Выбрать главу

– Clay, ta kobieta jest teraz prawie nieprzytomna ze strachu. Miota się pomiędzy człowiekiem, którego właściwie nie zna, a ojcem szaleńcem. Czy nie sądzisz, że zasługuje na wszelką pomoc, jaką może od ciebie uzyskać?

– Sam to powiedziałeś. Jestem dla niej obcy. Czy sądzisz, że chciałaby wyjść za mąż za obcego?

– Mogłoby ją spotkać coś gorszego. Pomimo bezmyślności i braku rozsądku, jaki ostatnio wykazałeś, uważam, że nie jesteś beznadziejnym przypadkiem.

– Byłbym, gdybym się z nią ożenił. Jezu, ta dziewczyna nawet mi się nie podoba.

– Po pierwsze, nie mów tego swojej matce; a po drugie, przestań nazywać ją dziewczyną. Jest dorosłą kobietą, co w namacalny sposób jest oczywiste. Jako kobieta powinna posłuchać głosu rozsądku.

– Nie mam pojęcia, do czego zmierzasz. Wiesz już, z jakiej rodziny ona pochodzi. Ojciec szalony, matka ogłupiała. Spójrz, jak się ubierają, jakie mają maniery. Z pewnością nie chciałbyś, żebym się wżenił w taką rodzinę.

– Powinieneś był zwrócić uwagę na jej pochodzenie, zanim zaszła z tobą w ciążę, Clay.

– Jak mogłem, skoro jej nawet wtedy nie znałem? Claiborne Forrester posiadał wrodzony dar wyczuwania czasu, charakterystyczny dla każdego prawnika odnoszącego sukcesy, teraz więc wykorzystał przedłużającą się chwilę ciszy, by przemówić dramatycznie.

– No właśnie. Co zamiast cię uniewinnić, jak sądzisz, czyni cię – w moim mniemaniu – jeszcze bardziej odpowiedzialnym za los jej i dziecka. Nie pomyślałeś w porę o skutkach swojego postępowania. Nawet teraz zdajesz się zapominać, że chodzi o twoje dziecko!

– To jej dziecko!

Ojciec zacisnął zęby, jego oczy zaś zrobiły się lodowate.

– Kiedy stałeś się tak cyniczny, Clay?

– Dzisiaj wieczorem, kiedy wszedłem tutaj, a te sępy rzuciły się na mnie.

– Przestańcie obaj – zażądała Angela, podnosząc się z krzesła. – Żaden z was nie mówi rozsądnie, a jeśli dalej będziecie się tak zachowywać, obaj tego pożałujecie. Clay, twój ojciec ma rację. Masz moralne zobowiązania w stosunku do tej kobiety, a o tym, czy rozciąga się ono na to, czy masz ją poprosić o rękę, nie powinniśmy decydować dzisiaj. – Podeszła do męża i położyła mu dłoń na ramieniu. – Kochanie, wszyscy musimy to przemyśleć. Clay powiedział też, że dziewczyna nie chce wychodzić za mąż i że nie przyjęła pieniędzy. Pozwólmy, żeby oni oboje załatwili to między sobą, kiedy już trochę ochłoną.

– Angelo, uważam, że nasz syn potrzebuje… Położyła mu palec na ustach.

– Claiborne, ponoszą cię teraz emocje, a mówiłeś mi nieskończenie wiele razy, że dobremu prawnikowi nie wolno tego robić. Nie dyskutujmy już na ten temat.

Spojrzał jej w oczy, błyszczące z emocji. Były to wielkie, śliczne owalne oczy ciepłego orzechowego koloru, które nie potrzebowały żadnych kosmetyków, by podkreślić ich piękno. Claiborne Forrester, w wieku pięćdziesięciu dziewięciu lat, kochał je teraz tak jak wówczas, kiedy miał dwadzieścia lat, a ona starannym makijażem zwracała na siebie jego uwagę. Położył dłoń na dłoni spoczywającej na jego ramieniu. Nie musiał odpowiadać. Skłonił się ku jej sądowi, łagodnym, ciepłym uściskiem dając jej potwierdzenie swej miłości.

Claya, obserwującego rodziców, ogarnęło błogie poczucie bezpieczeństwa, które zawsze emanowało z nich, odkąd sięgał pamięcią. Marzył o takim związku z kobietą. Chciał podzielać miłość i zaufanie widoczne w błyszczących oczach rodziców, gdy tak na siebie patrzyli. Nie chciał poślubić dziewczyny, której nazwiska nie pamiętał, której dom przepełniała nienawiść.

Matka odwróciła się, ręce ojca nadal spoczywały na jej ramionach. Razem spojrzeli na swojego syna.

– Twoja matka ma rację. Prześpijmy to, Clay. Rano wiele rzeczy widzi się w jaśniejszych barwach.

