Выбрать главу

JEZUS I JEGO RODZINA 

Trzydzieści lat życia, jakie upłynęło Jezusowi, zanim wystąpił publicznie ze swoją nauką, to okres, który chyba już na zawsze pozostanie tajemnicą. Bo przecież nie można traktować serio opowieści Mateusza i Łukasza o cudownych narodzinach i o dwunastoletnim Jezusie, skoro większość egzegetów biblijnych rozpoznała je jako co prawda ujmujące, niemniej zgoła niehistoryczne legendy.

O tę dotkliwą lukę w naszej wiedzy o życiu Jezusa nie sposób nawet winić ewangelistów. Byli oni niczym więcej, jak tylko rezonatorami i kronikarzami swoich czasów, notując to, co wiedziano w świecie helleńskiego chrześcijaństwa o Jezusie. Niestety, wiedziano tyle co nic, jako że Palestyna, kraj daleki i egzotyczny, była im całkowicie obca, a wszelka łączność z sekciarskimi judeochrześcijanami Jerozolimy od czasu buntu Szczepana, działalności refor­matorskiej Pawła i zburzenia Jerozolimy stopniowo się rozluźniła. Cóż bowiem mógł mieć wspólnego chrześcijanin Efezu czy Koryntu z nazarejczykami, trzymającymi się wiernie judaizmu i świątyni. Jednakże właśnie u nazarejczyków musiała być żywa i autentyczna tradycja o Jezusie, im przecież przewodził przez osiemnaście lat „brat Pański” Jakub, który o nim wiedział chyba więcej, niż nawet sami apostołowie, ponieważ wychowywał się z nim razem w jednym domu rodzinnym. Owe informacje na temat tego, jaki był Jezus w życiu codziennym, w pracy i we współżyciu z otoczeniem, ci jego bezpośredni uczniowie, wyznawcy i może wśród nich nawet krewni zabrali ze sobą do grobu. Nie mieli możności przekazać ich współwyznawcom helleńskim, Pella bowiem, dokąd się schronili, leżała gdzieś na krańcach ówczesnego świata, w Zajordanii. Należy zresztą wątpić, czy by im na tym zależało, skoro zasklepili się w judaistycznej ortodoksji i odizolowali od tego wszystkiego, co na szerokim świecie działo się nowego w chrystianizmie głoszonym przez Pawła.

Wszelako, na przekór tym komplikacjom, pewne szczątkowe wiadomości o prawdziwym Jezusie potrafiły się w nurcie przemijania jakoś ostać i znalazły swoje odbicie w ewangeliach. Konkretną i niezmiernie ważną informację przynoszą nam ewangelie według Marka (6,3) i Mateusza (13, 54-57). Są to przyczynki bardzo lakoniczne, jednak dzięki nim dowiadujemy się, że Jezus trudnił się podobnie jak jego ojciec ciesielstwem, że miał czterech młodszych braci: Jakuba, Józefa, Szymona i Judę, a także siostry. Liczba mnoga, w jakiej je wymieniono, świadczy, że miał ich co najmniej dwie. Zgodnie ze stosunkiem Żydów do kobiet nie uważano za potrzebne podać ich imion, w rezultacie nie wiemy o nich nic ponadto, że mieszkały w Nazarecie.

Przekaz, według którego Jezus miał młodsze rodzeństwo, dla chrześcijan wierzących w dogmat permanentnego dziewictwa Marii był w najwyższym stopniu niewygodny. Toteż już od najdawniejszych czasów, z chwilą powstania i narastania kultu maryjnego, szukano z tego dylematu jakiegoś wyjścia.

Najstarsza teoria mająca ocalić dogmat została wylansowana przez anonimo­wego autora apokryficznej Protoewangelii Jakuba pochodzącej z II wieku. Według niej Jakub, Józef, Szymon i Juda byli jedynie tylko braćmi przyrodnimi, gdyż pochodzili z poprzedniego małżeństwa Józefa.

