Выбрать главу

To ustawiczne przerywanie przez Casię zaczynało męczyć Geary’ego, dlatego wstał i wbił weń groźne spojrzenie, którego nie odwrócił, dopóki kapitan nie zaczął się nerwowo wiercić.

— Zamierzam to wyjaśnić w najbliższym czasie — oświadczył komodor tak bardzo wypranym z emocji tonem, na jaki go było stać — o ile pozwoli mi pan przedstawić plany, zamiast komentować coś, o czym jeszcze pan nie wie. Czy to jasne, kapitanie Casia?

— Ja tylko…

— Czy wyraziłem się dostatecznie jasno, kapitanie Casia? Czy zrozumiał pan, co powiedziałem? — O, tak. Tak postąpiłby Black Jack. I John Geary czuł się z tym naprawdę dobrze. Musiał się jedynie pilnować, żeby nie dotrzeć do punktu, którego sam nigdy by nie przekroczył.

— Zrozumiałem… — Twarz Geary’ego stężała i Casia dodał: — Sir!

— Dziękuję. — Siadając, komodor spróbował podjąć mowę w miejscu, w którym mu przerwano. — Zastaliśmy w tym systemie niewielkie siły Syndykatu, ale posiadają one wystarczającą siłę ognia, by bez problemu zniszczyć wrota hipernetowe, gdybyśmy zdecydowali się na szarżę w ich kierunku w czasie, gdy pozostają na pozycjach. I dopóki ich nie opuszczą, nie mamy co marzyć o skorzystaniu z wrót.

Wskazał na wyświetlacz, gdzie pojawiły się symbole obrazujące ustawienie floty Sojuszu i długa łukowata linia przecinająca system Lakota na dwie niemal identyczne części, a zarazem łącząca dwa punkty skoku. — Jeżeli nie uda nam się odciągnąć Syndyków od wrót hipernetowych, skorzystamy ponownie z punktu skoku. W takim wypadku naszym kolejnym celem będzie Branwyn. — Po tych słowach zauważył, że ludzie się uśmiechają; Branwyn to był kolejny krok przybliżający ich do przestrzeni Sojuszu. — Chcę jednak zafundować Syndykom trochę niepewności, więc nie obierzemy właściwego kierunku od razu, niech myślą, że naszym celem będzie Tnegu.

— Oni za nic nie opuszczą wrót — zauważył Tulev. — Syndykat na pewno wydał wyraźne rozkazy, żeby uniemożliwiono nam skorzystanie z nich, i to za każdą cenę.

— Prawdopodobnie — przyznał Geary. — Ale istnieje taka szansa, jeśli uznają, że naprawdę kierujemy się do punktu skoku, i dostrzegą okazję zdobyczy, która wyda im się warta ruszenia za nami.

Zauważył, że siedząca w głębi kapitan Tyrosian nagłe się wzdrygnęła. Ostatnim razem gdy Geary potrzebował przynęty, padło właśnie na okręt z eskadry pomocniczej. Z pewnością znacznie mniej spodoba jej się pomysł, żeby tym razem użyć do tego celu wszystkich czterech okrętów.

Geary zmienił tryb wizyjny hologramu unoszącego się nad stołem, robiąc powiększenie wizerunku floty Sojuszu.

— Syndycy zauważą na pewno, że zgrupowanie Echo Pięć Pięć składa się głównie z jednostek pomocniczych i poważnie uszkodzonych okrętów wojennych. Z tego właśnie względu formacja ta została przeze mnie umieszczona na tyłach floty. W czasie przelotu przez ten system zgrupowanie Echo Pięć Pięć zacznie powoli tracić kontakt z resztą floty, za którą nie będzie mogło nadążyć.

— Jak bardzo musi pozostać w tyle? — zapytała kapitan Midea. Jej nastawienie nieznacznie się zmieniło, co nie uszło uwagi Geary’ego. Jeśli nie czuła zagrożenia, robiła się naprawdę irytująca, ale wystarczyło, że na horyzoncie pojawiał się wróg, i już zaczynała zachowywać się znacznie bardziej profesjonalnie, wyglądało nawet na to, iż walka pochłania ją bardziej niż knowania przeciw komodorowi.

— Zgrupowanie Echo Pięć Pięć pozostanie w strefie wsparcia reszty floty — zapewnił ją Geary.

— Skoro tak, Syndycy na pewno nie połkną przynęty — zaprotestowała Midea. — Musimy znaleźć się tak daleko od głównych sił, żeby pomyśleli, że odsiecz nie nadejdzie na czas.

