Выбрать главу

— To się udało — przyznał.

— Spodobałaś mi się w chwili, kiedy cię tylko zobaczyłem, ale nie wiedziałem dlaczego.

— Przyszłam, żeby zaoferować ci wszystko, co mogę, a to nie mało. Założyłam nawet ten dziwaczny strój, którego nie chciałaby żadna żywa kobieta. A ty…?

— Zniszczyłem tajemnicę — dokończył Stile.

— Gdybym mógł zyskać pewność w jakiś inny sposób… — Prawdopodobnie inaczej byś nie potrafił. Jak każdy mężczyzna — stwierdziła.

Stile spojrzał na nią zaskoczony. Odwracała twarz i nie patrzyła mu w oczy.

— Czy to możliwe, żebyś kierowała się emocjami? Ty, robot?

— Jestem tak zaprogramowana! — Racja.

Podszedł bliżej, żeby spojrzeć jej w twarz. Odwróciła się. Spróbował unieść dłonią jej podbródek.

— Zostaw mnie! — zawołała.

No, no. Niezły ten program — pomyślał. — Słuchaj, Sheen, przepraszam…

— Po co przepraszasz robota! Tylko idioci rozmawiają z maszynami!

— Zgadza się. Postąpiłem głupio, ale teraz proszę cię o wybaczenie.

Znów spróbował spojrzeć jej w oczy, a ona znów odwróciła głowę.

— Popatrz na mnie, do cholery! — wrzasnął.

Nie panował nad sobą. Jego zawstydzenie przemieniło się w gwałtowny gniew.

— Jestem tu po to, żeby ci służyć; muszę robić, co mi każesz — powiedziała, zwracając ku niemu twarz.

Oczy jej błyszczały, a policzki miała wilgotne. Człekopodobne roboty umieją płakać? Mogą robić prawie wszystko to, co człowiek. Temu widać zaprogramowano taką reakcję w odpowiedzi na sytuację, w której został skrzywdzony lub obrażony. Stile wiedział o tym, a jednak poczuł się zakłopotany. Ona rzeczywiście przypominała kobietę, którą niegdyś kochał. Dokładność, z jaką została zrobiona, świadczyła o przerażającej władzy, z jakiej mogli korzystać Obywatele. Nawet najbardziej prywatne i szczegółowe informacje mogły zostać w każdej chwili wydobyte z komputerowych rejestrów.

— Jesteś tu po to, żeby mnie strzec, a nie służyć mi, Sheen — powiedział łagodnie.

— Mogę cię chronić tylko wtedy, jeśli zostanę z tobą. A teraz, gdy już wiesz, kim jestem…

— Skąd tyle pesymizmu? Jeszcze cię nie odesłałem… — Po to, żebym mogła dobrze realizować swoją dyrektywę, miałam cię kochać i pragnąć. A teraz jest to niemożliwe.

— Dlaczego?

— Po co się ze mną droczysz? Myślisz, że zaprogramowane uczucia są mniej wiążące niż ludzkie? Że elektrochemia bytu nieożywionego jest mniej ważna niż ożywionego? Że moje złudzenie świadomości jest słabsze niż twoja wiara w to, iż sam o sobie stanowisz? Istnieję dla jednego celu, a ty uniemożliwiłeś mi jego osiągnięcie, więc nie mam już po co istnieć. Dlaczego nie chciałeś zaakceptować mnie taką, jaka ci się wydawałam? Z czasem doszłabym do perfekcji.

— Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. — A ty na moje!

Stile musiał odczekać dłuższą chwilę, zanim się przystosował do nowej sytuacji. Ten robot był bardzo kobiecy.

— No dobrze, Sheen. Odpowiem na twoje pytania. Dlaczego się z tobą droczę? Odpowiedź: Nie droczę się, ale nawet gdyby tak było, to nie po to, żeby ci sprawić przykrość.

Czy uważam, że twoje zaprogramowane uczucia są mniej ważne niż moje ludzkie doznania? Odpowiedź: Nie, muszę przyznać, że uczucie pozostaje uczuciem bez względu na to, skąd się wzięło. Niektóre z moich doznań są krótkotrwałe, nierozsądne i niewiele warte, ale nie zmienia to faktu, że nade mną panują.

Czy twoje złudzenie świadomości mniej znaczy niż moje, dotyczące wolnej woli? Odpowiedź: Nie. Jeśli myślisz, że masz świadomość, to znaczy, że ją posiadasz, bo na tym właśnie ona polega. Sprzężenie zwrotne samoświadomości. Nie mam wielu złudzeń, co do mojej wolnej woli. Jestem niewolnikiem, nad którym panuje pracodawca. Ponadto rządzi mną mnóstwo innych czynników, na które rzadko kiedy zwracam uwagę, na przykład: siła ciążenia, mój własny kod genetyczny czy nakazy społeczne. Moja wolność istnieje głównie w moim umyśle, tak samo jak twoja świadomość istnieje w twoim programie.

