Выбрать главу

Przyniesiono łóżko polowe i wodę do picia. Pielęgniarki zaglądały od czasu do czasu, by sprawdzić stan Natalie, i widziały wyraźnie, że Noah nie zamierza ruszyć się od jej wezgłowia, dopóki dziewczyna się nie obudzi.

Dopiero po dłuższym czasie przyszła mu do głowy niepokojąca myśl. Czy po przebudzeniu Natalie będzie go pamiętała?

Miała wyschnięte gardło i strasznie chciało jej się pić.

Natalie otrząsnęła się z głębokiego snu bez marzeń sennych i otworzyła oczy. Mrugała, starając się skupić wzrok na otoczeniu. Nagle z przerażeniem uświadomiła sobie, że miała wypadek i jest w szpitalu. Zadrżała na widok aparatury i przewodów podłączonych do jej obolałego ciała, wdychała aseptyczny zapach drażniący jej powonienie. Bolała ją głowa i stłuczony tył czaszki. Spojrzała na wiszący na wprost niej na ścianie zegar. Było wpół do siódmej, przypuszczalnie rano.

Znowu zamknęła oczy, próbując sobie przypomnieć, jak doszło do tego, że została potrącona przez samochód, ale pamiętała tylko, że po wypadku odzyskała przytomność w szpitalu i zastanawiała się, co się z nią dzieje. W nocy była kompletnie oszołomiona i roztrzęsiona, miała wrażenie, że coś tłucze się jak oszalałe po jej mózgu. Wyczerpanie wreszcie ją pokonało, i całe szczęście, bo nie była w stanie myśleć logicznie.

Ale porządny nocny wypoczynek najwyraźniej niewiele zmienił, bo nadal nie była w stanie doszukać się sensu w trawiącym ją niepokoju. Wcześniej mogła go sobie tłumaczyć paniką, mogła uspokajać się, że ma za sobą traumatyczne przeżycie w postaci wypadku samochodowego i wszystko się z pewnością wyjaśni, kiedy wstanie dzień.

Niepokojące myśli przerwał odgłos cichego pochrapywania. Natalie zmarszczyła czoło i odwróciła na bok głowę, by spojrzeć na skręconego na stojącym przy łóżku krześle mężczyznę, którego głowa i mocne ramiona spoczywały na materacu tuż przy jej biodrze.

Zachrapał znowu i Natalie uśmiechnęła się, bo w tym momencie rozpoznała potargane czarne włosy i mocny, piękny profil Noaha. Wyglądało na to, że zasnął, czuwając przy niej i nagle zrobiło jej się cieplej koło serca.

Wspomnienie warg Noaha na jej ustach, wspomnienie dzikiego, głębokiego pocałunku, niepodobnego do żadnego, jakiego doświadczyła wcześniej, rozbłysło jej w głowie nagle jak błyskawica. Rozpoznała Noaha i niemal natychmiast poczuła bezpieczeństwo i spokój, nie miała tylko pojęcia, jaką rolę odgrywał w jej życiu. Był jej chłopakiem? Kochankiem? Przyjacielem? Intymna tęsknota i narastające w głębi ciała pragnienie świadczyły, że nie mógł być dalekim znajomym.

Wyciągnęła rękę i delikatnie wsunęła palce w jego włosy. Gęste kosmyki były chłodne i jedwabiste w dotyku. Pieszczotliwie powiodła dłonią po policzku i brodzie Noaha, próbując sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek czuła podniecające kłucie tego porannego zarostu. Rozchylone wargi mężczyzny wyglądały na ciepłe, miękkie i bardzo kuszące. Nie mogła się oprzeć pragnieniu, by ich dotknąć.

Rzęsy Noaha uniosły się, ale ciemnoniebieskie oczy jeszcze przez chwilę były półprzytomne. Boże, ten mężczyzna był tak zmysłowy, tak oszałamiająco przystojny, że dech jej zaparło.

Spodziewała się ujrzeć jego czarujący uśmiech, ale Noah podniósł powoli głowę i popatrzył na nią badawczo. Z niepokojem szukał jej wzroku, jakby nie był pewien, czego się może po niej spodziewać. Dziwne, pomyślała Natalie.

A jednak jego obecność uspokoiła ją, miała wrażenie, że mocno stanęła na twardym gruncie i była wdzięczna, że dzięki niemu nie obudziła się w samotności.

– Cześć – powiedziała głosem ochrypłym od snu i pragnienia.

