Gdy rodzice wrócili do domu, wyglądałam już mniej więcej normalnie.
A więc tak się umiera.
11 stycznia
Filip jest w szpitalu psychiatrycznym. Odwieźli go tam milicjanci. Przyjechali po niego, żeby go przesłuchać, ale on był na wykończeniu. Przynajmniej uratowali mu życie. Powiedział mi o tym Tomek. I że nie należy go odwiedzać.