Jak natomiast przedstawiała się sytuacja tuż po wielkiej fali prześladowań? Uderza nas przede wszystkim to, że apostołowie z własnej i nieprzymuszonej woli opuszczają Jerozolimę i wracają do niej z całą swobodą, utrzymując bez przeszkód żywe kontakty z nowymi ośrodkami chrześcijańskimi w innych krajach i miastach. Tak więc Piotr i Jan pospieszyli do Samarii, by pomóc Filipowi w nawracaniu pogan. Następnie Piotr wybrał się do Lyddy, Joppy i Cezarei, gdzie uzdrawiał chorych, wskrzesił nawet zmarłą dzieweczkę Tabitę i zasłynął takimi sukcesami w swojej misji, jak nawrócenie setnika rzymskiego Korneliusza.
O tym, że również wspólnota nazarejczyków jako organizacja nie przestała istnieć i działać, dowiadujemy się w sposób pośredni, ale dość pewny, z paru znamiennych informacji. Boć przecież nie mogła nie istnieć, skoro delegowała swoich emisariuszy do innych ośrodków chrześcijańskich, jak na przykład do Antiochii Barnabę i „proroków” z prośbą o pomoc w ratowaniu braci jerozolimskich przed grożącym im głodem. Pieniądze uzyskane ze zbiórki przywieźli Barnaba i Szaweł, a wracając do Antiochii zabrali ze sobą Jana, zwanego Markiem, o którym nieraz jeszcze będzie mowa. Przed zarzutami ze strony tej wspólnoty musiał bronić się sam Piotr, gdy po powrocie z Cezarei wytknięto mu, że jadał z poganami. Świadczy to nie tylko o ortodoksyjności wspólnoty, ale też o sile autorytetu w sprawach doktrynalnych. W tych warunkach autor Dziejów Apostolskich rzeczywiście miał prawo stwierdzić, że „Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii...” (9, 31).
Wyznawcy galilejskiego Mesjasza żyli zatem w atmosferze pokoju i tolerancji również w Jerozolimie. Ten stan rzeczy trwał aż do chwili, kiedy postanowili oni na parę lat (około r. 64) przed oblężeniem miasta wywędrować za Jordan. Co prawda na początku lat czterdziestych zginął od miecza apostoł Jakub Starszy, brat Jana, i został uwięziony Piotr, ale stało się to z rozkazu Heroda Agryppy, a nie Sanhedrynu. Była to więc niewątpliwie represja umotywowana politycznie, a nie akt religijnego prześladowania.
Dodajmy jeszcze, opierając się tym razem na innych źródłach, mianowicie na Józefie Flawiuszu i Euzebiuszu, że „brat Pański” Jakub Sprawiedliwy, który był przełożonym gminy jerozolimskiej przez osiemnaście lat, został w 62 r. skazany na ukamienowanie przez arcykapłana Ananosa II. I tu znowu chodziło o wydarzenie odosobnione. Jakub, jedna z najbardziej fascynujących postaci wczesnego chrześcijaństwa, której później poświęcimy więcej uwagi, pozostał całe życie zakamieniałym wyznawcą religii Mojżeszowej i dzięki swojej pobożności cieszył się ogromnym autorytetem nie tylko wśród nazarejczyków, ale w całym społeczeństwie żydowskim. Nikomu nie przyszłoby nawet do głowy pomawiać go o herezję, toteż wyrok wywołał w Jerozolimie niebywałe oburzenie. Żydzi wnieśli gwałtowny protest do prokuratora rzymskiego i Ananos, po zaledwie trzech miesiącach urzędowaniu, został wyzuty z godności arcykapłana. Przebieg tego zajścia nie pozostawia żadnej wątpliwości, że chodziło tu jedynie o jakiś konflikt w łonie samego żydostwa, może nawet o jakieś osobiste porachunki czy rywalizację między nielubianym arcykapłanem a wielce popularnym mężem, który wydawał się zagrażać jego władzy.
Do jakiego stopnia był Jakub prawowiernym Żydem, dowiadujemy się z Listu Pawła do Galatów. Czytamy tam między innymi: „A gdy Kefas [Piotr] przybył do Antiochii, sprzeciwiłem mu się w oczy, gdyż był wart nagany. Przedtem bowiem, zanim przybyli niektórzy od „Jakuba, jadał z poganami, a skoro tylko przybyli, usunął się i odłączył z obawy przed Żydami. Za nieszczerym jego postępowaniem poszli i inni Żydzi, tak że nawet Barnaba dał się wciągnąć w to udawanie” (2,11-14). Z tych pełnych goryczy wynurzeń możemy wyrobić sobie zdanie, jak ogromny i bezapelacyjny był autorytet Jakuba, z jaką stanowczością potrafił on przywołać do porządku nawet chwiejnego w tych sprawach Piotra i zadbać o to, by wspólnota nazarejska ani o krok nie odstąpiła od judaizmu.
ZMAGANIA O KONCEPCJĘ CHRZEŚCIJAŃSTWA
Po zatargu w Antiochii kłopoty Pawła bynajmniej nie ustały. Niemalże we wszystkich miastach śródziemnomorskich, gdzie bawił podczas trzech podróży misyjnych, spotykał się z gwałtowną, zagrażającą jego życiu opozycją ze strony ortodoksyjnych Żydów. W tych atakach wyczuwa się jakąś regularność. Toteż niektórzy badacze biblijni podejrzewają, że organizowali te incydenty agenci wysłani z Jerozolimy przez Jakuba lub przynajmniej przez kogoś, kto był z nim blisko związany.
O jednym z najciekawszych epizodów tych długoletnich zmagań o koncepcję chrześcijaństwa dowiadujemy się z Listu do Galatów. Paweł walczyło uniwersalistyczny charakter nowej religii. Chodziło o umożliwienie ludziom ze świata pogańskiego konwersji bez obowiązku podporządkowania się rygorom tak zwanego „jarzma Tory”, czyli drobiazgowym przepisom rytualnym judaizmu, szczególnie zaś obrzezaniu. Jakub, Piotr i inni nazarejczycy czuli się prawowiernymi Żydami i trudno było im pogodzić się z myślą, że do ich wspólnoty mają wejść ludzie obcy judaizmowi, nie podlegający tym przepisom. Paweł doskonale wiedział, jak ważna to sprawa dla dalszego rozwoju chrześcijaństwa i dlatego wolał się narazić na przykrości ze strony braci żydowskich, niż rezygnować ze swojej koncepcji.
Nie spodziewał się jednak, że właśnie niektórzy nawróceni z pogaństwa wyznawcy Jezusa, mówiąc w przenośni, zadadzą mu w tej walce cios w plecy. Okazało się bowiem, że gmina Galatów, prawdopodobnie ulegając moralnej presji agitatorów judeochrześcijańskich, przeszła na judaizm, a nawet wprowadziła obowiązek obrzezania. Paweł był zaszokowany i chyba nie umiał sobie wytłumaczyć, dlaczego helleńscy Galatowie, nie mający nic wspólnego z żydostwem, ni stąd ni zowąd przezwyciężyli swój wstręt do tego zabiegu. Otóż wyjaśnienia tego faktu szukać trzeba w kontekście kulturowo-religijnym Galacji.