Выбрать главу

Analizując teksty zwojów stwierdzili oni ze zdumieniem, że organizacja hierarchiczna, wierzenia religijne, nauka moralna i rytuał esseńczyków pod wieloma względami przypomina w uderzający sposób gminę nazarejczyków w Jerozolimie pod wodzą Jakuba. Esseńczycy żyli w ustroju wspólnoty majątko­wej i w ubóstwie, głosili miłość bliźniego, rozdawali jałmużnę, leczyli chorych, poddawali się obrzędowi chrztu i wybierali dwunastu członków rady, co od razu przywodzi na pamięć dwunastu uczniów Jezusa. Niektóre gminy, jak na przykład mieszkańcy Qumran, przestrzegali nakazu bezżeństwa, a zespół klasztorny uzupełniali drogą adoptowania chłopców. Były jednak również ośrodki esseńskie, gdzie członkowie nie wiedli zamkniętego życia klasztornego i nawet mogli zakładać własne rodziny.

Ciekawe jest również to, że esseńczycy zasiadali do wspólnej wieczerzy, która miała wszelkie cechy eucharystycznej uczty, przypominającej Ostatnią Wie­czerzę. W Regule Zakonnej można przeczytać: „Gdy przygotują stół do posiłku i wino do picia, kapłan musi naprzód wyciągnąć ręce i pobłogosławić chleb. I jeżeli pije się wino, kapłan musi naprzód wyciągnąć rękę, aby pobłogo­sławić pierwszy kawałek chleba i wino” (IV,3-5). W Regule Dyscypliny ten sam opis uczty uzupełniony został następującym zdaniem: „Potem Mesjasz Izraela położy swoje dłonie na chlebie” (11,17-20). Była to więc niewątpliwie biesiada, która miała charakter sakralny, eschatologiczny.

Najbardziej jednak uderzająca analogia odnosi się do głoszonego przez obie sekty mesjanizmu. Esseńczycy w Dokumencie Damasceńskim i w Komentarzu do Habakuka wspominają o jakimś „Nauczycielu Sprawiedliwości”, który poniósł śmierć męczeńską z rąk „Nikczemnego kapłana”, zwanego także „Mężem kłamstwa”. W zwoju zawierającym komentarz do Księgi Nahuma istnieje mglista aluzja, z której wynikałoby, że został on ukrzyżowany, chociaż z Dokumentu Damasceńskiego można wysnuć wniosek, że umarł śmiercią naturalną. Niektórzy badacze, broniąc pierwszej wersji o jego śmierci, powołują się na możliwość, że pod nazwą „Nikczemnego kapłana” kryje się osławiony z okrucieństwa arcykapłan Aleksander Janneus, który w 88 r. p.n.e. ukrzyżował kilkuset zbuntowanych Żydów, a ponieważ ział nienawiścią także do esseń­czyków, którzy otwarcie go potępiali, nie można wykluczyć, że wśród jego ofiar znalazł się także założyciel sekty esseńskiej „Nauczyciel Sprawiedliwości”.

Esseńczycy wierzyli, że ich umęczony przywódca był Mesjaszem, że zmartwychwstanie, by powrócić na ziemię i zbawić Izrael. Według ich doktryny miał jednak przedtem pojawić się prorok, może sam Eliasz, aby pomazańcowi bożemu, „Nauczycielowi Sprawiedliwości”, utorować drogę. Wierzyli więc w przyjście dwóch Mesjaszy: „Mesjasza Aarona” i górującego nad nim autory­tetem „Mesjasza Kapłana”.

Zdawałoby się więc, że w tej koncepcji dwóch Mesjaszów różnili się, zasadni­czo od chrześcijan. Dojdziemy jednak do przekonania, że i w tym wypadku istnieje analogia, jeżeli przypomnimy sobie, że przecież według ewangelii przeznaczeniem proroka Jana Chrzciciela było utorować drogę Mesjaszowi Jezusowi. Według Ewangelii Mateusza zawołał on przed ochrzczeniem Jezusa: „Ja was chrzczą wodą ku pokucie, ale ten, który po mnie przyjdzie, mocniejszy jest niźli ja, któremu ja nie jestem godzien i sandałów nosić” (3,11).

