Выбрать главу

W świetle tych faktów zarówno Jezus historyczny, jak i też Chrystus wiary staje się symbolem okrutnych czasów, z których wyrósł. W jego krótkim dramatycznym życiu wyraża się w ogromnym zagęszczeniu odwieczna martyro­logia rodzaju ludzkiego, a także niewygasła wiara człowieka w ostateczne zwycięstwo sprawiedliwości na ziemi. 

PROROCY PRZEWIDZIELI WSZYSTKO 

Chcąc zrozumieć, jak cała ta mitologia dotycząca biografii Jezusa powstawała, musimy wrócić do pewnych przełomowych wydarzeń w dziejach gminy jerozo­limskiej, które opisywaliśmy w poprzednim rozdziale. Chodzi tu o bunt „helle­nistów”, o deklarację apostazji wobec Starego Zakonu, wyrażoną w słynnej mowie Szczepana oraz o finał tego dramatu: ukamienowanie mówcy i prześla­dowanie jego zwolenników. Według obliczeń historyków stało się to w 36 r. n.e., a więc już sześć lat po śmierci Jezusa. Rok później nawraca się Szaweł, nazwany Pawłem.

Odtąd dość szybko zaczyna się kształtować sytuacja zakrawająca na coś, co można by nazwać schizmą. W nowym ruchu religijnym następuje rozłam, którego skutki w historii ludzkości są przeogromne. Nazarejczycy pod przewodem Jakuba zasklepili się w swojej ortodoksyjności i nie przestali być jedną z wielu sekt religijnych w ramach judaizmu. „Helleniści”, którzy uszli prześladowaniom i osiedlili się w takich miastach jak Antiochia, Tars czy Efez, coraz bardziej dostawali się pod wpływ hellenistycznej kultury. Dla judeochrześcijan Jerozolimy Jezus był żydowskim prorokiem i mesjaszem, nie miał jednak boskiej natury, dla Żydów mówiących po grecku rychło stawał się Bogiem na wzór bogów misteriów religijnych Bliskiego Wschodu. Biblista amerykański Powell Davies trafnie i lapidarnie scharakteryzował ten stan rzeczy w następującym zdaniu: „Chrześcijaństwo jest rozwinięciem jednego z rozgałęzień judaizmu w religię, która po zmieszaniu się z różnymi religiami pogaństwa stała się drogą naturalnego rozwoju dzisiejszym chrześcijaństwem”.

„Helleniści” rozsypani na rozległym pobrzeżu Bliskiego Wschodu coraz bardziej odrywali się od swego macierzystego judaizmu, coraz mniej wiedzieli o Jezusie i jego towarzyszach. Szczególnie po roku 70, odkąd na skutek zburzenia Jerozolimy zatraca się wszelki słuch o tamtejszych judeochrześcijanach. Nadchodzi jednak czas, kiedy rosnącym rzeszom wyznawców, przejętych uwielbieniem dla Mistrza z Nazaretu, nie sposób było pogodzić się z takim stanem rzeczy. I właśnie z ich żarliwego pragnienia dowiedzenia się jak najwięcej szczegółów z życia doczesnego Jezusa zrodził się złożony psychologicznie proces, wiodący do coraz dokładniejszego i dramatyczniejszego rekonstruowania jego zagubionej biografii.

Pewne podstawowe wiadomości o jego życiu, pochodzące z autentycznych źródeł palestyńskich, ocalałe z zapomnienia mimo secesji obu środowisk chrześ­cijańskich, posłużyły teraz jako rusztowanie, dokoła którego, na modłę rzeźbia­rza ugniatającego swój posąg, inwencja ludu rozbudowuje nową wizję Jezusa, już nie tylko żydowskiego proroka, ale uniwersalistycznego Mesjasza, Zbawicie­la wszystkich narodów na świecie. Z takim Jezusem Chrystusem właśnie spotykamy się w ewangeliach, które powstały, warto tu przypomnieć, wiele lat po zburzeniu Jerozolimy i ucieczce judeochrześcijan do dalekiej Pełli, a zatem w czasach, kiedy nie istniały już żadne kontakty między obu ugrupowaniami. W miastach i miasteczkach helleńskich wyrosło już całkiem nowe pokolenie chrześcijan, wychowane w klimacie kultury hellenistycznej i obce temu wszyst­kiemu, co miało jakiś związek z Judeą i jej ortodoksją.

