Выбрать главу

— Mrzonki — odparł. — Obywatele kuszą nas takimi nagrodami, lecz tylko jedna osoba na trzydzieści dwie może zdobyć rok przedłużenia w ten sposób.

— Byłabym bardzo wdzięczna losowi za taką mrzonkę — powiedziała, patrząc mu w oczy.

Stile poczuł, że się łamie. Wiedział, że trudno o bardziej atrakcyjną kobietę i że rzeczywiście w Grze poszło jej nieźle. Sprawność fizyczna, która pozwoliła jej tak lekko i swobodnie zmieniać kanały na Zjeżdżalni, przyda się także w innych konkurencjach. Trenując ją, spędziłby co najmniej dwa przyjemne lata; bardzo przyjemne.

W głębi serca odczuł jednak niepokój. Już kiedyś kochał, a po stracie drogiej mu osoby nigdy w pełni nie doszedł do siebie. Tune — westchnął w przypływie nagłej tęsknoty. Pod pewnymi względami Sheen mu ją przypominała.

A co go czeka po upływie tych trzech lat? Wszystko będzie skończone, gdy opuści Protona. Oczywiście będzie mógł prowadzić wygodne życie gdzieś w galaktyce, a może nawet uda się na potwornie zatłoczoną Ziemię. Prawdę mówiąc, najchętniej zostałby tutąj na zawsze. A skoro miał na to małe szanse, powinien jak najlepiej wykorzystać czas, który mu pozostał. Z tego, co mówiła, wynikało, że będzie musiała wyjechać mniej więcej wtedy, kiedy i on. Gdyby byli ze sobą na stałe…? To mogłoby być interesujące.

— Opowiedz mi o sobie — poprosił.

— Urodziłam się na pięć lat przed zakończeniem służby moich rodziców — zaczęła Sheen, nakładając sobie liść sałaty.

Jadła mało, jak większość kobiet.

— Dostałam pracę u Obywatelki, najpierw jako dziewczynka na posyłki, a potem opiekunka. Jako dziecko uwielbiałam Grę i byłam całkiem niezła, ale w miarę jak moja pracodawczyni starzała się, wymagała coraz więcej opieki, aż…

Wzruszyła ramionami, a lekki szum w głowie spowodowany wypitym winem pozwolił, by Stile lepiej ocenił wywołany tym gestem ruch jej piersi. O tak, oferta była kusząca, ale coś nie dawało mu spokoju.

— Nie brałam udziału w Grze przez siedem lat — ciągnęła — ale często oglądałam ją na ekranach u mojej pracodawczyni i doskonaliłam technikę i strategię w domu. Na polecenie lekarza moja pani zbudowała sobie salę gimnastyczną, lecz nigdy z niej nie korzystała. Miałam gdzie ćwiczyć. W zeszłym tygodniu pani zmarła, a ja dostałam wolne do końca inwentaryzacji jej majątku i przejęcia go przez spadkobierczynię. Ta jest kobietą cieszącą się dobrym zdrowiem, więc nie sądzę, żeby praca u niej okazała się ciężka.

Stile pomyślał, że sprawy przybrałyby inny obrót, gdyby spadkobiercą był młody i zdrowy mężczyzna. Niewolnicy nie mieli żadnych innych praw, poza prawem do ukończenia służby w dobrej kondycji fizycznej i umysłowej, a nikt zdrowy na umyśle nie opuściłby Protona o dzień wcześniej, niż było to konieczne. Niewolnicy i niewolnice mogli być konkubinami swoich państwa dla ich prywatnej lub publicznej rozrywki. Ich ciała stanowiły własność Obywateli. Tylko w ukryciu, bez pośrednictwa panów planety, między niewolnikami istniały prawdziwe związki. Tak jak teraz.

Więc przyszłaś do mnie — upewnił się Stile — żeby uzyskać ode mnie pomoc w zamian za twoje usługi?

Tak.

Takie stwierdzenie było czymś zupełnie naturalnym. Niewolnicy nie mieli pieniędzy ani żadnej innej własności, nie mieli też władzy, więc status w Grze i seks stanowiły główne elementy przetargowe.

— Jestem skłonny spróbować, powiedzmy przez tydzień, a potem się zastanowię. Możesz mi się znudzić.

Z formalnego punktu widzenia, nie istniał powód do obrazy. Związki męsko — damskie między niewolnikami były z konieczności powierzchowne, chociaż pozwalano im nawet na zawieranie małżeństw. Stile przeżył już bolesną lekcję, z której zapamiętał, że nie należy liczyć na wierność. Mimo to spodziewał się usłyszeć, iż raczej to ona pierwsza będzie miała go dosyć.

