Выбрать главу

– Lester Greenspan – przedstawił się mężczyzna w zmiętoszonym ubraniu, który wyglądał na urzędnika. – Główny pełnomocnik obywatelskiej grupy o nazwie Koalicja Przeciwko Oszustwom Ubezpieczeniowym. Również przyjechałem z Waszyngtonu, oficjalnie współpracując przy południowokalifornijskiej operacji „Czystka”. Dar skrzywił się, słysząc imiesłów „współpracując”.

– Obok pana Greenspana mamy kogoś, kogo wszyscy znamy i kochamy – kontynuował zastępca prokuratora okręgowego, wyraźnie zamierzając dodać nudnemu zebraniu energii, serdeczności i humoru. – Cieszący się zasłużoną sławą wiecznie zwycięski obrońca z Los Angeles W.D.D. Du Bois.

– Dziękuję ci, Dickweed – odpowiedział czarny adwokat z szerokim uśmiechem.

Weid zamrugał gwałtownie, jakby nie usłyszał poprawnie, ale zareagował jedynie nerwowym uśmiechem.

– Eee… obok W.D.D. siedzą… większość przedstawicieli organów ścigania dobrze zna tę parę. To Trudy i Larry Stewart ze Stewart Investigations, firmy z siedzibą w Escondido.

– Lawrence – poprawił go Lawrence.

– Za Larrym zaś widzimy – ciągnął zastępca prokuratora okręgowego – kolejną osobę, z którą wielu spośród nas spotkało się na gruncie zawodowym. Pan Darwin Minor należy do najlepszych w naszym kraju specjalistów od rekonstrukcji wypadków. No i jest kierowcą czarnej acury NSX, którą przed chwilą oglądaliśmy na kasecie wideo. A na końcu stołu…

– Dick, pozwól mi, proszę, wtrącić – przerwał mu szeryf hrabstwa Riverside, Paul Fields. Był starszym mężczyzną o przenikliwych oczach zawodowego zabójcy. Kiedy zwrócił wzrok na Dara, tego aż zmroziło. – Wczorajsze zdarzenie stanowi dla mnie najbardziej karygodne i zimne zabójstwo samochodowe, jakie kiedykolwiek widziałem.

– Dzięki – mruknął Darwin, przeszywając szeryfa złowieszczym spojrzeniem, czyli odpowiadając mu pięknym za nadobne. – Tyle że to oni usiłowali mnie zabić z zimną krwią. We mnie krew się raczej gotowała, gdy usiłowałem ich skłonić do… hm… zejścia mi z drogi…

– Przestańcie! – rozkazał Weid. – Proszę pozwolić mi dokończyć. Chciałbym przedstawić siedzącą naprzeciwko mnie, na drugim końcu stołu panią Sydney Olson, główną oficer śledczą prokuratora stanowego i obecną szefową specjalnej ekipy dochodzeniowej zajmującą się przestępczością zorganizowaną i oszustwami, a wchodzącą w skład grupy zajmującej się południowokalifornijską operacją „Czystka”. Syd… masz głos.

– Dziękuję ci, Richardzie – odparła główna oficer śledcza i znowu się uśmiechnęła.

„Stockard Channing” – Dar przypomniał sobie nazwisko aktorki.

– Jak większość z państwa wie – podjęła Sydney Olson – od ostatnich trzech miesięcy prowadzimy poważne śledztwo, które nazywamy południowokalifornijską operacją „Czystka” i w którym próbujemy rozprawić się z ciągłym wzrostem fałszywych roszczeń ubezpieczeniowych, do jakich dochodzi w tej części stanu. Oceniamy, że tylko w tym roku roszczenia te kosztowały Kalifornijczyków około 7,8 miliarda dolarów… – Kilku szeryfów zagwizdało z respektem. -…Przewidujemy, że do końca roku suma ta może wzrosnąć nawet o dwadzieścia procent.

– Albo i o czterdzieści – mruknął Lester Greenspan z Koalicji Przeciwko Oszustwom Ubezpieczeniowym.

Sydney Olson pokiwała głową.

– Zgadzam się, to możliwe. Myślę, że nasze szacunki w tej kwestii mogą być nieco zbyt zachowawcze. Szczególnie jeśli chodzi o ostatnie mniej więcej pół roku.

Agent specjalny Warren odchrząknął.

– W tym momencie powinienem poinformować wszystkich państwa, że południowokalifornijska operacja „Czystka” wzoruje się na operacji o tej samej nazwie, którą FBI przeprowadziło z wielkim powodzeniem w 1995 roku. W naszej operacji „Czystka” dokonaliśmy ponad tysiąca aresztowań.

„Z czego skazano zapewne cztery osoby” – pomyślał Minor.