Nowy wizerunek Jezusa Chrystusa nie powstał z samowolnej gry wyobraźni ludowej. Konkretnego tworzywa do jego rysunku dostarczały dwa główne nurty owych czasów: judaizm i hellenizm. Zajmijmy się naprzód pierwszym nurtem. Przede wszystkim więc należy mieć na uwadze, że drogę nowej religii torowali na szerokim świecie Żydzi i że Stary Testament za ich sprawą nie przestał być Pismem Świętym także dla chrześcijan. Ponieważ w ich głębokim przekonaniu Jezus był zapowiedzianym przez proroków Mesjaszem, wystarczyło odszukać w świętych tekstach odpowiednie wersety, by odtworzyć wiernie czas, miejsce i okoliczności jego narodzin, cuda, jakie czynił, sposób i eschatologiczne znaczenie jego ofiary na krzyżu, jego zmartwychwstanie i zapowiedź powrotu w glorii ostatecznego triumfu nad mocami zła. Dokładnie tak jak to przewidywa­li prorocy. Religioznawca francuski Hainchelin stwierdził, iż całe życie Jezusa opisane w ewangeliach jest rekonstrukcją opartą na odpowiednio dobranych wersetach Starego Testamentu.

Ludzi, którzy tą osobliwą metodą się posługiwali, nie można pomawiać o świadome fałszerstwo. Oni w tej sprawie kierowali się własną, swoistą logiką: skoro taka jest przepowiednia proroków, to tak właśnie musiało stać się w życiu Jezusa. Dlatego nie kryją się, z jakich źródeł czerpią swoje informacje; w ewangeliach na każdym kroku spotykamy się z końcową uwagą, że stało się to „aby wypełniło się Pismo proroków”. Polemista II wieku św. Ireneusz w swym dziele Adversus haereses (Przeciwherezjom) pisze: „Wierzę w Ducha Świętego, który przez proroków zapowiedział zbawienie, przyjście i narodzenie Dziewicy, mękę i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, Pana Naszego oraz jego wstąpienie do chwały Ojca” (1,10). Jeszcze precyzyjniej wyraził się w tej sprawie apologeta II wieku św Justyn. W swojej Apologii (1,6) tak oto pisze: „Ustami proroków Duch Święty ogłosił naprzód wszystko, co się tyczy życia Jezusa”.

Stary Testament, jak wiadomo, stanowi zbiór różnych ksiąg, napisanych przez różnych autorów w różnych okresach czasu. W konsekwencji jest on pełen sprzeczności zarówno historycznych, jak też i ideowo-moralnych. Ale egzegetom chrześcijańskim bynajmniej to nie przeszkadzało. Po prostu wybierali jedynie tylko te wersety, które były przydatne dla ich celów, w których można było dopatrzeć się aluzji do życia Jezusa Chrystusa.

Wobec wersetów, gdzie ta aluzyjność nie uwidaczniała się zbyt pewnie i wyraźnie, stosowali metodę szukania w nich za pomocą alegorycznej interpre­tacji ukrytych, zawoalowanych proroctw. Zabieg ten nie budził w nich cienia wątpliwości, gdyż metoda egzegezy alegorycznej miała wówczas bogate tradycje i nikomu nie przyszłoby do głowy wątpić w jej słuszność. Posługiwali się nią już starozakonni egzegeci Pisma Świętego, jednak na szerszą skalę rozbudowali ją dopiero Żydzi mówiący po grecku i znający jedynie tylko Septuagintę. Wycho­wani w środowiskach kultury hellenistycznej, stanęli oni wobec problemu pogodzenia zaadoptowanej przez siebie kultury z odziedziczoną po ojcach religią. Najwybitniejszym ich przedstawicielem był znany nam już Filon z Ale­ksandrii. Jego metodę doszukiwania się w Piśmie Świętym alegorycznej, głębszej myśli przyswoili sobie później Justyn, Klemens i Orygenes w celu znalezienia w tekstach świętych uzasadnienia dla rozwijającej się teologii chrześcijańskiej, nasiąkającej stopniowo religijnymi i filozoficznymi koncepcjami hellenizmu.