Выбрать главу

Strażnicy wokół namiotu Snycerki nie pytali jej o hasło, tylko cicho powiadomili Królową, że ma gościa. W końcu wokół nie kręciło się zbyt wielu ludzi. Królowa wystawiła głowę na zewnątrz.

— Wejdź do środka, Johanno.

Wewnątrz członkowie Snycerki jak zwykle siedzieli kołem, osłaniając znajdujące się w środku szczeniaki. Było dość ciemna właściwym miejscu i byliście na tyle trzeźwi, by działać, sama na pewno bym zginęła. Zginąłby Pielgrzym. I najprawdopodobniej jedna trzecia całej armii.

— Jeśli nie my, gniazdo zniszczyłby ktoś inny — powiedziała cicho Johanna.

— Być może. Nie sądzę jednak, żeby ktokolwiek potrafił myśleć w tamtej chwili o strzelaniu do gniazda. Wiesz, jaki efekt mogło to wywrzeć na moich poddanych? „Jeśli wystarczy zwykły pech, żeby zabić królową i zniszczyć naszą cudowną broń, to co będzie jeśli staniemy naprzeciw wroga, który myśli?” Na pewno wielu zadało sobie takie pytanie. Jeśli nie umiałabym dać odpowiedzi, nigdy nie wyszlibyśmy poza tę dolinę… przynajmniej nie w kierunku północnym.

— Więc dałaś medale. Lojalność za honory.

— Tak. Nic z tego nie pojęłaś, bo nie rozumiesz szpońskiego. Położyłam ogromny nacisk na to, jak wspaniale się bronili. Odznaczyłam klamrą ze srebrodrzewu każdą sforę, która wykazała się jakimkolwiek pomyślunkiem podczas zasadzki. To trochę poprawiło nastroje. Jeszcze raz przedstawiłam cele, jakie stoją przed tą wyprawą — uzyskanie dostępu do cudów opisanych w danniku oraz uniknięcie strat, jakie moglibyśmy ponieść, gdybyśmy dali Stali wolną rękę. Ale oni słyszeli już o tym wcześniej. Poza tym te argumenty są dla nich zbyt odległe, przekraczają ich wyobraźnię. Nową rzeczą, jaką im dzisiaj pokazałam, byłaś ty i Skrupiło.

— My?

— Wynosiłam was pod niebiosa. Zdarza się, że single dokonują rzeczy niezwykłych. Czasami są dość bystrzy lub mówią tak, jak gdyby byli. Ale sam fragment Skrupiła mógłby być jedynie dobrym nożownikiem. Wiedział, jak należy obsługiwać działo, ale brakowało mu rąk i pysków, by z nim cokolwiek zrobić. Sam nigdy by nie wpadł na to, jak ma z niego wystrzelić. Z drugiej strony ty jesteś Dwunogiem. Wielokrotnie całkowicie bezradnym. Potrafisz myśleć tylko pojedynczo, ale nie przeszkadzają ci w tym myśli innych. Razem dokonaliście czegoś, czego nie dokonałaby żadna sfora podczas ataku wilczego gniazda. Tak więc powiedziałam mojemu wojsku, jak wspaniałe możliwości daje związek naszych dwóch ras, z których każda może znakomicie uzupełniać i nadrabiać odwieczne braki drugiej. Razem tworzymy istoty bliskie Sforze Sfor… Jak się czuje Skrupiło?

Johanna uśmiechnęła się blado.

— Wszystko dobrze się skończyło. Kiedy wreszcie udało mu się wyjść i przyjąć medal — wskazała palcem broszę przypiętą do kołnierza; przedstawiała przepięknie rzeźbioną panoramę Snycerii — kiedy mu się to udało, od razu odżył. Powinnaś była go zobaczyć potem, z jego artylerzystami. Odprawili własną ceremonię z cyklu lojalność-za-honory, a następnie wypili mnóstwo piwa. Skrupiło opowiadał im o naszej akcji. Nawet wykorzystał mnie do demonstracji. Naprawdę myślisz, że żołnierze kupili to, co im powiedziałaś o ludziach i Szponach?

