Выбрать главу

W Jerozolimie zapewne wynaleziono tak dobrze znaną nam dzisiaj metodę stosowania terroru i szantażu za pomocą porywania zakładników. Ukryci w tłumie pielgrzymów sykariusze wkradli się do miasta, porwali kapitana żydowskiej załogi świątyni oraz syna i sekretarza arcykapłana Annanusa. W zamian za ich wypuszczenie zażądali uwolnienia dziesięciu terrorystów uwięzionych przez Rzymian. Annanus musiał wykupić ich z rąk prokuratora Albinusa, by ratować swoich. Dla sykariuszy było to jednak zachętą do dalszej tego rodzaju akcji. Po kolei więc porywali członków rodziny i świty arcykapłana, przywracając wolność wielu swoim towarzyszom.

Szczytowe nasilenie osiągnęła ta bratobójcza walka podczas zbliżania się legionów Wespazjana do Jerozolimy. Józef Flawiusz porównał miasto do oszalałej bestii pożerającej swoje własne ciało. I rzeczywiście, tego co się tam działo, nie można inaczej nazwać jak tylko samozagładą narodu. Zamiast przygotować obronę przed zbliżającym się oblężeniem, poszczególne partie wszczęły zaciekłe boje o świątynię i jej skarbiec, o magazyny żywnościowe i arsenały broni. Historyk Powell Davies przypuszcza, że w rezultacie więcej Żydów zginęło w walkach wewnętrznych, niż w wojnie z Rzymianami.

Wobec tak głębokiego rozdarcia wewnętrznego społeczeństwa nie powinno być dla nas zaskoczeniem, że Judeę Rzymianie zajęli na zaproszenie samych Żydów. Chcąc mianowicie za wszelką cenę obalić testament Heroda Wielkiego w sprawie sukcesji, starszyzna żydowska wysłała delegację do cesarza Augusta z prośbą o przyjęcie kraju pod swoje władztwo. W 0 r. n.e., wśród groźnych rozruchów zelotów, Judea stała się prowincją rzymską zarządzaną przez proku­ratorów.

Nie był to zresztą w historii Żydów pierwszy wypadek wydania ojczyzny obcej władzy. Podczas walk dynastycznych króla i arcykapłana Arystobula II z bratem Hyrkanem, obaj konkurenci do tronu, jak również faryzeusze wysłali delegację do Pompejusza prosząc, by roztoczył nad krajem swoją jurysdykcję. W 63 r. p.n.e. zajął on Jerozolimę i zaraz na początku wywołał oburzenie wkraczając do najświętszego przybytku świątyni, do którego miał prawo wejść tylko arcyka­płan. Dynastyczny węzeł gordyjski wódz rzymski przeciął w ten sposób, że Arystobula zdetronizował i odesłał do Rzymu jako jeńca, a Hyrkana obdarzył godnością arcykapłana. Taki oto był nędzny kres dynastii Hasmonejczyków, która chlubnie rozpoczęła panowanie w 105 r. p.n.e.; po bohaterskich walkach i wyzwoleniu kraju z niewoli władców helleńskiej dynastii Seleucydów.

Nasyłani do Judei prokuratorzy rzymscy traktowali swój urząd przede wszyst­kim jako źródło szybkiego wzbogacenia się. Byli to ludzie przeważnie bez skrupułów, którzy obdzierali podległy kraj ze wszystkiego, co miało jakąś wartość. Niejednokrotnie pozostawali w zmowie z rabusiami i rebeliantami, biorąc od nich haracz za bierność. Uprawiali nawet systematyczny szantaż, wtrącając ludzi do więzienia, aby uzyskać od nich okup. Szczególnym cynizmem i drapieżnością odznaczali się ostatni dwaj prokuratorzy przed wojną żydowską – Albinus i Florus. Pierwszy brał pieniądze od wszystkich partii żydowskich, od zelotów, jak też od ich przeciwników, a drugi, porzucając wszelkie pozory, plądrował miasta i wsie. Tyberiusz, gdy go zapytano, dlaczego pozwala swoim namiestnikom tak długo urzędować, porównał ich do much, które obsiadają ranę ofiary, by wyssać z niej krew. Jeżeli zostawi się je w spokoju, nasycą się i już nie nękają tak swoich ofiar. Jeśli się je spłoszy, przyjdą inne wygłodniałe muchy i tortura rozpoczyna się od nowa.

