Выбрать главу

– Prawie czterdzieści lat. Poznaliśmy się w Syracuse. Kończyłam historię sztuki, a on studiował medycynę. Pobraliśmy się wkrótce po uzyskaniu dyplomów. Dow przeniósł się potem do szkoły medycznej na uniwersytecie Penn State i tam skończył staż. Dziewczynki były już wtedy na świecie. Zostałam z nimi w domu, dopóki nie poszły do szkoły, a potem zdobyłam tytuł magistra architektury wnętrz. Zaprojektowałam dom, w którym zamieszkaliśmy wkrótce potem w Horton Ravine. Oczywiście do grubszej roboty wynajęliśmy architekta.

– Były mąż nadal tam mieszka?

– Tak, choć o ile wiem, Crystal nigdy na tym domu nie zależało i nie bardzo o niego dba.

– Nie chciała go pani odzyskać po rozwodzie?

– Nie stać mnie było na hipotekę i utrzymanie. On jednak twierdził, że oskubałam go do ostatniego grosza. Ale proszę mi wierzyć, że wyszedł na tym o wiele lepiej ode mnie. Prawdopodobnie kogoś przepłacił: sędziego albo mojego adwokata. Wie pani doskonale, że mężczyźni trzymają się razem, gdy do głosu dochodzi wszechmocny dolar.

Zauważyłam, że Fiona próbuje za wszelką cenę przeciągnąć mnie na swoją stronę i zdobyć punkty dla swojej drużyny. Rozwodnicy zawsze szukają sympatii i współczucia u rozmówców, prezentując siebie w jak najlepszym świetle. Czułam się trochę dziwnie, bo przecież zjawiłam się u Fiony, by sprawdzić, czy mogę jakoś pomóc w poszukiwaniach jej byłego męża. Czyżby nadal go kochała?

– Musiało pani być ciężko, gdy rozpadło się wasze małżeństwo – mruknęłam.

– To było poniżające. Przygnębiające. Banał nad banały. Pan doktor przechodzi kryzys wieku średniego i rzuca swoją żonę, by związać się z jakąś dziwką.

Gazety miały niezłe używanie, gdy wyszło na jaw, że Crystal była striptizerką. Jednak mimo wszystko nie byłam pewna, czy Fiona powinna określać ją mianem „dziwki”. Zarabianie na życie polegające na zrzucaniu ubrania niekoniecznie musi mieć coś wspólnego z prostytucją. Dla mnie Crystal mogła równie dobrze mieć dyplom z resocjalizacji.

– Jak się poznali?

– Musi pani o to zapytać Crystal. Prawda wygląda tak, że Dow poczuł nagle zamiłowanie do… mmmm… niezwykłych praktyk seksualnych. Coś było nie tak z jego hormonami albo z wiekiem zaczął odczuwać rosnący niepokój. Prawdopodobnie miało to jakiś związek z jego matką. W niej należy upatrywać źródła wszystkich jego problemów. Tak czy owak, kiedy Dowan skończył sześćdziesiąt lat, nie mógł już… powiedzmy „stanąć na wysokości zadania” bez dodatkowych podniet. Pornografia, akcesoria…

– Do czego pani nie miała przekonania.

– Dla mnie było to obrzydliwe. Nie wspomnę o praktykach, które chciał stosować. Nie byłam w stanie nawet o nich z nim rozmawiać. W końcu przestał naciskać.

– Bo spotkał Crystal?

– Najwyraźniej. Nigdy się do tego nie przyznał, ale szukał odpowiedniej partnerki. Przyszło mi oczywiście do głowy, że znajdzie kobietę gotową spełnić jego perwersyjne żądania. Ja nie miałam zamiaru tego robić i postawiłam sprawę jasno.

W skrytości ducha bardzo chciałam poznać jeden z przykładów perwersji doktora, ale doszłam do wniosku, że choć raz będę trzymać moją niewyparzoną buzię na kłódkę. Czasami lepiej jest nie wiedzieć, co ludzie robią – albo czego nie chcą robić – w domowym zaciszu. Gdybym kiedykolwiek miała okazję poznać doktora osobiście, wolałabym nie mieć przed oczami obrazu, jak wije się nago na podłodze z marchewką wepchniętą między pośladki.

– Kto poprosił o rozwód?

– On. Zupełnie mnie zaskoczył. Zakładałam, że zadba o swoje potrzeby poza domem, a rodzinę zostawi w spokoju. Nigdy nie przypuszczałam, że w tym wieku zniży się do rozwodu. Powinnam była jednak to przewidzieć. Dowan jest bardzo słaby. Nikt z nas nie czuje oczywiście sympatii do własnych błędów, lecz jego przerażała nawet sama wizja porażki.

– Co pani chce przez to powiedzieć?

