Выбрать главу

Jefri ukląkł i wpatrywał się przez chwilę w milczeniu.

— Ale czy można zobaczyć coś, co znajduje się tak daleko?

— Na pewno nie gwiazdy Straumy, ale zaledwie czterdzieści lat świetlnych od Straumy znajduje się biało-niebieski olbrzym…

— Aha — potwierdziła szeptem Johanna — Storlys. Świecił tak mocno, że w nocy można było widzieć cienie.

— Jest to czwarta najjaśniejsza gwiazda licząc od rogu. Patrzcie, wszystkie leżą jakby na jednej prostej. Ja widzę wyraźnie, więc myślę, że wy także widzicie.

Johanna i Jefri długo milczeli, wpatrując się we wskazany im fragment nieba. Wargi Ravny zacisnęły się gniewnie. To były dobre dzieciaki, przeszły prawdziwe piekło. Ich rodzice starali się ocalić ich przed tym piekłem. Uciekli Pladze, unosząc ze sobą środki umożliwiające jej zniszczenie. Ale… ileż milionów ras, które żyły w Przestworzach, zapuszczało sondy do Transcendencji i targowało się z diabłem? Jak wiele z nich uległo tam samozniszczeniu. To jednak nie wystarczyło, żeby powstrzymać mieszkańców Królestwa Straumy. Wniknęli do Transcendencji, aby osłabić Coś, co mogło zapanować nad całą galaktyką.

— Czy myślisz, że ktoś tam jeszcze został? — spytał Jefri. — Czy myślisz, że tylko my?

Jego siostra otoczyła go ramieniem.

— Może… może nie ma już Królestwa Straumy. Ale reszta… cały wszechświat, popatrz, pozostał nie naruszony. — Słaby śmiech. — Tata i Mama, Ravna i Pham, oni powstrzymali Plagę. — Machnęła ręką w stronę nieba. — Ocalili większą część tego, co widzimy.

— Tak — powiedziała Ravna. — Ocaleliśmy i jesteśmy bezpieczni, Jefri. Możemy zacząć wszystko od początku.

I wydawało się, że jak na razie jest to prawdziwa pociecha. Sondy strefowe statku wciąż działały. Oczywiście pojedynczy punkt pomiarowy nie gwarantuje precyzyjnych danych zonograficznych, ale wystarczało to, aby stwierdzić, że znajdowali się głęboko w nowych przestrzeniach Powolności, przestrzeniach stworzonych przez Zemstę Phama. I — co ważniejsze — urządzenia PPII nie stwierdziły zmian natężenia strefowego.

Minął więc strach, jaki nieustannie towarzyszył im przez ostatnie miesiące. Nowy porządek wydawał się trwały jak podnóża gór — zmienić mógł go tylko powolny upływ wieków.

Pięćdziesiąt stopni w dół galaktycznej rzeki znajdował się inny ciekawy fragment nieba. Nie pokazała go dzieciom, ale najbardziej interesująca rzecz znajdowała się dużo bliżej, w odległości nie większej niż trzydzieści lat świetlnych: była to flota Plagi. Muchy zatopione w bursztynie. Przy uwzględnieniu normalnej prędkości skokowej charakterystycznej dla Dolnych Przestworzy, ich okręty znajdowały się kilka godzin drogi od Świata Szponów, kiedy Pham dał początek wielkiej fali. A teraz? Gdyby ich statki były dennolotami z napędem strumieniowym, mogliby tu dotrzeć nawet w ciągu pięćdziesięciu lat. Ale poświęcenie floty Aniara nie poszło na marne. Posłuchali rady obdarzonego iskrą bożą Phama. Chociaż o tym nie wiedzieli, złamali potęgę floty Plagi. Nie pozostał jej ani jeden statek nadający się do lotu w Strefie Powolnego Ruchu. Być może flota ta miała jakieś specjalne wewnątrzsystemowe urządzenia dające im prędkość kilku tysięcy kilków na sekundę. Ale nie tutaj, nie tu w Dole, gdzie zastosowanie nowych konstrukcji nie było już zwykłym machnięciem czarodziejską różdżką. Niszczycielskie siły Plagi dotrą do Świata Szponów za jakieś… kilka tysięcy lat. Mieli wystarczająco dużo czasu.

