Выбрать главу

— Tak więc przez czysty przypadek naszym rozmówcą jest nowy Isaac Newton?

Ravna nie chciała się o to spierać. Byłby to niesamowicie szczęśliwy zbieg okoliczności, ale… Przejrzała wcześniejsze wiadomości. Zarówno język chłopca, jak i jego ogólna wiedza wydawały się nader przeciętne jak na człowieka w jego wieku. Ale w niektórych zadaniach wymagających matematycznych zdolności — przy czym nie chodziło tu o umiejętności, jakich nabywa się w szkole — Jefri wykazywał się swą odkrywczością. Część z wypowiedzi została przekazana, kiedy mieli doskonałe warunki łączności i czas na odpowiedź nie przekraczał minuty. Wszystko wydawało się zbyt spójne, aby można było dostrzec ślad oszustwa, o jakim myślał Pham Nuwen.

Jefri Olsndocie, jesteś osobą, którą bardzo chciałabym poznać.

Zawsze były jakieś zmartwienia i obawy. Czy Szpony zdołają zrealizować przesyłane im projekty? Czy pan Stal nie zostanie unicestwiony przez najazd morderczych Snycerzy? Czy wytrzymają nadwerężone spiny napędowe? Czy strefowe turbulencje, które opóźniały lot PPII, w końcu ustaną? Życie co chwila wydawało się inne: frustrujące, nudne, przerażające. A tymczasem…

Pewnej nocy, czwartego miesiąca lotu, Ravna obudziła się w kabinie, którą już od jakiegoś czasu dzieliła z Phamem. Coś jej się śniło, ale nic nie pamiętała, oprócz tego, że nie był to żaden koszmar. W pokoju panowała cisza, żaden hałas nie mógł jej zbudzić. Obok niej przez sen chrapał Pham, wygodnie leżąc w hamaku. Podłożyła ramię pod jego plecy, delikatnie przyciągając go do siebie. Rytm jego oddechu został na chwilę zakłócony. Wymamrotał coś niezrozumiałego rozmarzonym głosem. Według Ravny seks w stanie nieważkości nie był wcale taką rewelacją, za jaką uważało go wielu ludzi, ale jeśli chodzi o prawdziwe spanie z kimś… to rzeczywiście było dużo przyjemniejsze w warunkach spadku swobodnego. Można było leżeć w objęciach, jak długo się chciało — uścisk zawsze wydawał się delikatny i nie wymagał najmniejszego wysiłku, a przy tym ciągle było wygodnie.

Ravna rozejrzała się po oświetlonej słabym światłem kabinie, starając się domyślić, co też mogło ją obudzić. Może było to wspomnienie zwykłych codziennych problemów — tylko Moce wiedziały, ile ich było. Wtuliła twarz w ramię Phama. Tak, zawsze problemy, ale… w pewnym sensie czuła się najszczęśliwsza od wielu lat. Jasne, że były problemy. Biedny Jefri uwięziony w obcym świecie. Wszyscy, którzy zginęli na Straumie i na Przekaźniku. Ale miała trzech przyjaciół i ukochanego. Sama w małym stateczku lecącym na Dno Przestworzy, czuła się mniej samotna niż kiedykolwiek od czasu, gdy opuściła Sjandrę Kei. Bardziej niż kiedykolwiek czuła się na siłach stawić czoło wszelkim problemom.

Po chwili zaś w głowie zaświtała jej myśl, po części radosna, po części smutna, że za wiele lat będzie być może wspominać te miesiące jako najpiękniejsze chwile w swoim życiu.

DWADZIEŚCIA SZEŚĆ

W końcu po pięciu miesiącach podróży okazało się, że nie było najmniejszej nadziei na dotarcie do celu bez naprawienia spinów ultranapędu. PPII zwolnił nagle i lecieli z prędkością jednej czwartej roku świetlnego na godzinę w warunkach, które pozwalały na lot ośmiokrotnie szybszy. Poza tym prędkość stale malała. Było jasne, że nie będzie najmniejszych kłopotów z dotarciem do Błogiego Wytchnienia, ale już dalej…