Wymienione poprzednio podobieństwa sugerują w sposób frapujący, że „Nauczyciel Sprawiedliwości” był prototypem Jezusa Chrystusa, tak jak przedstawiają go ewangelie. Obaj głoszą w swej nauce pokutę, ubóstwo, miłość bliźniego i czystość moralną. Obaj byli Mesjaszami i Zbawicielami. Obaj padli ofiarą nikczemnych kapłanów i zginęli na krzyżu. Obaj mieli zmartwychwstać, powrócić w dzień sądny na ziemię, by zaprowadzić nowy ład na ziemi. Zasadni­czy przebieg, jak i sens eschatologiczny ich żywotów – jak widzimy – jest zadziwiająco identyczny.

O stopniu tej zależności świadczy w sposób szczególnie ewidentny wpływ literatury esseńskiej na Nowy Testament. Tak na przykład doktryna teologiczna, jaką św. Paweł formułuje w swoich listach, jest tak podobna do doktryny esseńskiej, że wybitny biblista, ks. kardynał Jean Danielou, na którego będziemy się odtąd częściej powoływali, nie mógł nie przyznać: „Paweł musiał przeto wziąć ją z doktryny qumrańskiej”.

Zwraca on także uwagę na to, że zarówno w listach i Dziejach Apostolskich, jak i też w zwojach spotyka się nader często te same sposoby wyrażania się, nawet te same zwroty. Identyczności, jak pisze, zaiste zdumiewające. Między innymi widać to w przemówieniu, wygłoszonym przez Pawła w Cezarei w obec­ności króla Agryppy, które według francuskiego biblisty jest na wskroś esseńskie.

Bardziej jeszcze frapujące podobieństwa można spostrzec w Ewangelii Jana i w Apokalipsie, tak że nie będzie od rzeczy skonstatować, że autor ich musiał mieć jakieś bardzo zażyłe stosunki z gminą esseńską, która zapewne po zburzeniu Jerozolimy powstała w Efezie, gdy on tam również przebywał. „W Nowym Testamencie jest takie mnóstwo śladów oddziaływania esseńskiego, że nie sposób ich tu omawiać bliżej. Warto tylko dodać, że nawet kodeks moralny chrześcijaństwa, ujęty w ramach „Kazania na górze”, jest zadziwiająco podobny do odpowiednich maksym wyrażonych w zwojach qumrańskich. Toteż Danielou, zdumiony tymi podobieństwami, nie wahał się oś­wiadczyć, że należałoby właściwie mówić o „essenizmie chrześcijańskim”. Na­wet już Renan, przeczuwając rozmiary tej zależności prawie sto lat przed odkry­ciem zwojów, wyraził się lapidarnie, że „chrześcijaństwo jest essenizmem, które­mu się powiodło”.

Fascynujące są również powiązania esseńsko-chrześcijańskie natury perso­nalnej. Rozpoczyna ten poczet Jan Chrzciciel. Łukasz pisze, iż „dziecię rosło i umacniało się w duchu i przebywało na miejscach pustynnych” (1,80). Kardynał Danielou, który nadal będzie naszym przewodnikiem w tej sprawie, zaznacza, że trudno uwierzyć, aby dziecko miało się wychowywać na pustyni w dosłownym tego słowa znaczeniu, i uważa, że „pustynią” nazywano po prostu klasztor w Qumran. Wiemy też, że esseńczycy, żyjąc w stanie bezżennym, uzupełniali narybek klasztoru drogą adopcji chłopców z pobożnych rodzin żydowskich. Zapewne również Jan Chrzciciel, oddany przez ojca, kapłana Zachariasza, do klasztoru, tam spędził lata dojrzewania i stał się w końcu pełnym esseńczykiem. Taką właśnie adopcję potwierdza do pewnego stopnia ten fakt, że „Benedictus”, hymn śpiewany przez Zachariasza przy narodzinach syna (Łk. 1,68-79), pełen jest uderzających analogii z hymnami esseńskimi znalezio­nymi w Qumran. Za tezą kardynała Danielou przemawia także i to, że Jan, jego surowy ascetyzm, apokaliptyczne wizje dnia sądnego i wzywanie do pokuty, jego celibat i odżywianie się pieczoną szarańczą – to podobizna o typowych cechach esseńskiego anachorety.