— Zaraz zapyta, co rozumiemy przez odpowiedni czas — mruknęła Desjani.
— Tutaj Paladyn. — Nie trwało długo, żeby przypuszczenia Desjani stały się rzeczywistością. — Proszę o wyjaśnienie, co znaczy: odpowiedni czas.
Geary powstrzymał słowa cisnące mu się na usta.
— Odpowiedni czas nadejdzie, jak otrzymacie rozkazy. — Pokręcił głową i następne słowa skierował do Desjani: — Midea nie jest chyba aż tak głupia.
— Chyba nie — odparła Desjani z wyraźnym opóźnieniem.
— Więc powinna już dawno zauważyć, że podejmuję decyzje, dostosowując je do zachowań wroga. Nie mogę wiedzieć z wyprzedzeniem tego, co zrobimy po wejściu w kontakt z wrogiem, nie mając pojęcia, jaki szyk on zastosuje i z jaką prędkością będzie się poruszać! Nawet najmniejszy manewr w ostatniej chwili może zmienić naszą strategię.
— To prawda, sir, ale nawet ja wiem o tym tylko dlatego, że mi pan to tak często powtarzał — odparła Desjani. — Nasza taktyka była o wiele prostsza, zanim objął pan dowództwo.
To było więcej niż niedopowiedzenie. Po zdziesiątkowaniu niemal wszystkich doświadczonych i wyszkolonych oficerów, już w pierwszej fazie wojny bitwy zamieniły się w krwawe i bezmyślne rzezie, a wiedza o taktyce zawierającej skuteczne manewry skoordynowane z opóźnieniami czasowymi przeszła do historii. Niespełna sto lat później Geary zastał sytuację, w której jedyną strategią znaną walczącym były nieustanne szarże na złamanie karku, raz po raz, dopóki któraś z walczących flot nie rozpocznie odwrotu albo nie zostanie całkowicie zniszczona.
— Mam nadzieję, że nie jest pani jedyną, która odrobiła tę lekcję — zwrócił się do Desjani.
— Ależ skąd, sir.
Geary powrócił do obserwacji ekranu, na którym syndycka flotylla Bravo nadal zbliżała się do floty Sojuszu, nieustannie przy tym przyśpieszając. Miał nadzieję, że przynajmniej wróg nie nauczył się zbyt wiele, obserwując jego poczynania podczas bitew.
Im więcej czasu mijało, tym większą pewność zyskiwał, że Syndycy, choć podchwycili kilka szczegółów, to jednak niewiele zrozumieli z jego taktyki. Zbliżali się do floty Sojuszu, zachowując tę samą formację w kształcie prostopadłościanu, w jakiej przybyli na Lakotę. W chwili obecnej zwróceni byli w kierunku okrętów Geary’ego najszerszą płaszczyzną, jakby zamierzali wepchnąć się pomiędzy stopniowo rozszerzające się na boki i w dół szyki.
Geary skinął głową i zauważył, że zarówno Desjani, jak i obecni na mostku wachtowi przyglądają mu się uważnie, na jego gest reagując radosnymi uśmiechami. I wtedy uświadomił sobie, że sam też się uśmiecha.
— Zachowamy dotychczasowy szyk. Chociaż nie, zrobię jedną małą zmianę.
Flota Sojuszu od momentu pojawienia się na Lakocie przypominała pięć monet ustawionych prostopadle do kierunku lotu. W chwili obecnej okręty leciały prosto na flotyllę Syndykatu, podobnie jak wróg, który mierzył w samo serce floty Geary’ego. Zgrupowanie Echo Pięć Pięć, w którym zgromadzono wszystkie uszkodzone jednostki, znajdowało się teraz za tarczą z okrętów stanowiących trzon floty noszącej kryptonim Echo Pięć Cztery. Geary przez chwilę zmagał się z klawiaturą, sprawdzając potrójnie, czy nie popełnia gdzieś błędu, a następnie przesłał rozkazy.
— Do wszystkich jednostek zgrupowania Echo Pięć Pięć, rozpocząć manewr przyśpieszania i dołączyć na wskazane pozycje w zgrupowaniu Echo Pięć Cztery.
Desjani z wielkim zainteresowaniem analizowała najnowsze rozkazy.
— Wzmocnił pan okrętami z Echa Pięć Pięć dolną krawędź naszego zgrupowania.
— Tak.
— Pancerniki z siódmego dywizjonu utkną teraz poza linią graniczną starej formacji Echo Pięć Cztery? — uśmiechnęła się. — Nie mogę się doczekać tego widoku.
