło się stopniowo, domagało się uwagi i zaspokojenia. Skóra dziewczyny zwilgotniała od pary i z podniecenia, nerwy napięły się, a prowokujące doznania rosły w siłę z każdym posuwistym ruchem rąk, aż do dzikiej żądzy, która zaparła jej dech w piersiach.

Była namiętna, podniecona, jej ciało reagowało gwałtownie na wyuzdane fantazje z Noahem w roli głównej. On był dla Natalie jedyną nicią łączącą przeszłość z teraźniejszością. Spalała ją płomienna, bolesna wręcz żądza. Pragnęła go w sposób, którego sama nie była w stanie zrozumieć, oddawała mu się całym ciałem i nawet całą utraconą na razie duszą. I choć w jej pamięci nadal było mnóstwo białych plam, jedno wiedziała na pewno.

Nie mogła już dłużej tłumić trawiącego ją głodu.

Rozdział czwarty

Noah zdjął ubranie, rzucił je na małą skórzaną kanapę w mieszczącym się na parterze biurze i włożył bawełniane spodenki od piżamy, jak zwykle obywając się bez góry. Usiadł za biurkiem i sięgnął po kartkę, na której zapisał w szpitalu nazwę i adres kwiaciarni. Chciał wykorzystać nierozładowaną energię i popracować.

Niestety, zaczęły go nachodzić bezwstydne, wyuzdane wizje spoczywającej w wannie na piętrze nagiej i wilgotnej Natalie o miękkiej, śliskiej, pachnącej skórze. Przed oczami stawały mu żywe, plastyczne obrazy, jak dotyka jej kobiecego ciała dłońmi, jak wodzi po nim powoli, lubieżnie językiem. Pod wpływem tych myśli nabrzmiał, stwardniał i stanął w pełnej gotowości, co powoli stawało się już normą w jego kontaktach z Natalie. Z każdą chwilą coraz trudniej mu było nad tym panować.

Wiercił się na krześle, nie przynosiło to jednak ulgi jego pulsującemu… dyskomfortowi. Jęknął i przeciągnął ręką po zaciśniętej szczęce. Ta rycerskość przysparzała mu niewyobrażalnych cierpień, a Natalie jeszcze pogarszała sprawę, zarzucając zmysłowe sieci, które z każdą chwilą osłabiały jego niezłomne postanowienie.

Niezwykłe zachowanie dziewczyny było w pełni zrozumiałe, bo po wypadku zapomniała o swym pełnym rezerwy stosunku do Noaha. On jednak z trudem rozpoznawał w tej ufnej, zmysłowej istocie, z którą miał teraz do czynienia, tamtą zamkniętą w sobie kobietę, jaką znał wcześniej. Te dwie dziewczyny stanowiły swoje przeciwieństwo, ale obie były zagadkowe, i Noah chciał wydobyć na światło dzienne ich tajemnice.

Podejrzewał, że obecna otwartość Natalie w znacznym stopniu wynikała z przekonania, że byli zaręczeni i żyli ze sobą. Poczucie bezpieczeństwa wyzwoliło jej uczuciowość, dzięki temu stała się uwodzicielska, a nawet śmiała. Ta pogodna strona osobowości Natalie bardzo mu się podobała, ale sprawiała, że Noah był jeszcze bardziej ciekaw, dlaczego przed wypadkiem była tak bardzo skryta i pełna rezerwy. Co mogło do tego stopnia zdewastować jej osobowość, że trzymała wszystkich na dystans i prowadziła tak straszliwie samotne życie? Oczywiście musiało to mieć coś wspólnego z przerażeniem zaszczutego zwierzątka, którego był świadkiem przed i po pocałunku, jakim obdarzyła go w ciemnej niszy sklepowej.