– Może masz rację. – Clay, niepocieszony, wcisnął głębiej ręce do kieszeni.

Angeli wydał się w tej chwili wyrośniętym nad wiek chłopcem, który właśnie dostał burę. Intuicja podpowiedziała jej, z czym Clay walczy, i mądrze poczekała, aż sam z siebie to wyrzuci.

– Tak mi cholernie przykro – głos uwiązł mu w gardle i dopiero wtedy Angela rozwarła dla niego ramiona. Ponad jej ramieniem Clay poszukał wzroku ojca i w jednej chwili ramiona w welurowej bonżurce znalazły się przy nim, poklepując go w krótkim geście pocieszenia.

– Kochamy cię, Clay, bez względu na wszystko – przypomniała mu Angela.

– W tej chwili dowód na to może ci się wydać dziwny, ale jak to się mówi, miłość nie zawsze jest łaskawa – dodał Claiborne. Po czym, ponownie położywszy dłonie na ramionach Angeli, powiedział: – Dobranoc, synu.

Pozostawiając ich oboje, Clay wiedział, że będą działać wspólnie – zawsze tak robili. Nie chciał ich ze sobą skłócić, chociaż matka jakby bardziej rozumiała jego punkt widzenia. Jedność celów tych dwojga była częścią bezpiecznego dzieciństwa Claya. Nie wyobrażał sobie, żeby teraz mogło być inaczej. Zastanowił się, jaką tworzyliby parę – on i wybuchowa Catherine Anderson. Na myśl o tym przeszył go dreszcz.

Angela Forrester leżała mocno przytulona do pleców męża.

– Kochanie? – szepnęła.

– Hmm? – mruknął na tyle szybko, żeby jej dać znać, że także nie śpi.

Słowa zdawały się więznąć Angeli w gardle.

– Nie sądzisz, że ta dziewczyna przerwie ciążę, prawda?

– Zastanawiałem się nad tym samym, Angelo. Nie wiem.

– Och, Claiborne… nasz wnuk – szepnęła, przyciskając usta do jego nagich pleców, zaciskając powieki, a w jej umyśle pojawiły się wspomnienia: jak zakochała się w tym mężczyźnie, jak byli zachwyceni, kiedy zaszła w ciążę. Do oczu Angeli napłynęły łzy.

– Wiem, Angie, wiem – uspokajał ją Claiborne, jeszcze mocniej przytulając do siebie jej ciało. Po długiej, pełnej napięcia chwili odwrócił się od niej i wziął ją w ramiona.

– Zapłaciłbym każdą sumę, żeby tylko zapobiec aborcji, wiesz o tym, Angie.

– W… wiem, kochanie, wiem – powiedziała z twarzą wtuloną w jego pierś, wzmocniona jego znajomą pieszczotą.

– Musiałem jednak uświadomić Clayowi odpowiedzialność, jaką ponosi.

– O tym także wiem. – Ta wiedza jednak nie łagodziła bólu.

– Dobrze, wobec tego prześpij się trochę.

– Nie mogę zasnąć, bo gdy tylko zamykam oczy, widzę, jak ten ohydny człowiek grozi jej palcem. Och, Boże, Claiborne, on jest bezwzględny, to od razu widać. Nigdy nie wypuści tej dziewczyny z rąk, jeśli będzie uważał, że dzięki niej może się dobrać do naszych pieniędzy.

– Pieniądze to nic, Angie, nic – powiedział z gniewem.

– Wiem. Myślę o dziewczynie i o tym, że chodzi o dziecko Claya. Załóżmy, że będzie je wychowywać w tym samym domu z tym… tym złym człowiekiem. On jest taki gwałtowny…

W ciemności pocałował ją i poczuł, że jej policzki są wilgotne.

– Angie, Angie, nie płacz – szepnął.

– Ale to nasz wnuk – powtórzyła z ustami tuż przy jego uchu.

– Musimy wierzyć w Claya.

– Ale wygadywał takie rzeczy dziś wieczorem…

– Reaguje jak każdy mężczyzna. Miejmy nadzieję, że w świetle dnia lepiej zobaczy swe zobowiązania.

Angela odwróciła się na plecy, wytarła oczy prześcieradłem i starała się uspokoić. Nie mówili o jakimś rozpustniku. Mówili o własnym synu.

– Na pewno postąpi właściwie, kochanie – jest tak bardzo podobny do ciebie.

Claiborne pocałował żonę w policzek.

– Kocham cię, Angie. – Po czym przesunął się na jej stronę łóżka i przytulił ją do siebie, kładąc dłoń na jej piersi. Jej ręka wślizgnęła się pod piżamę na jego piersi, uspokajająco ciepłej. I w ten sposób czerpali z siebie nawzajem siłę w ciągu długich godzin, zanim sen nie przyniósł zapomnienia.