Dziś oczywiście niepodobna przeniknąć motywów postępowania Łukasza i Jana. Nie dowiemy się nigdy, czy wysuwając tak fantastyczne twierdzenie w obronie cielesnego zmartwychwstania, czynili to z wyrachowania jako polemiści, czy też ze szczerą łatwowiernością zanotowali to, co obiło się o ich uszy jako pogłoska krążąca wśród wyznawców Jezusa.
Jakkolwiek by było, lansowana przez nich wersja poważnie zaważyła na doktrynie chrześcijańskiej. W 1215 r. Sobór Laterański ogłosił obowiązujący artykuł wiary, według którego wszyscy ludzie, zbawieni i nie zbawieni, powstaną z grobów w tym samym ciele, jakie mieli przed śmiercią. Współczesnemu człowiekowi jeszcze trudniej w to uwierzyć, niż skarconym przez Pawła „hellenistom” chrześcijańskim w Koryncie.
Ewangeliści, jak widzieliśmy, stworzyli swoje własne wersje zmartwychwstania, nie licząc się z tym, co inni pisali na ten sam temat. Siłą rzeczy ich relacje musiały być niezgodne i niekonsekwentne. Wiemy już, jak odmienny jest u Pawła i ewangelistów poczet osób, które widziały zmartwychwstałego Jezusa. Jeśli chodzi o Pawła, to pomijając brak niewiast w jego spisie, najbardziej frapującą rzeczą jest to, czego dowiedział się od innych, nieokreślonych braci, mianowicie, że tych wyróżnionych osób miało być przeszło pięciuset.
Tymczasem z Dziejów Apostolskich wynika coś wręcz przeciwnego, mianowicie, że przywilej ujrzenia zmartwychwstałego Jezusa przypadł w udziale tylko wybranym. Piotr, a więc mąż w tych sprawach najbardziej autorytatywny, mówi bowiem do Korneliusza: „Ale Bóg wskrzesił go dnia trzeciego i dozwolił mu ukazać się nie całemu ludowi, ale upatrzonym przez Boga świadkom, tj. nam, którzyśmy z nim jedli i pili po jego zmartwychwstaniu” (10,40-1). Mamy tu prawo zapytać, jak w końcu było naprawdę, komu ukazał się Jezus, a komu nie.
Inna sprawa ma posmak identyczny. Jan Ewangelista opowiada nam, jak to zaraz, po zgonie Jezusa Józef z Arymatei i Nikodem namaścili jego ciało wonnościami. Inaczej jest u Łukasza. To kobiety chciały go namaścić i dopiero wtedy, gdy już dwa dni leżał w grobie. Ewangelista potrzebował tej sceny w argumentacji na rzecz zmartwychwstania, ale w ferworze przedstawiania swojej racji nie spostrzegł, że mówi od rzeczy. Bo przecież w takim kraju jak Palestyna ciało ludzkie już na drugi dzień znajdowało się zwykle w stanie początkowego rozkładu. Ponadto grób był zablokowany ciężkim głazem, którego niewiasty w żadnym razie nie miały siły odwalić. Jak zatem chciały się dostać do komory grobowej, by dokonać tej koszmarnej ekshumacji? Wypada przecież pamiętać, że nie mogły one przewidzieć zmartwychwstania Jezusa ani tego, że zastaną grób otwarty i pusty.
Nie mniej kłopotliwe pytanie dotyczy miejsca, gdzie zaraz po śmierci Jezus ukazał się apostołom. Mateusz utrzymuje, że spotkanie nastąpiło w Galilei, natomiast Łukasz i Jan twierdzą zupełnie coś innego: według ich wersji Jezus trzykrotnie rozmawia i dzieli posiłek z nimi w Jerozolimie i okolicy, a zatem w Judei. (Końcowa scena galilejska w Ewangelii Jana jest, jak wiadomo, późniejszym dopiskiem).
Ostatecznie można by przyjąć, że Jezus zmartwychwstały miał moc zjawiania się w dwóch odległych miejscach jednocześnie, jednakże nie można tego powiedzieć o apostołach. Dla nich, śmiertelników, istniała tylko jedna alternatywa: albo w Galilei, albo w Judei, „tertium non datur”. Sprzeczność ta pokazuje nam w pouczający sposób, jak historycznie mało wiarygodne są świadectwa ewangelistów, nawet w tak niezmiernie kluczowej sprawie, jaką jest w chrystianizmie zmartwychwstanie Jezusa.