— Myślę, że tak. We własnym języku wypowiadam się nader przekonująco. Sama się taką stworzyłam. — Snycerka zamilkła na chwilę. Jej szczeniaki podczołgały się przez dywan ku dziewczynie i poklepały ją pyskami po rękach. — Poza tym… to może być prawda. Pielgrzym wierzy, że tak właśnie jest. Możesz spać w tym samym namiocie co ja i wciąż myśleć. To coś, czego on i ja nie potrafimy. Na swój sposób każde z nas dwojga przeżyło bardzo wiele i myślę, że jesteśmy przynajmniej tak samo bystrzy jak ludzie i inne stworzenia zamieszkujące Przestworza, o których można się dowiedzieć z dannika. Ale wy z natury jesteście singlami, możecie stanąć blisko siebie, razem myśleć i tworzyć. Założę się, że rasy pojedyncze dużo szybciej rozwinęły swoje nauki w porównaniu z nami. Ale teraz, dzięki twojej pomocy, może i w naszym świecie wszystko zacznie zmieniać się znacznie prędzej. — Dwa szczeniaczki wycofały się, a Snycerka złożyła głowy na łapach. — W każdym razie to właśnie powiedziałam moim poddanym… Powinnaś się teraz położyć i trochę pospać.

Na ziemi przed wejściem do namiotu widać było plamy słonecznego blasku.

— Dobrze. — Johanna zdjęła ubranie. Położyła się i naciągnęła na siebie lekką pikowaną kołdrę. Większość Snycerki była pogrążona w głębokim śnie. Jak zwykle jedna lub dwie pary oczu pozostały otwarte, ale ich bystrość i inteligencja były dość ograniczone. A w tej chwili nawet one wyglądały na zmęczone. Zabawne. Snycerka tak wiele godzin spędziła nad dannikiem, że jej ludzki głos radził sobie z odtworzeniem uczuć i emocji równie dobrze, jak z wszelkimi zawiłościami wymowy. Przed chwilą z jej głosu biło znużenie i smutek.

Johanna wyciągnęła rękę spod przykrycia, aby pogładzić po szyi najbliższego członka Snycerki, ślepca.

— Czy wierzysz w to, co powiedziałaś wszystkim? — spytała cicho.

Jedna ze stróżujących głów uniosła się, patrząc na dziewczynę, a ze wszystkich stron dobiegło nader ludzkie westchnienie. Po chwili usłyszała słaby głos Snycerki:

— Tak… ale obawiam się, że nie ma to już znaczenia. Przez sześćset lat zawsze byłam pewna siebie. Ale to, co stało się na południowej ścianie… nie powinno się w ogóle zdarzyć. A nie zdarzyłoby się, gdybym posłuchała rady Wendacjusza i zeszła w dół Nową Drogą.

— Ale mogliśmy zostać zauważeni.

— Tak. Porażka tak czy inaczej, nie widzisz? Wendacjusz ma dokładne informacje od kogoś z najwyższej rady wyznawców Ociosa. Ale jeśli chodzi o codzienne sprawy, często zachowuje się jak beztroski głupiec. Wiedziałam o tym i myślałam, że mogę nadrobić ten brak. Ale Stara Droga okazała się w dużo gorszym stanie niż ta, którą miałam w pamięci. Gdyby ktokolwiek przechodził tędy przez ostatnie kilka lat, wilcze gniazdo nigdy by tu nie powstało. Gdyby Wendacjusz odpowiednio zawiadywał patrolami albo gdybym ja odpowiednio zawiadywała Wendacjuszem, nie dalibyśmy się tak zaskoczyć. Zamiast tego omal nie zostaliśmy zgładzeni… a ja tymczasem wykorzystuję ostatki moich zdolności, by oszukać tych, którzy mi ufają, wmawiając im, że wciąż wiem, co robię. — Otworzyła jeszcze jedną parę oczu i wykonała gest oznaczający uśmiech. — To dziwne. Nie zwierzałam się z tego nawet Pielgrzymowi. Czy to kolejna „zaleta” przebywania z ludźmi?

Johanna poklepała ślepca po szyi.

— Być może.

— W każdym razie wierzę, że to, o czym mówiłam, może się zdarzyć. Obawiam się jednak, że moja dusza jest zbyt słaba, aby do tego doprowadzić. Może powinnam przekazać pałeczkę Wędrownikowi albo Wendacjuszowi. Muszę o tym pomyśleć. — Snycerka uciszyła wszelkie zaskoczone protesty Johanny. — Teraz już śpij, proszę.

TRZYDZIEŚCI DWA

Niegdyś Ravna myślała, że ich malutki stateczek przeleci całą drogę do Dna nie zauważony. Ale to się zmieniło, tak jak wiele innych rzeczy. Obecnie Poza Pasmem II był zapewne najsłynniejszym statkiem, znanym całej Sieci. Milion ras obserwowało pościg. W Środkowych Przestworzach ogromne roje anten ustawiono na nich i odbierano mnóstwo opowieści — głównie kłamstw — przesyłanych przez statki goniące PPII. Dziewczyna nie mogła odbierać tych kłamstw bezpośrednio, ale transmisje, do których miała dostęp, były tak czyste, jak gdyby pochodziły z głównej magistrali.