Выбрать главу

— Sir, odnotowaliśmy aktywność przy wrotach hipernetowych!

Sygnał alarmowy zapulsował na wyświetlaczu Geary’ego. Jego wzrok powędrował w stronę syndyckich wrót pomimo tego, że słyszał wyraźnie każde słowo wypowiadane przez tracącego dech wachtowego.

— Zaobserwowano kolejne okręty Syndykatu przybywające przez wrota hipernetowe. Dwadzieścia ŁZ-etów. Poprawka, dwadzieścia osiem ŁZ-etów. Dwadzieścia lekkich krążowników. Poprawka, czterdzieści dwa ŁZ-ety. Poprawka, dwadzieścia sześć lekkich krążowników, osiem ciężkich krążowników. Poprawka, sześćdziesiąt dziewięć ŁZ-etów. Poprawka, trzydzieści dziewięć lekkich krążowników. Poprawka, dziewiętnaście ciężkich krążowników.

Geary obserwował mnożące się w szaleńczym tempie symbole oznaczające wrogie jednostki, starając się przy tym nie okazywać przerażenia.

— Strasznie dużo mają tej eskorty — zauważyła Desjani niespodziewanie opanowanym głosem.

Za nimi nadejdzie równie wielka liczba ciężkich jednostek.

Zarówno wyświetlacz, jak i wachtowy potwierdzili te domysły kilka sekund później.

— Szesnaście okrętów liniowych. Poprawka, dwadzieścia okrętów liniowych. Dwadzieścia pancerników. Poprawka, dwadzieścia trzy pancerniki…

Geary nagle uświadomił sobie, że wstrzymał oddech. Wreszcie symbole oznaczające śmiertelne niebezpieczeństwo przestały się mnożyć. Ale dobrą chwilę zajęło mu zliczenie nowo przybyłych sił Syndykatu. Dwadzieścia trzy pancerniki, dwadzieścia okrętów liniowych, dziewięćdziesiąt ciężkich krążowników, trzydzieści jeden lekkich krążowników i sto dwanaście ŁZ-etów.

Sytuacja taktyczna w tym systemie zmieniła się z względnej na tragicznie złą. W najwyższych klasach flota Sojuszu miała w tym momencie jedynie dwadzieścia pięć pancerników i siedemnaście okrętów liniowych. W wyniku dotychczasowych starć na Lakocie Syndycy stracili już trzy pancerniki, ale łącznie posiadali jeszcze czterdzieści cztery okręty tej klasy. Zniszczeniu uległy także cztery okręty liniowe, co dawało liczbę trzydziestu czterech liniowców wciąż zdolnych do walki. Większość z nich nie brała jeszcze udziału w bitwie i zapewne wyładowana były po czubki burt amunicją, w sytuacji gdy okręty Sojuszu wystrzelały prawie wszystkie kartacze i rakiety. Dwa do jednego, ale bez względu na to, co myśleli o nim marynarze, Geary wątpił, by taką przewagę ogniową dało się zniwelować jedynie duchem walki.

Dziesięć

To musi być główna flota Syndykatu — oceniła spięta jak nigdy Desjani. — Ich główna siła uderzeniowa. Syndycy z tego systemu nie mogli wezwać pomocy w tak krótkim czasie, zatem ta flota przybyła tutaj z zupełnie innego powodu.

— No to mamy szczęście — mruknął Geary. Wrota hipernetowe znajdowały się o pięć godzin świetlnych od miejsca bitwy, co oznaczało, że siły wroga przybyły już przed pięcioma godzinami. Ale wróg zobaczył okręty Sojuszu w momencie pojawienia się na Lakocie i od pięciu godzin mógł dokonywać ocen sytuacji i przygotowywać plany. — Musimy zniszczyć flotyllę, z którą teraz walczymy. Potem będziemy…

— Syndyckie okręty wycofują się — zameldował wachtowy z wyraźnym zawodem w głosie.

— Sucze syny!

Nie było wątpliwości. Zamiast robić kolejny nawrot, Syndycy przerwali manewr w połowie i zaczęli się oddalać, przyśpieszając powyżej 0.1 świetlnej, aby jak najszybciej znaleźć się w bezpiecznej odległości od floty Sojuszu.

— Oni uciekają.

Wraz z obrazem przylatującej floty musiały nadejść także rozkazy dla okrętów, z którymi właśnie walczyli. Geary był tego pewien, gdy obserwował tę nagłą dezercję z pola walki.

— Tchórze — mruknęła Desjani i pokręciła głową. — Nie. Musieli dostać rozkaz, by poczekać, aż ta duża flota zbliży się na odległość kontaktową.