Nie sposób się też dowiedzieć, gdzie właściwie Jezus zmartwychwstały rozstał się ze swymi uczniami na zawsze. U Marka następuje to w miejscu bliżej nie określonym, u Mateusza na jakiejś górze w Galilei, u Łukasza w Betanii, wiosce leżącej w pobliżu Jerozolimy, u Jana – albo w Jerozolimie, albo też nad Jeziorem Galilejskim, jeżeli wziąć pod uwagę końcową interpolację ewangelii. Jedynie tylko w relacji Dziejów Apostolskich dowiadujemy się, że Jezus przebywał wśród uczniów aż czterdzieści dni, o czym nie wiedzieli lub z jakichś powodów nie chcieli pisać autorzy czterech ewangelii.
Kościół naucza, że Jezus wstąpił do nieba. Wspomina o tym krótko autor interpolacji w Ewangelii Marka, natomiast Łukasz opisuje scenę wniebowstąpienia bardziej szczegółowo, umieszczając to wydarzenie w Betanii: „I wyprowadził ich poza miasto do Betanii. A podniósłszy swe ręce, błogosławił im. I stało się, gdy im błogosławił, że rozstał się z nimi i wzniósł się do nieba. A oni, złożywszy pokłon, wrócili do Jeruzalem z radością wielką” (24,50-52).
Uderzające jest to, że o tak wstrząsającym wydarzeniu nie wspominają ani Mateusz, ani Jan. Szczególnie znamienne jest to u Jana, bo on właśnie najgorliwiej deifikuje Jezusa i ukazuje go w perspektywie eschatologicznej. Trzeba tu jeszcze podkreślić, że niektóre kodeksy Biblii zawierają tekst Ewangelii według Łukasza bez tej sceny wniebowstąpienia. Ponadto najstarsi pisarze kościelni, jak Klemens Rzymski, autorzy Didache, Ignacy Antiocheński, Polikarp i Hermas, milczą na temat wniebowstąpienia, z czego by wynikało, że za ich czasów nic jeszcze o tym wydarzeniu nie wiedziano. O wniebowstąpieniu mowa jest dopiero w pismach ojców Kościoła IV wieku. Toteż najpoważniejsi badacze biblijni doszli do wniosku, że scena wniebowstąpienia u Łukasza jest interpolacją, wtrąconą dość późno do tekstu ewangelii pod wpływem legend, jakie na ten temat zaczęły krążyć w środowiskach wiernych.
Dla zobrazowania rozmiarów i głębi tych wszystkich rozbieżności; jakie dzielą od siebie poszczególne świadectwa ewangelistów, warto tu zacytować kilka retorycznych pytań, sformułowanych przez katolickiego pisarza F.V. Manninga w jego świetnej książce Biblia – dogmat, mit czy tajemnica? Oto one:
„Czy Maria Magdalena przyszła do grobu sama, jak to wydaje się twierdzić Jan? Czy towarzyszyła jej »druga Maria«, jak świadczy Mateusz? Czy może towarzyszyła jej »Maria, matka Jakuba i Salome« jak oświadcza Marek, lub wszystkie niewiasty, które podążały za Jezusem z Galilei, jak dowiadujemy się z Łukasza? Czy niewiasty znalazły tylko pusty grób? Czy widziały młodzieńca? Lub czy to byli dwaj aniołowie? Czy niewiasty zachowały milczenie, czy pobiegły do uczniów i opowiedziały o swym przeżyciu? Czy Jezus ukazał się Marii Magdalenie, czy całej grupie niewiast, czy też i jej, i im?”
„Jeżeli chodzi o świadectwo uczniów: Czy widzieli Jezusa w Jerozolimie tego wieczoru, czy też Jezus, zgodnie z tym, co powiedział, uprzedził ich do Galilei? Gdzie uczniowie widzieli Jezusa po raz ostatni: w Galilei czy poza Jerozolimą? Czy grupka uczniów uwierzyła dwom z Emaus, czy nie uwierzyła? Jeśli Emaus znajduje się rzeczywiście (co wydaje się prawdopodobne) dwadzieścia parę kilometrów od Jerozolimy, a nie ponad siedem, jak sugerował Łukasz, jak mogli uczniowie w tak krótkim czasie przebyć drogę tam i z powrotem?”