Dlaczego nie mogłem cię zaakceptować taką, na jaką wyglądałaś? Bo jestem dobrze wyszkolonym Graczem. Oczywiście nie jestem Graczem Wszechczasów, ale może uda mi się wpisać na listę czołowych graczy mojego pokolenia. Jestem skuteczny nie dzięki mojej budowie, ale dzięki temu, że myślę. Zadaję pytania, staram się zrozumieć moją własną naturę i wszystkich innych istot, które spotykam. Gdy odkrywam jakąś anomalię, staram się dojść jej przyczyny. Jesteś atrakcyjna, miła, stanowisz typ dziewczyny, który mam zakodowany jako ideał, nawet jeśli chodzi o wzrost. Na otoczeniu sprawiałoby złe wrażenie, gdyby moja kobieta była niższa ode mnie, a ja nie lubię wywoływać sensacji. Przyszłaś jednak do mnie, podając niewystarczające powody, nie śmiałaś się we właściwych momentach i, mówiąc ogólnie, nie reagowałaś typowo. Wydawało mi się, że wiele umiesz, ale gdy usiłowałem zgłębić twoje wiadomości, trafiałem na braki. Sprawdzałem cię bez konkretnych zamiarów, po prostu taki już jestem. Zapytałem cię, czy lubisz muzykę. Stwierdziłaś, że tak, ale gubiłaś się w konkretach. Jest to typowe dla sztucznej, zaprogramowanej inteligencji. Nawet najlepsze komputery osiągają zaledwie jeden procent ludzkich możliwości. Dobrze ustawiony robot może w kontrolowanej sytuacji dorównać inteligencją człowiekowi, bo ma natychmiastowy dostęp do szczegółowych i adekwatnych informacji. Człowiek jest inaczej zorganizowany; zapamiętuje szczegóły, które przesłaniają mu istotne fakty i ma dostęp do informacji tylko dzięki specyficznemu nastawieniu. Intelekt robota jest złudny, co szybko wychodzi na jaw. Umysł śmiertelnika jest jak dzika puszcza, pełen zapomnianych pojęć i nie do końca przemyślanych doświadczeń, dających naturalne schronienie instynktowi. Robot jest zdyscyplinowany i kulturalny, ale nie ma podświadomości, żadnych na wpół zapomnianych wrażeń. Wie to, co wie, a jeśli nie ma zakodowanej informacji, to pozostaje ignorantem i te dwie sytuacje są od siebie wyraźnie oddzielone. Dlatego roboty nie posiadają intuicji i rzadko sięgają do swoich raz porzuconych myśli, aby czerpać z nich twórcze pomysły. Ty rozumujesz bardziej bezpośrednio i to właśnie obudziło we mnie podejrzenia. Nie mogłem więc zaakceptować pozorów, jakie stwarzałaś. Nie byłbym dobrym Graczem, gdybym dawał się tak łatwo nabrać.

Oczy Sheen rozszerzyły się.

— Odpowiedziałeś! — rzekła zdumiona.

Stile zaśmiał się. Wygłosił przecież cały wykład.

— Więc pytam jeszcze raz: dlaczego nie możesz ze mną zostać, by realizować swój program?

— Bo jestem maszyną. Inny mężczyzna może zadowoliłby się sztucznym tworem, doskonałą imitacją kobiety; dlatego właśnie buduje się takie jak ja, ale nie ty. Ty stoisz mocno nogami na ziemi. Ta sama przyczyna, która spowodowała, że domyśliłeś się mojej tożsamości, zmusi cię także do odrzucenia iluzji, jaką tworzę. Potrzebujesz żywej dziewczyny, a jak wiesz, ja nią nie jestem i nigdy nie będę. Nie zechcesz tracić czasu na rozmowę ze mną jak równy z równym.

— Przypisujesz mi zbyt wiele. Posługuję się inną logiką niż ty. Dowiedziałem się, że masz ograniczenia, ale to jeszcze nie znaczy, że nie warto z tobą rozmawiać.

— Nie musisz. Jesteś z natury uprzejmy, nawet dla maszyn, tak jak dla bileterki w Zjeżdżalni. Zdarzyło się to jednak w miejscu publicznym i nie trwało długo. Teraz nie masz po co się tak wysilać. Zobaczyłam cię w akcji i stwierdzam, że komputer wiedział o tobie bardzo niewiele i głupotą byłoby…

— Głupotą maszyny? — wtrącił.

— …przypuszczać, iż mogłabym cię dłużej oszukiwać. Zasłużyłam na to, co mi zrobiłeś.