— To prawda… — Geary sprawdził geometryczne położenie wszystkich sił Sojuszu i Syndykatu, a potem stany ogniw paliwowych. — Nie mamy wystarczającej ilości paliwa, żeby ich dogonić.

— Skaczmy na Branwyna! — krzyknęła nagle Rione, jakby nikt inny nie wpadł na ten pomysł. — Lećmy prosto na punkt skoku i uciekajmy stąd. Zadaliśmy Syndykom o wiele większe straty niż oni nam, nie ma niczego niehonorowego w taktycznym odwrocie z pola bitwy!

Desjani znów pokręciła głową.

— Nie możemy. — Geary spojrzał w oczy Rione. — Flotylla, która wycofała się z walki, pozostanie na tyle blisko, by zaatakować nas, jeśli spróbujemy dotrzeć do punktu skoku. A musielibyśmy naprawdę mocno wyhamować, aby przejść przez pola minowe, które tam położyli. Wystarczy, że poczekają do tego momentu, i wystrzelają nas jak kaczki.

— Jak na strzelnicy — dodała Desjani ze ściśniętym gardłem.

— Nie możemy ich przechytrzyć? — zapytała Wiktoria.

Tym razem Geary pokręcił głową.

— Oni nie mają jednostek pomocniczych, które spowalniają każdy ruch floty, i mogą zostawić za sobą każdy okręt, który uszkodzimy w czasie wałki, wiedząc, że nie będziemy w stanie ich dopaść. A my, gdyby nawet nie było tutaj jednostek pomocniczych, musimy dbać o każdy uszkodzony okręt — wskazał na wyświetlacz. — Syndycy, z którymi walczyliśmy, będą pilnowali, abyśmy nie wykorzystali punktu skoku na Branwyna, i uderzą, jeśli się na to zdecydujemy. W tym czasie ta wielka nowa flota Syndykatu zbliży się do nas, wiedząc, że nie uciekniemy przez studnię grawitacyjną bez poniesienia ogromnych strat. A kiedy dotrze wystarczająco blisko, uderzy na nas razem z tymi okrętami, które niedawno z nami walczyły.

Desjani przytaknęła, ale miała nietęgi wyraz twarzy.

— I masz zamiar czekać, aż to wszystko się wydarzy? — zapytała Rione z niedowierzaniem.

— Niezupełnie… — Geary usiadł, starając się skupić. Jedno było pewne: musiał skierować flotę na nowy kurs. — Do wszystkich jednostek, zmiana kursu: góra dwa zero stopni, sterburta jeden zero stopni, czas cztery trzy.

I co dalej? Wróg ma ogromną przewagę i sytuacja raczej nie ulegnie poprawie. Może gdyby dokonał jakiegoś błyskotliwego manewru, zdołałby go pokonać. Ale nawet w takiej sytuacji musiałby się liczyć z naprawdę sporymi stratami. Zresztą co by to dało? Żaden z ocalałych po tej bitwie okrętów nie miałby żadnych szans na powrót do przestrzeni Sojuszu. Zwycięstwo osiągnięte w tym systemie może zostać okupione jedynie zagładą tej floty i nie przyniesie niczego, doprowadzi tylko do kolejnego impasu w wojnie. Ani Sojusz, ani Syndykat nie będą mogły przez jakiś czas dokonywać ataków na stronę przeciwną, dopóki nie odbudują swoich flot, a wtedy wszystko zacznie się raz jeszcze na tej niekończącej się wojnie. Może jej efektem będzie upadek obu rządów, a światy Syndykatu i Sojusz pogrążą się na kolejne dekady w odmętach krwawej anarchii.

Jeśli nawet uda mi się odnieść w tej bitwie zdecydowane zwycięstwo — ale jakie są na to szanse, skoro wróg ma przewagę liczebną? — moje wysiłki jedynie odwloką nieuniknione, i tak zobaczę zagładę tej floty, gdy Syndykat ponownie zbierze siły, aby ostatecznie rozprawić się z obrońcami przestrzeni Sojuszu.

Desjani przygryzała dolną wargę, z jej twarzy można było wyczytać wielką determinację. Ta kobieta z pewnością wykona każdy rozkaz Geary’ego i będzie święcie przekonana, że jakikolwiek on będzie, przyczyni się do zwycięstwa. Geary rozejrzał się po mostku Nieulękłego; na wszystkich twarzach widział tę samą mieszaninę lęku i odwagi, jakie towarzyszyły jego oficerom i marynarzom podczas każdej szarży. Ci ludzie gotowi są poświęcić życie; jeśli Geary im tak każe, będą walczyli do upadłego, aby wygrać, bez względu na szanse.