Było też mnóstwo przekazów od samej Plagi. Jej górnoprzestworzowe protokoły na ogół odrzucali wszyscy prócz samobójców i nikt nie otrzymywał żadnej zapłaty za przesyłanie ich dalej. Niemniej przerażenie oraz ciekawość powodowały, że niektóre z innych wiadomości znajdowały wielu odbiorców. Między innymi było wśród nich wideo jakiegoś niewolnika Plagi, niemal czterysta sekund pełnozmysłowych danych bez żadnej kompresji. Ta niewiarygodnie droga przesyłka mogła zyskać tytuł najbardziej rozpowszechnionego „kloca” w całej historii Sieci. Błękitny Pancerzyk dwa dni musiał prowadzić PPII wzdłuż łącza, aby mogli odebrać całą wiadomość.
Wszyscy niewolnicy Plagi wyglądali na ludzi. Około połowy przesyłek z królestwa było ewokacjami wideo, aczkolwiek żaden z przekazów nie był tak długi. Na wszystkich pojawiali się ludzie. Ravna oglądała ten najdłuższy niemal na okrągło. Wiedziała nawet, jak nazywa się występujący w nim człowiek. 0vn Nilsndot był głównym traelistą Straumy. Obecnie nie miał żadnego tytułu i najprawdopodobniej żadnego imienia. Nilsndot przemawiał w biurze, które równie dobrze mogło być ogrodem. Gdy Ravna weszła na skraj obrazu, zajrzała mu przez ramię i zobaczyła, co dzieje się na dole. Rozciągające się poniżej miasto wyglądało jak Centrala Straumy, której panoramę znała z wielokrotnie oglądanych wcześniej zapisów. Wiele lat temu Ravna i jej siostra marzyły o zamieszkaniu w tym mieście, które było sercem ludzkiego ruchu ku Transcendencji. Główny plac był repliką Pola Księżniczek z Nyjory, a w materiałach zachęcających do imigracji nieodmiennie zamieszczano hasło, iż niezależnie od tego, dokąd zajdą Straumerzy, źródło na środku Pola zawsze będzie bić na znak ich wierności ludzkim początkom.
Obecnie nie było już żadnego źródła, a w spojrzeniu Nilsndota ujrzała śmierć.
— Ta istota przemawia teraz jako Moc, która Pomaga — zaczął niegdysiejszy bohater. — Chciałbym, aby wszyscy widzieli, co mogę zrobić nawet dla trzeciorzędnych cywilizacji. Przyjrzyjcie się mej Pomocy… — Obraz przesunął się w górę, ukazując niebo zalane światłem zachodzącego słońca, na którego tle przesuwały się ułożone piętrowo konstrukcje z antygrawu, megametr nad megametrem. Był to najbardziej spektakularny przykład zastosowania antygrawu, jaki Ravna miała okazję zobaczyć, przewyższający to, co widziała w Dokach. Na pewno żaden świat w Środkowych Przestworzach nie mógłby sobie pozwolić na import tak drogiego materiału w podobnych ilościach. — To, co widzicie nade mną, to tylko baraki robocze na placu budowy, którą wkrótce rozpocznę w systemie Straumy. Po jej ukończeniu pięć gwiezdnych systemów stanie się jednym osiedlem, a ich planety i nadwyżki masy gwiezdnej zostaną odpowiednio wykorzystane do zapewnienia mu życia i technologii, jakiej jeszcze nie widziano w tych głębiach… i jakie rzadko widuje się w samej Transcendencji. — Znów ukazał się Nilsndot, pojedynczy człowiek, rzecznik boga. — Niektórzy z was mogliby się oburzać na samą myśl oddania się pod moją władzę. W długofalowej perspektywie nie ma to najmniejszego znaczenia. Symbioza mojej Mocy z rasami zamieszkującymi Przestworza to coś, czemu nikt nie jest w stanie się oprzeć. Ale teraz mówię, żeby zmniejszyć wasze obawy. To, co widzicie w Królestwie Straumy, to po prostu cud. Nigdy więcej rasy w Przestworzach nie będą zaniedbywane przez Transcendencję. Ci, którzy przyłączą się do mnie — a w końcu wszyscy się przyłączą — będą stanowić część Mocy. Będziecie mieli dostęp do importu ze Szczytu i z Dolnej Transcendencji. Będziecie mogli rozmnażać się, nie zważając na limity, jakie wyznacza wam obecne zaawansowanie technologiczne. Wchłoniecie wszystko, co ośmieli mi się oprzeć. Staniecie się filarami nowej stabilizacji.