Prowincja Judei uginała się pod ciężarem rujnujących podatków i danin na rzecz państwa oraz pogłownego na cele świątyni. Ściąganie ich wydzierżawiano prywatnym poborcom, którzy dopuszczali się najróżniejszych oszustw, szantaży i gwałtów, aby osiągnąć przy tej okazji jak największe zyski osobiste. Nic przeto dziwnego, że w Talmudzie nazywa się poborców rabusiami, a w Nowym Testamencie stawia się ich na równi z grzesznikami. Angielski orientalista F.C. Grant, autor książki Tło ekonomiczne Ewangelii (The Economic Background of the Gospel) wyliczył, że w czasach Jezusa mieszkaniec Judei płacił od 30 do 40 proc. podatków, nie licząc sum wyciśniętych z niego przez poborców nielegalnie.

Lud żydowski na domiar tych udręk niejednokrotnie przeżywał różne kata­klizmy, jak trzęsienia ziemi, epidemie głodu, zarazy. Zdarzały się także okresy ogólnego bezrobocia i nędzy na skutek różnych kryzysów ekonomicznych. Tak na przykład po ukończeniu budowy świątyni zwolniono z pracy, przez lata tam zatrudnionych, dziesięć tysięcy robotników i rzemieślników.

Koszty tej wielkiej budowli spadły zresztą również na barki mas ludowych. Budowę świątyni zainicjował Herod Wielki w 20 r. p.n.e. Razem z wewnętrz­nym, pełnym przepychu wystrojem trwała ona do 64 r. n.e., a więc ciągnęła się przez prawie 84 lata. Ale już w 70 r. cały ogromny wysiłek poszedł na marne: świątynia obróciła się w kupę dymiących gruzów podczas zdobywania Jerozoli­my przez Rzymian i już nigdy nie doczekała się odbudowy. Istniała zatem w stanie wykończonym zaledwie sześć lat. Była to już trzecia świątynia w historii judaizmu; jej zagłada, tak jak dwóch poprzednich, obrazuje nam w przejmujący sposób tragiczne losy narodu żydowskiego.

Przed niewolą babilońską królowie Judei pochodzili z domu Dawida. Linia ta zakończyła się z królem Sedekiaszem, którego Nabuchodonozor po wytopieniu oczu uprowadził w łańcuchach do Babilonu. Odtąd potomkowie Dawida nigdy już nie zajęli jerozolimskiego tronu. Po powrocie z niewoli babilońskiej Żydzi przez przeszło czterysta lat zadowalali się ustrojem teokratycznym – cała, absolutna władza spoczywała w ręku arcykapłana. Okres panowania Hasmonejczyków był właściwie tylko epizodem, trwał bowiem zaledwie pół wieku i skończył się, jak wspominaliśmy, wywiezieniem Arystobula II do Rzymu. Herod Wielki i jego następcy nie byli już królami Judei, lecz mianowanymi przez Rzymian władcami prowincji żydowskich.

W czasach Jezusa najwyższymi w hierarchii przywódcami społeczeństwa żydowskiego byli arcykapłani. Jednak na ogół nie cieszyli się oni wśród rodaków autorytetem moralnym i politycznym poparciem. Mianowani i przy lada okazji odwoływani przez namiestników cesarstwa, uchodzili za bezwolne narzędzie w rękach Rzymian. Zależność ta często była zakamuflowana przekazaniem uprawnień do tych nominacji przedstawicielom władzy żydowskiej. Tak na przykład znanego nam z Dziejów Apostolskich Ananiasza mianował Herod Wielki. Jego następcy nadużywali tego uprawnienia w sposób wręcz groteskowy. Wnuk Heroda Wielkiego Agryppa I w latach 41 – 43 powoływał i odwoływał po kolei aż trzech arcykapłanów, a jego syn Agryppa II w latach 52 – 67 – nawet sześciu. Niejednokrotnie najwyższą godność w judaizmie można było zwyczaj­nie kupić, jeżeli miało się dostatecznie dużo złota. Wiemy między innymi, że Annasz (przed którym stawał Jezus), mimo że sam został zdetronizowany, potrafił dzięki opłacaniu się złotem nie tylko zachować nadal wpływy, ale nawet na długi czas zapewnić urząd arcykapłana członkom swego rodu. Upokarzają­cym symbolem tego stanu rzeczy był fakt, że szaty rytualne arcykapłana „Rzymianie prawie zawsze trzymali w zastawie w fortecy Antonia i wydawali je tylko na określone święta żydowskie.