Duellos zmierzył Mideę badawczym wzrokiem, Casia spojrzał na nią z gniewem, a kapitan Cresida jedynie przytaknęła.

— Kapitan Midea ma rację, sir.

Geary pokręcił głową.

— Nie mogę aż tak ryzykować…

— Paladyn może walczyć — naciskała Midea. — Dołączcie go do Oriona, Dumnego i Wojownika. Dodajcie okręty z siódmego dywizjonu pancerników, a będziemy mieli siedem okrętów tej klasy w zgrupowaniu. To powinno wystarczyć do pokonania flotylli wroga.

Komandor Yin z Oriona patrzyła na Mideę z nie dającym się ukryć przerażeniem w oczach. Dowódca Dumnego pokręcił głową przepraszająco.

— Nie mamy jeszcze pełnej zdolności bojowej. Podobnie jak Wojownik.

— Wojownik jest już w pełni sprawną jednostką — sprostował komandor Suram.

Geary spojrzał na komandora z uznaniem, naprawdę zaskoczony jego postawą, i nie opuścił wzroku, dopóki Suram nie zrozumiał jego intencji.

— Od kiedy to flota Sojuszu potrzebuje miażdżącej przewagi do wygrania bitwy? — zapytała Midea. — Wojownik jest gotowy do walki, więc jeśli nawet odpadną Orion i Dumny, nadal będziemy mieli niemal połowę jednostek wyższych klas posiadanych przez Syndyków. A flota Sojuszu bez problemu pokona dwukrotnie silniejszego wroga — odwróciła oskarżycielski wzrok w stronę Geary’ego. — Black Jack pokonał dziesięciokrotnie większe siły.

Czyżby naprawdę przewaga Syndyków na Grendelu wynosiła dziesięć do jednego? Dziwne, że nie zapamiętał tak ważnych rzeczy, a jedynie zupełnie niepotrzebne szczegóły samego starcia.

Geary zdał sobie nagłe sprawę, że Midea mogłaby być wrzodem na tyłku każdego dowódcy floty, nie tylko jego. Kiedy nie miała możliwości walki z wrogiem, robiła się trudna i wyzywająca, a kiedy dostrzegała szansę na walkę, natychmiast chciała ruszać do frontalnego ataku. Nie mógł zakwestionować jej odwagi, ale taki pęd do wojaczki bez względu na okoliczności nie należał do zalet oficera. Zastanawiał się, jak Numos zdołał ją okiełznać.

Czy szansa na skorzystanie z wrót hipernetowych warta była utraty jednej lub nawet dwu jednostek pomocniczych? Z drugiej strony, jeśli flota odleci stąd tymi wrotami, nie będzie już potrzebowała kolejnych uzupełnień paliwa i amunicji.

Do licha, skoro jest bliski uznania, że poświęcenie jednostek pomocniczych jest dobrym pomysłem, po co ma do nich dołączać trzy w pełni sprawne pancerniki z siódmego dywizjonu? Dlaczego nie pozostawić osamotnionych przetwórni i uszkodzonych okrętów na pastwę wroga i nie uciec z resztą floty w czasie rzezi?

Geary pokręcił głową.

— Zamierzam odciągnąć Syndyków od wrót, ale nie pozwolę przy tym na zniszczenie jednostek pomocniczych albo uszkodzonych okrętów ze zgrupowania Echo Pięć Pięć. Musimy im zapewnić wystarczającą osłonę.

— Marynarze Sojuszu są gotowi oddać życie za ojczyznę — naciskała kapitan Midea, ale jej słowom towarzyszyły spojrzenia świadczące o tym, że jednak nie wszyscy są chętni do umierania, jeśli nawet są na to gotowi.

— A ja wolałbym — podkreślił Geary — aby każdy Syndyk, który zapragnie polec w walce, uzyskał na to szanse. — Na twarze dowódców wypełzły uśmiechy oznaczające ulgę. Zatem po tym wszystkim co zrobił, jak poprowadził tę flotę, wciąż było całkiem sporo ludzi dopuszczających do siebie myśl, że byłby w stanie poświęcić bezbronne okręty. — Przeprowadziłem szereg symulacji, aby sprawdzić wszystkie możliwe wyniki, i w chwili obecnej mogę się zgodzić jedynie na trzy minuty świetlne dystansu pomiędzy zgrupowaniem Echo Pięć Pięć a resztą floty.

— Czy Paladyn może dołączyć do formacji? — zapytała kapitan Midea. — Dwa pozostałe okręty z mojego dywizjonu już do niej należą.