Выбрать главу

Wygłaszał swój długi monolog od czasu do czasu spoglądając na psa, jakby oczekiwał od niego odpowiedzi.

– Nie jest taka, jak się spodziewałem. Nic a nic. Ma swoje zdanie. Przed moim wyjazdem nawet nie wiedziała, co to znaczy. A teraz spójrzcie tylko! Chyba jestem zazdrosny. Chciałem, żeby wszystko było po staremu, tymczasem wszystko się zmieniło. Chcę ją kochać. Myślę, że oczekuje mojej miłości. Chyba spodziewa się, że… że coś zrobię. No wiesz, zaciągnę ją w krzaki czy coś w tym rodzaju. Jest dla mnie taka dobra, próbuje mi pomóc i w ogóle. Zresztą powinna, należy mi się to. Chciałbym do niej coś czuć poza wdzięcznością, ale nawet wdzięczność przychodzi mi z trudem. Jak myślisz, dlaczego, Jake?

Wiesz, wtedy musiałem się wyrwać z domu. Czułem się stłamszony, ale gdy dostałem się w niewolę, potrafiłem myśleć tylko o Kate. Zależało mi na niej. Dawniej mi na niej zależało. Była niemal idealną dziewczyną. Na żonę. Widzisz, wszyscy mówili, że jestem idealnym pilotem. I do czego mnie to doprowadziło? Straciłem dwadzieścia pieprzonych lat życia, oto, do czego.

Kate coś przede mną ukrywa. Widzę to w jej oczach. Dziewczęta wiedzą, co to za tajemnica, ale nic mi nie mówią. – Roześmiał się, na ten dziwny odgłos Jake stulił uszy po sobie.

– Jestem intruzem w jej życiu, Jake. Nie chce, bym został z nią, i z tego powodu gnębią ją wyrzuty sumienia. Widzisz, znam tę kobietę.

Gdyby ktoś do mnie przyszedł teraz, w tej chwili, i powiedział: „No, Patricku, znów umożliwię ci latanie”, uciekłbym stamtąd tak szybko, że zostawiłbym ślady na puszystym dywanie Kate. To jedyne, czego pragnę, Jake, znów latać. Kate i dziewczęta mają swoje własne życie. Chciałbym ją kochać, kochać naprawdę. Chciałbym, żebyśmy mieli szansę, ale nic z tego. Kate jeszcze o tym nie wie. Myśli, że potrafi naprawić cały świat. Wydaje jej się, że zdoła mnie zmienić, uratować nasze małżeństwo. Ale wczoraj minęło, Jake. Wciąż to powtarza. Sądzi, że nie umiem samodzielnie myśleć. Teraz ona chce ze mnie zrobić drugą stronę lustra. Właśnie przez to zaczęło się między nami wszystko psuć. Dawniej była tylko dodatkiem do mnie. Ale jestem od niej mądrzejszy; nie dopuszczę do tego. Nie, mój panie, nie dopuszczę do tego.

No, Jake, jesteśmy na miejscu. Oto, gdzie teraz mieszkam. Tymczasowo. Kate wydaje się, że zakopała się tu na długo, ale czytam w niej jak w książce. Ona tylko spełnia swój obowiązek, Jake. No dobra, wysiadamy, pokażę ci, jakie cię czeka wygodne życie.

Wysiadł z jeepa, ale Jake odmówił wyjścia z samochodu. Boi się, pomyślał Patrick.

– To jest wolność, Jake. Dostaniesz stek, największy, jaki kiedykolwiek widziałeś, a kość wyrzucimy. – Gdyby Jake był kotem, zamruczałby czując delikatny dotyk ręki Patricka. – No, chodź, stary, umyjemy cię. Będziesz spał w moim pokoju, a jeśli ona przypadkiem zaprotestuje, pokażemy jej, kto tu rządzi.

W chwilę później wrócił do Jake’a z potulną miną. Z tarasu dobiegał podniesiony głos Kate.

– Jest wkurzona – wyjaśnił. – Powiem ci, po czym poznaję, że jest wkurzona, Jake. Kiedy jest wściekła, woła na mnie Harry. Gdy zwraca się do mnie Patricku, to znaczy, że wszystko w porządku. No, tym razem jesteśmy w gównie po same uszy.

Kate wybiegła przed drzwi frontowe, jej oczy rzucały ognie.

– Znasz zasady, Patricku. Niepokoiłam się o ciebie do szaleństwa. Dlaczego nic nie powiedziałeś…? No więc? Co masz na swoje usprawiedliwienie? – wycedziła.

– Poznaj Jake’a. Pojechałem do schroniska. Kupiłem go za pięćdziesiąt dolarów. Trochę śmierdzi. Mniej więcej tak, jak ja, kiedy się tu pojawiłem. Wydaje mi się, że nikt go nie chciał.

– Jakie pięćdziesiąt dolarów? – spytała Kate.

– Te, które mi dałaś nazajutrz po moim przyjeździe – wyjaśnił cierpliwie Patrick.

