Выбрать главу

— To, co zamierzacie zrobić, to gorzej niż przestępstwo. To błąd.

A po kilku tygodniach służby wywiadowcze Mordoru zameldowały, że na skraju Północnych Lasów nie wiadomo skąd pojawiły się „elfy” — szczupłe złotowłose istoty o melodyjnym głosie i mrożącym krew w żyłach spojrzeniu.

5

Śródziemie, Wojna o Pierścień
Informacja historyczna

Jeśli czytelnik, w najmniejszym nawet stopniu przyzwyczajony do analizy dużych wojskowych kampanii, popatrzy na mapę Sródziemia, to bez trudu przekona się, że wszystkie działania obu powstałych koalicji — Mordorsko — Isengardzkiej i Gondorsko — Rohańskiej — były w rzeczywistości podporządkowane nieubłaganej strategicznej logice, u podstaw której leżała obawa Mordorczyków przed odcięciem od źródeł zaopatrzenia w żywność. Dzięki wysiłkom Gandalfa w centrum Sródziemia powstała niesłychanie chwiejna geopolityczna „kanapka”, w której rolę „pieczywa” pełnił Mordor i Isengard, a „wędliny” — Gondor z Rohanem. Ironia losu zaś polegała na tym, że koalicja Mordoru, nie marząca o niczym innym, jak o zachowaniu status quo, miała idealną pozycję do prowadzenia wojny agresywnej, w której można zmusić przeciwnika do jednoczesnej walki na dwóch frontach. Pozycja ta jednak była straszliwie niewygodna do prowadzenia wojny obronnej, kiedy zjednoczone siły wroga mogą doprowadzić do blitzkriegu, krusząc po kolei partnerów.

Jednakże Saruman też nie marnował czasu. Osobiście odwiedził Theodena i Denethora — królów Rohanu i Gondoru — i dzięki swemu urokowi oraz krasomówstwie potrafił przekonać ich, że Isengard i Barad-Dur nie pragną niczego innego jak pokoju. Prócz tego, częściowo wyjawił Denethorowi i Sauronowi tajemnicę dwóch palantirów, które przechowywane byty od niepamiętnych czasów w obu stolicach, i nauczył ich korzystać z tych starożytnych magicznych kryształów w charakterze systemu bezpośredniej łączności; ten prościutki ruch istotnie zmniejszył nieufność między władcami sąsiadujących krain. W Edoras, na dworze Theodena, został uruchomiony isengardzki konsulat, na czele którego stanął Grima — wspaniały dyplomata doświadczony zwiadowca i mistrz dworskiej intrygi. Dość długo między Sarumanem i Gandalfem trwała ostrożna pozycyjna walka, ograniczona sferą stosunków dynastycznych.

Stało się tak, że syn Theodena, Theodred, znany ze swego zdrowego rozsądku i umiarkowania, w niejasnych okolicznościach zginął na Północy, jakoby podczas napadu orokuenów. W wyniku tego zdarzenia następcą tronu został Eomer, królewski siostrzeniec — doskonały dowódca, idol młodych oficerów i, co było całkowicie naturalne, jeden z liderów „partii wojny”. Na nieszczęście Gandalfa, młodzian ów zaczął w rozmowach ze swymi przyjaciółmi zbyt otwarcie przymierzać rohańską koronę. Grimie, dysponującemu znakomitą agenturą, nie sprawiło kłopotu zebranie tego pijackiego bełkotu w jedną teczkę i — poprzez osoby trzecie — dostarczenie na biurko Theodena. Ostatecznie Eomer został wykluczony z aktywnej polityki, a Grima przestał w ogóle zaprzątać sobie nim głowę. Co — jak się później okazało — było olbrzymim błędem. W Gondorze udało się całkowicie zachwiać pozycją księcia Boromira, również znanego miłośnika wymachiwania mieczem, i usunąć go z dworu. Ten, rozżalony wyruszył na poszukiwanie przygód na ziemie Północy (co znacznie później zaowocowało nieprzyjemnymi konsekwencjami). W sumie rundę tę wygrał Saruman.

Tym niemniej, mimo że wszyscy trzej królowie wyraźnie rozumieli, iż lepszy „zły pokój”, niż „dobra kłótnia”, sytuacja stała się krańcowo chwiejna. Zaopatrzenie Gondoru w żywność wolno, ale nieubłaganie pogarszało się. Bezpieczeństwo wiodących przez Ithilien handlowych szlaków na Południe, stało się tym, co określa się mianem „obsesji narodowej”. Każda prowokacja mogła wywołać lawinowy proces, a tego tu nie brakło — gdy na Rozstajach w Ithilien kilka karawan pod rząd zostało wybite przez nie wiadomo skąd przybyłych ludzi ubranych w zielone gondorskie płaszcze (mimo, że mówili oni z wyraźnym północnym akcentem), nastąpiła odpowiedź „w pełni adekwatna”.

