Выбрать главу

Natalie spuściła głowę z niepewną miną. Najwyraźniej pamiętała kłótnie o powrót na studia i do pracy. Upór i niezależność to cechy, które go w niej w równym stopniu złościły jak podniecały.

Noah podszedł do Natalie i podniósł jej głowę, by spojrzeć jej w oczy.

– Niestety, niezbyt dobrze cię broniłem, prawda?

– Nie mam do ciebie o nic pretensji, Noah. – Przygryzła dolną wargę, a jej oczy wyrażały uczucia, których Noah nie potrafił rozszyfrować. – Mogę tylko być ci wdzięczna, że wziąłeś mnie do siebie, kiedy nie było nikogo, kto by się mną zajął. Nie mogłabym sobie nawet wymarzyć lepszego ochroniarza niż ty.

Noah zacisnął zęby z irytacji. Nie życzył sobie jej cholernej wdzięczności i nie chciał, żeby sprowadzała jego rolę w jej życiu do pozycji ochroniarza. Aż do bólu pragnął znowu powiedzieć Natalie, że ją kocha, ale pewnie już by mu nie uwierzyła, pewnie uznałaby to za jedno z wielu jego kłamstw.

A co ze słowami, które Natalie wypowiedziała ostatniej nocy w chwili namiętności? Czy jej uczucie było prawdziwe, czy też uważała je za prawdziwe do chwili, gdy poznała prawdę?

Bał się zapytać. Bał się, że zakochał się w tej kobiecie tylko po to, żeby ją utracić.

– Myślę, że już zbyt długo korzystałam z twojej grzeczności – stwierdziła Natalie, odwracając głowę, żeby Noah nie widział wyrazu jej twarzy. – Teraz, kiedy Chad stanie przed sądem i trafi za kratki, nie ma powodu, żebym z tobą mieszkała. Poczekam, aż policja skończy przesłuchanie, spakuję się i wrócę do siebie.

Noah wepchnął ręce do kieszeni i zmusił się do zadania pytania:

– Jesteś pewna, że właśnie tego chcesz? Dziewczyna wahała się na tyle długo, by Noah poczuł przypływ nadziei, że może zmieniła zdanie.

Potem wyprostowała ramiona, spojrzała mu w oczy ze spokojem, mocą i odwagą.

– Uważam, że tak będzie najlepiej – szepnęła – dla nas obojga.

Pomimo prośby Natalie, by każde z nich poszło swoją drogą, Noah nie był w stanie trzymać się od niej z daleka. Całymi dniami zajmował się sprawami klientów, szczególnie że Cole i Melodie byli nadal w podróży poślubnej, ale wieczory spędzał w barze Murphy'ego.

Przez kilka ostatnich wieczorów to Gina podawała Noahowi i Bobby'emu drinki, Natalie zajmowała się innym rewirem. Ilekroć spotykali się twarzą w twarz, prowadzili grzeczne, przyjazne rozmowy i Noah gotów był przysiąc, że oczy dziewczyny ciemniały od tęsknoty. A może tylko chciał wierzyć, że to widział?

Wystarczyło, by powiedziała jedno słowo, a mogła go mieć, ale jak dotąd trwała przy swej decyzji. Noah zdawał sobie sprawę, że tylko do siebie może mieć o to pretensję. To on wciągnął ją w oszustwo, które zniszczyło wszelkie szanse na ich wspólną przyszłość.

– Hej, Noah, twój ruch – zawołał Bobby, wyrywając go z ponurego zamyślenia i zwracając jego uwagę na stół bilardowy. – Grasz gładkimi.

Noah jeszcze raz rzucił okiem na frontowe drzwi, w którym nie pojawiła się jeszcze Natalie, choć minęła już siódma wieczór. Część sali obsługiwała Gina, pozostałą zajmowała się kelnerka, która zwykle pracowała na innej zmianie. Westchnął zirytowany i spojrzał na ustawienie bil na stole. Pochylił swój kij, uderzył i fatalnie spudłował. Zaklął pod nosem, choć nie był zaskoczony, że stracił punkty. Ostatnio grał bardzo słabo.

Bobby uniósł brew z rozbawieniem.

– Jesteś pewien, że nie chcesz zamienić wody sodowej na butelkę piwa, żeby się choć trochę rozluźnić?

Niepewny uśmiech rozciągnął kąciki ust Noaha.

– Wątpię, by nawet kilka butelek uleczyło moje troski.

Bobby oparł się na kiju bilardowym i uważnie przyjrzał się przyjacielowi.

– Zupełnie straciłeś głowę dla Natalie, prawda? Kocham ją, pomyślał Noah, ale nic nie powiedział.