Gdy oglądała to trzeci czy czwarty raz, starała się nie zwracać uwagi na słowa, ale skoncentrować się na wyrazie twarzy Nilsndota, porównać go z miną znaną jej z wcześniejszych przemówień, które miała zarejestrowane w osobistym danniku. Różnice były widoczne, nie stanowiły złudzenia. Stworzenie, które oglądała, nie miało duszy. Najwyraźniej Plaga nie zwracała uwagi na tę oczywistość… a może nie było to wcale oczywiste dla nikogo poza innymi ludźmi, którzy stanowili znikomą część widowni. Nastąpiło zbliżenie zwykłej, ciemnej twarzy Nilsndota, jego całkiem zwyczajnych, fioletowych oczu.
— Niektórzy z was zastanawiają się pewnie, jak to jest możliwe i dlaczego minęły całe miliardy lat anarchii, podczas których żadna Moc nie udzielała nikomu podobnej pomocy. Odpowiedź na to pytanie jest… bardzo złożona. Jak każdy rozsądny projekt rozwoju, tak i ten ma dość wysoki próg startowy. Po jednej stronie tego progu realizacja projektu wydaje się niemożliwa, po drugiej — nieunikniona. Symbioza zależy od sprawnej, szerokopasmowej łączności pomiędzy mną a istotami, którym udzielam Pomocy. Stworzenia takie jak to, które obecnie wypowiada moje słowa, muszą reagować na bodźce myślowe równie szybko jak ręka lub usta. Ich oczy i uszy muszą być przystosowane do przekazywania informacji na odległość wielu lat świetlnych. Osiągnięcie tego kosztowało wiele wysiłku… zważywszy na to, że system musiał zostać w całości stworzony, zanim wypróbowało się jego funkcjonowanie. Ale obecnie pełna symbioza jest faktem i postępy będą coraz szybsze. Niemal każda rasa może zostać zmodyfikowana, żeby mogła przyjąć Pomoc.
Niemal każda rasa może zostać zmodyfikowana. Te słowa zostały wypowiedziane przez człowieka o znajomej twarzy, w ojczystym języku Ravny… ale ten, który je wypowiedział, wydawał się jej straszliwym, odległym monstrum.
W Sieci można było znaleźć mnóstwo analiz tej wiadomości. Utworzono zupełnie nową grupę dyskusyjną, zatytułowaną: Zagrożenie Plagą, w której uczestniczyli subskrybenci grup tematycznych Zagrożenia, Homo sapiens i Automaty Bliskiego Sprzężenia. Przez ostatnie dni przepływ informacji w tej grupie był większy niż w pięciu innych dowolnych grupach razem wziętych. W tej części galaktyki, w której właśnie się znajdowali, procent wiadomości przypadający na nową grupę był znaczny. Na szczegółowe analizy oświadczenia biednego 0vna Nilsndota poświęcono znacznie więcej bitów niż na przesłanie tak szeroko omawianego oryginału. Biorąc pod uwagę ilość kalumnii i sprzeczności, wskaźnik sygnał/szum był bardzo niski.
Krypto: ■
Otrzymane przez: załoga PPII ad hoc
Ścieżka językowa: Akwilerski Triskweliński, Jednostki SjK
Od: Uniwersytet Khurvark
[Podaje się za uniwersytet siedliskowy w Środkowych Przestworzach]
Temat: Wideo niewolnika Plagi
Streszczenie: Ta wiadomość to oszustwo
Dystrybucja:
Grupa tematyczna: Śladami Wojen
Grupa tematyczna: Gdzie oni są?
Zagrożenie Plagą
Data: 7,06 dni od Upadku Przekaźnika
Tekst wiadomości:
Jest rzeczą oczywistą, że cała sprawa z Pomocnikiem to jakieś oszustwo. Przebadaliśmy to bardzo dokładnie. Aczkolwiek nie pojawia się jego imię, mówca jest wysokim funkcjonariuszem dawnego reżimu Straumy. Dlaczego więc — jeśli Pomocnik po prostu używa ludzi jako zdalnie sterowanych robotów — dlaczego, pytamy, zachowana została wcześniejsza struktura społeczna? Odpowiedź winna być jasna nawet dla idioty: Pomocnik nie ma możliwości, aby zdalnie sterować większymi grupami istot rozumnych. Jest rzeczą oczywistą, że upadek Królestwa Straumy polegał na przejęciu kluczowych elementów tamtejszej struktury władzy. Dla całej reszty rasy właściwie nic się nie zmieniło. Wniosek: rzekoma symbioza, o której wspomina ten Pomocnik, to jeszcze jeden rodzaj jakiejś mesjanistycznej religii, jeszcze jedna próba stworzenia imperium przez psycholi starających się usprawiedliwić swoje zapędy i próbujących oszukać tych, których nie mogą sobie bezpośrednio podporządkować.-