Saruman, który natychmiast połączył się z Sauronem poprzez swój palantir, zaklinał, błagał, nawet groził, jednak wszystko na próżno. Dowody logiczne przestały być skuteczne, i król (którego władza w Mordorze była właściwie nominalna) nic nie mógł poradzić z oszalałymi ze strachu kramarzami z tamtejszego parlamentu. I oto o świcie czternastego kwietnia 3016 roku Trzeciej Ery, mordorskie wojsko w sile dwustu lekkich kawalerzystów wkroczyło do zdemilitaryzowanego zgodnie z niedawnym traktatem z Gondorem Ithilien, aby „zabezpieczyć szlaki handlowe przed rozbojami”. Gondor w odpowiedzi ogłosił mobilizację i przejął kontrolę nad przeprawą w Osgiliath. Pułapka na myszy zadziałała.

Wtedy Mordor popełnił swój drugi błąd… Zresztą, jak zwykle w takich przypadkach, błędy strategiczne podobnych sytuacji można ustanowić post factum. Gdyby ten ruch doprowadził do sukcesu (a było to możliwe), to na pewno zostałby zapisane w annałach jako „genialny”. Krótko mówiąc, przeprowadzono próbę skłócenia koalicji przeciwnika, wyłączając z gry Rohan, którego tak naprawdę sytuacja w Ithilien wprost nie dotyczyła. W tym celu za Anduinę został przerzucony korpus ekspedycyjny składający się z czterech najlepszych pułków mordorskiej armii. Korpus miał za zadanie skrycie przejść po skraju rohańskich równin, gdzie według danych wywiadu nie było regularnych sił przeciwnika, i połączyć się z armią Isengardu. Ryzyko było wielkie, ale tą drogą nieraz już przemykały małe pododdziały. A gdyby na tyłach Rohirrimów rzeczywiście zaczęła działać grupa uderzeniowa, zdolna w pięć dziennych etapów dojść do Edoras, to na pewno przestaliby nawet myśleć o Południu i zajęli się pilnowaniem wyjścia z Hełmowego Jaru. Natomiast z pozostawionym w samotności Gondorem, można by zacząć szukać jakiegoś kompromisowego rozwiązania problemu Ithilien.

Tu odezwało się Zwierciadło. Wyobraźcie sobie, że w toku zwyczajnej wojny pozycyjnej jedna ze stron dysponuje danymi wywiadu kosmicznego, a druga — nie. Znajdujący się w areszcie domowym Eomer otrzymał przez Gandalfa wyczerpującą informację o ruchach Mordorczyków i zdecydował, że taką szansę los podsuwa tylko raz w życiu. Wykorzystawszy chorobę Theodena i swoją ogromną popularność w armii, poderwał wyborowe rohańskie oddziały i poprowadził je na północ; nie miał już w tym momencie nic do stracenia — w przypadku niepowodzenia, niewątpliwie czekała go egzekucja za zdradę państwa.

Zwierciadło jednakże nie zawiodło. Pięć dni później, zaskoczony w marszu, nie przeformowany nawet z kolumn marszowych Mordorski korpus ekspedycyjny został błyskawicznie zaatakowany przez ukrytą w Wielkim Zielonym Lesie pancerną jazdę Rohirrimów. Uderzenie było niespodziewane i miażdżące, tym niemniej znaczna część ciężkiej piechoty, składająca się w przeważającej części z trolli, zdążyła ustawić swoje słynne „granitowe karo” i odbijała ataki przez kilka godzin, powodując duże straty wśród napastników. Wraz z zapadnięciem zmierzchu piechota usiłowała przebić się w głąb lasu Fangorn, mając nadzieję na oderwanie się od konnych napastników, jednakże wszyscy co do jednego padli pod zatrutymi strzałami elfickich łuczników, metodycznie ostrzeliwujących ich ze swych zasiadek w koronach drzew.

Zwycięstwo kosztowało Rohirrimów drogo, jednak elita mordorskiej armii zebrana w korpusie ekspedycyjnym przestała istnieć. Z pogromu uszła tylko lekka kawaleria. Eomer powrócił do Edoras w aureoli triumfatora, a Theoden musiał udać, że wszystko odbyło się według wcześniej uzgodnionego planu. Jednocześnie król publicznie otrzymał dowody na to, że isengardzki konsul prowadzi w stolicy Rohanu działalność wywiadowczą. Wiadomo, że zajmują się tym niemal wszyscy dyplomaci i to chyba od stworzenia świata, Jednakże Theodenowi, zmuszonemu do płynięcia w kilwaterze „partii wojny”, nie pozostało nic innego, jak ogłosić Grimę persona non grata.