Autor apokryfu armeńskiego, awansując magów na królów, uczynił to niewątpliwie pod wpływem pism Starego Testamentu, szczególnie Psalmu 71.
Ten przepiękny hymn religijny, podobno pióra samego króla Dawida, ma za temat dobrodziejstwa, jakie wyświadczy narodowi jego przyszły syn, którym w przekonaniu chrześcijan jest Jezus Chrystus.
A w Proroctwie Izajasza czytamy: „Tedy oglądać i opływać będziesz: zadziwi się i rozszerzy serce twoje, gdy się obróci ku tobie zgraja morska, moc poganów przyjdzie do ciebie.
Obfitość wielbłądów okryje cię, wielbłądowie prędcy Madyan i Epha: wszyscy z Saby przyjdą, złoto i kadzidło przynosząc, a chwałę Panu opowiadając” (60,5-6).
Zdaje się, że rodowód wersji o królach i darach, jakie złożyli dzieciątku Jezus, nie może ulegać wątpliwości. Rodowód, z którym spotykaliśmy się już i nadal będziemy spotykali się dość często.
O nabożnych pielgrzymach królewskich ze Wschodu można by napisać osobną rozprawę pod tytułem: „Przedziwne losy Trzech Króli”. Tradycja ludowa snuła o nich różne historie pełne nadzwyczajnej fantastyki. Pod tym względem na uwagę zasługuje szczególnie Arabska ewangelia w wersji syryjskiej. A więc razu pewnego w Persji pojawił się Anioł w postaci gwiazdy, która swoją jasnością zalała cały kraj. Ludzie stawali u progu swoich domów, by podziwiać niebiańskie zjawisko. Czciciele ognia i gwiazd, królowie, wodzowie i kapłani, ubrani w najwspanialsze szaty, zgromadzili się, by odbyć naradę. Kapłani, zapytani o znaczenie tego wydarzenia, odpowiedzieli: „Król królów narodził się, bóg bogów, światłość światłości”. W drogę wyprawiono trzech synów królewskich, aby złożyli dary boskiemu dzieciątku.
Dalsza narracja trzyma się wiernie ewangelii kanonicznych, z wyjątkiem jednego szczegółu. Oto Maria darowuje im pieluszkę nowo narodzonego dzieciątka. Gdy królewicze wrócili do domu, wrzucili pieluszkę do rozpalonego ogniska, aby udowodnić, że jest to święta relikwia. I rzeczywiście, płomienie nie imały się pieluszki i ku radości całego narodu wyjęto ją z popiołów w stanie nienaruszonym.
Niejednego z nas zaskoczy mało na ogół znany fakt, że liczba magów czy królów w tej legendzie przez długi czas ulegała wahaniom. W rzymskich katakumbach widzimy na malowidłach ściennych grupy złożone z dwóch, czterech i sześciu magów, a u Syryjczyków i Ormian jest ich nawet dwunastu. Dopiero z biegiem czasu ustaliła się na dobre liczba trzech, prawdopodobnie w nawiązaniu do trzech synów Noego: do Sema, praojca Semitów, do Chama, praojca ludów kolorowych (dlatego jeden z trzech królów jest Murzynem) oraz do Jafeta, praojca Europejczyków. Mniej więcej w VIII wieku magowie awansują na królów i stają się znani pod imionami Kacper, Melchior i Baltazar. Dodajmy jeszcze, iż rzekome szczątki tych królów spoczywają w katedrze kolońskiej. Relikwie przywieziono podobno w IV wieku z Persji do Konstantynopola, następnie do Mediolanu, aż wreszcie w 1161 r. złożone zostały ostatecznie w Kolonii za sprawą cesarza Fryderyka Barbarossy.
Należy teraz zapytać, jakim sposobem ta urocza legenda, zawdzięczająca przecież swoje powstanie Staremu Testamentowi, została powiązana narracyjnie z Persją. Problem jest oczywiście zbyt złożony, aby można było przedstawić go tu nawet w największym skrócie. Musimy więc ograniczyć się do wskazania na niektóre tylko aspekty tego zagadnienia.
A więc przede wszystkim wypada pamiętać, że Cyrus zwolnił Żydów z niewoli babilońskiej i nawet dopomógł im walnie do odbudowy świątyni jerozolimskiej. Z tego powodu niektórzy Żydzi głosili, że władca perski jest zapowiedzianym przez Pismo Święte mesjaszem. Ważniejsze jest jednak to, że religia perska wywarła głęboki wpływ na judaizm. Wymieńmy tu wywodzącą się z tej religii dualistyczną koncepcję świata oraz wynikającą z niej wiarę, że świat składa się z aniołów i diabłów, z nieba i piekła, z walczących ze sobą żywiołów dobra i zła, uosobionych u Persów w postaciach Ormuzda i Arymana.
Zaratustra, reformator religii irańskiej, zapowiedział przyjście poprzedzonego przez dwóch mniejszego znaczenia zbawicieli (podobnie jak Jan Chrzciciel poprzedza Jezusa) wielkiego zbawiciela ludzkości z przemocy zła – Suasjanta. Ową dziedziczną sympatię Żydów do Persów siłą rzeczy przejęli judeochrześcijanie, czemu dał wyraz Mateusz wyobrażając sobie, że w hołdzie złożonym boskiemu dzieciątku nie mogło zabraknąć przyjacielskiej Persji. Był to jednak chyba jego osobisty pomysł, bo Łukasz, drugi piewca dzieciństwa Jezusa, nic o tym nie wie, nie mówiąc już o Marku i Janie, przemilczających w ogóle to dzieciństwo.
Należy pamiętać jeszcze o innym, ważniejszym nawet podłożu legendy o trzech królach. W I i II wieku, w okresie rozkwitu literatury chrześcijańskiej, ogromnie rosną w imperium rzymskim wpływy religii Wschodu i Egiptu, szczególnie kultu perskiego boga słońca Mitry, który zyskiwał masowo wyznawców w wojsku i wśród arystokratów, ba, zdobywał nawet popleczników wśród cesarzy. Już za Pompejusza w 67 r. p.n.e. istniały w Rzymie gminy czcicieli Mitry, a na wielką skalę rozpowszechniał się ten kult za panowania Antoniuszów i Sewerów, aż wreszcie pod koniec IV wieku stał się najważniejszą religią świata pogańskiego. Dioklecjan oficjalnie mianował Mitrę patronem odnowionego imperium rzymskiego.