– Dziękujemy ci, Jim – powiedziała oficer śledcza Olson. – Masz oczywiście rację. W naszych działaniach nawiązujemy także do dochodzenia florydzkiego, nazywanego potocznie „Kraksa za gotówkę”. Przedstawiciele prokuratury stanowej zatrzymali wówczas stu siedemdziesięciu czterech podejrzanych, z których wielu okazało się członkami jednego gangu, organizującego fałszywe wypadki samochodowe.

– Głównie stłuczki? – spytała Trudy Stewart. – Czy też wypadki cięższego kalibru?

– Sporo podejrzanych w istocie wielokrotnie występowało o odszkodowanie po niegroźnych stłuczkach – wyjaśniła Sydney Olson – lecz schwytano również prawdziwe szychy. Grupą zorganizowaną dowodzili pewien adwokat z Miami i jego syn. Zainscenizowali ponad sto pięćdziesiąt kraks samochodowych, płacąc osobom o niskich dochodach za zderzenia na autostradach Florydy, a następnie wypełniali fałszywe formularze roszczeniowe przeciw firmom ubezpieczeniowym. Współpracowali z nimi lekarze ortopedzi.

– Nic nowego, jeśli chodzi o południową Kalifornię – zauważył szeryf Fields z hrabstwa Riverside, z wydatnym południowym akcentem i tonem zawodowego snajpera do wynajęcia. – Mamy do czynienia z takimi sprawami niemal codziennie. Wystawiony jest co ósmy albo co dziesiąty z przeklętych wypadków samochodowych na przebiegającym przez nasze hrabstwo odcinku I-15. Nic, cholera, nowego.

Śledcza Olson skinęła głową.

– Z wyjątkiem faktu, że w ostatnich paru miesiącach toczy się tutaj swego rodzaju wojna o wpływy, w której chodzi o przejęcie kontroli nad zorganizowanymi oszustwami ubezpieczeniowymi.

– Jest więcej takich grup? – spytał szeryf Fields, patrząc nieufnie i z ukosa.

Odpowiedział mu zastępca prokuratora okręgowego Weid:

– Podczas śledztwa w hrabstwie Dade na Florydzie ustalono, że wielką rolę w organizacji oszustw ubezpieczeniowych pełnili byli dealerzy narkotykowi. My tutaj zauważamy podobny udział przedstawicieli gangów meksykańskich i meksykańsko-amerykańskich. Zarówno we wschodnim Los Angeles, jak i w innych miejscach.

– Liczby – warknął szeryf.

Kapitan Sutton z CHP potrząsnął głową.

– Większości fałszywych wypadków nie organizują nasze gangi latynoskie – zauważył cicho. – Raczej powiem, że ich członkowie próbowali się włączyć do akcji, ale im się odechciało, bo ktoś nieźle skopał im za to tyłki. A paru czołowych hommes skończyło w plastikowych torbach na ciała.

Tym razem odchrząknęła szeryf Schultz z hrabstwa Orange.

– U nas podobnie sobie pomyślał gang wietnamski. Chcieli opanować światek oszustw, tylko ktoś stanowczo i przekonująco im to odradził.

– I kimkolwiek jest ta osoba – podsumował agent specjalny Warren – najwięcej osiągnęła w tej wojnie o wpływy dzięki sprowadzeniu zabójców z mafii rosyjskiej i czeczeńskiej… Ustaliliśmy, że działają wszędzie na Wybrzeżu Zachodnim, lecz szczególnie tu, na Południu.

Wszystkie oczy zwróciły się na Darwina i na jego najbliższych towarzyszy. Lawrence zakaszlał, co u niego zwykle oznaczało wstęp do dłuższej przemowy.

– Nasza firma wielokrotnie korzystała z usług Dara… pana Minora… doktora Minora. Rekonstruował dla nas także wiele wypadków, które wyraźnie zostały zainscenizowane. Był rzeczoznawcą w kilku takich sprawach, podobnie zresztą jak ja.

Trudy przez moment potrząsała głową.

– W tych fałszywych roszczeniach nie dostrzegliśmy jednak żadnego śladu wskazującego na możliwość istnienia dobrze zorganizowanego gangu – wtrąciła. – Mieliśmy do czynienia jedynie ze zwykłymi tego typu przypadkami. Ofiary życiowe, desperaci, pasożyci społeczni. Wymuszenia ubezpieczeniowe to jedna z nielicznych znanych tym ludziom metod zarobku.

Zastępca prokuratora okręgowego Weid przyjrzał się z uwagą Darwinowi.

– Powiem wprost – oświadczył. – Nie mamy cienia wątpliwości, że ci dwaj mężczyźni w mercedesie to przedstawiciele rosyjskiej mafii, których ktoś tutaj sprowadził, aby pomogli mu w wojnie o wpływy… Mało tego, panie Minor, ci ludzie zostali tu sprowadzeni w celu zabicia pana.