Выбрать главу

– Dzieci?

– Nie.

– A jej środowisko? Czy stykała się z kimś podejrzanym, może niebezpiecznym?

– Elle? Nic podobnego! Bardzo zależało jej na swoim wizerunku. I na pieniądzach. Obaj jej mężowie byli bardzo bogaci. Umawiała się z lekarzami, biznesmenami, tego typu ludźmi.

– Pan jest takim facetem. Ian zesztywniał.

– Ale byłem jej lekarzem.

– Mówiła o nich? O tych facetach? Ian wyraźnie się stropił.

– Czasami. Zdarzało się też, że gdzieś ją spotykałem. Na wystawie, w teatrze czy balu dobroczynnym.

– I zawsze z kimś była?

– Tak.

– Za każdym razem z tym samym facetem?

– Nie, za każdym razem był to ktoś inny.

– Czy pamięta pan…?

– Nazwiska? – Ian potrząsnął głową. – Nie, niestety.

– A kiedy widziałeś ją po raz ostatni – włączyła się Stacy – czy może wyglądała inaczej? Albo jakoś szczególnie się zachowywała?

Ian zastanawiał się przez moment, w końcu jednak potrząsnął głową.

– Nie, była taka jak zawsze.

Stacy wstała. Po chwili Mac poszedł w jej ślady.

– Jeśli sobie coś przypomnisz, zadzwoń do nas, dobrze?

– Oczywiście.

Podeszli do drzwi. Towarzyszył im Ranger. Kiedy już mieli wyjść, Mac podał swoją wizytówkę Ianowi. Ten spojrzał na nią, potem na Stacy i McPhersona.

– Nie mogę w to uwierzyć. Jak… jak to się stało?

Przykro mi, ale obowiązuje nas tajemnica śledztwa, Ian zmieszał się, a potem otworzył im drzwi. – Tak, tak. Oczywiście. Po prostu trudno mi uwierzyć, że nie żyje.

Policjanci wyszli. Stacy zza progu spojrzała na siostrę. – Musimy się kiedyś spotkać – rzuciła. Anne uśmiechnęła się sztucznie.

– Świetny pomysł. Może zjemy razem lunch? Stacy skinęła głową i już chciała się odwrócić, lecz zmieniła zdanie.

– Jeszcze jedna rzecz, Ian. Czy twoja znajomość z Elle Vanmeer miała wyłącznie zawodowy charakter?

– Słucham?

– Czy nigdy nie wykroczyła poza ramy zawodowe?

– Nie – odparł szybko. – Skąd to pytanie?

– Po prostu musimy wszystko sprawdzić.

Jane popatrzyła na siostrę, czując mrowienie wzdłuż kręgosłupa. Pytanie było niewłaściwe i w ogóle nie pasowało do pozostałych. A nawet gdyby jej mąż przyjaźnił się z tą kobietą, to co z tego?

To, co przyszło jej do głowy, wcale jej się nie spodobało. Jeszcze przez chwilę patrzyła na plecy oddalającej się siostry.

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

Poniedziałek, 20 października 2003 r. 20. 35

Temperatura wyraźnie spadła. Kiedy znaleźli się na dworze, Stacy zadrżała i opatuliła się szczelniej tweedową kurtką. Od strony Elm Street dobiegały dźwięki jazzowej muzyki. Minął ich samochód, którego kierowca nacisnął klakson na widok kobiety z ekstrawagancką, pomarańczową fryzurą. Z przodu cyc, w głowie nic, pomyślała Stacy.

Przeszli do forda, który stał przy chodniku. Usiadła na miejscu pasażera, a Mac, jako że był to jego wóz, zajął miejsce za kierownicą. Jednocześnie trzasnęli drzwiczkami.

Mac spojrzał na nią.

– I co myślisz?

Zapięła pasy i popatrzyła na niego.

– O czym?

– Czy mówił prawdę o swoich kontaktach z ofiarą?

– A czemu nie? – Zmarszczyła brwi.

– Ma wiele powodów, żeby nie mówić prawdy. – Włożył kluczyk do stacyjki, ale go nie przekręcił.

– Myślę, że nie kłamał. – Gdy Mac bez słowa siedział wpatrzony w przednią szybę, Stacy spojrzała na niego lekko zdumiona. – Co takiego?

– Wyglądał dziwnie, kiedy zadałaś mu to pytanie.

– To znaczy jak?

– Jak facet, który bardzo się stara, żeby wyglądać niewinnie.

– Nie zauważyłam.

Mac zapalił i ruszył przed siebie.