Mając jeszcze ponad godzinę do kontaktu z wrogiem i floty znajdującej się w odległości dziesięciu minut świetlnych, Geary obserwował ze spokojem, jak okręty z Echa Pięć Pięć powoli doganiają poprzedzającą je formację i kierują się na wskazane pozycje. Wiedział, że Syndycy zauważą ten manewr dopiero za dziesięć minut, ale nie powinien on ich specjalnie zaniepokoić, ponieważ główne siły Sojuszu wciąż znajdowały się na kursie wrogiej floty.
Gdy do starcia pozostało pół godziny, Geary wysłał kolejne rozkazy.
— Formacje Echo Pięć Dwa i Echo Pięć Trzy — czyli dwie monety ustawione na flankach — wykonać zwrot wokół pionowej osi o dziewięć zero stopni, czas pięć zero. Wykonać równoczesny zwrot wokół osi poziomej, cztery pięć stopni, aby płaszczyzny waszych zgrupowań były skierowane ukośnie w stronę Echo Cztery Pięć. — Nie mógłby wydać takich rozkazów, gdyby ich wykonanie zależało od istot ludzkich. Po prostu byłyby zbyt skomplikowane w sytuacji, gdy tak wiele jednostek musi wykonać symultaniczny zwrot wokół obu osi jednocześnie, aby wyjść dokładnie na zaplanowane pozycje. Na szczęście manewr ten wykonają w pełni zautomatyzowane systemy sterowania, które w ułamkach sekund dokonają analizy rozkazów i poprowadzą okręty dokładnie tam, gdzie zaplanował Geary. — Formacje Echo Pięć Jeden i Echo Pięć Cztery — kontynuował Geary — wykonać zwrot dziewięć zero stopni wokół osi horyzontalnej, czas pięć zero.
Rozpoczęcie manewrów przypominało wykonanie niesłychanie skomplikowanego układu tanecznego w trójwymiarze, monety, z których składała się flota Sojuszu, ustawiały się teraz prostopadle do nadlatującej flotylli Syndyków, a dwa skrajne zgrupowania przyjmowały pozycję pod kątem czterdziestu pięciu stopni wobec nich, tworząc pochyły kształt przypominający literę V skierowaną rozwartymi ramionami w kierunku wroga. W szalonym tańcu setek okrętów wojennych kryło się szalone, a zarazem zabójcze piękno.
Manewr został zakończony na piętnaście minut przed wejściem w kontakt z wrogiem.
— Syndycy już zobaczyli, że zmieniliśmy formację — zauważyła Desjani.
— Wiem. — Geary obserwował wydarzenia na ekranie, aby w odpowiednim momencie wykonać kolejne posunięcie. Syndycy będą widzieli jego kolejne ruchy z coraz mniejszym poślizgiem czasowym, dlatego musiał tak planować swoje akcje, by reagowali na nie w odpowiednim czasie, ale za to w nieodpowiedni sposób. Zauważyli już pierwszy ruch Geary’ego i jak na razie nie znaleźli żadnego powodu do zmiany kursu własnej formacji, ale za chwilę będą musieli coś zrobić.
Syndycy znajdowali się teraz o dwie minuty świetlne od sił Sojuszu, co oznaczało rozpoczęcie walki za dwanaście minut przy składowej prędkości obu flot sięgającej 0.17 świetlnej.
— Do wszystkich jednostek, zwiększyć prędkość bojową do 0.1 świetlnej, czas jeden pięć. Do wszystkich formacji, zmiana kursu góra zero pięć stopni, czas jeden pięć.
Flota Sojuszu przyśpieszyła i zaczęła skręcać, monety skierowały się ku górze, a Desjani roześmiała się buńczucznie.
— Wiem! Ale ich dowódca będzie miał jeszcze czas na reakcję.
— Na to właśnie liczę… — Geary przerwał, odmierzając mijające sekundy, musiał zaufać swojemu instynktowi przy wydawaniu następnego rozkazu, dlatego nie spuszczał zbliżającego się wroga z oczu. — Do wszystkich formacji, zmiana kursu góra, zero jeden stopień, sterburta zero jeden stopień, czas jeden dziewięć.
Minutę później Geary zobaczył, że Syndycy reagują na jego poprzedni manewr, kierując dzioby nieco ku górze, aby wejść na nowy kurs floty Sojuszu, ale obie masy okrętów przeszły przez siebie pod minimalnym kątem z łączną prędkością 0.2 świetlnej. Większe przyśpieszenie mogło wywołać zakłócenia relatywistyczne i spore problemy przy namierzaniu aktualnych pozycji przeciwnika, ale poniżej dwu dziesiątych systemy bojowe potrafiły błyskawicznie kompensować zmiany wizji wywoływane tempem lotu.