Ravna oparła się o jedno z ramion Amdiego. On zaś ułożył się wygodnie wokół jej szyi. Przez ostatnie dwa miesiące szczeniaki rosły w zastraszającym tempie. Najwyraźniej Stal podawał części z nich jakieś środki hamujące rozwój. Jej spojrzenie zagubiło się w mozaice ciemności i blasku; ku Strefom, które teraz były tak bardzo odległe. Gdzie teraz przebiegają granice? Jak straszliwa była Zemsta Phama? Może powinna ją nazywać Zemstą Starego? Nie, to było coś jeszcze większego. „Stary” był tylko jedną z ostatnich ofiar Plagi. Stary był jedynie tym, który umożliwił narodziny Zemsty. Pierwsza przyczyna musiała być równie zamierzchła jak sama Plaga i potężniejsza niż wszelkie Moce.

Ale niezależnie od tego, jaka była przyczyna, wielka fala była czymś więcej niż tylko zemstą. Ravna sprawdziła pomiary natężenia strefowego, wykonane przez urządzenia na pokładzie statku. Zgromadzone dane mogły być jedynie szacunkowe, ale wiedziała, że znajdowali się na głębokości od tysiąca do trzydziestu tysięcy lat świetlnych w nowej Powolności. Lecz tylko Moce wiedziały, jak wysoko wielka fala wypchnęła Powolność… Może nawet niektóre Moce zostały przez nią zniszczone. Było to coś w rodzaju planetarnego Armagedonu — dawnego koszmaru prymitywnych cywilizacji — rozegranego w galaktycznej skali. Ogromna część Drogi Mlecznej została wchłonięta przez Powolność i to w ciągu jednego popołudnia. Nie tylko flota Plagi została uwięziona niczym mucha w bursztynie. Być może nawet cały niebieski firmament, jaki ogarniali wzrokiem — oprócz ledwie widocznego, dalekiego Obłoku Magellana — został pogrzebany w grobowcu Powolności. Wiele statków pozostało przy życiu na zewnątrz, ale ile wpadło w tę międzygwiezdną pułapkę? Ile zautomatyzowanych systemów przestało działać, niszcząc zależne od nich cywilizacje? Na niebie panowała absolutna cisza. W pewnym sensie Zemsta była czymś gorszym niż sama Plaga.

A co stało się z Plagą — nie z flotą ścigającą PPII, lecz z samą Plagą? Przecież była mieszkańcem Szczytu i Transcendencji. Daleko stąd zajmowała ogromną część nieba, które obserwowali nocą. Czy rzeczywiście dosięgła jej Zemsta Phama? Jeśli wszystkie ich poświęcenia miały jakikolwiek sens, to na pewno tak. Fala tak wielka, że pchnięta z głębi Powolności tysiące lat świetlnych w górę przemierzyła Dolne i Środkowe Przestworza, i mijając wielkie cywilizacje Szczytu… wniknęła do Transcendencji. Mc dziwnego, że Plaga tak bardzo pragnęła nas zatrzymać. Moc zanurzona w Powolności przestaje być Mocą, przestaje żyć. Jeśli., jeśli… jeśli… Jeśli tylko wielka fala Phama dotarła tak wysoko.

Ale tego nigdy się nie dowiem.

Krypto: ■

Otrzymane przez: Ścieżka językowa: Optima

Od: Stowarzyszenie na rzecz Racjonalnego Prowadzenia Badań

Temat: Impuls

Wyrażenia kluczowe: Pomocy!

Streszczenie: Czy nastąpił podział Sieci, czy co?

Dystrybucja:

Zagrożenie Plagą

Stowarzyszenie na rzecz Racjonalnego Zarządzania Siecią

Grupa dyskusyjna: Śladami Wojen

Data: 0,412 milisekund od utraty kontaktu

Tekst wiadomości:

Nie udało mi się odzyskać kontaktu z żadnym miejscem sieciowym sąsiadującym ze mną od strony zgodnej z obrotem galaktyki. Wygląda na to, że znajduję się na samym skraju jakiejś katastrofy.

Jeśli uda wam się odebrać ten impuls, proszę o natychmiastową odpowiedź! Czy grozi mi jakieś niebezpieczeństwo?

Dla ścisłości, nie mam żadnych kłopotów z dotarciem do miejsc, które znajdują się po stronie przeciwnej do kierunku obrotu galaktyki. Rozumiem, że przekazywanie wiadomości na drugą stronę galaktyki kosztuje wiele wysiłku. Ale przynajmniej da nam to pojęcie o rozmiarach strat. Nie dotarła do mnie jeszcze żadna odpowiedź, co przypuszczam, nie powinno być zaskoczeniem, biorąc pod uwagę liczbę koniecznych skoków i wysokie koszty.

W tym czasie wysyłam wszędzie takie impulsy jak ten. Muszę powiedzieć, że przeznaczam na to ogromne środki — dla mnie to bardzo istotne. Wysyłam już bezpośrednie wiązki do wszystkich gwiazd, które znajdują się po stronie zgodne] z kierunkiem obrotu galaktyki. Nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.