– No cóż – rzuciła, spuszczając oczy. Patrzyłam, jak omiata wzrokiem betonową podłogę. – Podejrzewam, że jego związek z Crystal nie jest braterstwem dusz, choć on chce, by wszyscy w to wierzyli. Kilka miesięcy temu dowiedział się, że Crystal ma kogoś na boku. Lepiej więc zniknąć, niż przyznać się przed światem, że jest się rogaczem.

– Czy wiedział, kto to jest?

– Nie, ale prowadził swoje prywatne śledztwo. Kiedy zniknął, moja przyjaciółka Dana zdradziła mi, że wiedziała o całej tej sprawie od samego początku. Tym facetem był prywatny trener Crystal, Clint Augustine.

Nazwisko od razu zwróciło moją uwagę. Byłam pewna, że już je kiedyś słyszałam, prawdopodobnie w siłowni, w której ćwiczę.

– Sądzi pani, że wyjechał z tego powodu?

– Tak. Rozmawialiśmy długo dziesiątego września. Dwa dni przed jego zniknięciem. Był okropnie nieszczęśliwy.

– Powiedział pani o tym?

Zawahała się, wyraźnie walcząc ze sobą.

– Może nie tak to określił, ale w ciągu czterdziestu lat małżeństwa można się nauczyć czytać między wierszami.

– Jak doszło do tej rozmowy?

– Przyjechał do mnie.

– Spotykała się więc pani z byłym mężem – stwierdziłam.

– Tak. Na jego prośbę – powiedziała lekko obronnym tonem. – Dow uwielbia to miejsce, podobnie jak dom w Horton Ravine. Zawsze bardzo interesowała go moja praca, jeszcze zanim doszło do tej zmiany w naszych wzajemnych stosunkach. Ostatnio wpadał wieczorami, by wypić ze mną drinka. Tego wieczoru był wykończony. Twarz aż mu poszarzała od zmartwień, a kiedy zapytałam, co się stało, odparł, że napięcie panujące w pracy doprowadza go do szaleństwa. A Crystal niewiele mu pomagała. Myśli tylko o sobie, o czym się pani przekona, kiedy pani ją pozna. Bo spodziewam się, że będzie pani chciała się z nią spotkać.

– Czy zaskoczyło panią, że postanowił się zwierzyć właśnie pani, po tym wszystkim co pani przez niego przeszła?

– A komu innemu mógłby się zwierzyć? Nie rozmawialiśmy co prawda o Crystal, ale w jego oczach wyraźnie malowało się napięcie i niepokój. W ciągu paru miesięcy postarzał się o dobre dziesięć lat.

– Powiedziała pani, że miał kłopoty w domu i w pracy?

– Tak. Nie wdawał się w szczegóły, ale wspomniał przelotnie, że musi się z tego wyrwać. To pierwsza rzecz, która przyszła mi do głowy, gdy usłyszałam o jego zniknięciu.

– A może chciała pani, żeby tak właśnie się stało?

– Podejrzewam, że tak – powiedziała. – Dow nie wyciągnął co prawda z kieszeni biletów lotniczych, ale sprawiał wrażenie zdesperowanego.

– Czy wspominał o jakimś konkretnym miejscu?

Przekrzywiła lekko głowę.

– Stale o tym myślę, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Wspomniał o tym przelotnie i aż do chwili jego zniknięcia nie zastanawiałam się nad tym.

– Oczywiście powiedziała pani o tym policji.

Raz jeszcze się zawahała.

– Początkowo nie. Pomyślałam, że chciał zniknąć na jakiś czas, i wróci do domu, gdy będzie na to gotowy. Nie chciałam wprawiać go w zakłopotanie. To Crystal rozpętała cały ten cyrk z mediami w roli głównej.

Najeżyłam się.

– Pani były mąż jest znanym lekarzem, dobrze znanym i szanowanym w społeczności medycznej. Jego zniknięcie musiało zwrócić uwagę mediów. Skoro doszła pani do wniosku, że chciał zrobić sobie krótki urlop, dlaczego nikomu pani o tym nie powiedziała?

– Czułam, że ma prawo do odrobiny prywatności – odparła, a na jej policzki wypłynął delikatny rumieniec.

– A co z pieniędzmi i czasem poświęconym na drobiazgowe śledztwo? Nie pomyślała pani o tym?

– Oczywiście. Dlatego zdecydowałam się porozmawiać z policją – odparła. – Po sześciu tygodniach zaczęłam się martwić. Czekałam na telefon lub wiadomość, na jakąś wskazówkę, że jest bezpieczny, gdziekolwiek by się znajdował. Teraz, gdy upłynęło dziewięć tygodni, doszłam do wniosku, że czas wziąć sprawy we własne ręce.