– Wydawało mi się, że powiedziałeś, iż nie jesteś jeszcze gotowy na psa.

– Wtedy nie byłem. Ale teraz tak. Ten pies jest w moim guście. Kiedy go wyszoruję, od razu zmieni wygląd. Nie uważasz, Kate?

Po raz pierwszy Patrick zrobił coś z własnej inicjatywy. Zupełnie zapomniała o tamtych pięćdziesięciu dolarach. Miał taką niepewną minę, a pies był wprost skamieniały z przerażenia. Wbrew sobie podeszła do kundla i podrapała go za uchem.

– Będzie wymagał mnóstwo troski.

– Też tak myślę. Chyba powinniśmy go nakarmić. Obiecałem, że dostanie stek, a kość wyrzucimy. To chyba dobry pomysł, co?

– Tak. Z rusztu czy z patelni? – spytała.

– Z rusztu. Ja przyrządzę.

– Nie miałeś problemu z trafieniem do schroniska?

– Nie. Spytałem o drogę. Spotkałem listonosza, on mi powiedział. Bardzo… bardzo się denerwowałem. Ale byłem ostrożny. Zapiąłem pasy.

– Zawiozłabym cię. Wystarczyło tylko poprosić.

– Musiałem zrobić to sam. Wydaje mi się, że zaczynasz mieć mnie dosyć. Musisz od czasu do czasu ode mnie odetchnąć. Mogę biegać i chodzić na spacery z Jake’em. Nie chcę, żebyś zaczęła mnie nienawidzić, Kate. – Szurając nogami wszedł na taras. – Jestem tu już prawie cały rok. Rok to kawał czasu.

– Dla mnie to bez znaczenia. Betsy radzi sobie z interesami lepiej ode mnie. Jestem to winna tobie i sobie. Nigdy nie mogłabym cię znienawidzić. Nie chcę więcej słyszeć takich bzdur.

– Dobra, Kate. Zupełnie nieźle radzę już sobie z prowadzeniem samochodu.

– Owszem. Jestem z ciebie bardzo dumna.

Patrick rozpromienił się.

Kiedy weszli do kuchni, Kate usiadła za stołem. Widziała, jak Patrick włącza rożen i rzuca na niego stek. Jake stał obok niego.

– Dlaczego nagle poczułam się jakoś dziwnie? – spytała Delię.

– Już niedługo przestaniesz być mu potrzebna. Trudno uwierzyć, że to ten sam człowiek, którego zobaczyłam, kiedy tu przyjechałam. Największy przełom, przynajmniej według mnie, nastąpił, kiedy zaczął spać w łóżku. Mogę się mylić, ale sądzę, że za rok będzie gotów zacząć samodzielne życie. Odstawi cię do lamusa, ale będziesz mogła wrócić do Gusa.

– Giii… – szepnęła Kate.

– Chce znów latać – powiedziała Della.

– Wiem. Nie sądzę, by był już do tego gotów. Z drugiej strony, może właśnie to pozwoli mu całkowicie stanąć na nogi. Zamierzam o tym z nim porozmawiać. W zeszłym tygodniu powiedział mi, ile dostał pieniędzy od rządu – dwieście tysięcy. Nigdy go o to nie pytałam5 a on nigdy nie wspominał. Zdaje się, że ostatnio dużo rozmyśla, ale nic mi nie mówi. – Westchnęła. – Jezu, muszę się zacząć szykować na dzisiejsze spotkanie Izby Handlowej. Wypożyczyłam dla Patricka kasety, o które mnie prosił. Nie wiem, czy powinien oglądać te wszystkie filmy o Wietnamie.

– To dla niego jeden ze sposobów dowiedzenia się, co się działo, kiedy przebywał w Rosji. Przeczytał wszystko, co mu dałyście z Betsy. Chłonie jak gąbka, a potem przez dzień, dwa prawie nic nie mówi. Kate, twojego męża prześladuje jeszcze wiele demonów.

– Potrzebna mu fachowa pomoc. Ja nie mam odpowiednich kwalifikacji. Za każdym razem, kiedy go o coś pytam, zmienia temat. Nie chciałabym się tak irytować widząc, jak długo wszystko rozważa w myślach, zanim zdobędzie się na jakieś działanie. To już prawie rok. Uważam, że powinien się już pozbyć części swych lęków. Od dawna nie miał złych snów.

– Może boi się ciebie – powiedziała łagodnie Della.

– Mnie! Dlaczego miałby się bać mnie? Przecież mu pomagam.

– Wydaje mi się, że go onieśmielasz. Może tak, jak on kiedyś onieśmielał ciebie. Umysł to dziwny instrument, Kate. Kiedy Patrick przyszedł do domu z psem, oczekiwał twojej aprobaty, ale dostrzegłam w jego oczach również strach. Obserwowałam was przez okno w kuchni. Postąpił źle, ale postąpił również dobrze. Nie był pewien, jak zareagujesz. Wydaje mi się, że wspaniale sobie poradziłaś.