Błogie Wytchnienie. Ravnie nie podobała się ta nazwa, ale żartobliwe tłumaczenie Phama: Wieczny Odpoczynek było jeszcze gorsze. W przestworzach niemal wszystko, co nadawało się do zamieszkania, było zamieszkane. Cywilizacje powstawały i upadały, rasy rozprzestrzeniały się i ginęły, ale zawsze ktoś nowy przybywał z Dołu. W rezultacie powstawała mozaika wielorasowych systemów. Młode rasy, dopiero co przybyłe z Powolności, wiodły niełatwe życie obok pozostałości innych stworzeń. Zgodnie z wiadomościami zaczerpniętymi z pokładowej biblioteki Wieczny Odpoczynek znajdował się w Przestworzach od dość dawna. Świat ten był zamieszkany bez przerwy co najmniej od dwustu milionów lat, wystarczająco długo, by mogło się na nim zadomowić dziesięć tysięcy zamieszkujących go gatunków. Ostatnie informacje mówiły o tym, że w systemie około stu ras ma swoje terytoria. Nawet najmłodsze z nich musiały stanowić pozostałość po dziesiątkach emigracji. Miejsce powinno być spokojne, tak jak wszystkie obszary zamieszkane przez wymierające stworzenia.

Niech więc tak będzie. Odbili PPII trzy lata świetlne w bok, w kierunku zgodnym z obrotem galaktyki. Lecieli teraz wprost na Błogie Wytchnienie, wzdłuż jednej z głównych magistrali Sieci. Dzięki temu mogli przez całą drogę odbierać Wiadomości.

Błogie Wytchnienie reklamowało się w Sieci. Przynajmniej jeden z zamieszkujących system gatunków cenił sobie towary pochodzące z zewnątrz i specjalizował się w wyposażaniu oraz naprawie statków. Ogłoszenia mówiły o przedsiębiorczej, twardonogiej rasie. W końcu znalazło się jakieś wideo. Stworzenia poruszały się za pomocą czegoś, co przypominało kły słoniowe, miały całą masę króciutkich ramiączek wyrastających im tuż spod szyi. W ogłoszeniach podawano adresy sieciowe zadowolonych klientów. Szkoda, że nie możemy ich sprawdzić. Zamiast tego Ravna przesłała krótką wiadomość w triskwelińskim, prosząc o dokonanie ogólnej wymiany spinów napędowych oraz o podanie możliwych metod zapłaty.

Tymczasem wciąż napływały złe wiadomości.

Krypto: ■

Otrzymane przez: załoga PPII ad hoc

Ścieżka językowa: Baeloreski Triskweliński, Jednostki S]K

Od: Sprzymierzenie Obrońców

[Zgodnie z autoproklamacją jest to kooperatywa pięciu wielorasowych imperiów Przestworzy, znajdujących się pod Królestwem Straumy. Nie istnieją żadne dane na temat istnienia te] organizacji przed Upadkiem Królestwa]

Temat: Wezwanie do akcji

Dystrybucja:

Zagrożenie Plagą

Grupa tematyczna: Śladami Wojen

Grupa tematyczna: Homo sapiens

Data: 158,00 dni od Upadku Przekaźnika

Wyrażenia kluczowe: Więcej czynów, mniej słów.

Tekst wiadomości:

Siły Sprzymierzenia przygotowują się do akcji przeciwko narzędziom Perwersji. To czas, aby ci, którzy nam sprzyjają, opowiedzieli się wyraźnie po naszej stronie. W obecnej chwili nie potrzebujemy gwarancji pomocy wojskowej, ale w najbliższej przyszłości konieczne będzie uzyskanie usług wspierających, włączając w to udostępnianie wolnego czasu sieciowego.

W nadchodzących sekundach będziemy bacznie obserwowali, kto wspiera naszą akcję, kto zaś mógł zostać zniewolony przez Perwersję. Jeśli współżyjecie z ludźmi-pasożytami, stoicie przed wyborem: przyłączcie się do akcji, z nadzieją na zwycięstwo, lub czekajcie na zniszczenie.

Śmierć Szarańczy.

Przesyłano jeszcze wiele innych, mniej ważnych wiadomości, niektóre pełne spekulacji na temat tego, co Śmierć Szarańczy (alias Sprzymierzenie Obrońców) miała na myśli. Szerzyły się także plotki o różnych ruchach wojsk. Nie stanowiło to aż tak wielkiej sensacji jak upadek Przekaźnika, ale przyciągało uwagę kilku grup dyskusyjnych. Ravna głośno przełknęła ślinę i odwróciła wzrok od ekranu.

— Wciąż robią wiele hałasu. — Chciała, aby jej głos zabrzmiał beztrosko, ale nie bardzo to wyszło.

Pham Nuwen dotknął jej ramienia.

— Fakt. Natomiast prawdziwi mordercy rzadko kiedy obwieszczają z góry swoje plany. — W jego głosie było więcej chęci pocieszenia jej niż przekonania. — Wciąż nie wiemy, czy nie jest to po prostu jakiś pojedynczy krzykacz. Nie ma żadnych wiarygodnych potwierdzeń ruchu statków. Co nam w końcu mogą zrobić?