– Dobra, pogadajmy o tej kasecie – zmienił temat. Nie pracowali razem zbyt długo, ale już zdążyła poznać jego sztuczki.

– Jaki to ma związek z Ianem?

– Nie zauważyłaś, że ten facet w windzie jest podobny do twojego szwagra?

– Tak, ale dotyczy to wielu mężczyzn w Dallas. To strzał w ciemno.

– Powiedziałabyś to samo, gdyby nie był twoim szwagrem?

Jej twarz ożywiła się na chwilę.

– Przecież był jej chirurgiem! Nie miał…

– Nikt w hotelu nie rozpoznał faceta z windy. Wygląda na to, że nie był w nim zameldowany. Musimy więc spróbować czegoś innego. Sprawdzić wszystkie poszlaki. Doktor Westbrook jest żonaty. W dodatku wybrał sobie bogatą żonę. Nie sądzę, żeby twoja siostra była zadowolona, gdyby okazało się, że miał romans z pacjentką.

Stacy zmarszczyła brwi.

– Skąd wiesz, że Jane jest bogata?

– Wszyscy to wiedzą. – Zatrzymał się na światłach przy skrzyżowaniu Commerce z South Walton Street. – Że odziedziczyła fortunę, a ty nie dostałaś nawet centa. Dallas nie jest takie duże, Stacy.

– Wspaniale – mruknęła. – Po prostu świetnie.

Posłał jej pełne współczucia spojrzenie,.- Jeśli ci to pomoże, nasi ludzie uważają, że to draństwo. Paru liczyło na pożyczkę.

Powiedział to poważnie, ale zdradziły go iskierki w oczach. Stacy pomyślała, że nie sposób go nie lubić. Dawno, a prawdę powiedziawszy, nigdy nie pracowała z tak sympatycznym facetem.

– Żadnych komentarzy? – rzucił po chwili.

– Nie chcę, żebyś się na mnie wyżywał. To wcale nie było zabawne, Mac.

– Było – upierał się.

– No, może trochę. W każdym razie jestem wdzięczna, że się nade mną nie litujesz.

– Jasne, jeszcze chętnie bym ci przywalił – wyznał, ale zaraz spoważniał. Skręcili na drogę I-35E. – Jakim samochodem jeździ twój szwagier?

– Czerwonym audi TT. To sportowy kabriolet.

– Mamy jeszcze trochę czasu. Może pojedziemy do La Plaża i wypytamy parkingowych o ten wóz?

– Uwziąłeś się na niego. Mac pokręcił głową.

– Po prostu sprawdzam wszystkie wątki. Też byś to zrobiła, gdybyś nie była osobiście zaangażowana.

Parkingowi zapisywali numery rejestracyjne wszystkich samochodów, które zatrzymywały się przy hotelu. Stacy podejrzewała, że morderca doskonale o tym wiedział, ale warto to było sprawdzić.

Trochę rozdrażniona spojrzała na Maca.

– Dobra, jedźmy tam.

Dotarli szybko do La Plaza i natychmiast przystąpili do przesłuchania obu parkingowych. Jeden pracował poprzedniego wieczoru, a drugi miał wolne.

Stacy rozmawiała z Andrew, tym, który miał służbę, a Mac poszedł z tym drugim, żeby sprawdzić zeszyt z numerami rejestracyjnymi.

– Pamięta pan może czerwone sportowe audi TT kabriolet, które zatrzymało się przed hotelem między dziesiątą trzydzieści a jedenastą? – spytała.

– Przykro mi, pani porucznik, ale bez przerwy mamy tutaj takie auta. To nic szczególnego. O, to bym zapamiętał. – Wskazał forda Maca.

Stacy zmieniła taktykę.

– Więc może przypomina pan sobie wysokiego mężczyznę w skórzanej kurtce pilotce i czapeczce bejsbolowej?

Zagryzł wargi i zmrużył oczy, myśląc intensywnie.

– Sam nie wiem… Tak, chyba tak. Serce zaczęło jej bić mocniej.

– Poznałby go pan, gdyby go pan znowu zobaczył? Mogłabym pokazać parę zdjęć?

– Nie, nie widziałem jego twarzy. Oczywiście, pomyślała Stacy. Jest sprytniejszy niż większość przestępców. Dobrze to sobie zaplanował.

– Może pan powiedzieć, jakie miał włosy? Jasne, ciemne, a może rude?

Przed hotelem zatrzymał się wielki, lśniący jaguar. Parkingowy spojrzał w jego stronę.

– Raczej nie. Nie widziałem go zbyt dobrze. – Drzwi jaguara otworzyły się. – Przepraszam, muszę się zająć tym wozem.