Z tą tezą nietrudno się rozprawić, nie ma bowiem najmniejszego dowodu na jej poparcie. Ewangelie kanoniczne nigdy nie przedstawiają Józefa jako wdow­ca, co gorsza: Protoewangelia Jakuba, skąd ta wersja pochodzi, znana jest ze swojej wręcz nieodpowiedzialnej fantastyki. W najlepszym razie można by o niej powiedzieć, że jest nowelistycznym rojeniem jakiegoś naiwnego hagiografa. W każdym razie nie ma nic wspólnego z historią.

Z lektury opowieści dowiadujemy się po raz pierwszy, że rodzicami Marii byli Joachim i Anna, że urodziła się ona po długiej bezdzietności matki i po zwiastowaniu anioła o bliskich jej narodzinach. Od trzeciego do dwunastego roku życia Maria – nie wiedzieć z jakiego tytułu – przebywała w świątyni jerozolimskiej, karmiona jak synogarlica przez anioła, a gdy nadszedł czas wydania jej za mąż, kapłani szukali dla niej opiekuna wśród wdowców izraelskich, „iżby nie skalała świątyni Boga”. Wybór padł na Józefa, posuniętego już w latach człowieka. Nieco później nastąpiło „zwiastowanie”. Gdy odkryto, że Maria jest brzemienna, postawiono ją wraz z Józefem przed trybunałem arcyka­płana i uniewinniono dopiero po przeprowadzeniu jakiejś bliżej nie określonej „próby wody”. Dalszy ciąg tej opowieści dotyczy już wydarzeń związanych z narodzinami Jezusa w Betlejem.

Ważniejsza jest jednak inna teza, gdyż do dnia dzisiejszego broni jej oficjalna egzegeza katolicka. Otóż według tej tezy „bracia Jezusa” byli w rzeczywistości jego kuzynami po kądzieli, czyli braćmi ciotecznymi. Jej inicjatorem był pisarz kościelny Hieronim. W swojej diatrybie Przeciwko Helwidiuszowi (387) twier­dzi on w apologetycznym ferworze, że „bracia” nie byli dziećmi Marii ani Józefa z poprzedniego małżeństwa, lecz innej Marii, krewnej matki Jezusa i żony Kleofasa lub Alfeusza. Wzmiankę o niej znajdujemy w Ewangelii według Jana: „A pod krzyżem Jezusowym stała matka jego i siostra matki jego Maria Kleofasowa oraz Maria Magdalena” (19,25).

W Nowym Testamencie trzy osoby noszą imię Jakub, a między nimi jeden z dwunastu apostołów „Jakub, syn Alfeusza”, znany również z greckiego imienia Kleofasa. Tego właśnie Jakuba katolicy identyfikują z Jakubem „bratem Pańskim”.

Trzeba tu powiedzieć od razu, że Nowy Testament w żaden sposób nie uprawnia do podobnej identyfikacji. W Dziejach Apostolskich mamy werset, który jak na dłoni wykazuje, że w owych czasach odróżniano zupełnie wyraźnie jednego Jakuba od drugiego. Oto co czytamy: „A gdy przybyli, poszli do wieczernika, gdzie też pozostali: Piotr i Jan, Jakub i Andrzej, Filip i Tomasz, Bartłomiej i Mateusz, Jakub Alfeuszów i Szymon Zelota, i Juda Jakubów. Ci wszyscy trwali jednomyślnie na modlitwie wraz z niewiastami, z Marią, Matką Jezusa, i z braćmi jego” (1,13-141).

Ale i ewangeliści, nazywając Jakuba, Józefa, Szymona i Judę „braćmi” Jezusa, uważali ich na pewno za braci rodzonych, a nie przyrodnich czy kuzynów. Wymieniają ich bowiem zawsze w towarzystwie Marii, matki Jezusa i Józefa, nigdy w towarzystwie Marii Kleofasowej. Oto niektóre przykłady:

„Czyż nie jest to syn cieśli (Józefa) i czyż matki jego nie zwą Marią, a braci jego Jakubem i Józefem, Szymonem i Judą? A siostry jego, czyż nie wszystkie znajdują się wśród nas?” (Mt. 13,54-56).