Noah przełknął z trudem ślinę i wreszcie nagrodził ją tym seksownym uśmiechem, od którego przyspieszał jej puls. Poranne, podniecające mrowienie w żyłach było czymś niezwykle miłym, choć Natalie nie mogła sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek budziła się rano u boku tego mężczyzny. Naprawdę nie pamiętała i to sprawiło, że poczuła się zdezorientowana i nieco otumaniona.

– Cześć, kochanie – mruknął Noah niskim, ochrypłym głosem.

Kochanie! Tak, niewątpliwie to słowo bardzo jej się podobało. Wiedziała, że musiał już przedtem tak ją nazywać.

Noah wyprostował się na krześle i wyciągnął ręce w górę, żeby rozciągnąć zdrętwiałe mięśnie. Muskuły napięły się pod podkoszulkiem, kiedy wyciągał ramiona i wyginał kręgosłup. Wreszcie mruknął z zadowolenia, a Natalie z zachwytem obserwowała każdy element tego pokazu.

– Chrapiesz – powiedziała z rozbawieniem.

– Przepraszam. – Skulił się, natychmiast pełen skruchy. – Obudziłem cię?

– Nie, właściwie to było cichuteńkie pochrapywanie, wcale nie przykre.

Noah roześmiał się i ten dźwięk pobudził wszystkie zakończenia nerwowe w ciele dziewczyny.

– Cóż, dobrze wiedzieć, że uważasz moje chrapanie za cichuteńkie, ale nie mów o tym nikomu, bo po pierwsze do końca życia będą mi tym suszyć głowę, a po drugie – to okropny cios dla mojego męskiego ego.

– Nie martw się, twoja tajemnica jest u mnie całkiem bezpieczna. – Natalie uśmiechnęła się, choć umierała z ciekawości, czy łączyły ich jakieś inne intymne sekrety. – Muszę się czegoś napić. Jest tu gdzieś woda?

– Jasne. – Noah uniósł materac Natalie do pozycji siedzącej, a potem nalał wody do plastikowej szklaneczki stojącej na tacy przy łóżku. Zbliżył szklaneczkę do jej ust i patrzył jak dziewczyna pije, wodząc zatroskanym wzrokiem po jej twarzy. – Wyglądasz dziś lepiej niż się spodziewałem, ale powiedz, jak się naprawdę czujesz?

Natalie połknęła ostatni łyk chłodnej wody, która złagodziła drapanie w wyschniętym gardle.

– W głowie mi łupie, jestem poobijana, podrapana i obolała. Jak to po wypadku.

Noah roześmiał się lekko, słysząc jej zgryźliwy ton, i pokiwał głową.

– Pamiętasz?

– Niewiele, jeśli w ogóle. – Westchnęła i wsparła się wygodniej na poduszkach. – Prawdę mówiąc, to jedna z pielęgniarek powiedziała mi, co się stało, kiedy zapytałam ją wczoraj wieczorem. Stąd wiem. Ale szczegóły nadal są dla mnie niejasne.

Noah pociągnął długi łyk ze szklanki Natalie i odstawił ją na tacę.

– Wszystko w porządku. Pamięć w końcu sama wróci. Cieszę się, że wreszcie widzę twoje piękne oczy szeroko otwarte i czyste. Okropnie nas wszystkich wystraszyłaś.

– Nas wszystkich?

Noah kiwnął głową i przysiadł na łóżku na wysokości jej pasa. Zamknął rękę Natalie w swoich dłoniach.

– Mnie, mojego brata, Melodie, Bobby'ego i wszystkich z knajpy Murphy'ego – wyjaśnił.

Natalie zastanawiała się gorączkowo, kim byli ci wszyscy ludzie. Nagle poczuła tępy ból w skroniach i przycisnęła do nich palce.

– Imiona wydają mi się znajome, ale dlaczego nie mogę sobie przypomnieć twarzy? – zapytała.

Mężczyzna zawahał się, subtelna pieszczota ustała.

– Lekarz ci nie powiedział? – zapytał ostrożnie.

Natalie wystarczył ton Noaha i widok jego zmarszczonego czoła, żeby domyślić się, że nie spodoba jej się to, co od niego usłyszy.

– Co miałby mi powiedzieć?

Noah westchnął. Teraz, kiedy temat został już poruszony, musiał jej wyjaśnić.

– O twojej amnezji.

– Amnezji? – Głos Natalie wzniósł się aż do pisku. – Ale przecież ciebie pamiętam.