Myśli samobójcze mam.
Samobójcze myśli mam.
Samobójcze mam myśli.
Myśli mam samobójcze.
19 stycznia
W nocy miewam halucynacje słuchowe i wzrokowe. Wiem tylko, że nie mam psychozy.
22 stycznia
Wykład z etyki: Życie jest największą wartością człowieka.
26 stycznia
Zaliczyłam seminarium magisterskie na pięć. Uśmiech mamy. Nic więcej nie mogłam jej powiedzieć.
Krążę po orbicie swego samobójstwa.
28 stycznia
Znowu błąkam się po ulicach miasta, przywołując cienie. Byłam w Przychodni Zdrowia Psychicznego osaczona śmiercią. Lekarz chciał mnie skierować do szpitala, ale tam bym ją odnalazła. Nie chcę już tutaj być i nic nie mogę na to poradzić. Każdy ruch, myśl, plan związane są z jej nazwą i pragnę jej silniej niż narkotyku. Dopełnione samounicestwienie.
30 stycznia
Przesypiam. Ktoś mnie odwiedził, ale nie pamiętam. Po lekcjach jestem jak śnięta ryba i o to chodzi. Śnięte ryby nie mogą dorżnąć się same.
31 stycznia
Nadal śnię. Gdzie jest wyjście z tej sytuacji?
4 lutego
Ktoś ma do mnie żal, że nie powiedziałam, nie przyjęłam pomocy. Jestem zajęta, bardzo zajęta odchodzeniem i wracaniem tutaj. To trzeba zrobić samemu, wdrapać się na kulę zwaną życiem i starać się na niej utrzymać.
Patrzenie w sufit wydaje się bardzo ważnym zajęciem. A oni chcą, bym była tu i tam.
12 lutego
Byłam u psychiatry i śmialiśmy się z mojej śmierci. Pogłaskał twarz tego szaleństwa.
A jednak Sylwia Plath odeszła, zostawiając dwoje małych dzieci i siła macierzyństwa nie powstrzymała jej. Jak silny jest cios skierowany w siebie.
21 lutego
Pogrzeby są tańsze niż leczenie jednego ćpuna. Ile kosztuje leczenie chorego społeczeństwa?
8 marca
Stan posiadania Barbary R.:
Mam psa, pisanie i prochy zalecone przez psychiatrę.
Mam rodziców, którzy mnie kochają bezgranicznie.
Mam trochę przelotnych koleżanek.
Mam miłość.
Mam głupią nadzieję, że może jeszcze warto pożyć.
Samotność mam i bezsenne noce.
I szaleństwo posiadam.
Jestem taka bogata…
10 marca
Dlaczego przemilczałam pierwsze lata narkomanii w Pamiętniku? Muszę to dopisać. Bałam się sama przed sobą powrotu do tamtych lat. Bałam się tamtych wspomnień z dzieciństwa, kiedy musiałam wybierać rzeczy, które pozostawiały obrzydzenie, niechęć przyprawiającą o nieznany obłęd.
15 marca
Usiłuję wpatrywać się w życie codzienne, lecz niewiele dostrzegam, nie pojmuję kręcenia się wokoło. A przecież niektórzy twierdzą, że jestem inteligentna.
16 marca
Anno, wiesz. Właściwie nie wiesz. Tego nikt nie wie. Żywy nie wie, jak się umiera.
I tak na przedwiośniu przyjdzie mój czas, kiedy ciśnienie rozerwie klatkę piersiową, a serce nie nadąży za innym czasem. Co ja takiego sobie uczyniłam?
21 marca
Wiosna jest zimna i ponura. Mama coś przeczuwa zmysłem macierzyństwa i osacza mnie pancerzem miłości.
Justyna przeżywa jakieś tragedie w małżeństwie. Chodzi po świecie jak skopany pies. To demon psychopatii trawi jej męża.
9 kwietnia
Język psychologiczny przydaje się, można wszystko nazwać, wytłumaczyć, przypisać etykietkę. Do diabła z psychologią. Dlaczego nie ma psychologii miłości?