Zbyt dużo musiałby wyjaśniać Bobby'emu, który nie miał pojęcia, jak daleko zaszły sprawy i jak głęboko się zaangażował.

Gina, która szła na koniec sali, przefrunęła obok ich stołu bilardowego.

– Może któremuś z was coś podać? – zapytała.

– Mnie nie – oświadczył Bobby i jednym strzałem skierował dwie bile do dwóch różnych łuz.

– Mnie też nie – dodał Noah i zadał jej pytanie, na które tylko ona mogła odpowiedzieć. – Natalie ma dziś wolne?

Gina sprzątnęła sąsiedni stolik i wytarła go ściereczką.

– Chyba wiesz coś o tym – mruknęła.

– O co ci chodzi? – Noah zmarszczył brwi. Gina podniosła wzrok i przyjrzała mu się z zaskoczeniem.

– Nic nie wiesz?

Noah dostrzegł smutek w oczach dziewczyny i serce ścisnęło mu się w niedobrym przeczuciu.

– Czego nie wiem?

Gina wahała się przez chwilę, ale w końcu odpowiedziała.

– Dziś po południu Natalie złożyła rezygnację.

– Wymówiła pracę? – zawołał Noah z niedowierzaniem. – Dlaczego?!

Gina przygryzła dolną wargę, jakby nie była pewna, czy wolno jej coś więcej zdradzić. Pewnie dostrzegła jednak jego desperację, bo w końcu się ulitowała.

– Powiedziała Murphy'emu, że wyjeżdża. Noah poczuł, że ogarnia go panika.

– Dokąd?

– Naprawdę nie wiem, Noah. – Oczy Giny wypełniło niekłamane współczucie.

– Odbierz zamówienia, Gino – zawołał Murphy zza baru.

Dziewczyna rzuciła Noahowi Krótkie „przepraszam" i pobiegła po przygotowane drinki, by roznieść je klientom.

Noah pocierał ręką szorstką szczękę i patrzył na Bobby'ego tak, jakby szukał sensu w tym wszystkim, co się działo.

– Dokąd, u licha, mogłaby się przeprowadzić?

I dlaczego? Czy chodziło jej o zwiększenie dystansu między nimi, czy też uciekała od wspomnień o ataku Chada? A może w grę wchodziły obie przyczyny?

– Nie mam pojęcia, co się dzieje w głowach większości kobiet. Może zapytałbyś o to samą Natalie? – podpowiedział rozsądnie Bobby.

Noah zastanawiał się, czy ma prawo wypytywać Natalie o jej decyzje? Przecież skończyła z nim, a on przystał na rozstanie, czyż nie miała więc prawa podejmować takich decyzji, jakie uważała za najlepsze dla siebie? Nawet jeśli to oznaczało całkowite wykreślenie Noaha z jej życia.

Bobby podszedł do przyjaciela i położył mu rękę na ramieniu.

– Nie pozwól jej odejść, zanim nie powiesz jej, co naprawdę czujesz. Jeśli przynajmniej nie spróbujesz jej zdobyć, będziesz tego żałował przez całe życie.

– Mówisz z własnego doświadczenia? – zdziwił się Noah.

Bobby wzruszył ramionami, ale nie potwierdził ani nie zaprzeczył.

– Wiem, co mówię. Jeśli ją kochasz, to walcz o nią. Noah nigdy nie musiał walczyć o uczucie kobiety.

Ale też nigdy nie pragnął nikogo tak bardzo, jak Natalie. Czyż to nie ironia losu, że tak długo strzegł swoich uczuć, by wreszcie zakochać się bez pamięci w kobiecie, której był obojętny?

Nie tak dawno obserwował, jak z podobnymi obawami zmagali się Cole i Melodie. Pomógł im nawet dostrzec słabości, które powstrzymywały ich przed szukaniem wspólnego szczęścia. Ale sam przed sobą nie umiał się przyznać, że tkwił w nim wciąż przerażony mały chłopiec, który wielokrotnie doznał odrzucenia i bólu. To dlatego nie był w stanie otwarcie wyznać swoich uczuć tego dnia, kiedy Chad zaatakował Natalie. Bał się postawić wszystko na jedną kartę, bał się, że stanie się bezbronny, wystawiony na ciosy. Powinien był zdobyć się wówczas na odwagę i, jak mówił Bobby, powiedzieć Natalie otwarcie, co do niej czuje. Kiedy wróciła jej pamięć, potrzebowała zapewnienia, że uczucie Noaha jest prawdziwe, że nie było tylko częścią gry, mającej na celu zapewnienie jej bezpieczeństwa.