Sheen jednak nie wydawała się zbita z tropu.

W ramach moich przygotowań do Gry doskonaliłam się w sztuce zadowalania mężczyzn — odparła. — Zaryzykuję ten tydzień.

Uczciwa odpowiedź — pomyślał — ale czy nawet najgorzej traktowana niewolnica nie powinna okazać chociaż pozoru gniewu z powodu jego grubiaństwa? Mógł przecież powiedzieć coś w stylu: “A jeśli nie będziemy do siebie pasować?” Wyraził to jednak o wiele brutalniej. Sheen zareagowała bardzo rzeczowo. Znowu coś mu nie pasowało. O co tu chodzi?

— Masz jakieś szczególne zainteresowania? — zapytał Stile. — Może muzyka?

— Tak, muzyka — potwierdziła Sheen. Zaciekawił się.

— Wokalna? Instrumentalna? Mechaniczna? Zmarszczyła brwi.

— Instrumentalna. — Na czym grasz?

Spojrzała obojętnie.

— Aha, tylko słuchasz — domyślił się i zaraz dodał:

— Ja gram na kilku instrumentach, najchętniej drewnianych. Musisz opanować przynajmniej jeden, bo inaczej przeciwnicy w Grze będą mieli nad tobą łatwą przewagę.

— Masz rację — przyznała.

Co zrobiłaby, gdyby podczas niedawnego pojedynku wybrał Sztukę zamiast Fizycznych? Dzięki temu, że wcześniej preferowała Nago, musieliby rywalizować w dziedzinie piosenki, tańca lub opowiadania. Może umiała układać jakieś historyjki; niewykluczone, że posiadała niezbędną dozę wyobraźni…

— Zróbmy to porządnie — zmienił temat, wstając od stołu. — Mam strój…

Dotknął przycisku i ze szpary w ścianie wprost do jego rąk wypadł przejrzysty negliż.

Stile uśmiechnął się. W zaciszu mieszkania niewolnicy mogli nosić ubrania, byle dyskretnie. Gdyby jednak ktoś pojawił się na wideo lub pod drzwiami, Sheen musiałaby się ukryć albo zerwać z siebie strój — inaczej groziłaby jej kompromitacja. To jednak czyniło całą sytuację bardziej podniecającą.

Założyła ubiór w mgnieniu oka, a potem obróciła się, wprawiając w ruch wirowy materię dookoła swych nóg. Stile poczuł nieodparty przypływ podniecenia. Przygasił światło tak, że tkanina stała się nieprzejrzysta, zwiększając efekt. Ileż dla kobiety może znaczyć ubranie, tworząc cienie tam, gdzie przedtem ich nie było, i otaczając jej ciało tajemnicą!

Jednakże przez cały czas Stile’a coś gnębiło. Sheen jest piękna — racja — ale gdzie uroczy rumieniec wywołany pełną oczekiwania nieśmiałością? Dlaczego nie zapytała, skąd ma ten strój? Pożyczył go, a jego pan wiedział o tym. Ale ktoś, kto nie zdawał sobie sprawy z liberalnego stosunku jego pracodawcy do ulubionych niewolników, powinien odczuwać lęk na myśl, że Stile ukrywa zakazane ubranie. Sheen zaś wcale nie okazywała zaniepokojenia.

Teoretycznie nie łamali prawa, podobnie jak ktoś myślący o przestępstwie, ale go nie popełniający. Stile był wprawnym Graczem, czułym na niuanse ludzkiego zachowania, a z Sheen było coś nie w porządku. Ale co? Wszystko, co zrobiła lub powiedziała dawało się wytłumaczyć latami izolacji, na jaką była skazana opiekując się swoją Obywatelką.

Stile zbliżył się do Sheen, a ona czekała na niego niecierpliwie. Była niewiele wyższa od niego, więc nie miał trudności, żeby ją pocałować. Jej ciało było miękkie i uległe, a dotyk dzielącej ich tkaniny obudził w nim burzę zmysłów.

Pocałowała go, lecz wargi jej były obojętne i chłodne… I nagle wszystkie niepokojące go fakty połączyły mu się w całość; wszystko zrozumiał!

Zapał Stile’a przemienił się w gniew. Popchnął ją na sofę. Opadła lekko, jak gdyby ten rodzaj upadku był jej dobrze znany. Usiadł obok niej, wodząc dłońmi po jej biodrach prowokująco oddzielonych tkaniną. Zaczął nerwowo pieścić jej piersi, podwójnie podniecające pod negliżem. Nagie kobiety tak go nie podniecały, ale ubrana i to sam na sam…