Ile może być krzyku w milczeniu…
13 kwietnia
Witam, Anno. Umarłam. Tak, sadzę, że to się stało. Nie popełniłam samobójstwa. Istnieje Barbara Rosiek, ale mnie nie ma. Ona chodzi sobie po świecie, uśmiecha się do słońca, rozmawia z ludźmi i udaje, że nic się nie stało.
15 kwietnia
Boję się nadal drugiego człowieka. Najbardziej boje się ludzi normalnych.
Anna pyta, z czego leczy mnie psychiatra. Tego nie wiemy oboje. To wielka kosmiczno – matematyczna niewiadoma. To nasza tajemnica, niczym zagadka czarnych dziur we wszechświecie. Tajemnica naszego mózgu.
21 kwietnia
Miłość niesie w sobie ogromny ładunek tajemnej siły, mocy, która wynosi poświęcenie ponad majestat Boga, prawa, społeczeństwa. To za jej sprawą jesteśmy pokorni, wytrwali, silni i ulegli, upadamy i podnosimy się, żyjemy i przebaczamy.
1 maja
We mnie siedzi złośliwy chochlik, który szepcze, bym uczyniła źle. Nigdy, Basiu, nie wyrzekaj się swego buntu. Nie wyrzekaj się siebie.
4 maja
Zabraniam memu psu starzeć się. To oczywiście szaleństwo powierzać mu swoje tajemnice, ale dzięki jego obecności jeszcze JESTEM. Dziękuję ci mój Mały Przyjacielu.
7 maja
Wiktor Hugo: Miłość to spełnienie.
Przygotowuję się do egzaminu magisterskiego. Nie potrafię uczyć się teraz psychologii, lecz kocham schizofreników.
11 maja
Zamiast się uczyć, piszę nową część drugiego wydania Pamiętnika.
13 maja
Skończyłam pisanie. To oczywiście w stylu mego szaleństwa, w kilka dni napisałam 100 stron. Ile zawiera dziennik, ile zostało we mnie? Nie można wszystkiego ujawnić. Trzeba zachować w sobie część tajemnicy. A może dziewięćdziesiąt procent.
17 maja
Oddałam Docentowi gotową pracę i czekam na termin obrony.
Anna ma rację, że muszę żyć w specyficznym napięciu.
Dziewczyny z roku wychodzą za mąż, rodzą dzieci. Czas spełnienia kobiety. Nigdy nie pytałam, czy dane mi będzie to przeżyć.
25 maja
Ironią przebrzydłą jest to wszystko, absurdem, przekupstwem samej siebie, skończonością nieskończoną, samobójstwem bez samobójstwa. Osaczyło mnie wielkie oczekiwanie.
28 maja
To nie w moim stylu poddawać się na finiszu, przed dojściem do mety, lecz kusi cię, by to uczynić. W lęku człowiek zwycięża i w lęku odchodzi.
Kupiłam narkotyk i płakałam nad tym gównem, modliłam się i przeklinałam, i wyrzuciłam. Do pieca. Spłonęło. To takie proste, zaćpać, spaść, stoczyć się, umrzeć. Nie ma nic prostszego w naturze ludzkiej.
Pokochać, to sztuka, którą trzeba stale uprawiać.
11 czerwca
I jesteś, Rosiek, psychologiem. Gratuluję ci.
15 czerwca
Jak się to dzieje, że milcząco wyrażam zgodę na przypisywanie mi win, których nie popełniam? Może dlatego, że nie warto tłumaczyć się przed niektórymi ludźmi. Co mnie czeka w świecie układów dorosłych?
25 czerwca
Skończyłam dwadzieścia sześć lat, trzeba przestać być małą dziewczynką.
Schudłam dziewięć kilogramów.
Jakie mam szanse w świecie innych układów? Dzisiaj poczułam, że nie potrafię odejść.
26 czerwca
Pięć lat innego życia plus oczywiście zagubienie się na drugim roku studiów.